środa, 24 grudnia 2014

Specjał 1. Pierwsze spotkanie

Niespodzianka! Tak, to ja, dobrze widzicie :D

Z okazji nadchodzących świąt postanowiłam zrobić Wam niespodziankę i dodać jakiegoś Specjała ;) Nie będę bez sensu przedłużać, bo pewnie jesteście ciekawi notki. Więcej nagadam się pod nią :P Tak więc zapraszam do czytania i komentowania :)

~~

 Ciemny, gęsty las, przyprawiający ludzi o dreszcze. Jednak nie wszystkich. Na jednym z dużych kamieni, znajdujących się na niewielkiej, zarośniętej polance, otoczonej gęstymi drzewami i zaroślami, siedział młody chłopak. Miał na oko 12 lat, a jego mina w najmniejszym stopniu nie wyrażała strachu, czy choćby niepokoju. Był po prostu znudzony. Wiatr delikatnie bawił się jego czarnymi włosami. On sam zaś siedział po turecku, na wspomnianym wcześniej głazie z głową wspartą na ramieniu. Wzrok miał utkwiony w gąszczu, rozpościerającym tuż przed nim. Czekał. 
 Tymczasem, kilka kilometrów dalej, ten sam las przemierzała dwójka innych postaci. Ci także mieli po około 12 lat. Na ich ustach błąkały się delikatne uśmiechy. Nic dziwnego. Pędzili właśnie na złamanie karku po to, by po wielu miesiącach rozłąki, znów spotkać się ze swoim przyjacielem. Na przedzie biegła bardzo ładna dziewczyna, która z pewnością, jak dorośnie, stanie się naprawdę piękną kobietą. Jej długie, granatowe włosy były rozwiewane przez wiatr, a oczy błyszczały szczęściem. Jej nastrój udzielił się blondwłosemu kompanowi, który podążał kilka kroków za nią. Zbliżali się właśnie do celu. Miejsca, gdzie przebywał znudzony czarnowłosy. Dwójka podróżnych wyskoczyła z gąszczu i wylądowała bezpośrednio przed chłopakiem. Zanim ktokolwiek zdążył zareagować, granatowowłosa rzuciła się na jego szyję, z okrzykiem na ustach:
 - Sasuke! Zdziwiony czarnooki, nie spodziewając się takiej reakcji ze strony przyjaciółki, wraz z nią runął na twardą ziemię.
 - Tak bardzo tęskniłam. - kontynuowała, nie przejęta tym, w jakiej pozycji się znajdują.
 - Ja za Tobą też tęskniłem, Hinata-chan.
Karooki, z uśmiechem na ustach i troską wymalowaną w oczach, głaskał przyjaciółkę po głowie i plecach, nie mając zamiaru wstawać. No co? Było mu wygodnie.
 - A za mną to już nie tęskniłeś. Weź, bo się jeszcze obrażę i co wtedy będzie, he?
Trwającą sielankę przerwał blondyn, udając tak zwanego „focha”.
 - No jak bym mógł za Tobą nie tęsknić, baka. - próbował się bronić drugi, ale jego rozbawiona mina nie ułatwiała mu grania skruchy.
 - No jasne przecież, że nie mógł byś. Tylko, że ja nie jestem Hinatą. - odparł Naruto, posyłając w stronę przyjaciela spojrzenie pod tytułem „If you know what I mean.”.
 - Nie wiem o czym mówisz. - speszył się.
 - Oj, doskonale wiesz. - nie odpuszczał.
 - O co Wam chodzi? - odezwała się w końcu Hinata, niechętnie podnosząc się z torsu czarnowłosego.
 - O nic! - zaprzeczyli zgodnie i zdecydowanie za szybko chłopaki.
Granatowowłosa postanowiła nie komentować ich mocno podejrzanego zachowania, bo wiedziała, że nie warto. Zamiast tego postanowiła przejść do konkretów.
 - Może w końcu weźmiemy się za robotę? Naruto, możesz dać zwój z przepowiednią i mapę? - zapytała.
 - Jasne. Blondyn natychmiast wyciągnął z plecaka wspomniane przedmioty i rozłożył na głazie tak, aby wszyscy mogli je dobrze widzieć.
 - Teraz musimy jakoś znaleźć tych całych Densetsu Samurai. Jakieś pomysły? - zapytała dziewczyna.
 - W zwoju jest napisane: „Kiedy dzieci przepowiedni odkryją swoje przeznaczenie, wyruszą na poszukiwanie nowych mistrzów. Droga będzie długa i ciężka, ale poradzą sobie. Pomoże im kryształ, pozostawiony przez Densetsu Samurai. To on wskaże im drogę. Ale tylko pełna czwórka będzie mogła podołać temu wyzwaniu. Tylko wspólnie będą mieli wystarczająco mocy, by odnaleźć drogę. Swoje przeznaczenie.” - przytoczył Sasuke i zapytał – Masz ten kryształ, Naruto?
 - Ja... Ten no... - zaczął się drapać po głowie, próbując znaleźć jakąś dobrą wymówkę.
 - Zapomniałeś go?! - Sasuke wściekł się nie na żarty.
 - Spokojnie. - Hinata zatrzymała go przed rzuceniem się na biednego blondynka – Ja go mam. Stwierdziłam, że u mnie będzie bezpieczniejszy.
 - Ej no! Czy ja dobrze słyszę?! Nie ufacie mi?! - wydarł się blondyn.
 - Nie, że ci nie ufamy... - Hinata zaczęła się tłumaczyć.
 - Po prostu, czasami potrafisz być naprawdę mocno roztrzepany. - zakończył Sasuke, z miną niewiniątka na twarzy.
Niebieskooki załamał jedynie ręce na to stwierdzenie i już się nie odezwał. Tymczasem Hinata wygrzebywała z torby przedmiot sprzeczki. Był to niewielki, ciemnobordowy kryształ. Spokojnie mieścił się w drobnej dłoni dziewczyny. Był on przepiękny, o regularnych kształtach. Wyszlifowano go z ogromną dokładnością, dzięki czemu w dotyku pozostawał nieskazitelnie gładki. Bez najmniejszego wysiłku czuć było, że jest przesiąknięty ogromną energią. Ktoś, kto go tworzył musiał być niezwykle potężny.

Kiedy kryształ znalazł swoje miejsce na głazie, koło zwoju i mapy, Naruto postanowił podzielić się swoimi przemyśleniami:
 - Stąd wynika, że tylko we czwórkę będziemy mogli „uruchomić” kryształ. I tu pies pogrzebany, nie spotkaliśmy jeszcze ostatniego wybrańca z przepowiedni. Co więcej, my nawet nie wiemy jak on wygląda. - załamał się.
Hnata już otwierała usta, by coś powiedzieć, ale w tym momencie znieruchomiała, podobnie jak jej towarzysze. Z pobliskich krzaków słychać było szelest. Ktoś się zbliżał. Trójka przyjaciół wyciągnęła kunaie i przygotowała się do ewentualnej obrony. Wtedy z lasu wyłoniła się drobna, długowłosa dziewczyna. Wyglądała ona na bardzo zmęczoną. Przyjaciele, popchnięci jakimś przeczuciem schowali broń. Po prostu wiedzieli, że nic im przy niej nie grozi. Nie wiedzieli skąd, tak po prostu, czuli to.
 - Ja.. Ja przepraszam. Nie chciałam wam przeszkadzać. Już sobie idę. Dziewczyna właśnie się odwracała z zamiarem odejścia, gdy usłyszała wołający go głos:
 -Zaczekaj!
Głos ten należał do Naruto. Podszedł on do przybyłej i lepiej się jej przyjrzał. Mimo, że jej ubrania były brudne i zniszczone, co z pewnością było skutkiem długiej podróży, miała w sobie coś niesamowitego. Jej jasne włosy, rozwiewane przez wiatr zachęcały do tego, aby wtopić w nie palce. Twarz, nawet z widocznym ogromnym zmęczeniem była bardzo ładna. Ale najbardziej blondyna zahipnotyzowały jej oczy. Miały kolor bezchmurnego nieba lub spokojnej, niezmąconej niczym tafli morza. Można było z nich, bez najmniejszego kłopotu wyczytać ból, spowodowany samotnością, ale i iskrę nadziei oraz drzemiącej w tej niepozornej osóbce sile. Były takie podobne do jego własnych. Już wtedy, Naruto wiedział, że wpadł w ich sidła i już się z nich nie wywinie.
 - Nie uciekaj. Może możemy Ci jakoś pomóc? Nie bój się nas. - odezwał się w końcu, obdarzając dziewczynę jednym ze swoich najpiękniejszych uśmiechów. Iskra nadziei, goszcząca w oczach nieznajomej zmieniła się w płomień.
 - Dziękuję.
Uśmiechnęła się delikatnie i zwróciła do pozostałej dwójki stojącej nieopodal:
 - Jestem Namida Oni. Miło mi. - ukłoniła się głęboko na powitanie.
 - Ja jestem Naruto Namikaze-Uzumaki. - odpowiedział – A to Hinata Hyūga i Sasuke Uchiha. Może usiądziesz, to spokojnie porozmawiamy. - zaproponował.
Namida skinęła głową z wdzięcznością i usiadła przy głazie, wraz z nowo poznanymi. Przyjaciele nawet nie myśleli, aby chować przed nią rzeczy rozłożone na skale. Co więcej czuli, że mogą jej powiedzieć o wszystkim. Kiedy tylko jasnowłosa zajęła miejsce na miękkie trawie stało się coś, czego nikt sienie spodziewał. Kryształ który do tej pory spokojnie leżał koło zwoju z przepowiednią zaczął świecić intensywnym, czerwonym blaskiem. Cała czwórka była w takim szoku, że nawet nie starali się ruszyć. Tymczasem kryształ leniwym ruchem zaczął się przesuwać w stronę rozłożonej niedaleko mapy. Kiedy się na nią wtoczył, jeszcze przez chwilę poruszał się w tę i z powrotem, po czym znieruchomiał. Sasuke jako pierwszy otrząsnął się z szoku i przyjrzał się bliżej miejscu, które wskazywał kryształ.
 - Góra Shumisen. - odczytał nazwę.
Nagle Hinata dostała olśnienia i z pełnym entuzjazmem zaczęła mówić:
 - To tam muszą być Densetsu Samurai! Rozumiecie? „Tylko wspólnie będą mieli wystarczająco mocy, by odnaleźć drogę.” Znaleźliśmy czwartą osobę z przepowiedni! To Namida!
Cała trójka natychmiast spojrzała na nową towarzyszkę. Na jej twarzy gościło spore zdziwienie i niezrozumienie. W końcu odważyła się odezwać:
 - Jacy Densetsu Samurai? Jaka przepowiednia? Jakie przeznaczenie? O czym wy mówicie? Możecie mi wyjaśnić?
 - Spokojnie Namida. - odezwał się Naruto – To dosyć długa historia, ale postaramy Ci się wszystko dokładnie wytłumaczyć. Spokojnie. - uśmiechnął się.
Dziewczyna spojrzał na resztę, a widząc ich uśmiechy także się rozpromieniła. Już teraz wiedziała, że właśnie zyskała przyjaciół na całe życie.


~I jak? Podobało się? :D
 Tak sobie ostatnio patrzyłam w kalendarz i sprawdzałam jak wypadają piątki. Omijały one akurat święta, więc stwierdziłam, że przydałoby się dodać coś ekstra z tej okazji. Pomyślałam, że chętnie poczytalibyście o przygodach naszych bohaterów w czasie ośmioletniego treningu, który w oryginale opowiadania pominęłam. Tak więc, z różnych okazji (nie pytajcie jakich, bo sama nie wiem kiedy mnie wena dopadnie :P ) będę dodawać (a przynajmniej się starać) notki opisujące pojedyncze przygody Akuma Samurai. Na przykład jakąś misję, czy zabawną historię. Może wgłębię się też w postacie drugoplanowe? Co się działo w wiosce pod ich nieobecność? Tego nie wiem :) Ale na pewno będę się starać wymyślać coś w miarę przyzwoitego i znośnego do czytania.
 Dodatkowo, chciałabym Wam wszystkim strasznie podziękować, bo dokładnie 21.12. tj. w niedzielę na moim "liczniku" pojawiła się okrągła liczba 1000 odwiedzin. Bardzo się cieszę, że jest tu Was aż tylu :*
 Oczywiście piątkowa notka się pojawi. O to się martwić nie musicie :D


No i jeszcze kilka zdań na koniec :)
Z okazji rozpoczynających się właśnie Świąt Bożego Narodzenia, chciałabym Wam wszystkim życzyć zdrowych, wesołych świąt, spędzonych w gronie rodziny i przyjaciół. Aby Mikołaj nie był skąpy, potrawy wigilijne nie zaszkodziły, żeby babcia za bardzo nie utuczyła, a przede wszystkim, abyście wszyscy spędzili ten wyjątkowy czas w atmosferze przepełnionej szczęściem, miłością i akceptacją.
Zaś w nadchodzącym Nowym Roku życzę Wam cierpliwości i wytrwałości w noworocznych postanowieniach. Byście mieli odwagę w wypełnianiu swoich marzeń i abyście nigdy niczego nie żałowali.
Prosto z serca
~Wasza Autorka – Asiek :*

Jeszcze raz:
WESOŁYCH ŚWIĄT!



6 komentarzy:

  1. Świetne *_* ! Bardzo dobrze wyszedł ci ten specjal, jestem coraz bardziej ciekawy ich przygód xD Naruto wpadł w sidła "miłości od pierwszego wejrzenia" xD

    Oczywiście tobie życzę dokładnie tego samego, dużo zabawy, świetnych ocen w szkole, po sylwku żebyś kaca nie miała i ogólnie naj ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Notka bardzo ciekawa i będę czekać na więcej speciali. Dużo radości i mało niestrawności, a przede wszystkim dużo weny. Pozdrawiam, Domi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie, że się wam podobało, bo ten specjał powstał mono spontanicznie podczas jednego z nocnych napadów weny :D
    Pozdrawiam goraco i czekajcie na kolejne ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam,
    wspaniały świetnie przedstawiłaś to ich pierwsze spotkanie, choć można powiedzieć, że to całkiem przypadkowo spotkali Namidę, Naru od razu wpadł w jej sidła..
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam,
    tekst wspaniały, rewelacyjnie przedstawiłaś to ich spotkanie, ale można powiedzieć, że całkiem przypadkowo spotkali Namidę, och Naruto to od razu wpadł w jej sidła... ;]
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam,
    wspaniale, cudnie przedstawiłaś to ich pierwsze spotkanie, całkiem przypadkiem to spotkali Namidę, Naruto, Naruto to od razu wpadł w jej sidła... ;] ;]
    Dużo weny życzę Tobie...

    OdpowiedzUsuń