piątek, 13 lutego 2015

Rozdział 14. Treningu ciąg dalszy

~ Namida ~
 Dwie kobiety skierowały swoje kroki w stronę opuszczonego pola treningowego nr 10. Nie szły długo. Już po kilku minutach szybkiego marszu były na miejscu. To co zobaczyła Namida zupełnie nie przypominało miejsca do ćwiczeń. Była to niewielka polanka, pełna różnorodnych, pachnących kwiatów i innej roślinności. Trawa sięgała do kolan, a delikatny, jesienny wietrzyk poruszał liśćmi drzew.
 - Łał. Nie wiedziałam, że jest tu coś takiego. - powiedziała zauroczona widokiem.
 - Znalazłam to w trakcie podróży do wioski. Według mnie ta polanka będzie idealna do naszego treningu. - wyjaśniła krótko ciemnowłosa i dodała – Usiądźmy najpierw. Wytłumaczę Ci, czym się zajmiemy w najbliższym czasie.
 - Hai.
Obie rozsiadły się na środku polany, a wysoka trawa prawie je zasłoniła.
 - Przez najbliższe tygodnie, jak nie miesiące będziesz próbowała wejść w jedność z przyrodą. Zawsze przy władaniu naturą ziemi wykorzystywałaś jedynie glebę i skały. Podczas treningu nauczysz się znajdować w każdej roślinie cząsteczkę Doton i jak dowolnie nią manipulować. Właśnie dlatego potrzebna jest Ci jedność z naturą. Po zakończeniu treningu ze mną będziesz potrafiła, według własnego uznania zmieniać wygład otoczenia, tworzyć nowe rośliny, czy manipulować tymi już istniejącymi. Wbrew pozorom, te umiejętności są bardzo przydatne w walce. Spójrz.
Zaraz po skończeniu wypowiedzi, Tomiko podniosła się z trawy i odwróciła bokiem do uczennicy. Przez chwilę stała nieruchomo, wsłuchując się w głos przyrody. Namida patrzył na nią z nieukrywanym zaciekawieniem. Coraz bardziej zaczynały się jej podobać te techniki. W pewnym momencie starsza z kobiet uniosła ręce w górę. Ku zdziwieniu Namidy, po tym geście z ziemi wystrzeliły zielone pnącza. Tomiko, nie czekając na reakcję uczennicy machnęła ręką w stronę pobliskiego drzewa, jakby wskazując roślinie kierunek, w który ma się udać. Pnącza z niezwykłą prędkością zaczęły się wić po ziemi. Gdyby Namida o nich nie wiedziała, zapewne ciężko byłoby jej je dostrzec. Kiedy roślina dotarła do wyznaczonego celu, bardzo szczelnie oplotła pień, który aż zaczął strzelać. Tomiko znów zabrała głos:
 - Ta technika jest świetna, gdy chcesz się kogoś szybko i bezszelestnie pozbyć. Pnącza okręcają się wokół szyi ofiary, dusząc ją. Jednakże, można je zastosować także w inny sposób. Tego typu rośliny są dosyć niepozorne, ale także potrafią zadawać poważne rany.
Na dowód swoich słów, kobieta znów machnęła ręką. Pnącza, które znajdowały się na drzewie wycofały się, aby zaledwie sekundę później znów w nie uderzyć. Stało się coś, czego błękitnooka zupełnie się nie spodziewała. Roślina, najzwyczajniej w świecie przebiła się przez konar na wylot. To jednak nie był koniec pokazu. Tomiko ponownie uniosła rękę przed siebie, a pnącza raz jeszcze oplotły nieszczęsne drzewo. Chwilę potem kobieta zacisnęła wyciągniętą dłoń w pięść, powodując zmiażdżenie konara przez niewielką roślinkę, którą władała.
 - Niesamowite. - nic więcej nie mogła z siebie wykrztusić Namida.
Dziewczyna była niesamowicie podekscytowana. Nie mogła już się doczekać, kiedy osiągnie tak wysoki poziom, jak jej mentorka. Zaczekała chwilkę, aż Tomiko z powrotem usiądzie naprzeciwko niej. Gdy to się w końcu stało, zasypała kobietę pytaniami.
 - Możemy zaczynać trening? Ile on nam zajmie? Co mam robić?
 - Ha ha ha. Spokojnie. Już wszystko wyjaśniam. - zaśmiała się krótki i od razu kontynuowała – Jak już wcześniej mówiłam, potrzebna jest Ci harmonia z naturą. Możesz do tego dojść tylko dzięki medytacji. Więc tu kończy się moja rola, a zaczyna się twoja. Zamykasz oczy, czyścisz umysł i wsłuchujesz się w to co do Ciebie mówi przyroda. Musisz nauczyć się dostrzegać jej, choćby najdrobniejsze zmiany. Obserwuj zatem rozkwitające się pąki kwiatów, poddające się sile wiatru poruszającego trawy. Musisz stać się jak one. Być z nimi jednością.
 - Rozumiem. - odpowiedziała cicho Namida, wsłuchując się w szum wiatru, błądzącego pośród otaczających ją traw.
 - Powodzenia. - szepnęła Tomiko z lekkim uśmiechem na pełnych ustach.
Ułożyła się wygodnie na ziemi i utkwiła wzrok w chmurach zastanawiając się, jak idzie trening innym.
~ Naruto ~
 Blondyn bez przerwy podążał za swoim, lekko nierozgarniętym nauczycielem, którego traktował jak dobrego przyjaciela. W pewnym momencie, Kazuma się zatrzymał. Naruto zupełnie nie spodziewając się tego z dość dużym impetem na jego plecy.
 - Co jest? - zapytał, rozmasowując obolały nos przez niespodziewane spotkanie z mężczyzną.
 - Idealnie! - zawołał tylko pełny entuzjazmu czarnowłosy.
Już lekko rozdrażniony Naruto postanowił sprowadzić przyjaciela z powrotem do rzeczywistości.
 - Ej! Ziemia do Kazumy! - zaczął mu pstrykać palcami przed nosem.
Kiedy tylko zobaczył, że ciemnowłosy w końcu skupił swoją uwagę na nim, zapytał:
 - Co „idealnie”?
 - No, to miejsce. Właśnie tu, od dziś będziemy trenować. - wyjaśnił z ogromnym wyszczerzem na twarzy.
Naruto, trochę zdezorientowany rozejrzał się wokół siebie. Dopiero teraz uświadomił sobie coś bardzo istotnego.
 - Czekaj, czekaj! Jak to tu?! Przecież to jest środek lasu! Nawet nie ma miejsca, żeby się zamachnąć.! Czy Ty sobie ze mnie jaja robisz?! - zaczął się wściekać.
 - Spokojnie, Młody. Nie gorączkuj się tak. Złość piękności szkodzi. - starał się go uspokoić.
Namikaze posłał nauczycielowi jedynie mordercze spojrzenie, ale nie odezwała się już ani słowem.
 - Do naszych lekcji nie będziemy potrzebowali dużo miejsca. Już wcześniej zostało wspomniane, że teraz bardziej trenowany będzie Twój umysł niż ciało. To miejsce uważam za idealne, ponieważ dzięki drzewo i ich liściom łatwiej wsłuchasz się w ruchy i „mowę” wiatru, który jest Twoją wrodzoną naturą czakry. Jeżeli nauczysz się dobrze go wykorzystywać, może stać się naprawdę potężną bronią. Zademonstruję Ci coś.
Kazuma, podobnie jak jego przyjaciele, przymknął oczy i skupił się na otaczającym go powietrzu. W pewnym momencie, z ciała mężczyzny zaczęły wydobywać się powiewy wiatru. Zszokowany Naruto obserwował każdy, najdrobniejszy ruch nauczyciela. Po chwili, wiatr ten otoczył dłoń czarnowłosego. Kazuma delikatnie uniósł rękę i machnął nią w stronę pobliskich drzew. Mimo, że techniki nie było praktycznie widać, to jej efekty wręcz przeciwnie. Rośliny będące w jej zasięgu zostały gładko przecięte w pół i powalone na ziemię.
 - Też tak chcę! - krzyknął blondyn, z ognikami podekscytowania w jego lazurowych oczach.
 - Ciężko trenuj, a za parę tygodni, albo raczej miesięcy też tak zrobisz. - odparł, trochę złośliwie Kazuma.
 - Spadaj! - zawołał obrażony Naruto.
Jednak szybko mu przeszło i na twarzy chłopaka zagościło czyste zainteresowanie.
 - No to mów, co mam robić?
Kazuma zaśmiał się cicho, widząc postawę przyjaciela, ale nie zwlekał z wyjaśnieniami:
 - Najważniejsze w tym wszystkim jest skupienie i harmonia. Musisz nauczyć się czuć na skórze każdy, nawet najdrobniejszy i najdelikatniejszy powiew wiatru oraz wsłuchiwać się w jego szum. Więc teraz siadaj na swoich szanownych czterech literach, zamykaj oczy i skup się na wietrze. A, i pamiętaj, musisz mieć pusty umysł, inaczej nie wychwycisz jego delikatnego głosu.
 - Oj no dobra, dobra. Nie zgrywaj już takiego mądrego, bo Ci nie wychodzi. - odpowiedział mu Naruto.
Blondyn po marudził jeszcze trochę, ale zrobił tak jak kazał mu Kazuma. W lesie znów zrobiło się idealnie cicho. Czarnowłosy spojrzał na swojego ucznia, którego twarz wyrażała całkowite skupienie. Nie chcąc mu przeszkadzać, usiadł obok niego i także wsłuchał się w to, co mówi do niego jego przyjaciel wiatr.
~ Hinata ~
 Ostatnie dwie kobiety miały zdecydowanie najwięcej do przejścia. W wyznaczonym miejscu znalazły się dopiero po 15 minutach. Hinata aż przystanęła, widząc niesamowite piękno przyrody. Przed nią znajdowało się średniej wielkości jeziorko, o krystalicznie czystej wodzie. Z niewielkiej skały, umieszczonej na jego brzegu wytryskał strumień, tworząc tym samym niewielki wodospad. Wokoło kwitły liczne kwiaty i rosły drzewa. Ptaki wesoło śpiewały, a w krzakach słychać było harcujące zwierzęta. To miejsce tętniło życiem.
 - I jak Ci się podoba? - zapytała uśmiechnięta Maki.
 - Tu jest przepięknie! - zawołała zachwycona Hinata – Muszę koniecznie przyjść tu z Sasuke. Ten wodospad jest taki romantyczny.
 - Ha ha. To może później. Teraz to miejsce stanie się naszym polem treningowym. Właśnie tu, w najbliższym czasie będziemy ćwiczyć.
Po tych słowach słowach, starsza z kobiet machnęła ręką dając znak, żeby usiadły. Kiedy już wygodnie rozłożyły się na brzegu jeziorka Maki ponownie zabrała głos:
 - Zapewne zastana Cię, jak będzie wyglądał nasz trening. - słysząc potwierdzenie Hinaty, kontynuowała – Tak więc, krótko mówiąc zajmiemy się Twoją czakrą i umysłem. Aby zapanować nad woda potrzebujesz harmonii. Przez najbliższe tygodnie będziesz uczyła się dostrzegać jej ruch i wsłuchiwać się w szum. Aby zapanować nad swoim wrodzonym żywiołem musisz stać się jak on. Musisz być delikatna, zachwycać swoim wdziękiem, ale jednocześnie nieść zniszczenie. Nie zaprzeczam, jest to trudne, ale wierzę w Ciebie. Jesteś bardzo pojętną osobą. Kiedy nareszcie uda Ci się uzyskać odpowiedni efekt i całkowicie zgrać się z żywiołem, będziesz mogła dowolnie nim manipulować. O wiele łatwiej będzie Ci przyswajać nowe techniki i do wykonywania ich nie będziesz potrzebowała pieczęci. Wszystko zamkniesz w swojej głowie. Następna rzecz, którą się zajmiemy to znajdowanie i oddzielanie wody z powietrza. Nie zawsze w czasie walki jest do niej dostęp. Jeżeli nauczysz się oddzielać parę wodną od powietrza nie będziesz musiała martwić się o brak Twojego żywiołu. Domyślam się, że nie do końca rozumiesz o czym mówię, więc patrz.
Maki ustawiła się przodem do Hinaty tak, aby ta mogła wszystko dokładnie widzieć. Kobieta przymknęła na chwilę oczy i uniosła obie ręce w bok, na wysokość bioder. Po kilku sekundach, wokół jej dłoni zaczęła skraplać się woda. Nagle otworzyła oczy i z wdziękiem skinęła prawą ręką. Woda lewitująca w powietrzu zatańczyła wokół jej nadgarstka i chwilę później, z niesamowitą prędkością pomknęła w stronę leżącego nieopodal, dosyć masywnego głazu. Krystaliczna wstęga, ku zaskoczeniu granatowowłosej bez problemu rozłupała go.
 - Teraz wiesz o czym mówię? - zapytała się Maki, ponownie przysiadając na brzegu jeziorka.
 - Cyba tak. - odparła, nadal pozostająca w lekkim szoku białooka.
Jednakże, już po krótkiej chwili otrząsnęła się z tego stanu i na powrót skupiła się na nauczycielce.
 - Dobrze, to teraz powiedz, co mam robić?
 - Przede wszystkim musisz zacząć od oczyszczenia swojego umysłu za wszystkich myśli. Głos wody jest bardzo delikatny, więc jeżeli tego nie zrobisz nie będziesz w stanie go dosłyszeć. Teraz, jedynie co mi pozostaje, to życzyć Ci powodzenia.
Hinata kiwnęła głową i odwróciła się w kierunku wodospadu. Przymknęła oczy i popadła w zadumę. Maki przez chwilę obserwowała ją, ale wiedziała, że taki stan rzeczy nie zmieni się przez najbliższe dni, więc z nudów zaczęła zaplątywać wianek z kwiatów, które znalazła. Przy okazji zaczęła rozmyślać, czy u innych także idzie wszystko zgodnie z planem.

~ Ferie feriami, wyjazd wyjazdem ale notka musi być ;)
Rozdzialik dodaję w nocy, bo właśnie skończyłam go przepisywać. Nie chciałam, żebyście musieli czekać znajcie moje dobre serce :P
Mam nadzieję, że nie ma za dużo błędów, a jeżeli takowe sie znajdą to piszcie w komentarzach to poprawie ;)
A i notka jest dodawana z telefonu, więc nie wiem co mi tam blogger z nią narobi, bo za bardzo podglądu nie mam :/ Ale jak wrócę do domu to wszystko popoprawiam. Obiecuję :D

Pozdrawiam gorąco :*

5 komentarzy:

  1. Już się doczekać nie mogę wyników treningu czwóreczki. Sorry, ale są ferie pisać mi się nie chce.
    Domi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale Cię rozumiem :P
      Mi się ferie niestety kończą, ale jest jeden plus, w końcu uda mi się nadrobić przepisywanie rozdziałów :D

      ~Autorka ;)

      Usuń
  2. Witam,
    no i zaczął się ich trening, ciekawe jak im będzie szło, ich mistrzowie pokazali jaka to potęga...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejka,
    wspaniale, no i zaczął się trening, oby dobrze im będzie szło, ich mistrzowie to pokazali jaką to potęgą dysponują...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejeczka,
    świetny rozdział, zaczęli już trening... ich mistrzowie pokazali jaką potęgą to dysponują...
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń