piątek, 2 stycznia 2015

Rozdział 8. Awans

 - Muszę przyznać, że mieliśmy spory dylemat, co z wami zrobić. - kontynuowała Tsunade – ale na szczęście udało się nam podjąć odpowiednią decyzję. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że wasze umiejętności są zbyt wysokie jak na zwykłych chūnin'ów. Co prawda nie wszyscy się z tym zgadzali, ale na szczęście to do mnie należy ostatnie słowo. Od dziś jesteście specjalnymi jōnin'ami Konohy.
Po słowach Ślimaczej Księżniczki nastała krótka cisza.
 - To dla nas zaszczyt, Hokage-sama. - powiedziała Hinata delikatnie się kłaniając, a reszta awansowanych poszła w jej ślady.
 - Mam dla was jeszcze jedną informację, a właściwie to nie ja, ale obecny tutaj dowódca elitarnych oddziałów ANBU Konohy. Proszę. - kiwnęła do postaci stojącej po jej prawej stronie.
Ten tylko skiną głową i ściągną maskę psa zasłaniającą mu twarz. Był to dość przystojny, wysoki, na oko trzydziestoletni mężczyzna z krótkimi, ciemnobrązowymi włosami i zielonymi oczami.
 - Witajcie. Nazywam się Hisaki Nakada i jak już wiecie jestem głównodowodzącym ANBU. Oglądając wasze walki byłem pod wielkim wrażeniem. Od razu zobaczyłem w was ogromny potencjał. Przy porozumieniu z naszą Hokage i Czcigodnym Kazekage postanowiłem poprosić was o dołączenie do ANBU jako drużyna do zadań specjalnych. Dostawalibyście głównie misje rangi A i S, których zwykli jōnini nie byliby w stanie wykonać. Oczywiście nie oczekuję od was natychmiastowej odpowiedzi. Będę cierpliwie czekał na decyzję, choć nie ukrywam bardzo mi zależy na waszym dołączeniu w nasze szeregi.
Czwórka Demonicznych nic nie odpowiedziała. Jedyną ich reakcją było spojrzenie sobie porozumiewawczo w oczy. Obecni w pomieszczeniu ninja mieli wrażenie, że właśnie obserwują niemą dyskusję, jakby czytali sobie w myślach. Po chwili głos zabrał Naruto, występując krok w przód:
 - Nie musimy się długo zastanawiać, Hisaki-taicho. Podejrzewaliśmy, że taka propozycja może wyjść, więc już wcześniej, na wszelki wypadek przedyskutowaliśmy tą kwestię. Jesteśmy zaszczyceni mając możliwość przyłączenia do tak elitarnych oddziałów. Tak więc, z miłą chęcią przyjmiemy złożoną nam ofertę i dołączymy do szeregów ANBU Konohy.
Po skończeniu przemówienia cała czwórka głęboko się ukłoniła. Na twarzy Hisaki'ego widniał ogromny, szczery uśmiech, a Hokage była pod wrażeniem słów blondyna. Wiedziała, że Twardogłowy Ninja nr 1. wydoroślał, ale jeszcze nigdy nie słyszała, żeby mówił tak poważnym i władczym tonem. 'Coraz bardziej przypominasz ojca, Naruto.' - Pomyślała kobieta, po czym uśmiechnęła się lekko i dodała już głośno:
 - Doskonale. Oddaję was zatem w ręce Hisaki'ego. On pokarze wam co i jak. A, i jeszcze jedna sprawa. Oczywistym jest to, że wasza przynależność do ANBU jest całkowicie tajna i nikt nie może się o tym dowiedzieć. Oficjalnie więc, jesteście specjalnymi jōnin'ami Konohy.
 - Hai! - odpowiedzieli równo i ruszyli za wychodzącym już dowódcą.
 Zaprowadził on ich do piwnic budynku administracyjnego, gdzie, jak się okazało, znajdowała się dość spora, tajna siedziba ANBU. Weszli do sporego holu, oświetlonego jedynie nielicznymi lamami. Wkoło, cały czas kręcili się członkowie elitarnych oddziałów.
 - Aki! - Hisaki zawołał jednego z siedzących niedaleko mężczyzn.
Podszedł do nich niewysoki, długowłosy blondyn o brązowych oczach. Wyglądał na miłego.
 - Zapewne wiesz kto to, ale tak dla jasności: Namida Oni, Hinata Hyūga, Naruto Namikaze-Uzumaki i Sasuke Uchiha. Są oni nowym oddziałem do zadań specjalnych.
Po wypowiedzeniu powyższych informacji, w całej sali zapanowała idealna cisza. Każdy z obecnych tam shinobi patrzyła na nowo przybyłych z nieukrywana ciekawością. Głównodowodzący, nie zwracając uwagi na swoich podwładnych, kontynuował:
 - Weź ich do Mito, niech zrobi im tatuaż. Potem zabierz do zbrojowni. Przy okazji wyjaśnij sposób funkcjonowania jednostki i wspomnij o zasadach tu obowiązujących.
 - Hai! - odpowiedział prędko, po czym zwrócił się do nowo poznanych – Jestem Aki Sakata i należę do oddziału zwiadowczego. Chodźcie za mną.
Szli ciemnymi tunelami. Znajdowało się tam wiele drzwi, a co jakiś czas mijali rozgałęzienie. Ciężko było się nie zgubić. Jednak czwórka przyjaciół nie miała problemów z odnalezieniem się w nowym miejscu Dzięki pięcioletniemu treningowi ich orientacja w terenie i zdolność szybkiego zapamiętywania stały na niesamowicie wysokim poziomie.
 - Te korytarze rozciągają się pod całą wioską. Można się stąd dostać praktycznie wszędzie, między innymi do Akademii, szpitala czy posiadłości największych klanów. - wyjaśnił długowłosy blondyn.
W końcu dotarli do niewielkich, drewnianych drzwi. Idący na przedzie ANBU pchnął je i wszedł do dość małego, jasnego pomieszczenia. Na krześle siedział krótko ścięty brunet z piwnymi oczami i czytał gazetę.
 - Siema, Mito.
 - O! Cześć, Stary. Co się do mnie sprowadza? - przywitał się z kolegą.
Dopiero teraz zauważył resztę gości.
 - To nowi ANBU. - Aki odpowiedział na pytające spojrzenie bruneta.
 - Rozumiem. Więc zgaduję, że przyszliście po tatuaż. To kto pierwszy? - zapytał, siadając na krześle koło sporego fotela i narzędzi.
Bez zbędnego zastanawiania się podszedł do niego Naruto, uprzednio ściągając płaszcz i wystawiając lewe ramię. Chwilę później na jego ręce widniał znak oznaczający przynależność do elitarnych oddziałów Konohy. Następny był Sasuke, potem Namida, a na końcu Hinata.
 - Może was trochę poboleć i wystąpić zaczerwienienie, ale do kilku dni powinno przejść.
 - Rozumiemy. Arigato. - powiedziała Namida.
 - Idziemy dalej?
 - Tak. Tędy.
 Kilka minut później znów doszli do drzwi. Te jednak były dość spore i masywne. Długowłosy pchnął je, ukazując obszerne pomieszczenie. W środku świeciło się tylko kilka lamp, ale były one w zupełności wystarczające. Na początku skierowali się do regału ze strojami. Każdy z nich otrzymał czarna koszulkę bez rękawów i tego samego koloru spodnie oraz długie rękawiczki ponad łokieć. Do tego szarą kamizelkę i metalowe ochraniacze na przedramiona. Brakowało im do kompletu jeszcze płaszczy i to właśnie z nimi stał Aki. Trzymał on w ręce trzy czarne i jeden biały.
 - Kto będzie dowódcą? - spytał, po chwili przypatrywania się rekrutom.
 - W sumie … to jeszcze tego nie uzgodniliśmy. - zamyślił się niebieskooki.
 - Ale myślę, że Naruto będzie najlepszym kandydatem na tą pozycję. - wtrąciła Hinata.
 - Ja też tak sądzę. - dodała Namida, ignorując zdziwione spojrzenie swojego chłopaka – Już nie raz dowodził na misjach i naprawdę dobrze sobie radził.
 - Ja również się zgadzam. Sorry, ale, jak widzisz, nie masz wielkiego wyboru. - podsumował Sasuke, rozkładając bezradnie ręce.
Główny zainteresowany jedynie westchną zrezygnowany. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że jak oni się na coś uprą, to nie ma najmniejszych szans, aby zmienili zdanie.
 - Niech wam będzie.
Po tych słowach w ręce Naruto trafił biały płaszcz, a reszta otrzymała czarne.
Następnym przystankiem był regał z bronią. Tu poszło szybko. Otrzymali kabury zapełnione dużą ilością kunai, shurikenów, wybuchowych notek, bomb dymnych i czystych zwojów. Gdy Aki miał wybierać dla nich katany Sasuke uprzedził go mówiąc:
 - To nie będzie konieczne. - a gdy zobaczył zdziwiony wzrok mężczyzny dodał, wskazując na pas – Mamy swoje.
 - Dobrze. To teraz czas przejść do najważniejszej części umundurowania, a mianowicie maski. - powiedział patrząc na przeciwległą ścianę – W tym wam nie pomogę. Wybór maski to wasza osobista sprawa i od tego zależeć będzie to jakie otrzymacie pseudonimy.
Przez chwilę cała czwórka stała w milczeniu. Pierwsza zdecydowała się granatowowłosa.
 - Ja chcę sokoła.
 - Będzie Ci pasowała. - stwierdził podając dziewczynie odpowiedni przedmiot.
 - Ja lisa. - odezwał się blondyn.
 - A ja pumy. - zdecydowała Namida.
Teraz wszyscy czekali tylko na Sasuke. Chłopak nie mógł się na nic zdecydować. W pewnym momencie jego wzrok przykuła jedna z wiszących masek.
 - Wąż. - powiedział krótko i sięgną po odpowiedni przedmiot.
 - Okey. To już mamy z głowy. Teraz w czasie służby będziecie zwracać się do siebie pseudonimami. Przybierzecie imiona: Kitsune (jap. Lis), Hebi (jap. Wąż), Tori (jap. Ptak), Neko (jap. Kot). Jeszcze krótko opowiem wam o najważniejszych zasadach tutaj panujących. Otóż, nikt nie może poznać waszej prawdziwej tożsamości. Maski możecie ściągać tylko będąc tu, w siedzibie oraz gdy jesteście w stu procentach pewni, że nikt was nie zobaczy. - wyjął z kieszeni kilka złożonych kartek i podał im je mówiąc – To plan siedziby. Lepiej żebyście go przejrzeli, bardzo wam to ułatwi poruszanie się po jednostce. Trenujecie we własnym zakresie. Jesteście na każde wezwanie Hokage i głównodowodzącego. Co jeszcze … Aha. Dowódcy każdego z oddziałów mają obowiązek raz w miesiącu zdać raport do Hisaki-taicho z wykonanych misji i przeprowadzonych treningów. To chyba tyle. Jesteście wolni.
 - Hai! Arigato, Aki-san. - podziękowała Oni.
Po tym zniknęli w charakterystyczny dla siebie sposób. Naruto w powiewie wiatru, Namida wrastając w ziemię, Sasuke stając w płomieniach, a Hinata zmieniając się w wodę.
- Nie źle. - podsumował lekko zdziwiony, ale i pełen podziwu Aki.
Chwilę potem dołączył do swoich kolegów, od których został odciągnięty już parę godzin temu.
 Tymczasem czwórka przyjaciół zmaterializowała się na jednym z budynków w wiosce. Panowała już ciemna noc. Jedynym źródłem światła był duży księżyc i bajecznie mrugające gwiazdy.
 - Ale się późno zrobiło. - powiedział blondyn, patrząc w niebo.
 - Tak. Lepiej wracajmy do domów i się połóżmy. Nie jestem prorokiem, ale mogę się założyć, że jutro z samego rana się nam trochę ludzi na głowę zwali. Chyba wiecie o kim mówię. - dodał Sasuke z niepocieszoną miną na twarzy.
 - Masz rację. Widzieliście ich miny jak ten ANBU powiedział, że Hokage chce się z nami widzieć osobiście? Na pewno są ciekawi po co. Dobra, to ja lecę. - wtrąciła jeszcze Hinata.
Kiedy już miała zeskoczyć z budynku zatrzymał ją pewien dobrze znany jej głos.
 - Zaczekaj!
Był to Sasuke. Kiedy zauważył, że dziewczyna przystanęła i spojrzała na niego z zaciekawieniem, kontynuował:
 - Skoro już wszyscy wiedzą, że jesteśmy parą, za sprawą pewnej wyjątkowo wkurzającej i nie potrafiącej trzymać języka za zębami osobie, której najchętniej skręciłbym kark... – tu popatrzył wymownie na swojego blondwłosego przyjaciela.
Ten tylko zrobił głupkowatą minę dając, że nie wie o co chodzi. W ten sposób wywołał głośny śmiech wśród towarzyszy. Czarnowłosy nie przejął się za bardzo postawą kolegi i ponownie skupił uwagę na swojej dziewczynie:
 - ...to może byś się do mnie wprowadziła? Ładnie proszę.
Hinata widząc swojego chłopaka, robiącego tak zwane oczy ze „Shrek'a” i wypowiadającego słowo „proszę”, co nie zdarza się często nie była w stanie odmówić. Zaśmiała się i odpowiedziała nie zastanawiając się długo:
 - Ależ z przyjemnością się do ciebie przeniosę. Ale to dopiero jutro. Teraz jestem zmęczona. Pa!

Granatowowłosa pożegnała się krótko z przyjaciółmi, a Sasuke obdarzyła przelotnym całusem. Chwilę potem zniknęła za zakrętem. Reszta także szybko udała się do domów. Sasuke do posiadłości Uchiha, a Namida i Naruto do willi Namikaze. Każdy marzył już tylko o ciepłym i wygodnym łóżku.

~I oto pierwsza notka w nowym 2015 roku :)
Dzisiaj trochę dłuższa i jestem ciekawa Waszych opinii, więc czekam na komentarze ;)
A korzystając z okazji, chcę Wam złożyć (trochę spóźnione) życzenia noworoczne. Spokoju, wytrwałości, pomyślności i pogody ducha w całym 2015 roku. 
Trzymajcie się ciepło Kochani :* 
P.S. Trochę mi się linijki rozjechały ale nie mam już siły z tym walczyć. Wybaczcie :)

9 komentarzy:

  1. Cudna nocia :) od niedawna zaczęłam czytać twoje opowiadanie :) i jestem mile zaskoczona , spodziewałam się kolejnej nudnej historii a tutaj niespodzianka :) opowiadanie czyta się lekko i przyjemnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę z tego powodu i mam nadzieję, że nie zawiode Cię w przyszłości ;)

      Pozdrawiam
      ~Autorka

      Usuń
  2. Dobrze napisany rozdział, podoba mi się że wcieliłaś ich w ANBU bo oni są za silni nawet jak na specjal jonina xD A zwłaszcza potwierdza to fakt iż nie pokazali wszystkiego z zakresu swoich umiejętności :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już teram mogę Ci powiedzieć, że to co pokazali to maluteńka cząstka tego co na prawdę potrafią :) Mam kilka asów w rękawie i raczej nie powinnam Cię rozczarować późniejszymi walkami :D

      Pozdrawiam
      ~Autorka

      Usuń
  3. Czwóreczka w Anbu! Yuuupieee! Oj Naru i reszta będą mieli nalot. Muhahahahah! Z czego się jeszcze wygada Naru? Notka jest zarypista! Weny na Nowy i zdania matury!
    Pozdrawiam, Domi

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo podoba mi się ogólny pomysł na opowiadanie. No i super piszesz notki, aż miło sie czyta. Mam nadzieję, że NIE zakończysz szybko tego bloga. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam,
    tak jak podejrzewałam, że nasza czwórka zostanie specjalna jednostką anbu, hahha Naruto dowódcą został przegłosowany..
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam,
    o tak cudownie, nasza droga czwórka zostanie specjalną jednostką ANBU, no i nasz kochany Naruto został jej dowódcą, całkowicie przegłosowany...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam,
    cudownie, cudownie, cudownie, nasza droga czwórka została mianowana na specjalną jednostką ANBU, a kto ma być dowódcą? Oczywiście, że Naruto, całkowicie przegłosowany...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń