~ 8 lat później ~
Piękne letnie południe. Wokół panowała miła
atmosfera. Nic nie zwiastowało rewelacji, jakie mały niedługo
opanować całą Konohę. Do wioski ukrytej w liściach zmierzały
właśnie cztery tajemnicze postacie. Ze sposobu chodu i postury
można było bez problemu stwierdzić, że są to dwie kobiety i dwaj
mężczyźni. Niestety przez kaptury, które doskonale zakrywały ich
twarze, nie dało się stwierdzić kim oni są i czy mają pokojowe
zamiary. Mimo, że z każdą minutą owe postacie były coraz bliżej
wioski zostały zauważone dopiero, gdy znajdowały się zaledwie
kilkadziesiąt metrów od głównej bramy. Spowodowane było to tym,
że strażnicy pilnujący wejścia do wioski mieli w głębokim
poważaniu, co się wokół nich dzieje. Otóż, jeden z mężczyzn o
imieniu Kotetsu spał sobie w najlepsze, a jego przyjaciel Izumo
myślał o niebieskich migdałach i patrzył pustym wzrokiem przed
siebie. Gdy w końcu udało mu się zarejestrować przybyszy, zwalił
swojego towarzysza z krzesła, na którym spał automatycznie go
budząc. Mężczyzna z bandażem na twarzy zerwał się na równe
nogi, piorunując wzrokiem przyjaciela.
- Co do jasnej cholery?!
Lecz ten machnięciem ręki szybko go uciszył i wskazał
palcem w stronę bramy, mówiąc:
- Patrz, ktoś się zbliża. Mam złe przeczucia. Leć
po Hokage, ja ich chwile zatrzymam.
Kotetsu
po przyswojeniu informacji rzucił się biegiem w stronę centrum
wioski, krzyknął tylko
krótkie „hai” (jap. tak) nim zniknął za rogiem. Brązowowłosy westchnął
głęboko i wyszedł naprzeciw nieznajomym. Miał niezłego stracha,
ponieważ nie wiedział kim są i czego chcą, ani jak silni mogą
być. Jednak nie był tchórzem i nie zamierzał ich tak po prostu
przepuścić. Gdy czwórka zamaskowanych znalazła się tuż przed
nim szybkim ruchem wyciągnął z kabury na nodze kunai i stając w
pozycji obronnej powiedział donośnym głosem w stronę przybyłych:
- Kim jesteście i czego tu szukacie?!
~ Kilka minut wcześniej, z perspektywy tajemniczych
przybyszów ~
- Już nie mogę się doczekać, aż przekroczę bramę
wioski. Tak się za nią stęskniłem! - mówił podekscytowanym
głosem jeden z mężczyzn.
- Oj no wyluzuj, baka. Nie podniecaj się tak, bo jak
tak dalej pójdzie to w gacie popuścisz. - odparł obojętnym głosem
drugi, idąc z rękami w kieszeniach.
- Ha ha ha... Ale ty zabawny jesteś. - powiedział
sarkastycznie pierwszy, ze skwaszona miną.
Zaraz po tym dało się usłyszeć dwa śmiechy należące
do kunoichi podróżujących z nimi. Zawsze je bawiły bezsensowne sprzeczki tej dwójki. Chwilę zajęło nim obie się uspokoiły, a gdy się już to stało,
odezwała się jedna z nich, dość rozbawionym tonem:
- Oho! Chyba nasz lisek strzelił focha.
Na te słowa wspomniany nie odezwał się. Jedynie
spiorunował towarzyszkę wzrokiem, co spowodowało kolejną salwę
śmiechu. Po krótkiej chwili, ta sama kobieta głęboko westchnęła
i powiedziała rozmarzonym tonem:
- Już niedługo. W końcu będę mogła zobaczyć
wioskę, w której się wychowywaliście. Jestem ciekawa, czy
naprawdę jest taka piękna jak ją opisywaliście.
- Zaufaj mi, jest jeszcze ładniejsza. Szczególnie o
tej porze roku. - odarła druga kobieta – Ja nie mogę się
doczekać spotkania z przyjaciółmi i siostrą. Jak myślicie,
bardzo się zmienili?
Nikt już jednak jej nie odpowiedział, gdyż dostrzegli
w bramie wioski znajomą postać Izumo. Gdy tylko przekroczyli
granicę Konohy wyciągnął kunai i stojąc w pozycji bojowej
powiedział podniesionym głosem w stronę nieznajomych mu postaci:
- Kim jesteście i czego tu szukacie?!
Ci jednak nie odpowiedzieli na zadane przez niego
pytanie. Jedynie rzucili sobie przelotne, rozbawione spojrzenia, a w
ich głowach krążyła jedna i ta sama myśl: „Coś czuję, że
to będzie niezła zabawa”. Lekko zdenerwowany brakiem reakcji
strażnik krzyknął w ich stronę:
- Odpowiadać!
Tym razem jednak przybysze zareagowali na jego słowa:
- Spokojnie, nie krzycz tak. Wszystkiego się dowiesz,
ale najpierw zaczekamy na Hokage-sama, bo nie będzie mi się chciało
powtarzać dwa razy tego samego. - odpowiedział mu jeden z
tajemniczych mężczyzn poważnym, a jednocześnie lekko znudzonym tonem, całkiem innym niż ten,
którym rozmawiał z przyjaciółmi.
Nie minęło nawet kilka minut, a tuż przed przybyłymi
pojawiła się oczekiwana blondwłosa kobieta.
-Powie mi ktoś w końcu, co się tu dzieje? - zapytała
ostrym tonem przywódczyni wioski Liścia.
Przepychała się przez tłum gapiów, który już
zdążył się zebrać pod bramą. Na dźwięk znajomego głosu
trójka przybyłych przyjaciół uśmiechnęła się ciepło. Jednak
nikomu nie było dane tego dostrzec, z powodu kapturów, które wciąż
skrzętnie zakrywały ich twarze.
- Hokage-sama. - odparł z ulgą Izumo, kłaniając się
w pół - Ta czwórka właśnie przybyła do wioski, ale jak
zapytałem się kim są odpowiedzieli, że zaczekają z wyjaśnieniami
na Panią, aby się nie powtarzać.
Czcigodna nie odezwała się. Jedynie kiwnęła głową
dając znak, że zrozumiała. Przez cały ten czas nie spuszczała
swoich piwnych tęczówek z postaci. Miała głęboką nadzieję, że przybyli w pokojowych zamiarach.
Po chwili ciszy, widząc, że przybyli nie zamierzają
się odezwać, powiedziała podirytowanym głosem:
- Jak widzicie, jestem, więc może w końcu dowiem się
kim jesteście i czego szukacie w Konoha?
Wszyscy zebrani patrzyli uważnie na przybyszów, oczekując odpowiedzi równie silnie co przywódczyni wioski. W końcu
głos zabrała jedna z kobiet:
- Ależ oczywiście, Hokage-sama.
Po tych słowach zakapturzeni wymienili się
porozumiewawczymi spojrzeniami i w jednej chwili zrzucili nakrycia
głowy. Wokół natychmiast zrobiło się cicho, lecz już po chwili
szepty wzmogły się ze zdwojoną siłą. Tematem tych rozmów były
oczywiście cztery osoby, stojące w samym środku całego
zbiegowiska.
Pierwszy z mężczyzn, ten który na samym początku
rozmawiał z Izumo miał oczy koloru letniego nieba, w których
niejedna dziewczyna mogłaby się zatopić bez pamięci oraz złote,
lekko przydługie włosy, opadające mu na czoło i delikatnie
nachodzące na oczy. Ubrany był w czarne długie spodnie, a na
stopach miał typowe dla shinobi buty. Na tors zarzucił czarną
koszulkę bez rękawów, a całość stroju dopełniał
bordowo-czarny płaszcz sięgający do kolan. Przy pasie doczepioną
miał katanę w pięknej, grawerowanej starożytnymi runami pochwie o
złotym kolorze. Drugi z nich był całkowitym przeciwieństwem
blondyna. Miał włosy czarne jak niebo w bezgwiezdną noc. Były,
podobnie jak u przyjaciela lekko dłuższe, jednak postrzępione na
czubku głowy. Jego oczy były zimne, tego samego koloru co włosy.
Miał na sobie białą koszule z długim rękawem luźno puszczoną,
a pierwszy guzik pod szyją był rozpięty. Dodawało mu to
seksownego wyglądu. Podobnie jak towarzysz miał czarne spodnie,
idealnie dopasowane do figury i buty shinobi. Przy pasku także
dzierżył katanę z tą różnicą, że jego pochwa była czarna ze
złotymi runami. Obaj byli dobrze zbudowani. Na ich widok chyba
wszystkie dziewczyny w wiosce straciły na moment możliwość
oddychania.
Kobiety stojące obok nie odstępowały swoim
towarzyszom w urodzie. Pierwsza, która odezwała się do Hokage była
szczupłą dziewczyną z jasnymi oczami o delikatnym odcieniu
lawendy. Jej granatowe włosy, sięgające do pasa delikatnie opadały
na smukłe ramiona, a grzywka zasłaniała czoło. Ubrana była w
krótkie, ciemne spodenki, na nogach miała czarne buty shinobi na
lekkim obcasie, a do tego założyła siateczkową bluzkę na
ramiączkach. Na ramiona zarzuconą miała biało-lawendową bluzę z
kapturem. Dokładnie tak jak jej przyjaciele posiadała przy boku
katanę. Jej pochwa miała fioletową barwę, a grawerowane runy były
srebrne. O ile mieszkańcy wioski trzy poprzednie postacie kojarzyli,
ale nie mogli sobie przypomnieć skąd, to druga kobieta była im
całkowicie obca. Także była szczupła, o oczach jak spokojny
ocean. Jej włosy miały dość nietypową barwę. Były w kolorze
piasku, ale przybierały delikatny różowy blask. Zapewne bardzo je
kochała, gdyż sięgały aż za pośladki dziewczyny. Lekko
postrzępiona grzywka swobodnie opadała na czoło. Włosy były w
delikatnym nieładzie, co tylko dodawało jej uroku. Jej strój był
podobny do koleżanki. Także miał ciemne spodenki i buty na niskim
obcasie, jednak góra ubioru trochę się różniła. Ubrana była w
czarną bluzkę na ramiączkach kończącą się pod piersiami. Na
wierzch zarzuconą miała błękitną koszulę z podwiniętymi
rękawami. Na lewej ręce brzęczała niezliczona ilość
niebieskich, czarnych i białych bransoletek. Ona również przy
pasie miała przypiętą katanę z niebiesko-złotą pochwą i
ciemnogranatowymi runami. Obie kobiety posiadały pewien tajemniczy
błysk w oczach, dzięki któremu mogły zdobyć każdego mężczyznę.
Nagle ponad szeptami rozległ się donośny głos granatowowłosej, a
potem reszty przybyszy:
- Nazywam się Hinata Hyūga.
- Namida Oni.
- Sasuke Uchiha.
- Naruto Namikaze-Uzumaki i jesteśmy...
- AKUMA SAMURAI.
- AKUMA SAMURAI.
~ No i pojawił się pierwszy rozdział :) Jest to taki wstęp do opowiadania, ale już niedługo historia nabierze tępa. Tak więc - do piątku :*
Uhuhuhu *zaciesza* naprawdę fajnie ci to wyszło !
OdpowiedzUsuńWięc od czego by tu zacząć ^^
Hmm Kotetsu i Izumo jak zwykle myślami daleko w chmurach, ale to dobrze, nie lubię gdy oni są nadzwyczaj poważni. Choć postawa Izumo odważna gdy stanął przeciwko czwórce nieznajomym i to było fajne.
Wielki PLUS dla ciebie za opisy, mimo wszystko wielu osobom ciężko jest tak opisywać jak ty to robisz, już się doczekać nie mogę walk w twoim wykonaniu *aż ciarki przechodzą*
Paringi:
Ja to widzę tak, Sasuke x Hinata , Naruto x Namida
Nowa postać:
Namida Oni ... interesujące ... ładna i zabójcza hehe ^^" Jestem zaciekawiony jak się poznali, kim była wcześniej i oczywiście jej umiejętności ;)
"Demoniczni Samuraje" - myślałaś nad zmienieniem nazwy na japoński ? "Akuma Samurai" lub "Akuma Bushi" ? To takie moje osobiste pytanko bo te "DEMONICZNYMI SAMURAJAMI" trochę razi w oczy ^^
Dzięki temu rozdziałowi zdobyłaś sobie stałego czytelnika ;)
Jak pisałem poprzednio, myślę że nie dasz rady wstawiać co piątek rozdziału. I mówię to dosłownie z doświadczenia bo wielu, wielu naprawdę wielu próbowało i to się tak nie da. Przyjdzie do ciebie okres w którym będziesz mieć lenia, bądź taki że wena wyparuje, lub nawet stracisz chęci - naprawdę ci tego nie życzę i wierzę że uda ci się poprowadzić tego bloga na tyle dobrze że zyska na popularności ^__^
Oczywiście zapraszam cię również do siebie na bloga gdzie jest już (o zgrozo) 24 rozdziałów ! Dodatkowo 4 specjalne :) Historia opowiada o Naruto i jego rodzeństwu oraz smokach itd, itd ... wejdź przeczytaj, oceń, skomentuj jak się spodoba:
http://sekiryuutei.blogspot.com/
Bardzo się cieszę się, że komuś już na początku się spodobało. To mój pierwszy blog, więc takie drobne rzeczy naprawdę cieszą ;)
UsuńPo kolei ;)
"Akuma Samurai" ... podoba mi się :D szczerze nie pomyślałam o przetłumaczeniu, ale chyba się skuszę na twoją propozycję.
Odnośnie wstawiania co piątek. Mam już napisanych 20 rozdziałów do przodu i następne pomysły w głowie gotowe do spisania, kiedy znajdę chwilę czasu. Osobiście nie cierpię osób, które nie kończą swoich opowiadań lub dodają rozdziały raz na dwa miesiące, dlatego założyłam bloga dopiero, gdy miałam pewność, że będę w stanie go regularnie prowadzić. Jednak przypadki chodzą po ludziach i wszystko się jeszcze okaże :D
Oczywiście chętnie zajrzę na Twojego bloga. Już nawet zapisałam sobie link ;) Ale na razie wracam do mojej ukochanej matematyki -.-
Całuję, Asiek :*
Hehe >_> ... 20 rozdziałów w przód ... to mnie mile zaskoczyłaś ! :D !
UsuńNo dobra, w takim przypadku masz szanse przez dobre dwa miesiące może trzy wstawiać regularnie rozdziały. Przy okazji będziesz pisać dalej więc materiał będzie się zbierał hmm naprawdę zaskakujące ! Czekam na jutrzejszą notke w takim razie, pozdro & Sayo ;)
Witam,
OdpowiedzUsuńcoraz bardziej mi się to podoba, wywołali sporo zamieszania swoim pojawieniem się...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Witam,
OdpowiedzUsuńsuper, pięknie sporo zamieszania wywołali swoim pojawieniem się ;] coraz bardziej ta historia mi się podoba...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Witam,
OdpowiedzUsuńrozdział jest świetny, och cudownie, pięknie, bardzo dużo zamieszania wywołali swoim pojawieniem się ;] coraz bardziej jestem ciekawa co dalej, i coraz bardziej mi się to podoba....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Iza