piątek, 9 stycznia 2015

Rozdział 9. Misja

 ~ Następnego dnia ~
 Jak nasi bohaterowie podejrzewali, długo sobie nie pospali. Przyjaciele chcąc zdążyć złapać ich przed wyjściem na trening, by wypytać o cel wizyty u Hokage zawitali do nich już o 6 rano. Oczywiście, nasi biedni bohaterowie jeszcze smacznie spali. Najpierw przyjaciele Akuma podzielili się na dwie grupy. Pierwsza z nich poszła wyciągnąć z łóżka Hinatę, a druga udała się po Sasuke. Dwójka ta niespecjalnie była zadowolona tak wczesną wizytą i chcieli nieproszonych gości kulturalnie olać, z zamiarem ponownego położenia się spać. Ostatecznie jednak zostali wyciągnięci siłą. Niedługo potem wszyscy zjawili się pod posiadłością Namikaze. Całą ekipą wpadli do sypialni Naruto. Byli lekko zdziwieni tym, co zobaczyli. Otóż, nie spodziewali się spotkać tam także Namidy, która spała wtulona w nagi tors blondyna. Dopiero po chwili przypomnieli sobie, że już od dłuższego czasu ich przyjaciele byli parą i nic w tym nadzwyczajnego. Tego poranka sławna dwunastka Konohy dowiedziała się pewnej, bardzo ważnej rzeczy o nowej przyjaciółce. Następnym razem pomyślą dwa, albo nawet trzy razy zanim obudzą Namidę o tak wczesnej porze. A jak już będzie to konieczne będą musieli mieć ku temu bardzo dobry powód.
 Jeszcze nigdy nie widzieli jej w takiej furii. Wokół kunoichi roztaczała się złowroga aura, a ona sama zaczęła ciskać w gości wszystkim tym co miała pod ręką. Naruto, zamiast pomóc przyjaciołom, leżał na posłaniu i zwijał się ze śmiechu, widząc ich przerażone miny. Dopiero, gdy w ręce Namidy wpadła lampa, zaczął ją uspokajać. Wszyscy odetchnęli z ulgą, kiedy dziewczyna wróciła do normalności, ale i tak na jej twarzy gościł niezadowolony grymas. Po tej akcji gospodarze wyrzucili wszystkich za drzwi pokoju, a sami się ubrali. Już po chwili skierowali się do kuchni, żeby zrobić śniadanie. Cała ekipa doskonale się bawiła, a tematy do rozmów się nie kończyły. Było pełno śmiechu i wygłupów, głównie Kiby i Naruto. Blondyn, mimo że się zmienił, to i tak nie mógł sobie odpuścić paru dowcipów z kolegą. Goście wypytywali również o przyczyny wizyty u Hokage. Kiedy dowiedzieli się o tak wysokim awansie przyjaciół niezbyt się zdziwili. Każdy wiedział, że rada słusznie postąpiła. Tak spędzili cały poranek. Dopiero koło południa nieproszeni goście zlitowali się and członkami drużyny 7. i w końcu rozeszli się do domów.
 ~ 3 dni później ~
 Dzień jak co dzień. Pogoda jednak nie zachęcała do wychodzenia na dwór. Było parno, a na niebie zbierały się już od dłuższego czasu ciemnie chmury. Porządna burza była tylko kwestią czasu. Niestety czwórce ninja z Konohy los nie sprzyjał i musieli opuścić przytulny dom.
 Siedzieli razem w salonie posiadłości Namikaze i leniwie sączyli gorącą kawę. Nagle, tuż przed nimi zmaterializował się zamaskowany shinobi.
 - Hokage was wzywa. Załóżcie strój ANBU. - oznajmił.
Następnie, nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź zniknął im z oczu tak szybko, jak się pojawił.
 - No to koniec leniuchowania. - podsumował Sasuke.
Odstawił kubek na stół i wstał z zajmowanego dotychczas miejsca.
 - Skoczymy się przebrać i wracamy. - oznajmiła Hinata.
Wzięła swojego chłopaka za rękę, a po chwili obydwoje zniknęli w płomieniach.
 - My też się zbierajmy, Naruto.
 Dziewczyna pozbierała kubki i udała się wraz z blondynem do zbrojowni. Właśnie zakładali na twarze maski, gdy wrócili ich przyjaciele. Bez zbędnych rozmów zniknęli w charakterystyczny dla sienie sposób, by kilka sekund później pojawić się przed Wielmożną. W gabinecie nie byli jednak sami. Znajdowały się tam też dwie inne drużyny: Kurenai i Asumy.
 - Jesteście już, więc mogę zacząć. - zwróciła się do nowo przybyłych Hokage – Niedawno dostałam wiadomość, że w okolicach wioski Dźwięku miały miejsce liczne walki i towarzyszące im dość silne wybuchy. Mieszkańcy są tym mocno zaniepokojeni. Świadkowie twierdzą, że ninja odpowiedzialni za zamieszanie są pokryci dziwnymi, czarnymi znakami. Niektórzy nawet przypominają demony. Podejrzewam, że są to słudzy Orochimaru, których nie udało się wyłapać po jego śmierci. Wszyscy wiemy jak silni potrafią oni być, więc na tą misję wysyłam także oddział ANBU do zadań specjalnych. Jednakże chcę, aby zespół ten nie angażował się zbytnio w walkę. Weźmiecie sprawy w swoje ręce dopiero, gdy reszta drużyny nie będzie dawała sobie rady. Dowódcą zostaje Kitsune. Do wioski macie przyprowadzić tylko jednego jeńca, najodpowiedniejszego do przesłuchania. Resztę zabić. Misja ma rangę A. - Hokage podała jakieś papiery – Oto szczegóły misji i dokładne miejsce przebywania popleczników Orochimaru. Ruszajcie!
 - Hai! - wykrzyknęli zgodnie i opuścili gabinet.
 - Za pół godziny widzimy się pod bramą. - powiedział Kitsune w stronę towarzyszy na najbliższe zadanie i zniknął wraz zresztą ANBU.
 Pojawili się niedaleko wejścia do wioski. Blondyn oparł się o pień drzewa, Namida rozłożyła się na jednej z grubszych gałęzi, Hinata usiadła na ziemi koło Naruto, opierając plecy o korę, a Sasuke stanął naprzeciwko nich, z rękami włożonymi w kieszenie spodni.
 - Co myślicie o tej misji? - zapytał czarnowłosy.
 - Może być ciekawa. - powiedziała Namida.
 - Racja. A przy okazji sprawdzimy na jakim poziomie są ich umiejętności. Mam nadzieję, że nas czymś zaskoczą i nie będziemy musieli im ratować tyłków.
 - Zrobiłaś się wymagająca, Hinata-chan. - zaśmiał się Sasuke.
 - Oj tam. - naburmuszyła się dziewczyna, co u reszty wywołało jedynie śmiech.
Dalszą rozmowę przerwało pojawienie się Sakury. Przyszła 15 minut za wcześnie, ale zawsze była przed czasem. Jak to mówiła: „Woli przyjść wcześnie i poczekać, niż żeby inni musieli czekać na mnie.” Chwilę potem pojawiła się cała drużyna 10. Shikamaru, z tą jego wiecznie znudzoną miną słuchał gderania Ino. Widać było, że czymś jej podpadł, ale niezbyt przejmował się wywodami przyjaciółki. Chōji zaś olał znajomych i skupił całą swoją uwagę na jedzeniu jakiś chrupek. Następnie zjawili się Shino i Kiba wraz z Akamaru. Brązowowłosy bez przerwy sprzeczał się o coś ze swoim psem, a ten odpowiadał mu jedynie pojedynczymi szczeknięciami. Na samym końcu dotarli senseiowie obu drużyn. Asuma i Kurenai szli w ich stronę trzymając się za ręce. To trochę zdziwiło Hinatę, ale nie dała tego po sobie poznać. Postanowiła dopytać się przyjaciółek, o co chodzi, ale dopiero kiedy nie będzie na służbie.
 - Skoro już wszyscy jesteśmy przedstawi strategię. - odezwał się Naruto – Podróżować będziemy drużynami w kilku minutowych odstępach od siebie. Na początku biec będzie drużyna 8. jako zespół tropiący, potem drużyna 10. - zespół ofensywny, a na końcu my, jako ewentualna pomoc. Tak więc, Kurenai-san, ruszajcie.
 - Hai!
Misja się rozpoczęła.
 Wioska dźwięku znajdowała się dosyć niedaleko. Rankiem, następnego dnia byli na miejscu i bez problemu znaleźli poszukiwanych ninja. Jak się okazało, było ich dziesięciu. Drużyna, pod dowództwem Kitsune zaszyła się w konarach drzew, otaczających pole walki i czekała na odpowiedni moment. W tym czasie, udało i się usłyszeć bardzo ciekawą kłótnię dwójki przestępców:
 - Zobaczysz! To mnie wybierze Pan!
 - Chyba śnisz! Po co komu taki bezużyteczny dureń?
 - Osz ty! Zabiję Cię, śmieciu!
Nim kłócąca się dwójka zdążyła skoczyć sobie do gardeł, na środek polany wyskoczyła ósemka shinobi Liścia. Drużyna ANBU została w ukryciu, by móc spokojnie obserwować rozwój wydarzeń. Natychmiast zapanowała cisza, którą jako pierwszy przełamał Asuma:
 - W imieniu Hokage wioski Liścia jesteście aresztowani. Albo dobrowolnie z nami pójdziecie, albo będziemy musieli was zabić. Wybierajcie!
Naprzeciw nim wyszedł wysoki, brązowowłosy, muskularny mężczyzna. Wyglądał na ich przywódcę. Czwórka shinobi, ukrywająca się w drzewach spojrzała na siebie porozumiewawczo. Wiedzieli już, kto będzie najodpowiedniejszy do przesłuchań. Na razie jednak nie wtrącali się. Czekali.
 - Proszę, proszę. - odezwał się lekceważąco mężczyzna – No chłopaki, ninja z Konohy chcą się z nami zabawić. Nie możemy ich rozczarować.
 - Czyli wybieracie śmierć. - bardziej stwierdziła niż zapytała Kurenai.
Brązowowłosy uśmiechną się szatańsko i krzyknął:
 - Zabić ich!
Po jego słowach rozpoczęła się walka. Na polanie co chwilę słychać było wybuchy, krzyki bólu i tryumfu. Brązowowłosy przywódca szajki nie mieszał się bezpośrednio do walki. Shinobi Konohy radzili sobie zadziwiająco dobrze. Czwórka przyjaciół, schowana w konarach drzew uśmiechnęła się szeroko. 'Jest dobrze. Nawet bardzo.' - myśleli zgodnie. Cieszyli się, że nie tylko oni się wzmocnili. Konoha miała naprawdę silnych ninja.
 Po około godzinie wszyscy walczący byli całkowicie wyczerpani, ale jednocześnie szczęśliwi. Wygrali. U ich stóp leżało 9 ciał. Brązowowłosy tylko na to czekał. Bez najmniejszego ostrzeżenia zaatakował najbliżej stojącą kunoichi. Okazała się być nią Ino. Nim zdążyła zorientować się w sytuacji, w jej stronę leciały shurikeny. Na szczęście nie dotarły do celu. W ostatnim momencie, między dziewczyną a bronią pojawiła się jedna z ANBU w masce sokoła, łapiąc shurikeny w palce. Przywódca szajki był konkretnie zaskoczony. Chciał uciec, ale zanim zdążył się ruszyć, tuż obok niego pojawiły się jeszcze trzy zamaskowane postacie. Potem wszystko przebiegło błyskawicznie. Kitsune wymierzył mężczyźnie kopniaka prosto w brzuch. Ten zgiął się w pół, wypluwając krew. Neko zamachnęła się prawą pięścią i obdarowała przeciwnika potężnym ciosem, sprowadzając go jednocześnie do parteru. Hebi związał dłonie brązowowłosego za plecami i podniósł na równe nogi.
 - No to wracamy do Konohy. - powiedziała znudzonym głosem Neko.
Jednak ich plany trochę się skomplikowały. Nim zdążyli się odwrócić, usłyszeli oklaski. Natychmiast znieruchomieli, a w głowach Konoszan kotłowało się dziesiątki pytań: 'Jakim cudem go nie wykryliśmy?','Gdzie on jest?','Nie mamy czakry, co robić?'. Ich rozmyślania przerwało pojawienie się tajemniczego osobnika. Gdy tylko wyłonił się zza krzaków, czwórka ANBU stanęła w pozycji bojowej.
 - Weźcie więźnia i wracajcie do wioski. - powiedział Kitsune, ale widząc brak reakcji u towarzyszy, wrzasnął – To rozkaz!
Krzyk obudził ninja, którzy natychmiast ruszyli w drogę powrotną. Gdy tylko zniknęli w lesie, głos zabrał przybysz:
 - Nie musicie zakrywać twarzy. Doskonale wyczuwam i znam Waszą czakrę. Miło Cię znów widzieć, Sasuke.
~ Konoha ~
 W tym samym czasie, w najważniejszym pomieszczeniu budynku administracyjnego siedziała znudzona Hokage. Popijała leniwie Sake, wpatrując się w panoramę woski. Nagle, gdy brała do ręki szklankę pełną trunku, ta rozbiła się na drobne kawałeczki. Tsunade siedziała chwilę wpatrując się tępo w rozlany napój. Kiedy tylko obudziła się z chwilowego letargu, chwyciła w ręce dzisiejszą gazetę. Jak się okazało wygrała główną nagrodę.
 - Sizune!!! - wydarła się na cały głos.
Niespełna kilka sekund później w drzwiach pojawiła się czarnowłosa dziewczyna.
 - Tak, Hokage-sama?
 - Wezwij do mnie natychmiast Kakashiego i drużynę Guya.
 - Hai!
 - Obym tylko zdążyła na czas. - szepnęła do siebie, kiedy Sizune zniknęła za drzwiami.

~Tak wiem, że macie ochotę mnie zabić za przerwanie w takim momencie :P
Zaczyna się coś dziać i mam nadzieję, że notka przypadnie Wam do gustu :)
Zmieniłam trochę styl pisania i porozdzielałam trochę tekst, Według mnie teraz jest bardziej czytelny, ale czekam też na Wasze opinie.

Pozdrawiam i do następnej ;)

10 komentarzy:

  1. To karalne! Tak przerywać.. W tym momencie :( a kiedy kolejny wpis? :D jestem ciekawa kontynuacji ;-)
    Pozdrawiam serdecznie,
    RR
    http://historia-hyuga.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kolejna nowa czytelniczka :D
      Nowe rozdział pojawiają się regularnie co piątek :)
      Chętnie też zajrzę na Twojego bloga, którego zostawiłaś w komentarzu, kiedy tylko znajde chwilę czasu :D

      Pozdrawiam
      ~Autorka

      Usuń
  2. Wyłapałam pare błędów ortograficznych np. "ob" zamiast "obu". W "Kitsune" zjadjaś "n". Ciekawe kto to jest, ten tajemniczy gościu. Zna Sasuke? Mam już teorie, ale to chyba nie to. Notka jest świetna jak zawsze i oby na zawsze. Pozdrawiam, Domi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze napisana pierwsza misja naszej czwórki bohaterów w roli ANBU ^^ Po za drobnymi błędami ortograficznymi które co jakiś czas się zdarzały było świetnie ;)
    Tajemnicza osoba to pewnie odrodzony Oro lub Kabuto >__>

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję Erenowi i Domi za zwrócenie mi uwagi na błędy. Już je poprawiłam i powinno być okey :) Notkę dodawałam na szybcika, bo nie miałam czasu i tyko przerzuciłam wzrokiem po tekście dlatego takowe się znalazły. :P

    Pozdrawiam
    ~Autorka

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj, jestem Twoją fanką i pragnę nominować Cię do nagrody/zabawy ;)
    http://historia-hyuga.blogspot.com/p/nominacja.html
    Jeżeli zechcesz weź udział, blogowicze, łączmy się!
    Gratuluję :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak widzę już Cię nominowano, ale też Cię nominuję do Liebster Award :) http://odkryte-marzenia.blogspot.com/p/liebster-award.html polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam,
    ciekawe co to za gość, oj mam nadzieję, że sobie z nim poradzą i Kakashi i Gay się nie przydadzą...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej,
    wspaniały rozdział, a co to za koleś się pojawił, mam nadzieję, że poradzą sobie z nim no i pomoc Kakash'iego i Gay'a się zupełnie nie przyda...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej,
    wspaniały rozdział, oby sobie poradzili z tym kolesiem, tak w ogóle to kim on jest... no i żeby pomoc Kakash'iego i Gay'a się zupełnie nie przydała...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń