czwartek, 17 września 2015

Specjał 4. Hayato Watabe

 Niespodzianka! Patrzcie kto się pojawił z jeszcze ciepłym Specjałem. Nie gadam teraz, nadrobię na dole, zapraszam! :D


 W świecie shinobi, a dokładnie w okolicach Góry Shumisen panował właśnie jeden z najgorszych dni w roku. Wszystkie żywe istoty przesiadywały w chłodnych, zacienionych miejscach lub próbowały się w jakiś sposób schłodzić. Wyjątkiem nie była czwórka niesamowitych 19-latków, znanych jako Akuma Samurai. Obsiedli oni niewielki staw znajdujący się niedaleko ich miejsca zamieszkania. Chlapali się w wyjątkowo chłodnej, przyjemnej wodzie, ale nawet takie udogodnienie nie powstrzymało pewnego zrzędliwego głosu:
 
 - Gorącooo...
 - Naruto, czy Ty kiedykolwiek przestaniesz narzekać? - zapytała sarkastycznie Namida.
 - Nie. - odparł pewnie, a po chwili powrócił do przerwanego zajęcia, czyli ględzenia o tym, jak to mu gorąco.
 
Przyjaciele skwitowali jego zachowanie bezradnym westchnieniem, lecz wtem przyszło wybawienie. Na polane szybkim krokiem wkroczyła uśmiechnięta Tomiko:
 
 - Yo, dzieciaki! - zawołała – Dobre wieści mam.
 - Jak dobrze że jesteś. - rozpromieniła się Hinata.
 - Co Wy się tak cieszycie na mój widok? Lekko to przerażające.
 
Ciemnowłosa przyglądała się nieufnie młodym, lecz po chwili, widząc wymowny wzrok skierowany na Naruto wszystko zrozumiała.
 
 - Hahaha! Znowu Wam żyć nie daje, co?
 - Oj tam zaraz „żyć nie daje”. Troszkę tylko zdarzyło mi się na pogodę ponarzekać – tłumaczył się blondyn.
 - „Troszkę”? „Zdarzyło się”?
 - Oj, łapiesz za słowa, Sasuke.
 
Czarnowłosy stwierdził, że nie ma sensu wdawać się z nim w dyskusję, więc postanowił zmienić temat. Kiedy ciche śmiechy przyjaciół ucichły, zwrócił się zaciekawiony do Tomiko:
 
 - To, co to za „dobre wieści”?
 - A tak, zapomniałabym przez to wszystko. - zaśmiała się – Macie nową misję do wykonania i może się ona Wam spodobać. To ta z serii Jest ryzyko, jest zabawa... Ej, co z Wami?
 
Tomiko spodziewała się standardowego wybuchu euforii z ich strony, lecz zamiast tego zobaczyła skrzywione, niezadowolone miny.
 
 - Serio? W taki upał? - zapytała sarkastycznie Namida.
 - Gorąco mi w stroju kąpielowym, a co dopiero będzie w pełnym umundurowaniu? - załamała się Hinata.
 - A do tego czarne płaszcze. - dodał swoje Naruto.
 - Ugotujemy się, jak nic. - podsumował Sasuke.
 - A kto powiedział, że macie wykonywać misję w pełnym słońcu? Nawet to dzień nie będzie. Jakbyście mi dali dojść do słowa to byście wiedzieli. - wyznała rozbawiona Tomiko.
 
Kiedy tylko kobieta zakończyła wypowiedź natychmiast dostrzegła w oczach Akuma radosny, a jednocześnie niebezpieczny błysk oraz nieme zaciekawienie. Jeszcze przed chwilą starała się pohamować cisnący się na jej usta śmiech, ale teraz, widząc zmianę w ich zachowaniu, otwarcie rechotała. Właśnie w tej chwili na polanie pojawili się pozostali Densetsu. Mięli oni ze sobą jakieś akta i dokumenty. Akuma domyślali się, że są to szczegóły misji, a po ilości papierów wywnioskowali, że będzie ona ciekawa.
 
 - Co Ci tak wesoło? - zagadnął Kazuma.
 - Wyobraź sobie, że młodzi nie chcieli iść na misję.
Tomiko zdołała już opanować śmiech, lecz zaledwie po chwili znowu zmagała się z kolejnym napadem wesołości. Tym razem jednak było to zasługą starszej części towarzystwa. Na ich twarzach zagościł niepohamowany szok.
 - A-Ale jak to? Nie możliwe! Oni?! - Pytał niedowierzająco Taisuke.
 - Tak oni! Haha! - zdołała wypowiedzieć Tomiko.
 - Ej no, bo gorąco jest. - burknął obrażony Naruto.
 
W tym momencie wszystko prysło, a po polanie roznosił się komplet śmiechów.
 
 - Dobra, dobra. Starczy już. Możecie nam w końcu powiedzieć, co to za misja? - zaczęła rzeczowo Namida, kiedy nareszcie udało się wszystkim opanować.
 - Macie zlecenie od samego Daimyo Kraju Ognia. - podjęła wyjaśnienia Maki – Ostatnimi czasy nasz drogi Władca Feudalny wplątał się w brudne interesy z nieciekawymi ludźmi, których mieliście okazję poznać.
 
Po tych słowach podała Naruto jedną z teczek.
 
 - No proszę proszę. Przecież to Hayato Watabe i jego chłopaki. Ostatnio nam uciekł, a mało komu się to udaje. - podsumował Naruto patrząc w akta.
 - Jest on jednym z najniebezpieczniejszych przestępców w Kraju Ognia, dlatego nie wolno Wam go lekceważyć. Szczególnie, że wyszedł żywy ze starcia z Wami. - ostrzegł podopiecznych Taisuke.
 - Tak, tak wiemy przecież. - odparł lekceważąco Naruto.
 
Długowłosy zgromił go za te słowa wzrokiem. Właśnie tego się u nich obawiał – zbytniej pewności siebie.
  
 - No spokojnie. Rozumiemy. Będziemy ostrożni. Obiecuję. - zreflektował się blondyn.
 
Taisuke co prawd wciąż nie był przekonany, lecz postanowił odpuścić. Wiedział doskonale, że ten typ najlepiej uczy się na własnych błędach. Miał tylko nadzieję, że nie będzie za późno na naukę. W tym samym czasie Namida przejęła akta z rąk chłopaka, by je przestudiować.
 
 - Z tego co widzę, to już nie pierwszy raz, kiedy nasz Daimyo brudzi swoje rączki. Tak więc, co tym razem poszło nie tak, że potrzebuje naszej pomocy? - zapytała wertując dokumenty.
 - Hayato z czasem zaczął podnosić cenę swoich usług, a że był bez zastrzeżeń Feudalny zgadzał się na to. Jednak Watabe w końcu przegiął, gdyż zażyczył sobie córki Daimyo. Oczywiście odmówił, co nie spodobało się Hayato. Panienka aktualnie trzymana jest pod kluczem w otoczeniu ochroniarzy. Wy musicie tylko usunąć Watabe i jego chłopaków. - przybliżyła sprawę Maki.
 - Macie kawałek do przejścia, więc lepiej zacznijcie się przygotować. Dokładne namiary i szczegóły macie tutaj. - Kazuma podał im pozostałe papiery – Resztę pozostawiamy Wam.
 - No to do dzieła. - zarządził Naruto.
 
Chwilę potem Akuma zniknęli w charakterystyczny dla siebie sposób, zostawiając nauczycieli samych. Ci jeszcze chwilę porozmawiali i również skierowali się ku wyjściu z polany.
 
 Kiedy dotarli do celu nastał już zmierzch. Zrobiło się również chłodniej, co Akuma przyjęli z ogromną ulgą. Kiedy upewnili się, że stroje szczelnie zakrywają ich ciała, zapewniając pełną anonimowość, zakradli się bliżej siedziby Hayato Watabe. W dokumentach wspomniane było, że miejsce przebywania ich celu jest rozległe, ale nie spodziewali się, że aż tak. Była to potężna, piętrowa willa, ogrodzona ponad dwumetrowym, grubym murem. Nie szczędził on także ochrony. Przy samym wejściu znajdowała się aż szóstka uzbrojonych po zęby wojowników. Akuma od razu odrzucili pomysł wdarcia się do siedziby właśnie tą drogą. Jednak i wzdłuż ogrodzenia nie brakowało osiłków gotowych do walki. Nawet z drzew, gdzie siedzieli młodzi Samurajowie dostrzec można było co najmniej kilkunastu ochroniarzy rozstawionych wokół i na budynku, nie wspominając o tych, którzy znajdują się wewnątrz. Po wstępnych oględzinach Akuma wycofali się cicho w las, by ustalić plan.
 
 - Z tego co widzimy spodziewają się nas, więc element zaskoczenia odpada. - zaczął Sasuke – Cała posesja i dom naszpikowany jest ochroniarzami, zapewne doskonale wyszkolonymi. Na początek musimy się skupić na dostaniu się do willi Hayato. Wejście odpada, więc musimy się prześlizgnąć przez ogrodzenie.
 - Może wykorzystamy zmianę warty? - zaproponowała Hinata.
 - Dobry pomysł. - zgodziła się Namida – Stara ochrona będzie zmęczona, a nowa jeszcze rozkojarzona.
 - Proponuję wdarcie się od północy. Jest to tył posiadłości, więc jest mniej obstawiona. Dodatkowo znajduje się od tamtej strony spore okno do piwnic, które można by wykorzystać. Zdołałem dostrzec, że jest uchylone. - dodał swoje Naruto.
 - Świetnie. - podsumował Sasuke – A co potem?
 - Z dokumentów wynika, że gabinet Hayato znajduje się na piętrze, a zaraz obok sypialnia. - przeczytała granatowowłosa.
 - Więc musimy pozostać przy dyskretnym dostaniu się do pomieszczeń Watabe i poderżnięciu mu gardła. - powiedział niewzruszony Uchiha.
 - Ej, mogłeś ubrać to w ładniejsze słowa. - upomniała go gniewnie Hinata.
 - No co? - zdziwił się – Taka nasza praca.
 - Dobra skończcie z tymi dyskusjami. Mamy robotę. - uspokoiła ich szybko Namida – O której jest zmiana warty?
 - O północy. - przeczytał z dokumentów Naruto.
 - To czekamy. - zarządziła niebieskooka i rozsiadła się pod drzewem.
 
 15 min przed zmianą warty Akuma zajęli pozycje. Wyciszyli czakrę praktycznie do zera i ustawili się na drzewie, którego gałęzie były najbardziej wysunięte w stronę muru. Z tego miejsca doskonale widzieli zmęczonych ochroniarzy, którzy z utęsknieniem wyczekiwali zmienników. Nareszcie takowi pokazali się na horyzoncie. Po wymienieniu uprzejmości nowa dwójka została sama. Jak Samurajowie się spodziewali byli rozkojarzeni, gdyż kończyli rozpoczętą wcześniej rozmowę. Nawet nie spostrzegli, kiedy jasny Księżyc został zakryty przez zbłąkaną chmurę powodując chwilowe nastąpienie idealnych ciemności. Ten właśnie moment wykorzystali Sasuke i Naruto, którzy runęli na ochroniarzy, podcinając im gardła. Wszystko działo się tak szybko, że ofiary nie zdążyły choćby pisnąć. Gdy chłopaki ukrywali zwłoki w pobliskich krzakach, Hinata i Namida zajęły się otworzeniem okna. Kilka sekund później cała czwórka już znajdowała się w podziemiach posiadłości. Kiedy zaś chmura odkryła Księżyc, który ponownie rozświetlił otoczenie nie było nawet najmniejszego śladu po wcześniejszych wydarzeniach.
 
 Akuma w idealnej ciszy przemierzali willę. Ich dłonie cały czas zaciskały się na rękojeściach katan, które były gotowe do urzycia. Kilkukrotnie byli zmuszeni do wyeliminowania jakiegoś z ochroniarzy. Nie wdawali się w walkę z nimi. Wszystko działo się szybko, w idealnej ciszy. Zanim Samurajowie dotarli na piętro musieli się mocno nagimnastykować. Tak jak się spodziewali, w posiadłości na każdym zakręcie aż roiło się od wojowników. W końcu znaleźli się na miejscu. Wejścia do sypialni pilnowało czterech strażników. Akuma postanowili wykorzystać wysoki sufit i kryjąc się w cieniach w krótkim czasie znaleźli się bezpośrednio nad ochroniarzami. Na niemy sygnał sprawnie zeskoczyli obok celów pozbawiając ich życia. Hinata delikatnie uchyliła potężne drzwi i wślizgnęła się do pomieszczenia, a za nią reszta przyjaciół. Sasuke dobył miecza i skierował się do łóżka z baldachimem, gdzie spodziewał się zastać swój cel. Pozostali asekurowali go, rozglądając się bacznie za ewentualnym zagrożeniem. Czarnowłosy sprawnym ruchem odchylił kołdrę i zamachnął się bronią, by wykonać zadanie, lecz wtem zatrzymał się, a na jego twarzy wykwitł szok.
 
 - Nie ma go. - szepnął.
 - Że co? - zdziwił się Naruto.

Dziewczyny również spojrzały na przyjaciela w szoku i to był ich błąd. Za plecami usłyszeli przerywane klaskanie. W przeciągu sekundy odwrócili się i odskoczyli w tył, stając w pozycji gotowości do walki, z katanami w dłoniach. W drzwiach sypialni znajdował się nie kto inny, jak sam Hayato Watabe w otoczeniu swojej świty. Na jego twarzy gościł grymas pełen pogardy i wyższości.
 
 - No proszę, proszę. Nie sądziłem, że nasz drogi Daimyo poprosi o pomoc samych wielkich Akuma Samurai. Spodziewałem się wszystkich, ale nie Was. Nie zmienia to jednak faktu, że nie wyjdziecie z tej posiadłości żywi. Chłopaki zajmijcie się naszymi gośćmi.
 
Po zakończeniu swojej wypowiedzi Hayate wycofał się z pomieszczenia, a uzbrojeni wojownicy rzucili się na Akuma. Nie byli oni jakoś niezwykle i zadziwiająco dobrzy, jednak ich ilość zdecydowanie przewyższała Samurajów. Mięli trochę zabawy z pionkami Watabe, ale po kilkunastu minutach wszyscy leżeli nieprzytomni lub martwi. Akuma umorusani byli krwią lecz im samym nic się nie stało. Nie byli nawet draśnięci.
 
 - Hinata, gdzie jest cel? - zapytał Sasuke.
 - Kieruje się do bramy wyjściowej. Jest z nim kilku ochroniarzy. - powiedziała dziewczyna z uaktywnionym Byakuganem.
 - Widocznie tymi słabeuszami chciał nas zatrzymać, a sam uciec. - powiedział Naruto wyskakując przez balkon.
 - Musimy być ostrożni. - wyznała Namida - Wyczuwam od nich całkiem spore ilości czakry. Są to zdecydowanie ninja i jeśli się nie mylę, całkiem dobrze wyszkoleni.

Miała rację. Kiedy Samurajowie znaleźli się koło Hayato natychmiast zostali zaatakowani. Wszędzie latały przeróżne techniki. Watabe postanowił skorzystać z zamieszania i wraz z dwójką ochroniarzy zniknął w cieniu drzew. Pozostała czwórka podwładnych walczyła zacięcie z Akuma.

 - Nie możemy pozwolić mu znowu uciec! - zawołał Sasuke odpierając atak.
 - Ja i Namida idziemy za nim. Wy załatwcie tych tutaj. - zarządził Naruto.

Po zgodzie reszty para rzuciła się w pogoń za celem. Sasuke i Hinata zaś postanowili nie bawić się z przeciwnikami i poszli na całość. Zamaszystym ruchem zrzucili z siebie płaszcze i poddali swoje ciała częściowej przemianie. Pojawiły się u nich kły i pazury, a aura, którą zaczęli wokół siebie roztaczać zmusiła wojowników do cofnięcia się o krok. Taki stan rzeczy nie trwał długo, gdyż Akuma rzucili się na przeciwników. W czasie wymiany ciosów za plecami Hinaty dostrzec można było majaczące skrzydła, a skórę Sasuke pokryły czarne tatuaże.

 Niespełna 15 minut później Samurajowie wracali do swoich ludzkich form, a u ich stóp leżał pokonany przeciwnik.

 - Lećmy do Naruto i Namidy. Trzeba sprawdzić co z nimi. - powiedział czarnowłosy, wycierając katanę.
 - To zaraz. Najpierw musimy wyczyścić pamięć tym, którzy przeżyli. W końcu widzieli nasze twarze, mogą nam kiedyś sprawić proble...

Jednak nie było dane jej skończyć, gdyż powietrze przeciął przerażony krzyk Sasuke:

 - Hinata, uważaj!!!

Dziewczyna zajęta rozmową nie zdołała wyczuć ukrytego w zaroślach wojownika. Przyczajony wybrał odpowiedni moment i wyskoczył z krzaków, przeszywając brzuch dziewczyny mieczem. Granatowowłosa pchnięta instynktem zamachnęła się swoją kataną i pozbawiła napastnika głowy. Jednak było już za późno. Z jej ciała wystawało sporej wielkości ostrze, a na rękach miała pełno krwi. Własnej krwi. Sasuke w ostatnim momencie doskoczył do przyjaciółki i złapał jej osuwające się ciało w ramiona. Położył Hinatę delikatnie na ziemi nieprzerwanie do niej szepcząc:

 - Ej, mała trzymaj się. Wyjdziesz z tego, jak zawsze. Nie zamykaj oczu. Proszę cię. Hinata... Hinata, nie... Nie!!!

Nie mogła się ruszyć. Nie mogła nic powiedzieć. Nie mogła powstrzymać opadających powiek, choć bardzo chciała.

 'I ja mam tak umrzeć? Nie, nie możliwe. A co z przeznaczeniem? Co z moimi przyjaciółmi. Sasuke... Sasuke, proszę nie pozwól mi zasnąć. Błagam... Sasuke...'

Ostatnią rzeczą, jaką zdołała dostrzec byli Naruto i Namida wybiegający z lasu. Na ich twarzach gościło przerażenie, a po policzkach niebieskookiej płynęły łzy.

 Zasnęła.


 'Umarłam? Ugh. Wszystko mnie boli, więc raczej nie. Ale co się stało. Misja... Walka... No tak, oberwałam. Tylko gdzie ja jestem?'

 - Szybko! Dawajcie ją na stół! Namida pomożesz mi!

 'Czy to... Tak, Maki. Nigdy jej nie słyszałam tak zdenerwowanej i władczej. Pasuje jej. Heh... Nie wierzę, że żartuję w takiej chwili...'

 'Och... Znowu odleciałam. Co się stało? Brzuch mnie już nie boli tak bardzo, ale jednak nadal. W takim razie wciąż nie umarłam. Ale co to? Czyj to głos? Chwila moment... Sasuke? Co on tu robi? Chwilę... O coś do mnie mówi... Ale nie rozumiem... Kuso! Skup się!'

 - Hinata, czemu się nie budzisz? Wszyscy się o Ciebie martwimy. Ja się martwię. Tak bardo się o Ciebie boję. Błagam, otwórz oczy, są takie piękne. Nie zostawiaj nas. Nie zostawiaj mnie.

 'Kami-sama! Nie możliwe, żeby to on to mówił. A jednak, to jego głos... Dobra Hinata, słyszałaś, martwią się o Ciebie. Czas wstawać. No pobudka! Nie, nie odlatuj! Wstajemy! Wstajemy...'

 'Ugh... Znowu! Czemu nie mogę się obudzić?! Ile już czasu minęło? O! Znowu głosy! Tylko czyje?'

 - Sasuke, nie możesz tu cały czas siedzieć. Idź się przespać. Jeść też musisz.

 'Sasuke? To on tu nadal jest?'

 - Nie chcę. Proszę, pozwól mi tu zostać.
 - Dobrze, ale pod warunkiem, że coś zjesz.
 - Zgoda.

 'Och, Namida. Jak dobrze, że się nim opiekujesz. Chwila... Czy ja się o niego martwię? Tak... Chyba tak. Muszę dać im jakiś znak, że słyszę. No, głupia ręko, podnoś się! No dalej! O nie! Znowu zasypiam. Kuso...'

 'Ach... Zaczyna to być nudne... Och! Znowu ktoś jest. Czyżby Sasuke?'

 - Czemu się nie budzisz?

 'Tak! To on!'

 - Maki mówiła, że niedługo powinnaś wrócić, ale minęło już tyle czasu. Tęsknię za Tobą. Za twoim uśmiechem, głosem, spojrzeniem. Shimatta, co się ze mną dzieje? No tak, przecież już to wiem. Kocham Cię, Hinata-chan. Jaka szkoda, że tego nie słyszysz. Pewnie nie odważę się powiedzieć Ci tego prosto w oczy. Te piękne liliowe oczy... Od kiedy wiem? Od kiedy wykrwawiałaś mi się w rękach. Tak się o Ciebie wtedy bałem. Moje serce rozrywało się na miliony kawałków. Nadal się boję. Dlatego proszę, zbudź się.

 'N-Nie wierzę... Kocha mnie? Sasuke mnie kocha? Niewiarygodne... Mężczyzna moich snów mnie kocha... Czekaj! Co ja powiedziałam? Czy on jest tym ze snów? Tym jedynym? Wtedy nie wiedziałam, ale teraz, jakby się zastanowić... Nigdy nie brałam go pod tym względem pod uwagę. Jednak zawsze przy mnie był, pomagał mi, wspierał. Kiedy był obok czułam się wolna, szczęśliwa. Gdy znikał – tęskniłam. Tak, kocham Cię Sasuke! Czuję to samo, słyszysz? No tak... Nie słyszysz... Teraz muszę się obudzić! Nie odpuszczę! No dalej!!! Tak! Tak, udaje się!'

 Hinata zmarszczyła brwi i ociężale podniosła powieki. W pierwszej chwili oślepiło ją jasne światło. Zamrugała kilkukrotnie a obraz się wyklarował. Dostrzegła znajome szafki i lampę. Była w domu. Poczuła jakiś dziwny ciężar na prawym ramieniu. Przeniosła tam wzrok, a to co ujrzała rozmiękczyło jej serce. Czarne, przydługie pasemka włosów rozsypane były po kołdrze, a dłonie chłopaka kurczowo uczepiły się jej ramienia. Twarz Sasuke zastygnięta była w niespokojnym śnie. Hinata próbowała delikatnie wyswobodzić rękę z uścisku, lecz ten zabieg wybudził chłopaka. Kare tęczówki zatrzymały się, wpatrując się w jej zdecydowane jaśniejsze. Dopiero teraz zauważyła, że Uchiha zmizerniał, jego przystojna twarz straciła blask, a pod oczami pojawiły się ciemne cienie. Nim zdołała się odezwać Sasuke porwał ją w ramiona i uwięził w silnym, pełnym szczęścia uścisku.

 - Tak się cieszę. - wyszeptał jej do ucha.

Hinata wyczuła w jego głosie ogromną ulgę. Jakby z jego barków zdjęto jakiś niewyobrażalny ciężar. Trwali przez chwilę w takiej pozycji, ale chłopak nagle oprzytomniał i szybko odskoczył od łóżka.

 - Powiadomię resztę. - powiedział i zniknął za drzwiami.

W ciągu kilku kolejnych sekund w pokoju granatowowłosej znaleźli się wszyscy Samurajowie.

 - Kami-sama! Tak się o Ciebie martwiliśmy! Nigdy więcej nam tego nie rób! - krzyczała jej nad uchem płacząca Namida, która chwilę wcześniej zamknęła dziewczynę w uścisku.

Hinata chciała coś powiedzieć, lecz zdołała tylko otworzyć usta. Poczuła w gardle ogromną Saharę i gestem poprosiła o wodę. Kiedy ugasiła pragnienie zadała nurtujące ją od dłuższego czasu pytanie:

 - Ile spałam?
 - Ponad miesiąc. - wyznał Kazuma.
 - Ile?! - przeraziła się.
 - Tak. - potwierdziła Maki – Twoja rana była bardzo poważna. To cud, że Cię odratowaliśmy.
 - Rozumiem.

Dalsza rozmowa polegała na wypytywaniu się Hinaty o jej samopoczucie. Maki sprawdziła stan rany i zmieniła opatrunki. Granatowowłosa sprawnie odpowiadała na wszystkie zadawane jej pytania, lecz cały czas wzrok utkwiony miała w stojącym w rogu pokoju Sasuke. Czarnowłosy jednak nie patrzył na nią. Jego wzrok błądził po wszystkim, byleby nie napotkać jej tęczówek. Namida zauważyła dziwne zachowanie przyjaciół, więc postanowiła działać. Już jakiś czas temu zauważyła, że tą dwójkę do siebie ciągnie, lecz chłopak uświadomił sobie swoje uczucia dopiero miesiąc temu. Złapała Naruto za rękę i uciszyła bolesnym uderzeniem w bok, wyciągając go z pokoju przyjaciółki. Densetsu sami zorientowali się w sytuacji i niepostrzeżenie również się ulotnili. Sasuke i Hinata zostali sami.

 - To... Ja... Ten... Nie będę Ci przeszkadzać. Odpoczywaj. Ja już pójdę. - wydukał niepewnie czarnowłosy i zaczął kierować się do drzwi.
 - Ja wiem...

Słowa dziewczyny zatrzymały go w miejscu. Powiedzieć, że przeżył szok to mało.

 'Jak to wie? Kto jej powiedział? Przecież nikt nie wie. A poza tym była nieprzytomna. Więc jak? A może nie o TYM mówi?'

 - Ja... - zaczęła niepewnie – Jak byłam nieprzytomna od czasu, do czasu się budziłam i słyszałam co mówiłeś. Cały czas przy mnie byłeś.
 - Przepraszam, naprawdę. Nie bierz tego do siebie. Nie chciałem, żeby nasza przyjaźń została zniszczona. Przepraszam. - tłumaczył się zawzięcie.
 - A może ja nie chcę się już przyjaźnić? - zapytała.
 - C-Co? - przeraził się.
 - Skąd wiesz, że ja nie czuję tego samego co Ty? - spojrzała na niego wymownie.

Sasuke nie był w stanie nic powiedzieć. Nogi się pod nim ugięły i klapnął ciężko na stołek przy łóżku dziewczyny. Ten sam, na którym spędził ostatni miesiąc.

 - Cz-Czyli... Chcesz powiedzieć, że.. że mnie k-kochasz? - jąkał się.
 - Tak. Ja Ciebie też kocham, Sasuke. - wyznała, rumieniąc się.

Chłopak jeszcze przez chwilę siedział w bezruchu, ale w końcu na jego twarzy w miejsce szoku pojawił się ogromny, tak rzadko u niego spotykany uśmiech. Nie zwlekając dłużej, pochylił się nad Hinatą i złączył ich usta w krótki, ale przepełniony uczuciem pocałunku.

 - Kocham Cię.

Wyszeptał jej do ucha i ponownie wpił się w słodkie wargi swojej dziewczyny.



~ Tadam! Trochę krwi, trochę słodkości. Każdy znajdzie coś dla siebie :D

 Jak widzicie: jestem, wróciłam i piszę. Czego chcieć więcej. No dobra może nowego opowiadania, więc przejdę do niego. Pewnie dużo bardziej Was to interesuje :P

 Niestety mam nieciekawe wiadomości co do PLM. Jakiś czas temu mój komp zaczął wariować, więc przerzuciłam sobie wszystkie pliki z opowiadaniem na pendriva i pracowałam na kompie siostry. Wszystko co pisałam zapisywałam właśnie na tymże dysku wymiennym. Niestety... szlak go trafił. Nie wiem co się stało, ale żaden komputer go nie czyta i wszystko co miałam na nim zapisane poszło w komos T.T Tak, że jest przyjemnie nie powiem. Już zaczynałam pisać 7. rozdział, ale przez złośliwość rzeczy martwych muszę cofnąć się do 5. i je zrekonstruować. No ale, czasami tak bywa. 

 A teraz druga wiadomość, myślę, że zdecydowanie bardziej Wam się spodoba :D Jako, że jestem osobą leniwą i muszę mieć bat nad sobą, żeby się czepić roboty postanowiłam zrobić coś żebym czuła jakąś presję do pisania. Tak więc, z prawej na górze, zaraz nad Menu bloga znalazło się miejsce na podglądanie postępów pracy nad drugim opowiadaniem. Będę tam umieszczała informacje typu:
"Rozdział 4. ukończony. Praca nad rozdziałem 5. - 50%"
Wy będziecie widzieć, że ja coś robię. Ja będę miała bata nad sobą pt. Pisz, bo ludzie widzą, że się opierdzielasz. W takim tempie stracisz wszystkich czytelników. Tak, że ten :D
 No to ode mnie chyba tyle. Mam nadzieję, że Specjał się podobał. A i dedyk dla tych co w szkole już siedzą. Ja sobie nie wyobrażam jak ja po prawie 5 miesiącach laby wrócę. A to już tylko 2 tygodnie zostały T.T


 Całuję WaszaZrozpaczonaWizjąStudiów Asiek :*