piątek, 23 stycznia 2015

Rozdział 11. Impreza urodzinowa i... niespodzianka

 Minęło trochę czasu nim kurz opadł z powrotem na ziemię i ukazał skalę zniszczeń. W miejscu, gdzie jeszcze niedawno znajdowała się polanka i las widniał gigantyczny krater o średnicy kilkunastu metrów. Na jego dnie znajdowało się zmasakrowane ciało martwego Kabuto. Na brzegu dołu zaś leżały cztery postacie. Byli w opłakanym stanie, ale pozostawali przytomni. Nagle wyczuli, że w ich kierunku zbliżają się jacyś ninja. Rozpoznali, że czakry należą do ich przyjaciół. Ostatkami sił nałożyli na twarze ceramiczne maski ANBU, które były przyczepione do ich spodni i jakimś cudem nie zostały zniszczone. Sekundę później na miejscu walki pojawili się, zaszokowani ogromem zniszczeń ninja Konohy. Ino i Sakura natychmiast przystąpiły do leczenia rannych. Po około pół godzinie ANBU Kitsune, Hebi i Neko mogli stać o własnych siłach. Jedynie Tori, z powodu swojej rany w boku musiała być niesiona, lecz na szczęście nic nie zagrażało jej życiu. W tym czasie Kakashi zdążył zapieczętować w zwoju ciało Kabuto. Guy wziął na plecy granatowowłosą, a reszta poszkodowanych lekko podpierała się o innych ninja, więc mogli ruszać.
 Droga przebiegła im spokojnie i bez jakichkolwiek niespodzianek. W bramie wioski powitała ich sama Hokage z wyraźną ulgą, ale i zmęczeniem wymalowanym na twarzy.
 - Nic Wam nie jest? Tak się o Was martwiłam! Jazda do szpitala! Ale już!
Cała grupa, bez zbędnych dyskusji skierowała swoje kroki do wskazanego miejsca. Po krótkich oględzinach lekarzy wszyscy, prócz jednostki ANBU mogli wyjść do domów. W międzyczasie Asuma i Kurenai zdali raport z misji. Gdy izba przyjęć opustoszała, Tsunade podążyła do sali 203, w której leżała czwórka naszych bohaterów. Hinata właśnie została przywieziona z sali operacyjnej, gdzie jej rana została oczyszczona i zamknięta. Cicho rozmawiali na temat przebytej niedawno walki. Gdy usłyszeli otwierające się drzwi, szybko podnieśli kołdry zasłaniając twarze, w razie jakby któryś z ich przyjaciół chciał porozmawiać na temat misji.
 - Spokojnie. To tylko ja. - odezwała się Hokage.
Akuma odetchnęli z ulgą, odkładając nakrycia na miejsce. Następnie skupili swój wzrok na postaci Czcigodnej i czekali na pytania.
 - Czy moglibyście wyjaśnić mi, co dokładnie się tam stało?
Jako dowódca głos zabrał Naruto:
 - Oczywiście Tsunade-sama. Na początek domyślam się, że Kakashi-sensei przekazał Ci już zwój z ciałem Kabuto, prawda? - gdy blondynka przytaknęła, kontynuował – Misja przebiegała dokładnie według planu. Znaleźliśmy sługi Orochimau i bez najmniejszego problemu zostali pokonani. Tak przy okazji chciałbym wspomnieć, że nasi przyjaciele naprawdę poprawili swoje umiejętności. - wtrącił z uznaniem – Ale wracając. Wszystkie elementy planu zostały wykonane perfekcyjnie, zakładnik schwytany i gdy mieliśmy już ruszać w drogę powrotną pojawił się Kabuto. Doskonale wiedzieliśmy, że stał się niesamowicie silny, więc natychmiast odesłaliśmy resztę drużyny. Niestety nie przypuszczaliśmy, że ten wężowaty popapraniec tak się wzmocni. Ale na szczęście wszystko dobrze się skończyło. - zakończył, po czym szeroko się uśmiechnął.
Reszta jego towarzyszy się krótko mówiąc załamała. Otarli się o śmierć i gdyby nie ich przyjaciele i intuicja Hokage już dawno wyzionęliby ducha, leżąc na skraju krateru, a blondyn mówił o tym jak o pogodzie.
 - On się chyba nigdy nie zmieni. - podsumowała Tsunade z uśmiechem.
 - Nie, raczej nie. - powiedziała rozbawiona Hinata, widząc obrażoną minę przyjaciela.
 - No, ale za to go kochamy. - pocieszyła swojego chłopaka Namida, a wszyscy tylko głośno się zaśmiali.
Czas mijał szybko. Do Konohy zawitała jesień. Na dworze nie było już tak parno, ale słońce cały czas nie dawało za wygraną. Każdy mieszkaniec wioski starał się jak najlepiej wykorzystać tą pogodę. Cywile leniwie spacerowali po parkach i malowniczych ulicach, a ninja oddawali się treningom. Nasi bohaterowie także nie siedzieli bezczynnie, chociaż oni mieli trochę inne zajęcie.
~ Miesiąc wcześniej ~
 Ze szpitala wyszli dopiero po dwóch tygodniach. Aby nie wywoływać niepotrzebnych podejrzeń czwórka przyjaciół ustaliła z Hokage oficjalną wersję wydarzeń. Stanęło na tym, że byli na tajnej misji w tym samym czasie, co reszta dwunastki Konohy i napotkali na pewne komplikacje. Na szczęście wszyscy w to uwierzyli. Kilka dni po opuszczeniu szpitala miało miejsce dosyć ciekawe wydarzenie. Dochodził akurat 30. sierpień, czyli urodziny Namidy, a tak się składało, że przez brak czasu nie odbyło się także przyjęcie urodzinowe Sasuke, które powinno być 23. lipca. Jak to mówią: „Lepiej późno niż wcale”. Zrobili zrzutę i połączyli dwie okazje w jedną, dosyć potężną imprezę. Nakupili mnóstwo Sake, przekąsek i napoi. Cała ekipa zwaliła się do Naruto, który nie był zachwycony z takiego obrotu spraw. No ale, co zrobi sam jeden? Impreza była bardzo wesoła i głośna. Koło 24:00 w nocy wszyscy byli już tak pijani, że niezbyt kontaktowali z rzeczywistością. Po godzinie 1:00 w nocy, o zgrozo, skończyła się Sake. Ktoś musiał pójść do całodobowego i niestety padło na Akuma. Szli we czwórkę ulicą, podpierali się o siebie nawzajem i niezrozumiale śpiewali jakąś piosenkę. Na ich nieszczęście, tuż przed mini pojawiła się mocno wkurzona Hokage. Widząc jej minę natychmiast wytrzeźwieli.
 - Co Wy do cholery jasnej wyprawiacie?! - wydarła się na całe gardło – Sąsiedzi skarżą się na niesamowity hałas! I dlaczego jesteście kompletne pijani?! Wyjaśnić mi! Już!!!
Cała czwórka stała potulna jak baranki ze wzrokiem wbitym w ziemię.
 - N-no wiesz, H-hokage-sama. - zaczęła się jąkać Hinata, co już od wielu lat się jej nie zdarzało – B-bo N-namida ma d-dzisiaj urodziny i-i... S-sasuke też miał i-i... T-tak się złożyło, że i-impreza wymknęła się nam t-troszeczkę spod kontroli.
 - Troszeczkę? Troszeczkę?!!! Słychać Was w połowie wioski!!! Marsz do domu! Już ja się z Wami policzę!
Bez piśnięcia słówka, ze wzrokiem nadal wbitym w ziemię, podążyli z powrotem w stronę domu.
 Gdy Hokage, z dość dużym impetem wpadła do posiadłości Namikaze, przy okazji wyłamując kopniakiem drzwi z zawiasów, wszystko momentalnie ucichło. Nie trwało to jednak długo, ponieważ z domu znów słychać było krzyki. Tym razem niestety nie były one spowodowane dobrą zabawą.
 - Czy wyście wszyscy do reszty zdurnieli?!!! Co to ma być?! Nie dość, że zakłócacie ciszę nocną, to jeszcze wszyscy jesteście kompletnie pijani!
Nagle, Czcigodna ucichła i odetchnęła głęboko zbierając pozorny spokój, po czym kontynuowała:
 - Nie macie co liczyć, że kara Was ominie. - zaczęła już opanowanym głosem, ale słychać było, że może w każdej chwili ponownie wybuchnąć – Od teraz, aż do odwołania cała wasza grupa będzie, bez marudzenia wykonywała każdą, nawet najgłupszą misję. I nie liczcie na jakikolwiek odpoczynek. Sprawię, że odechce się Wam imprez do końca życia. A co do Was. - tu odwróciła się w stronę czwórki, którą spotkała na ulicy – Taka kara będzie dla Was zbyt łagodna, ponieważ przez ostatnie 8 lat prowadziliście właśnie taki styl życia. Zamiast tego dopilnuję, żebyście nie ruszyli się z wioski choćby na krok. Tak się składa, że za dwa dni zaczyna się nowy rok w Akademii Ninja...
Ofiary” już doskonale wiedziały co ich czeka, a Tsunade, mimo błagalnych spojrzeń była nieugięta.
 - ... Za dwa dni zaczynacie pracę jako nauczyciele w Akademii. Będziecie ją wykonywać, aż mi się znudzi, ale nie liczcie na to, że stanie się to szybko. Czy wszystko zrozumiałe?!
 -Hai, Hokage-sama! - było słychać zgodną odpowiedź.
 - Doskonale. A teraz macie tu wszystko posprzątać i wracać do domów. I nie chcę słyszeć ani jednej skargi na Was! Jasne?!
 - Hai, Hokage-sama!
Gdy tylko Tsunade opuściła posiadłość wszyscy westchnęli i zabrali się w ciszy za porządki. Nie chcieli jeszcze bardziej podpaść Tsunade.
 Następnego dnia, tak jak mówiła Hokage wszyscy dostali mnóstwo bezsensownych misji i do dzisiaj wykonują je bez ani jednego słowa sprzeciwu. Nasi bohaterowie zaś zaczęli pracę w Akademii. Początkowo szło im to trochę opornie, ale po pewnym czasie nawet polubili to zajęcie. Hinata zajęła się nauczaniem dzieciaków teorii, Naruto szkolił ich w taijutsu, Sasuke w genjutsu, a Namida w ninjutsu.
~ Czas obecny ~
 W Akademii Ninja właśnie trwały zajęcia. Z powodu ładnej pogody Naruto postanowił zabrać swoją klasę na zewnątrz, aby mogli w spokoju poćwiczyć wykopy. Gdy chodził między uczniami i poprawiał ich postawę, nagle coś wyczuł. Odwrócił się w stronę bramy głównej wioski i skupił na niej wszystkie zmysły. Po niespełna kilku sekundach obok niego zjawili się jego trzej towarzysze broni, a jednocześnie najlepsi przyjaciele.
 - Też to wyczuliście? - zapytała Hinata.
 - Hai, Wydaje mi się, że znam tą czakrę, ale nie jest to możliwe, aby oni tu byli. - powiedziała Namida, marszcząc brwi i patrząc w stronę wejścia do wioski, której przez drzewa i budynki nie było w ogóle widać.
 - Musimy to sprawdzić. - zadecydował Sasuke.
Wszyscy natychmiast przytaknęli. Naruto jeszcze szybko rzucił przez ramię do swoich uczniów „Macie wolne.” po czym czwórka zniknęła w charakterystyczny dla siebie sposób. Dzieciaki były lekko zdziwione zaistniałą sytuacją, ale prędko na ich twarzach pojawiły się uśmiechy, spowodowane odwołaniem reszty, jakże znienawidzonych lekcji.
~ W tym samym czasie ~
 Biuro Hokage. Aktualnie panowała tam cisza, co chwilę przerywana cichymi przekleństwami Czcigodnej. Kierowane były one głównie w stronę stosów papierów, zalegających na jej biurku. Nagle spokój Tsunade przerwał Izumo, wpadając do pomieszczenia z dość dużym impetem.
 - Czego?! - krzyknęła lekko zdenerwowana.
 - H-h-hokage-sama! K-ktoś się zbliża d-do wioski! - wykrzyczał w końcu zmachany ninja.
 - Co?! - Tsunade zerwała się na równe nogi i utkwiła wzrok w przybyszu – Kto to?
 - Nie wiem. Są to cztery postacie z kapturami na głowach, więc nie możemy ich zidentyfikować. - wyjaśnił, gdy udało mu się opanować oddech.
 - Idziemy! - wykrzyknęła Ślimacza Księżniczka i w zawrotnym tempie opuściła swój gabinet.
 Kiedy w końcu dotarła pod bramę, okazało się, że było tak jak mówił Izumo. U wejścia do wioski stały cztery postacie, ubrane w długie płaszcze i obszerne kaptury. Stanęła naprzeciw przybyszów, lecz zanim zdążyła wypowiedzieć choćby słowo, tuż przed nią pojawiła się czwórka tymczasowych nauczycieli w Akademii. Hokage lekko zdziwiła ich postawa. Nie byli ustawieni w pozycji bojowej czy obronnej. Stali rozluźnieni, a na ich twarzach widniało jedynie spore zaskoczenie i niedowierzanie. W końcu, Sasuke postanowił się odezwać, ale to co wypowiedział już całkiem zdezorientowało wszystkich zebranych wokół gapiów oraz samą Hokage:
 - Co Wy tu robicie?

~ Jest piątek - Jest notka :D
I jak się podobało? Pewnie ciekawość Was zżera, kto to może być. Mam rację? :P Spokojnie, już za tydzień się dowiecie, a jak na razie życzę udanego weekendu i tygodnia :)
Do następnej ;)

9 komentarzy:

  1. Kazać czekać tydzień to zbrodnia! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy to ci samuraje? Ale była impreska! Aż się dziwię, że Hokage nie wkurzyła jak ją niezaprosili na picie. Może wtedy by gorzej z misjami oberwali. Czekammna next.
    Domi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna notka, czego noty wychodzą tylko raz w tygodniu?? Powinny codziennie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie, fajnie napisane i lekko się czytało, czekam na więcej ! *^*
    Ah, przybysze czyli nauczyciele naszych bohaterów ? Jak miło, w końcu ich poznamy ! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie jedynie odrzuciło słowo "sługów". O niebo lepiej brzmiało by "sługi". Ale tak ogułem... Bosko!!
    Ilona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm... w sumie to faktycznie brzmi lepiej :D Dzięki za zwrócenie uwagi i już poprawiam ;)

      ~Autorka

      P.S, Łiii !! Ktoś nowy się pojawił :D Witam

      Usuń
  6. Witam,
    no jak normalnie można w takim momencie przerwać? Hokage się nie podskakuje, ciekaw kim są ci przybysze...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  7. Hejka,
    wspaniale, o tak Hokage się to nie podskakuje, ciekawe kim są ci przybysze...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej,
    wspaniały rozdział, ciekawe kim są przybysze, haha z Tsunade się nie zadziera...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń