piątek, 17 kwietnia 2015

Rozdział 23. „Nadzieja świata.”

 Od sparingu Akuma kontra Densetsu minęło już kilka dni. Przegrani zostali zaraz po zakończeniu walki, natychmiastowo przetransportowani do szpitala. Co prawda, jak na tak rozległe obrażenia dosyć szybko odzyskali świadomość lecz sama Hokage postanowiła zostawić ich jeszcze na obserwację. Samurajowie nie byli jakoś specjalnie szczęśliwi z tego powodu. Dzięki ich przyspieszonej regeneracji, już następnego dnia byli w pełni sił. No ale, woleli nie narażać się Tsunade.
O ile Densetsu nie byli szczęśliwi z takiego stanu rzeczy, o tyle Akuma w pełni korzystali z takiego stanu rzeczy. Oczywiście, jak się można było domyśleć, Sakura nie zatrzymała na długo dla siebie spostrzeżeń po walce i jeszcze tego samego dnia wioska huczała od plotek. Konsekwencją tego, była wizyta resztki Dwunastki Konohy w posiadłości Namikaze. Co prawda, przyszli oni po wyjaśnienia, ale dość szybko „odwiedziny” zmieniły się w sporą imprezę z niezłą popijawą. Jak następnego dnia Hokage dowiedziała się o niej i nasłuchała narzekań od sąsiadów młodego Namikaze, w trybie natychmiastowym sprowadziła do siebie głównych zainteresowanych tą sprawą. Blondynka stwierdziła, że widocznie Akuma się bardzo nudzą i była już bliska wlepienia naszym bohaterom tygodniowej, karnej misji rangi S. Na szczęście, koniec końców została ugłaskana dość sporym zapasem sake. Cała sprawa szczęśliwie rozeszła się po kościach.
Tymczasem, w jednej z wielu sal szpitalnych siedziała właśnie ósemka sławnych Samurajów. Są oni pogrążeni w poważnej rozmowie, co wnioskować można po skupionych twarzach i poważnych minach zebranych.
- Nie źle Wam poszło w czasie naszego ostatniego sparingu. Naprawdę urośliście w siłę od czasu naszego pierwszego spotkania. Jestem z Was dumna. - powiedziała z uśmiechem na ustach Tomiko.
Nie tylko ona przepełniona była dumą. Reszta Densetsu także spoglądała na swoich uczniów przychylnym wzrokiem. Akuma na te słowa jedynie lekko się uśmiechnęli. Nie pokazywali po sobie, jak są szczęśliwi, ale wewnątrz aż skakali z radości. 'Nareszcie!' - błąkało się w ich głowach. Densetsu wymienili się porozumiewawczymi spojrzeniami, a Taisuke kontynuował:
- Kiedy tu bezczynnie leżeliśmy, wspólnie doszliśmy do wniosku, że jesteście gotowi na rozpoczęcie ostatniego etapu treningu. Będzie on kluczowy w czasie trwania Ostatecznej Bitwy.
- Na czym będzie polegać? - zainteresował się Naruto.
- Krótko mówiąc nauczycie się posługiwać się błyskawicą i wszelką elektrycznością, ale z tego co widzieliśmy już poczyniliście pewne kroki w tym kierunku. - odpowiedział Kazuma.
- Tak. Ostatnimi czasy trochę kombinowaliśmy i wyszło coś takiego. - zaśmiała się Namida.
- To w takim wypadku trening mamy z głosy? - zapytała Hinata.
- O nie, nie. Niestety nie ma tak dobrze. - odpowiedziała Maki, po czym zaśmiała się cicho, widząc niepocieszone miny młodych Samurajów.
- To, co udało Wam się nauczyć bazuje na waszej czakrze. - zaczął wyjaśniać Kazuma – Całkiem fajnie to wygląda, ale jest sposób na o wiele potężniejszą wersję. Myślicie, że po co te wszystkie treningi z naturą? Właśnie po to, aby przygotować Was do czwartego, a jednocześnie ostatniego etapu. Nie będę Wam teraz dokładnie o tym opowiadać, bo na to jeszcze mamy czas. Jednak, już teraz mogę zagwarantować, że kiedy uda Wam się to opanować będziecie gotowi do walki. My nie będziemy w stanie już nic więcej Was nauczyć.
Akuma słuchali słów swojego przyjaciela z zaciekawieniem, ale i radością, bo wiedzieli, że już niedługo będą w stanie w pełni ochronić przyjaciół i wioskę.
- Ale zanim to nastąpi macie jeszcze jedną misję do wykonania... - przerwał wypowiedź Taisuke, by podkręcić temperaturę - ...Musicie nas stąd wyciągnąć.
Zakończenie mocno zaskoczyło młodych ninja, gdyż nie tego się spodziewali, ale wyraz twarzy długowłosego, na której gościło załamanie oraz nieme błaganie całkowicie rozładowało atmosferę. Akuma wybuchnęli niepohamowanym śmiechem. Zginając się w pół próbowali powstrzymać łzy, które i tak uparcie płynęły po ich policzkach. Musiało minąć kilkanaście minut, zanim młodzi ninja uspokoili się i byli w stanie normalnie rozmawiać. Densetsu w tym czasie próbowali przywołać na twarze obrażone miny, ale zamiast tego również zaczęli cicho chichotać.
- Spokojna głowa, zajmę się tym. - zadeklarował Naruto i natychmiast wyszedł z sali szpitalnej by znów nie wybuchnąć śmiechem.
Niespełna godzinę później wszystko było załatwione, a Densetsu mogli spokojnie opuścić szpital. Naruto zaś jest dłużny Tsunade porządną sake. Cała ósemka wybrała się spacerkiem do posiadłości Namikaze. Nauczyciele naszych bohaterów chcieli w końcu zjeść normalny posiłek, bo to, co dostawali w szpitalu nie można było nawet zaliczyć do kategorii „jedzenie”.
Kiedy wszyscy byli już najedzeni, a jadalnia i kuchnia uprzątnięte, Samurajowie wrócili do rozpoczętej w szpitalu rozmowy.
- My się wystarczająco przez te kilka dni należeliśmy, a Wy przez ten czas również wypoczęliście, więc nie ma na co czekać, bierzemy się do roboty. - zadecydowała Tomiko, wstając z zajmowanej kanapy.
- Pole treningowe za domem, czy polana w lesie? - zapytał Naruto również się podnosząc.
- Hm... Myślę, że pole treningowe na chwilę obecną powinno wystarczyć. Raczej niczego nie rozwalicie... raczej. - zamyśliła się Maki.
- Ha ha. Będziemy uważać. - zaśmiał się Sasuke – Chodźcie.
Gdy wyszli już za dom, Tomiko znów zabrała głos:
- Jak już wicie, jest to czwarty, a jednocześnie ostatni etap Waszego treningu. Motywem przewodnim będzie Raiton. Z pewnością wiecie, że połączenie czterech podstawowych żywiołów tworzy pewnego rodzaju kwintesencję.
- Przecież istnieje pięć podstawowych żywiołów. - wtrąciła trafnie Hinata.
- Masz rację. - kontynuowała ciemnowłosa – Raiton jest zaliczany do jednych z podstawowych elementów natury, jednak różni się on od innych. Otóż, użytkownik posiada w sobie drobne elementy czterech natur: wody, powietrza, ziemi i ognia, co tworzy błyskawicę. To co chcemy Was nauczyć będzie działało na bardzo podobnej podstawie. Fuzja żywiołów jest ciężka, bo każdy z użytkowników techniki musi skupić dokładnie taką samą ilość naturalnej energii, by zachować równowagę. Jest to jedna z najpotężniejszych technik na świecie, której boi się nawet sam Akumuyami. Jest ona ostatecznością.
Słowa wypowiedziane przez Tomiko wzbudziły ciekawość, ale i jednocześnie wywarły ogromne wrażenie. Czuli, że to nie są już żarty.
- Pokażemy, o co nam chodzi. Dla bezpieczeństwa odsuńcie się trochę. - zasugerował Taisuke.
Akuma bez zwlekania odskoczyli w tył i z napięciem oczekiwali na pokaz. W tym samym czasie Densetsu ustawili się wokół grubego pnia, stojącego na środku pola treningowego. Ich twarze były skupione i poważne, wyciągnęli przed siebie katany i delikatnie przymknęli oczy. Po chwili w powietrzu można było wyczuć wciąż rosnące skupisko energii. Wśród traw i drzew szalał wiatr, ziemia zaczęła lekko drgać, a woda w znajdującym się nieopodal oczku wodnym niespokojnie podskakiwać i pienić się. Sami Densetsu zaś smagani byli gorącymi powiewami, a wokół ich ciał rosło napięcie. Przeskakujące iskry i pojedyncze wyładowania jasno wskazywały na to, że żywioły łączyły się w jedną z najpotężniejszych technik świata.
- Fuzja żywiołów! Raiton! Ostateczność!
Wykrzyknęli nagle i rzucili się w kierunku bezbronnego pnia. Kiedy znajdowali się zaledwie kilka metrów od celu, ich bronie rozświetliły się białym, rażącym światłem i zaczęły wypuszczać śmiercionośne wyładowania. Kiedy technika złożona z czterech, przesiąkniętych energią mieczy zetknęła się z drewnem nastąpił wybuch. Siła uderzeniowa szarpnęła Akuma w tył, a Densetsu musieli opleść swoje ciała barierą z żywiołów, by ponownie nie wylądować w szpitalu. Po opadnięciu kurzu i uspokojeniu się przyrody, wciąż oszołomieni Akuma podbiegli do dyszących nauczycieli.
- To było niesamowite! Widowiskowe! Potężne! Genialne! - prawie podskakiwał w miejscu blondyn.
Reszta młodych Samurajów także podzielała jego odczucia lecz Ci postanowili zachować je dla siebie.
- Miło mi to słyszeć. - wysapała uśmiechnięta Maki – Dawno jej nie używaliśmy i zapomnieliśmy, że zużywa tak dużo czakry. Jest to właśnie powód, dlaczego technika nazywa się „ostateczność”. Po jej wykonaniu nie będziecie w stanie już walczyć, a żeby precyzyjnie trafić w przeciwnika trzeba najpierw go unieruchomić lub mocno uszkodzić. Teraz rozumiecie, czemu wykonuję się ją na koniec pojedynku?
- Hai!
- To dobrze. Ale teraz potrzebujemy kilku minut, żeby wrócić do rozmowy. - uśmiechnęła się, po czym wraz z towarzyszami opadła wykończona na ziemię.
Akuma widząc to głośno się roześmiali, ale wspaniałomyślnie dali swoim przyjaciołom odpocząć. Po trochę dłuższych kilku minutach Densetsu w końcu podnieśli się z trawy, by móc przybiżyć młodszym sposób działania techniki.
- Na pozór może brzmieć to banalnie prosto. - zaczął Kazuma – Na pewno zauważyliście, co działo się z natrą. W pełni nam ona pomagała w wykonaniu tej techniki. To, co pokazaliście na naszym sparingu wykorzystywało tylko i wyłącznie Wasze czakry, a odłączenie Raitona od katan, czyli głównego źródła energii trochę ją osłabiło. Dodatkowo, natury łączyły się tuż przed uderzeniem w cel, a nie wewnątrz użytkowników. Dzięki takiemu zabiegowi proporcja nie musiała być perfekcyjne zachowana. Teraz, przez najbliższe dni czeka Was szukanie sposobu na najlepsze zgranie się ze sobą. Jest to złotym kluczem do wszystkiego.
- To co mamy robić? - zapytała Namida, nie chcąc tracić czasu.
- Chwilę temu mieliście trening polegający na współpracy z sobą dwóch odmiennych żywiołów. Właśnie w tych dwójkach spróbujecie na początek zrównoważyć ilość potrzebnej czakry. - poinstruował Taisuke.
- Ale jak mamy to zrobić? - dopytywała Hinata.
- Myślę, że najłatwiej będzie tak.
Długowłosy zawołał do siebie Maki i wystawił przed siebie otwartą dłoń. Po chwili zaczęła na niej wirować czerwona energia, podobna do narutowego Rasengana. Maki zrobiła to samo, lecz u niej pojawiła się w kolorze niebieskim. Kiedy zbliżyli do siebie dłonie dwie energie się ze sobą złączyły, tworząc mieszaninę dwóch barw.
- A teraz zobaczcie, co się stanie, gdy dodam za dużo elementu swojej natury. - odezwał się mężczyzna.
Symetryczna do tej pory kula niebezpiecznie zadrgała i zaczęła się deformować. W pewnym momencie kolor czerwony przeważył, a powstała kula zniknęła, pozostawiając po sobie niewielki wybuch.
- Wyobraźcie sobie teraz, że zamiast tej małej ilości naturalnej energii macie potężną kumulację. - podsumowała pokaz Maki.
- Będzie BUM! - podzielił się swoim wybitnie inteligentnym spostrzeżenie Naruto, wyrzucając przy tym ręce w powietrze, dla wzmocnienia swojej wypowiedzi.
Cała siódemka zrobiła wymownego „facepalma”, a sam główny zainteresowany stał wciąż mocno z siebie zadowolony.
- Naruto, bardzo Cię proszę, nie pogłębiaj się, tyko bierzmy się za robotę. - Namida prędko sprowadziła swojego chłopaka na ziemię.
- Dobry pomysł. - poparł ją Sasuke – Chodź, Hinata-chan.
Nasi bohaterowie rozdzielili się na dwie grupki i rozsiedli się wygodnie na ziemi naprzeciw siebie. Chwilę potem słychać było tylko minieksplozje oraz ciche przekleństwa i narzekania ze strony Akuma.
Trochę na uboczu stała czwórka Densetsu Samurai, którzy oddali się ichej rozmowie.
- Myślicie, że zdążą wszystko dopracować? - zapytała Tomiko.
- Są zdolni. Mają już pewne podstawy, więc powinno im być łatwiej. - podzielił się swoimi spostrzeżeniami Kazuma.
- Od samego początku pokazywali, że wiele potrafią, ale też wiele potrafią pojąć. Przez te kilka lat stali się dla mnie niczym młodsze rodzeństwo. Wierzę w nich. - uśmiechnęła się Maki.
- Nie tylko my w mich wierzymy. Cała wioska jest z nimi, a już niedługo i cały świat. Oni potrafią łączyć ludzi. Są nadzieją tego świata.
- Masz rację, Tomiko. Stuprocentową. - poparł przyjaciółkę Kazuma, po czym wszyscy znów zajęli się obserwacją zmagań swoich młodszych przyjaciół.

~ Cześć Wam :D
Myślałam, że się nie nie wyrobię, ale jestem. :) Mam nadzieję, że się podobało.
Komentujcie i czekajcie na nexta.
Pozdrawiam starych i nowych czytelników :*

9 komentarzy:

  1. Ga ha! Mam zaklepane pierwsze wrażenie! No kochana, full of zarąbistość!
    Hachibi: Ta, z tym się.zgodzę... choć dziwne.że ona się cieszy z tak małej akcji.
    *złowrogie spojrzenie* ja ci kurde dam!
    Hachibi: tak taak, mów se co chcesz.
    *wkurz* No cóż, rozdział jak zawsze "Oh my Kami-sama this is są emazing-ttebayo~!" No mniej więcej taka była moja reakcja po zobaczeniu że dodałaśo 6:30 (! Taka pora istnieje?!) Rozdział. Gratki, bo coś czuję że...
    Hachibi:... że zaraz rozsadzisz się od środka tęczą? Rozumiem twoją ekscytację Karou, ale ja cię proszę. Daj człowiekowi...
    Nie jesteś człowiekiem jak dla mnie słońce.
    Hachibi: spać! T.T *idzie do łóżka* nara smara!
    .....
    No i mnie wnerwił. No cóż, co tu jeszcze dużo pisać? Waw, omg, kami-sama, i na konieeec... Za,Je,Bi,Sty rozdział i ogółem cały blog!
    *eksplozja tęczy i cuksów*
    Bay baay! Do nexta i weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha czytając Twój komentarz aż zaczęłam cieszyć do telefonu :D (pragnę podkreślić, że siedzę właśnie na lekcji)
      Co do godziny - tak, istnieje taka, gdyż o tej porze wstaję :P Rozdział zawsze piszę w czwartki, więc w piątek to tylko kwestia kliknięcia "opublikuj". Nie oszukujmy się, jestem dla Was za dobra :P Nie chcę, żebyście musieli czekać do wieczora na rozdział, bo w piątki niestety mam dość sporo roboty.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Zrozumiano Sir! *salutuje*
      Hachibi: Nie ładnie to na lekcji nie uważać! *grozi palcem* po damy ci punkty minusowe do dziennika...
      Nie nie damy. *wali w łeb* Cóż kochana, dobrze wiedzieć kiedy dodajesz, bo teraz nie muszę wchodzić codziennie nie? xD tsa, ja czytam na telefonie blogi więc mi powiadomienia nie wyskakują T-T SZIT
      Hachibi: a ja siedzę na kompie i pykam w Lola
      a ja Aion!
      Hachibi: =.= wiem to siostrzyczko.
      0.0 Przyznałeś się! No nie wierzę!
      Hachibi: nie przeszkadzamy, nie zatruwamy ci komentarzy... Do usłyszenia na blogu!

      Usuń
  2. Rozdział super! Jestem ciekawa jak potoczy się trening, czy uda im sie opanować fuzję :D czekam na kontynuacje :-*

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszyscy czekamy!
    Fantastycznie rozwija się akcja, pozdrawiam i życzę baardzo duużo weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Moi kochani!
    Jesteście wspaniali. Nawet sobie nie wyobrażacie, jak bardzo cieszę się z Waszych komentarzy. Swoimi ciepłymi słowami motywujecie mnie do działani, szczególnie teteraz, przed maturą, kiedy mam już wszystkiego dosyć. Nawet myślałam o chwilowym zawieszeniu bloga i powrócenie do histori po egazminach, ale po dzisiejszych wpisach jestem pewna, że tego nie zrobie.
    Jeszcze raz wielkie i gorące ARIGATO!!! :* <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej,
    Ostatni czwarty etap treningu już, Sakura długo nie wytrzymała z posiedzeniem o walce między Dentetsu, a Akuma, haha Dentetsu też nie znoszą szpitali…
    Multum weny życzę…
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejeczka,
    wspaniale,  no i już czwarty etap treningu, haha Dentetsu też nie znoszą szpitali… ;) jacy mistrzowie tacy uczniowie, a może tu na odwrót?
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  7. Hejeczka,
    no i mamy czwarty etap treningu, och Dentetsu też nie znoszą szpitali… :)
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń