piątek, 27 marca 2015

Rozdział 20. Współpraca

 Czas mijał. Śnieg zalegający na ulicach Konohy stopniał. Dni stawały się coraz dłuższe i cieplejsze. Krótko mówiąc: nadeszła wiosna. Nasi bohaterowie, przez cały ten okres czasu ciężko i nieprzerwanie trenowali. Z dnia na dzień stawali się lepsi, wymyślali nowe techniki i doskonalili się w nich. Ledwo nastał marzec, a nasi Samurajowie, mimo jeszcze nie do końca sprzyjającej aurze, przenieśli swój trening na polanę, lekko oddaloną od wioski. Powodem tej decyzji był fakt, że Akuma powoli opanowywali coraz silniejsze techniki i potrzebowali do nich znacznie więcej przestrzeni. Jednakże, nie wszyscy byli w pełni zadowoleni z podjętej decyzji.
 - Czy oni muszą się tak szybko uczyć? Zaraz tu zamarzę! - narzekała, szczękając głośno zębami Namida.
Tak się składało, że ten dzień nie należał do najcieplejszych. Silny, mroźny wiatr nie rozpieszczał, a ciemne chmury, skrywające słońce zwiastowały porządną ulewę.
 - Zgadzam się z Tomiko! - zawołał, równie zmarznięty Kazuma.
 - Nie narzekajcie, nie jest tak źle. - powiedział niewzruszony Taisuke.
 - Ty się nawet nie odzywaj! Ty się możesz ogrzać! To nie fair! - wykrzyknął Kazuma.
Mężczyzna miał rację. Długowłosy stał z rękami w kieszeniach i przypatrywał się treningowi podopiecznych. Jedyne, co można było wyczuć, to czakra natury ognia krążąca wokół niego, zapewniając ciepło.
 - A tak właściwie, Taisuke, to czemu nie obejmiesz nas swoją techniką? - zapytał po chwili Maki.
Mężczyzna spojrzał na swoich przyjaciół, których twarze wyrażały zaciekawienie i oczekiwanie na jego wyjaśnienia. Ten jednak tylko wzruszył ramionami i odezwał się obojętnym tonem:
 - Bo nie pytaliście.
 - BAKA!!!
Krzyk trójki osób rozniósł się po polanie i przykuł uwagę trenujących.
 - Co się tam stało? - zapytała zaintrygowana Namida.
W ręce trzymała bicz zrobiony z długiego pnącza.
 - Pewnie znowu się o coś pokłócili. Norma. - odpowiedział nieprzejęty Sasuke.
 - Kontynuujmy. - zarządził blondyn i ponownie stanął u boku swojej dziewczyny.
Tego dnia, głównym celem treningu była współpraca. Mimo posiadania teoretycznie niekompatybilnych natur próbowali w jakiś sposób zgrać je ze sobą w walce. Ogień z wodą, a wiatr z ziemią. Jak na razie efekty były marne. Akuma brakowało jakiegoś konkretnego pomysłu, klucza, według którego mogliby podążać. Puki co, raz jeszcze spróbowali połączyć dwie przypadkowe techniki. Sasuke wypuścił w stronę najbliższego drzewa kulę ognia, a Hinata próbowała pokryć ją wodnym biczem. Niestety, nie dość, że ataki ze sobą nie współgrały, to na dodatek się zneutralizowały.
 - Kuso! - wkurzył się już nie na żarty czarnowłosy.
 - Spokojnie. Trzeba wymyślić coś innego. - próbowała uspokoić go Hinata.
 - Racja. - przytaknął jej Naruto – Do tej pory staraliśmy się znaleźć coś, co by w jakiś sposób współgrało. A może właśnie to inne jest tu kluczem? Musimy wymyślić coś niekonwencjonalnego.
 - Dobra, ale co? - zastanawiała się głośno Namida.
Kiedy tak wszyscy stali i myśleli, Sasuke nagle dostał olśnienia. Niby oczywiste, ale nie wpadli na to wcześniej.
 - Kiedy woda ma styczność z ogniem, ta zaczyna parować, tworząc w ten sposób parę wodną, mgłę, prawda?
 - No tak. - przytaknęła Hinata, zainteresowana kierunkiem myśli czarnowłosego.
 - Pamiętasz, jak ostatnio poparzyłaś się otwierając garnek? Para Ci buchnęła w rękę.
 - No tak.
 - I powiedziałaś wtedy, że bywa ona czasem gorsza od wrzątku.
 - Dobrze myślisz, kontynuuj. - podłapała Namida.
 - A może by tak zrobić mgłę, do której wszedłby niczego nieświadomy przeciwnik, a potem ją podgrzać, co spowodowałoby poważne poparzenia na całym ciele. Z miejsca byłby wykluczony z walki. - zakończył z uśmiechem na ustach.
 - Genialne! - zawołał podekscytowany Narto.
Sasuke i Hinata natychmiast przystąpili do działania. Granatowowłosa wydobyła z wilgotnej po zimie ziemi kropelki wody i osadziła je na liściach, trawie i w powietrzu. Kiwnęła głową na znak, że jest gotowa i wtedy to czarnowłosy przejął inicjatywę. Zaczął pulsacyjnie wysyłać niewielkie ilości czakry tak, by nie spowodować niepotrzebnych zniszczeń. Już po kilku sekundach na polanie przed czwórką przyjaciół pojawiła się dość gęsta mgła.
 - Dobra, więc co teraz. - zapytała Namida – Raczej nikt z nas tam nie wejdzie.
 - Wyślę klona na próbę. - zaproponował Naruto.
Chwilę później kopia blondyna zniknęła w nowej technice narzeczeństwa. Sasuke mocniej skupił się na utrzymaniu ruchu cząsteczek ognia, a Hinata dbała, aby technika nie rozprzestrzeniła się dalej niż to konieczne, gdyż mogłaby kogoś niechcący skrzywdzić. Po kilku minutach dało się usłyszeć cichy syk i przeraźliwy krzyk klona. Zaraz potem Naruto mocno się skrzywił i odezwał:
 - Udało się Wam. Zniszczyliście mojego klona, a jego wspomnienia nie należą do najprzyjemniejszych. Dobra, to teraz my coś musimy wymyślić.
 - Wiesz co, Naruto. - podjęła zamyślona Namida – Jak tak patrzyłam na technikę Hinaty i Sasuke przypomniała mi się Suna i tamtejsze burze piaskowe. Nie pytaj czemu akurat o tym pomyślałam, bo sama tego nie wiem, ale można by spróbować to wykorzystać.
 - Hm... Dobry pomysł. - przytaknął niebieskooki.
Nie przeciągając dłużej, Namida, bez najmniejszych problemów poderwała z ziemi tumany pyłu i piachu.
 - Twoja kolej, Naruto. Tylko nie przegnij. - ostrzegła.
 - Spokojnie. Nie jestem przecież głupi.
Przyjaciele zamiast odpowiedzieć, obrzucili blondyna powątpiewającym wzrokiem, który mówił wszystko.
 - A spadajcie. - naburmuszył się, po czym zabrał się do działania.
Od razu poczuć można było lekkie powiewy zimnego wiatru, który chwilę potem zdecydowanie się wzmocnił i skupił w jednym punkcie. Spowodowało to wytworzenie się sporej trąby powietrzno-piaskowej. Nie było to jeszcze do końca tym, czego oczekiwali, więc blondyn delikatnie rozciągnął technikę. Teraz na całym polu treningowym wirował piasek i drobne kamienia. Gdyby ktoś znalazł się w centrum tej zawieruchy na pewno ciężko bym mu było patrzeć i oddychać, a jakby miał pecha, mógłby nawet dostać kamieniem. Naruto zneutralizował atak, a Namida ponownie osadziła piasek w ziemi tak, by nie przeszkadzał w dalszym treningu.
 - No brawo, brawo. W końcu znaleźliście klucz.
Akuma odwrócili się w stronę głosu, który należał do Taisuke. Ich nauczyciele zdążyli już zbliżyć się tak, by móc bez przeszkód porozmawiać. Na ich twarzach twarzach gościło zadowolenie, a po części duma z szybkich postępów uczniów. Dalszą wypowiedź podjęła Maki.
 - Udało się Wam dojść do pełnej harmonii i nie chodzi mi tu o wasze natury czakry i żywioły, ale o Was samych. Byliście w stanie połączyć ze sobą części przyrody, które się w pewnym sensie wzajemnie wykluczają, ale jednocześnie nie mogą bez siebie dobrze funkcjonować. To co właśnie uzyskaliście będzie kluczowe w kolejnym etapie treningu, ale jak na razie damy Wam spokój. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że należy Wam się chwila wytchnienia, więc zróbmy sobie jeszcze mały sparing i wolne.
 - Yatta!
Ledwie kobieta skończyła mówić, została zagłuszona przez cztery uradowane krzyki. Nawet Sasuke się nie powstrzymywał i dał upust emocjom.
 - Spokojnie dzieciaki. Najpierw sparing. - uspokoiła ich Tomiko.
 - No to na co czekamy? Zaczynajmy wreszcie! - zawołał podekscytowany Naruto, co wywołało ogólną wesołość wśród zebranych.
 ~ Gdzieś w odległym wymiarze ~
 - Witaj, mój Panie.
 - Raportuj.
 - Nasze wojska są już na końcowym etapie szkolenia. Cały czas także poszerza się grono naszych zwolenników i chętnych do walki. Już niedługo będziemy gotowi.
 - Doskonale. Kontynuujcie Wasze działania, ale jeszcze się wstrzymamy przed natarciem. Powiedz mi, co się dzieje po drugiej stronie?
 - Samurajowie także gotują się do walki. Są w trakcie szkolenia młodych wojowników. Na nasze nieszczęście idzie im to szybciej niż początkowo przypuszczaliśmy. Z pewnością będą gotowi przed Dniem Ostatecznym. Wojska również są w dobrej kondycji i mogą przysporzyć nam nieco problemów.
 - O to się nie martw. Po coś w końcu szkolimy tych patałachów. A Samurajowie będą mięli na karku trochę innych przeciwników. Osobiście dopilnuję ich treningu, więc nie powinno być niespodzianek, a te dzieciaki, które szkolą z pewnością nie sprawią nam problemów.
 - Ale Panie...
 - Nie chcę tego słuchać! Jak mówię, że nie sprawią problemów to tak będzie. Odejść!
 - Tak, Panie.
 - Nie sprawią problemów, bo mam dla nich trochę inną niespodziankę. Już niedługo wszystko się rozstrzygnie, a świat nareszcie będzie mój.

~ Cześć Wam :)
Jak się domyślacie, już w następnej notce będzie miała miejsce dosyć ciekawa walka :D Przyznam szczerze, że już mam ją napisaną i jestem z niej zadowolona. A Wam niestety pozostaje tylko czekać na piątek :P
Buziaki :* i liczę na komentarze, bo ostatnio się tu jakoś tak pusto zrobiło :(

6 komentarzy:

  1. Świetnie, akcja się rozkręca xd
    A i mam takie pytanko, czy zrobisz 2 specjał? Na przykład jak spotkali się całą ósemką?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć :)
      Przyznam szczerze, że specjał jest w trakcie powstawiania. Niestety nadmiar zajęć i całkowity brak czasu (matura za miesiąc, taka prawda -.-) uniemozliwia mi doparaciwanie go :(
      Nie zdradzę o czym będzie, ani kiedy się pojawi (mam nadzieję, że już wkrótce). Tymczasem proszę o cierpliwość.
      Pozdrawiam gorąco :*

      Usuń
  2. Wafafafafafaaaaa.... (¬_¬ )
    Dlaczego... piszesz... tak zajebiście?! Genialne czekam na next i pozdrawiam!
    Karou Onido nie.zalogowana T_T

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,
    ha to było dobre, czemu idzie im tak szybko... raczej powinni się cieszyć z tego ;] udało się połączyć im przeciwstawne żywioły, a ta końcówka brrr mam gęsią skórkę...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejeczka,
    cudnie, przez tą końcówkę to mam gęsią skórkę... wspaniale że udało im się połączyć przeciwstawne żywioły...
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń
  5. Hejeczka,
    cudnie, wspaniale że udało im się połączyć przeciwstawne żywioły... a końcowka brr...
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń