Jak
przewidziała Hokage, pod budynkiem administracyjnym wioski
znajdowała się spora grupa młodych ludzi.
-
Gdzie oni są?! Ile można tam siedzieć?! - pieklił się
brązowowłosy chłopak z dwoma tatuażami na policzkach w kształcie
kłów.
-
Uspokój się, Kiba. Zaraz przyjdą. - odparła już lekko
zdenerwowana jego zachowaniem różowowłosa dziewczyna o imieniu
Sakura.
W
końcu, po krótkiej sprzeczce dwójki przyjaciół, z wejścia
budynku wyłoniły się cztery wyczekiwane postacie. Kiedy tylko
przekroczyli próg, Hinata została powalona na ziemię przez
ogromnego, białego psa. Zaś na szyję Naruto i Sasuke rzuciła się
ich stara przyjaciółka z drużyny.
-
W końcu! Tak za wami tęskniłam! - krzyczała Sakura.
-
Miło cię widzieć. - odezwał się Naruto, z drobnym uśmiechem na
twarzy – I was też. - dodał odsuwając od siebie dziewczynę.
Spotkało się to z jej zdziwionym spojrzeniem, ale nie skomentowała
zachowania kolegi.
-
Może lepiej będzie jak najpierw was sobie przedstawimy – wtrąciła
Hinata, której w końcu udało się wygrzebać spod Akamaru.
-
Więc lećmy po kolei. - zaczął Sasuke – To jest Namida Oni,
nasza przyjaciółka, z którą przeszliśmy ośmioletni trening, a
to: Shikamaru Nara, Ino Yamanaka, Chōji Akimichi, Sakura Haruno,
Shino Aburame, Neji Hyūga, Rock Lee, Tenten Mitsashi oraz Kiba
Inuzuka i jego pies Akamaru.
-
Miło mi. Dużo dobrego o was słyszałam.
-
No, mam nadzieję, że same dobre rzeczy. - dodała Sakura patrząc
wymownie na przyjaciół, co zaowocowało salwą śmiechu.
Gdy
już wszyscy się uspokoili Kiba zabrał pełen entuzjazmu głos:
-
Co będziemy tak stać? Chodźmy na ramen, wszystko nam opowiecie.
-Yatta!
- wykrzyknęli Naruto i Namida z ogromnymi uśmiechami na twarzach –
Tak dawno nie byłem u staruszka, że już nie pamiętam jak świetnie
gotuje. - wtrącił jeszcze blondyn po czym natychmiast skierował
się w stronę swojej ulubionej restauracji.
-
Ha ha. Widzę, że Naruto sprzedał swoją miłość do ramen. -
zaśmiał się brunet.
-
Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo są do siebie podobni. -
powiedziała Hinata.
Wszyscy
jedynie cicho się zaśmiali i skierowali swoje kroki do Ichiraku
Ramen z dwójką miłośników tego dania na czele.
Po
kilku godzinach rozmów i tłumaczenia, dlaczego zniknęli z wioski,
jak poznali Namidę i kim tak właściwie jest, jak stali się Akuma
Samurai oraz odpowiadaniu
na niezliczone ilości pytań.
W końcu Neji
wstał z miejsca rozciągając się i mówiąc:
-
Późno się zrobiło. Czas się zbierać.
-
Masz rację. Śpiący już jestem. - poparł kolegę najlepszy
strateg Konohy szeroko ziewając.
-
Ty zawsze jesteś śpiący, Shikamaru. - wytknęła mu koleżanka z
drużyny.
-
Nie, Ino mają rację. Za nami długa podróż i chcielibyśmy w
końcu odpocząć. - wtrąciła Hinata wstając z zajmowanego dotąd
miejsca.
W
jej ślady poszła reszta przyjaciół.
-
Do jutra! - zawołała Sakura.
-
Pa! - wszyscy się pożegnali i rozeszli do domów.
-
A ty jeszcze nie idziesz, Neji?
-
Nie, mam jeszcze coś do załatwienia, kuzynko.
-
Dobrze. To do zobaczenia.
-
Pa.
Hinata
wraz z Namidą skierowała się w stronę posiadłości klanu Hyūga,
a Neji do centrum wioski.
-
Jak się czujesz wracając po tylu latach do domu? - zapytała z
zaciekawieniem niebieskooka.
-
Ach. Sama nie wiem. Gdy tak idę przez wioskę przypominają mi się
wszystkie przykrości, jakich to doświadczyłam, głównie przez
mojego ojca.
-
Rozumiem.
Resztę
drogi przeszły w milczeniu. Granatowowłosa, gdy tylko przekroczyła
próg domu poczuła uścisk na szyi.
-
Hanabi! - wykrzyknęła szczęśliwa – Miło cię znowu widzieć,
siostrzyczko.
-
Hinata. - nagle usłyszała poważny, zimny głos. Bez problemu go
rozpoznała i od razu spoważniała. Podniosła wzrok i zobaczyła
swoich rodziców stojących w progu pokoju.
-
Ojcze, Matko. Wróciłam. - odkleiła od siebie siostrę i dodała
wskazując na milczącą przyjaciółkę – To Namida Oni. Zamieszka
z nami do czasu, aż nie znajdzie czegoś dla siebie. My już
pójdziemy.
Hinata,
nie czekając na reakcję rodziców, skierowała się ku schodom
prowadzącym na piętro. Błękitnooka jedynie skinęła głową na
przywitanie i bez słowa ruszyła za przyjaciółką.
~
W tym samy czasie ~
Dwójka
młodych mężczyzn stała właśnie pod bramą dawniej świetnego
klanu Uchiha.
-
Troszkę się zapuściło. - powiedział blondyn.
-
Nic dziwnego. Od 8 lat nikogo tu nie było. Większość ludzi
najzwyczajniej w świecie boi się tu wejść. - odparł Sasuke
ruszając z miejsca.
Stanęli
przed wejściem do jednego z większych budynków w okolicy.
Czarnowłosy bez wahania pchnął spore, drewniane drzwi i wszedł do
środka.
-
Wspomnienia powracają, prawda? - panującą ciszę przerwał
błękitnooki, również wchodząc do pomieszczenia.
-
Masz rację, Naruto. Choćbym nie wiadomo jak bardzo chciał się ich
pozbyć to i tak gdzieś tam na dnie umysłu są i będą już
zawsze. Chodź, trzeba tu choć trochę ogarnąć przed spaniem.
-
Hai.
~
Miesiąc później ~
W
Konoha panowała ciemna noc. Jedynym źródłem światła był
księżyc i gwiazdy górujące na nieboskłonie. Czwórce naszych
bohaterów ten miesiąc minął bardzo szybko. Hokage odpuściła im
misje, więc mogli się skupić na wspólnych treningach, remoncie
dwóch posiadłości oraz zacieśnianiu przyjaźni. Dwoje młodych
ludzi, trzymających się za ręce właśnie spacerowało po parku.
Była to ich ulubiona pora. Wolni od wścibskich spojrzeń i plotek.
Był to blondwłosy syn Czwartego Hokage oraz niebieskooka
dziedziczka potęgi klanu Oni. Zgadza się, byli parą już od dawna.
Jednak nie afiszowali się tym zbytnio. Chcieli po prostu uniknąć
niewygodnych pytań, ciekawskich przyjaciół, ale znając ich
szczęście już niedługo cała wioska się o tym dowie. Już
kilkukrotnie było blisko wydania się ich słodkiej tajemnicy.
Jedynymi osobami, które wiedziały o tym związku byli Sasuke,
Hinata i ich Legendarni mistrzowie. Nagle panującą wokół ciszę
przerwał głos Namidy:
-
Ale ten czas szybko leci. Już jutro odbędzie się egzamin i wszyscy
przekonają się jak potężną mocą dysponujemy.
-
Masz rację. Już nie będziemy postrzegani tak samo. Niewykluczone,
że niektórzy zaczną się nas bać. - powiedział ze smutkiem.
-
Ej! Nie przejmuj się tak. Przecież nie będziemy walczyć pełną
mocą. Nie chcemy przecież rozwalić połowy Konohy. A poza tym, jak
parę razy uratujemy im tyłki, to będą nas wielbić. - dodała
cicho chichocząc
-
Ha ha. Masz rację. - zaśmiał się – A właśnie! Zapomniałbym.
Skończyłem remontować posiadłość, więc możesz się wprowadzić
kiedy tylko chcesz.
-
Naprawdę mogę? Nie będę się za bardzo narzucać?
-
No co ty! Zwariowałaś? Samemu mieszkać w takim domu byłoby
strasznie nudno. A poza tym, ty nigdy się nie narzucasz. -
powiedział dziedzic błękitnych tęczówek szeroko się
uśmiechając.
-
No dobrze. - zgodziła się z równie szerokim uśmiechem – Może
przeniosę się na spokojnie po egzaminie?
-
To dobry pomysł. Ok, leć już spać, bo będziesz jutro zmęczona.
Dobranoc kochanie. - pożegnał się z dziewczyną krótkim, ale
pełnym miłości całusem, po czym zniknął na dachu najbliższego
domu.
-
Dobranoc. - odpowiedziała w pustą przestrzeń Namida, kierując się
do posiadłości Hyūga.
Jak
już wcześniej wspominałam „szczęście” uśmiechnęło się do
nich wcześniej niż przypuszczali.
Tym
samym parkiem przechadzała się bardzo ładna, niebieskooka
blondynka. Nie mogła spać, ponieważ cały czas rozmyślała jak
poderwać Naruto lub Sasuke. Po tych ośmiu latach chłopaki stali
się naprawdę przystojni i niejedna dziewczyna na nich leciała. Ino
nie była wyjątkiem. Gdy tak spacerowała, próbując oczyścić
myśli usłyszała końcówkę rozmowy naszej pary. Byłą w niemałym
szoku. Gdyby ktoś jeszcze wczoraj powiedział jej, że Namida i
Naruto są razem, z pewnością nie uwierzyłaby. Kiedy przyjaciele
zniknęli już jej z oczu stała jeszcze przez chwilę w miejscu. Nie
mogła wykonać choćby najmniejszego ruchu. Dopiero kot
przebiegający przez krzaki, znajdujące się obok niej obudził ją
z letargu.
-
'Sakura i dziewczyny będą w szoku, gdy im to powiem' –
pomyślała i powiedziała załamana – Ach... Teraz to już na
pewno nie zasnę.
Zrezygnowana
skierowała kroki w stronę swojego domu, nie mogąc się już
doczekać rozmowy z przyjaciółkami.
~ I jest kolejny rozdział :) Dzisiaj notka przejściowa, dlatego pojawiło się sporo dialogów.
Zachęcam do komentowania :D
P. S.
P. S.
Uzupełniłam
zakładkę "Autorka", więc jak chcecie
się czegoś o mnie dowiedzieć to zapraszam.