Od sparingu Akuma
kontra Densetsu minęło już kilka dni. Przegrani zostali zaraz po
zakończeniu walki, natychmiastowo przetransportowani do szpitala. Co
prawda, jak na tak rozległe obrażenia dosyć szybko odzyskali
świadomość lecz sama Hokage postanowiła zostawić ich jeszcze na
obserwację. Samurajowie nie byli jakoś specjalnie szczęśliwi z
tego powodu. Dzięki ich przyspieszonej regeneracji, już następnego
dnia byli w pełni sił. No ale, woleli nie narażać się Tsunade.
O ile Densetsu nie
byli szczęśliwi z takiego stanu rzeczy, o tyle Akuma w pełni
korzystali z takiego stanu rzeczy. Oczywiście, jak się można było
domyśleć, Sakura nie zatrzymała na długo dla siebie spostrzeżeń
po walce i jeszcze tego samego dnia wioska huczała od plotek.
Konsekwencją tego, była wizyta resztki Dwunastki Konohy w
posiadłości Namikaze. Co prawda, przyszli oni po wyjaśnienia, ale
dość szybko „odwiedziny” zmieniły się w sporą imprezę z
niezłą popijawą. Jak następnego dnia Hokage dowiedziała się o
niej i nasłuchała narzekań od sąsiadów młodego Namikaze, w
trybie natychmiastowym sprowadziła do siebie głównych
zainteresowanych tą sprawą. Blondynka stwierdziła, że widocznie
Akuma się bardzo nudzą i była już bliska wlepienia naszym
bohaterom tygodniowej, karnej misji rangi S. Na szczęście, koniec
końców została ugłaskana dość sporym zapasem sake. Cała sprawa
szczęśliwie rozeszła się po kościach.
Tymczasem, w jednej
z wielu sal szpitalnych siedziała właśnie ósemka sławnych
Samurajów. Są oni pogrążeni w poważnej rozmowie, co wnioskować
można po skupionych twarzach i poważnych minach zebranych.
- Nie źle Wam
poszło w czasie naszego ostatniego sparingu. Naprawdę urośliście
w siłę od czasu naszego pierwszego spotkania. Jestem z Was dumna. -
powiedziała z uśmiechem na ustach Tomiko.
Nie tylko ona
przepełniona była dumą. Reszta Densetsu także spoglądała na
swoich uczniów przychylnym wzrokiem. Akuma na te słowa jedynie
lekko się uśmiechnęli. Nie pokazywali po sobie, jak są
szczęśliwi, ale wewnątrz aż skakali z radości. 'Nareszcie!'
- błąkało się w ich głowach. Densetsu wymienili się
porozumiewawczymi spojrzeniami, a Taisuke kontynuował:
- Kiedy tu
bezczynnie leżeliśmy, wspólnie doszliśmy do wniosku, że
jesteście gotowi na rozpoczęcie ostatniego etapu treningu. Będzie
on kluczowy w czasie trwania Ostatecznej Bitwy.
- Na czym będzie
polegać? - zainteresował się Naruto.
- Krótko mówiąc
nauczycie się posługiwać się błyskawicą i wszelką
elektrycznością, ale z tego co widzieliśmy już poczyniliście
pewne kroki w tym kierunku. - odpowiedział Kazuma.
- Tak. Ostatnimi
czasy trochę kombinowaliśmy i wyszło coś takiego. - zaśmiała
się Namida.
- To w takim
wypadku trening mamy z głosy? - zapytała Hinata.
- O nie, nie.
Niestety nie ma tak dobrze. - odpowiedziała Maki, po czym zaśmiała
się cicho, widząc niepocieszone miny młodych Samurajów.
- To, co udało Wam
się nauczyć bazuje na waszej czakrze. - zaczął wyjaśniać Kazuma
– Całkiem fajnie to wygląda, ale jest sposób na o wiele
potężniejszą wersję. Myślicie, że po co te wszystkie treningi z
naturą? Właśnie po to, aby przygotować Was do czwartego, a
jednocześnie ostatniego etapu. Nie będę Wam teraz dokładnie o tym
opowiadać, bo na to jeszcze mamy czas. Jednak, już teraz mogę
zagwarantować, że kiedy uda Wam się to opanować będziecie gotowi
do walki. My nie będziemy w stanie już nic więcej Was nauczyć.
Akuma słuchali słów
swojego przyjaciela z zaciekawieniem, ale i radością, bo wiedzieli,
że już niedługo będą w stanie w pełni ochronić przyjaciół i
wioskę.
- Ale zanim to
nastąpi macie jeszcze jedną misję do wykonania... - przerwał
wypowiedź Taisuke, by podkręcić temperaturę - ...Musicie nas stąd
wyciągnąć.
Zakończenie mocno
zaskoczyło młodych ninja, gdyż nie tego się spodziewali, ale
wyraz twarzy długowłosego, na której gościło załamanie oraz
nieme błaganie całkowicie rozładowało atmosferę. Akuma
wybuchnęli niepohamowanym śmiechem. Zginając się w pół
próbowali powstrzymać łzy, które i tak uparcie płynęły po ich
policzkach. Musiało minąć kilkanaście minut, zanim młodzi ninja
uspokoili się i byli w stanie normalnie rozmawiać. Densetsu w tym
czasie próbowali przywołać na twarze obrażone miny, ale zamiast
tego również zaczęli cicho chichotać.
- Spokojna głowa,
zajmę się tym. - zadeklarował Naruto i natychmiast wyszedł z sali
szpitalnej by znów nie wybuchnąć śmiechem.
Niespełna godzinę
później wszystko było załatwione, a Densetsu mogli spokojnie
opuścić szpital. Naruto zaś jest dłużny Tsunade porządną sake.
Cała ósemka wybrała się spacerkiem do posiadłości Namikaze.
Nauczyciele naszych bohaterów chcieli w końcu zjeść normalny
posiłek, bo to, co dostawali w szpitalu nie można było nawet
zaliczyć do kategorii „jedzenie”.
Kiedy wszyscy byli
już najedzeni, a jadalnia i kuchnia uprzątnięte, Samurajowie
wrócili do rozpoczętej w szpitalu rozmowy.
- My się
wystarczająco przez te kilka dni należeliśmy, a Wy przez ten czas
również wypoczęliście, więc nie ma na co czekać, bierzemy się
do roboty. - zadecydowała Tomiko, wstając z zajmowanej kanapy.
- Pole treningowe
za domem, czy polana w lesie? - zapytał Naruto również się
podnosząc.
- Hm... Myślę, że
pole treningowe na chwilę obecną powinno wystarczyć. Raczej
niczego nie rozwalicie... raczej. - zamyśliła się Maki.
- Ha ha. Będziemy
uważać. - zaśmiał się Sasuke – Chodźcie.
Gdy wyszli już za
dom, Tomiko znów zabrała głos:
- Jak już wicie,
jest to czwarty, a jednocześnie ostatni etap Waszego treningu.
Motywem przewodnim będzie Raiton. Z pewnością wiecie, że
połączenie czterech podstawowych żywiołów tworzy pewnego rodzaju
kwintesencję.
- Przecież
istnieje pięć podstawowych żywiołów. - wtrąciła trafnie
Hinata.
- Masz rację. -
kontynuowała ciemnowłosa – Raiton jest zaliczany do jednych z
podstawowych elementów natury, jednak różni się on od innych.
Otóż, użytkownik posiada w sobie drobne elementy czterech natur:
wody, powietrza, ziemi i ognia, co tworzy błyskawicę. To co chcemy
Was nauczyć będzie działało na bardzo podobnej podstawie. Fuzja
żywiołów jest ciężka, bo każdy z użytkowników techniki musi
skupić dokładnie taką samą ilość naturalnej energii, by
zachować równowagę. Jest to jedna z najpotężniejszych technik na
świecie, której boi się nawet sam Akumuyami. Jest ona
ostatecznością.
Słowa wypowiedziane
przez Tomiko wzbudziły ciekawość, ale i jednocześnie wywarły
ogromne wrażenie. Czuli, że to nie są już żarty.
- Pokażemy, o co
nam chodzi. Dla bezpieczeństwa odsuńcie się trochę. - zasugerował
Taisuke.
Akuma bez zwlekania
odskoczyli w tył i z napięciem oczekiwali na pokaz. W tym samym
czasie Densetsu ustawili się wokół grubego pnia, stojącego na
środku pola treningowego. Ich twarze były skupione i poważne,
wyciągnęli przed siebie katany i delikatnie przymknęli oczy. Po
chwili w powietrzu można było wyczuć wciąż rosnące skupisko
energii. Wśród traw i drzew szalał wiatr, ziemia zaczęła lekko
drgać, a woda w znajdującym się nieopodal oczku wodnym
niespokojnie podskakiwać i pienić się. Sami Densetsu zaś smagani
byli gorącymi powiewami, a wokół ich ciał rosło napięcie.
Przeskakujące iskry i pojedyncze wyładowania jasno wskazywały na
to, że żywioły łączyły się w jedną z najpotężniejszych
technik świata.
- Fuzja żywiołów!
Raiton! Ostateczność!
Wykrzyknęli nagle i
rzucili się w kierunku bezbronnego pnia. Kiedy znajdowali się
zaledwie kilka metrów od celu, ich bronie rozświetliły się
białym, rażącym światłem i zaczęły wypuszczać śmiercionośne
wyładowania. Kiedy technika złożona z czterech, przesiąkniętych
energią mieczy zetknęła się z drewnem nastąpił wybuch. Siła
uderzeniowa szarpnęła Akuma w tył, a Densetsu musieli opleść
swoje ciała barierą z żywiołów, by ponownie nie wylądować w
szpitalu. Po opadnięciu kurzu i uspokojeniu się przyrody, wciąż
oszołomieni Akuma podbiegli do dyszących nauczycieli.
- To było
niesamowite! Widowiskowe! Potężne! Genialne! - prawie podskakiwał
w miejscu blondyn.
Reszta młodych
Samurajów także podzielała jego odczucia lecz Ci postanowili
zachować je dla siebie.
- Miło mi to
słyszeć. - wysapała uśmiechnięta Maki – Dawno jej nie
używaliśmy i zapomnieliśmy, że zużywa tak dużo czakry. Jest to
właśnie powód, dlaczego technika nazywa się „ostateczność”.
Po jej wykonaniu nie będziecie w stanie już walczyć, a żeby
precyzyjnie trafić w przeciwnika trzeba najpierw go unieruchomić
lub mocno uszkodzić. Teraz rozumiecie, czemu wykonuję się ją na
koniec pojedynku?
- Hai!
- To dobrze. Ale
teraz potrzebujemy kilku minut, żeby wrócić do rozmowy. -
uśmiechnęła się, po czym wraz z towarzyszami opadła wykończona
na ziemię.
Akuma widząc to
głośno się roześmiali, ale wspaniałomyślnie dali swoim
przyjaciołom odpocząć. Po trochę dłuższych kilku minutach
Densetsu w końcu podnieśli się z trawy, by móc przybiżyć
młodszym sposób działania techniki.
- Na pozór może
brzmieć to banalnie prosto. - zaczął Kazuma – Na pewno
zauważyliście, co działo się z natrą. W pełni nam ona pomagała
w wykonaniu tej techniki. To, co pokazaliście na naszym sparingu
wykorzystywało tylko i wyłącznie Wasze czakry, a odłączenie
Raitona od katan, czyli głównego źródła energii trochę ją
osłabiło. Dodatkowo, natury łączyły się tuż przed uderzeniem w
cel, a nie wewnątrz użytkowników. Dzięki takiemu zabiegowi
proporcja nie musiała być perfekcyjne zachowana. Teraz, przez
najbliższe dni czeka Was szukanie sposobu na najlepsze zgranie się
ze sobą. Jest to złotym kluczem do wszystkiego.
- To co mamy robić?
- zapytała Namida, nie chcąc tracić czasu.
- Chwilę temu
mieliście trening polegający na współpracy z sobą dwóch
odmiennych żywiołów. Właśnie w tych dwójkach spróbujecie na
początek zrównoważyć ilość potrzebnej czakry. - poinstruował
Taisuke.
- Ale jak mamy to
zrobić? - dopytywała Hinata.
- Myślę, że
najłatwiej będzie tak.
Długowłosy zawołał
do siebie Maki i wystawił przed siebie otwartą dłoń. Po chwili
zaczęła na niej wirować czerwona energia, podobna do narutowego
Rasengana. Maki zrobiła to samo, lecz u niej pojawiła się w
kolorze niebieskim. Kiedy zbliżyli do siebie dłonie dwie energie
się ze sobą złączyły, tworząc mieszaninę dwóch barw.
- A teraz
zobaczcie, co się stanie, gdy dodam za dużo elementu swojej natury.
- odezwał się mężczyzna.
Symetryczna do tej
pory kula niebezpiecznie zadrgała i zaczęła się deformować. W
pewnym momencie kolor czerwony przeważył, a powstała kula
zniknęła, pozostawiając po sobie niewielki wybuch.
- Wyobraźcie sobie
teraz, że zamiast tej małej ilości naturalnej energii macie
potężną kumulację. - podsumowała pokaz Maki.
- Będzie BUM! -
podzielił się swoim wybitnie inteligentnym spostrzeżenie Naruto,
wyrzucając przy tym ręce w powietrze, dla wzmocnienia swojej
wypowiedzi.
Cała siódemka
zrobiła wymownego „facepalma”, a sam główny zainteresowany
stał wciąż mocno z siebie zadowolony.
- Naruto, bardzo
Cię proszę, nie pogłębiaj się, tyko bierzmy się za robotę. -
Namida prędko sprowadziła swojego chłopaka na ziemię.
- Dobry pomysł. -
poparł ją Sasuke – Chodź, Hinata-chan.
Nasi bohaterowie
rozdzielili się na dwie grupki i rozsiedli się wygodnie na ziemi
naprzeciw siebie. Chwilę potem słychać było tylko minieksplozje
oraz ciche przekleństwa i narzekania ze strony Akuma.
Trochę na uboczu
stała czwórka Densetsu Samurai, którzy oddali się ichej rozmowie.
- Myślicie, że
zdążą wszystko dopracować? - zapytała Tomiko.
- Są zdolni. Mają
już pewne podstawy, więc powinno im być łatwiej. - podzielił się
swoimi spostrzeżeniami Kazuma.
- Od samego
początku pokazywali, że wiele potrafią, ale też wiele potrafią
pojąć. Przez te kilka lat stali się dla mnie niczym młodsze
rodzeństwo. Wierzę w nich. - uśmiechnęła się Maki.
- Nie tylko my w
mich wierzymy. Cała wioska jest z nimi, a już niedługo i cały
świat. Oni potrafią łączyć ludzi. Są nadzieją tego świata.
- Masz rację,
Tomiko. Stuprocentową. - poparł przyjaciółkę Kazuma, po czym
wszyscy znów zajęli się obserwacją zmagań swoich młodszych
przyjaciół.
~ Cześć Wam :D
Myślałam, że się nie nie wyrobię, ale jestem. :) Mam nadzieję, że się podobało.
Komentujcie i czekajcie na nexta.
Pozdrawiam starych i nowych czytelników :*
Ga ha! Mam zaklepane pierwsze wrażenie! No kochana, full of zarąbistość!
OdpowiedzUsuńHachibi: Ta, z tym się.zgodzę... choć dziwne.że ona się cieszy z tak małej akcji.
*złowrogie spojrzenie* ja ci kurde dam!
Hachibi: tak taak, mów se co chcesz.
*wkurz* No cóż, rozdział jak zawsze "Oh my Kami-sama this is są emazing-ttebayo~!" No mniej więcej taka była moja reakcja po zobaczeniu że dodałaśo 6:30 (! Taka pora istnieje?!) Rozdział. Gratki, bo coś czuję że...
Hachibi:... że zaraz rozsadzisz się od środka tęczą? Rozumiem twoją ekscytację Karou, ale ja cię proszę. Daj człowiekowi...
Nie jesteś człowiekiem jak dla mnie słońce.
Hachibi: spać! T.T *idzie do łóżka* nara smara!
.....
No i mnie wnerwił. No cóż, co tu jeszcze dużo pisać? Waw, omg, kami-sama, i na konieeec... Za,Je,Bi,Sty rozdział i ogółem cały blog!
*eksplozja tęczy i cuksów*
Bay baay! Do nexta i weny życzę!
Haha czytając Twój komentarz aż zaczęłam cieszyć do telefonu :D (pragnę podkreślić, że siedzę właśnie na lekcji)
UsuńCo do godziny - tak, istnieje taka, gdyż o tej porze wstaję :P Rozdział zawsze piszę w czwartki, więc w piątek to tylko kwestia kliknięcia "opublikuj". Nie oszukujmy się, jestem dla Was za dobra :P Nie chcę, żebyście musieli czekać do wieczora na rozdział, bo w piątki niestety mam dość sporo roboty.
Pozdrawiam :)
Zrozumiano Sir! *salutuje*
UsuńHachibi: Nie ładnie to na lekcji nie uważać! *grozi palcem* po damy ci punkty minusowe do dziennika...
Nie nie damy. *wali w łeb* Cóż kochana, dobrze wiedzieć kiedy dodajesz, bo teraz nie muszę wchodzić codziennie nie? xD tsa, ja czytam na telefonie blogi więc mi powiadomienia nie wyskakują T-T SZIT
Hachibi: a ja siedzę na kompie i pykam w Lola
a ja Aion!
Hachibi: =.= wiem to siostrzyczko.
0.0 Przyznałeś się! No nie wierzę!
Hachibi: nie przeszkadzamy, nie zatruwamy ci komentarzy... Do usłyszenia na blogu!
Rozdział super! Jestem ciekawa jak potoczy się trening, czy uda im sie opanować fuzję :D czekam na kontynuacje :-*
OdpowiedzUsuńWszyscy czekamy!
OdpowiedzUsuńFantastycznie rozwija się akcja, pozdrawiam i życzę baardzo duużo weny ;*
Moi kochani!
OdpowiedzUsuńJesteście wspaniali. Nawet sobie nie wyobrażacie, jak bardzo cieszę się z Waszych komentarzy. Swoimi ciepłymi słowami motywujecie mnie do działani, szczególnie teteraz, przed maturą, kiedy mam już wszystkiego dosyć. Nawet myślałam o chwilowym zawieszeniu bloga i powrócenie do histori po egazminach, ale po dzisiejszych wpisach jestem pewna, że tego nie zrobie.
Jeszcze raz wielkie i gorące ARIGATO!!! :* <3
Hej,
OdpowiedzUsuńOstatni czwarty etap treningu już, Sakura długo nie wytrzymała z posiedzeniem o walce między Dentetsu, a Akuma, haha Dentetsu też nie znoszą szpitali…
Multum weny życzę…
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, no i już czwarty etap treningu, haha Dentetsu też nie znoszą szpitali… ;) jacy mistrzowie tacy uczniowie, a może tu na odwrót?
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńno i mamy czwarty etap treningu, och Dentetsu też nie znoszą szpitali… :)
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza