Czas mijał. Śnieg zalegający na ulicach Konohy
stopniał. Dni stawały się coraz dłuższe i cieplejsze. Krótko
mówiąc: nadeszła wiosna. Nasi bohaterowie, przez cały ten okres
czasu ciężko i nieprzerwanie trenowali. Z dnia na dzień stawali
się lepsi, wymyślali nowe techniki i doskonalili się w nich. Ledwo
nastał marzec, a nasi Samurajowie, mimo jeszcze nie do końca
sprzyjającej aurze, przenieśli swój trening na polanę, lekko
oddaloną od wioski. Powodem tej decyzji był fakt, że Akuma powoli
opanowywali coraz silniejsze techniki i potrzebowali do nich znacznie
więcej przestrzeni. Jednakże, nie wszyscy byli w pełni zadowoleni
z podjętej decyzji.
- Czy oni muszą się tak szybko uczyć? Zaraz tu
zamarzę! - narzekała, szczękając głośno zębami Namida.
Tak się składało, że ten dzień nie należał do
najcieplejszych. Silny, mroźny wiatr nie rozpieszczał, a ciemne
chmury, skrywające słońce zwiastowały porządną ulewę.
- Zgadzam się z Tomiko! - zawołał, równie
zmarznięty Kazuma.
- Nie narzekajcie, nie jest tak źle. - powiedział
niewzruszony Taisuke.
- Ty się nawet nie odzywaj! Ty się możesz ogrzać!
To nie fair! - wykrzyknął Kazuma.
Mężczyzna miał rację. Długowłosy stał z rękami w
kieszeniach i przypatrywał się treningowi podopiecznych. Jedyne, co
można było wyczuć, to czakra natury ognia krążąca wokół
niego, zapewniając ciepło.
- A tak właściwie, Taisuke, to czemu nie obejmiesz
nas swoją techniką? - zapytał po chwili Maki.
Mężczyzna spojrzał na swoich przyjaciół, których
twarze wyrażały zaciekawienie i oczekiwanie na jego wyjaśnienia.
Ten jednak tylko wzruszył ramionami i odezwał się obojętnym
tonem:
- Bo nie pytaliście.
- BAKA!!!
Krzyk trójki osób rozniósł się po polanie i przykuł
uwagę trenujących.
- Co się tam stało? - zapytała zaintrygowana Namida.
W ręce trzymała bicz zrobiony z długiego pnącza.
- Pewnie znowu się o coś pokłócili. Norma. -
odpowiedział nieprzejęty Sasuke.
- Kontynuujmy. - zarządził blondyn i ponownie stanął
u boku swojej dziewczyny.
Tego dnia, głównym celem treningu była współpraca.
Mimo posiadania teoretycznie niekompatybilnych natur próbowali w
jakiś sposób zgrać je ze sobą w walce. Ogień z wodą, a wiatr z
ziemią. Jak na razie efekty były marne. Akuma brakowało jakiegoś
konkretnego pomysłu, klucza, według którego mogliby podążać.
Puki co, raz jeszcze spróbowali połączyć dwie przypadkowe
techniki. Sasuke wypuścił w stronę najbliższego drzewa kulę
ognia, a Hinata próbowała pokryć ją wodnym biczem. Niestety, nie
dość, że ataki ze sobą nie współgrały, to na dodatek się
zneutralizowały.
- Kuso! - wkurzył się już nie na żarty czarnowłosy.
- Spokojnie. Trzeba wymyślić coś innego. - próbowała
uspokoić go Hinata.
- Racja. - przytaknął jej Naruto – Do tej pory
staraliśmy się znaleźć coś, co by w jakiś sposób współgrało.
A może właśnie to inne
jest tu kluczem? Musimy wymyślić coś niekonwencjonalnego.
- Dobra, ale co? -
zastanawiała się głośno Namida.
Kiedy tak wszyscy
stali i myśleli, Sasuke nagle dostał olśnienia. Niby oczywiste,
ale nie wpadli na to wcześniej.
- Kiedy woda ma
styczność z ogniem, ta zaczyna parować, tworząc w ten sposób
parę wodną, mgłę, prawda?
- No tak. -
przytaknęła Hinata, zainteresowana kierunkiem myśli czarnowłosego.
- Pamiętasz, jak
ostatnio poparzyłaś się otwierając garnek? Para Ci buchnęła w
rękę.
- No tak.
- I powiedziałaś
wtedy, że bywa ona czasem gorsza od wrzątku.
- Dobrze myślisz,
kontynuuj. - podłapała Namida.
- A może by tak
zrobić mgłę, do której wszedłby niczego nieświadomy przeciwnik,
a potem ją podgrzać, co spowodowałoby poważne poparzenia na całym
ciele. Z miejsca byłby wykluczony z walki. - zakończył z uśmiechem
na ustach.
- Genialne! - zawołał
podekscytowany Narto.
Sasuke i Hinata
natychmiast przystąpili do
działania. Granatowowłosa wydobyła z wilgotnej po zimie ziemi
kropelki wody i osadziła je na liściach, trawie i w powietrzu.
Kiwnęła głową na znak, że jest gotowa i wtedy to czarnowłosy
przejął inicjatywę. Zaczął pulsacyjnie wysyłać niewielkie
ilości czakry tak, by nie spowodować niepotrzebnych zniszczeń. Już
po kilku sekundach na polanie przed czwórką przyjaciół pojawiła
się dość gęsta mgła.
- Dobra, więc co
teraz. - zapytała Namida – Raczej nikt z nas tam nie wejdzie.
- Wyślę klona na
próbę. - zaproponował Naruto.
Chwilę później
kopia blondyna zniknęła w nowej technice narzeczeństwa. Sasuke
mocniej skupił się na utrzymaniu ruchu cząsteczek ognia, a Hinata
dbała, aby technika nie rozprzestrzeniła się dalej niż to
konieczne, gdyż mogłaby kogoś niechcący skrzywdzić. Po kilku
minutach dało się usłyszeć cichy syk i przeraźliwy krzyk klona.
Zaraz potem Naruto mocno się skrzywił i odezwał:
- Udało się Wam.
Zniszczyliście mojego klona, a jego wspomnienia nie należą do
najprzyjemniejszych. Dobra, to teraz my coś musimy wymyślić.
- Wiesz co, Naruto. -
podjęła zamyślona Namida – Jak tak patrzyłam na technikę
Hinaty i Sasuke przypomniała mi się Suna i tamtejsze burze
piaskowe. Nie pytaj czemu akurat o tym pomyślałam, bo sama tego nie
wiem, ale można by spróbować to wykorzystać.
- Hm... Dobry pomysł.
- przytaknął niebieskooki.
Nie przeciągając
dłużej, Namida, bez najmniejszych problemów poderwała z ziemi
tumany pyłu i piachu.
- Twoja kolej, Naruto.
Tylko nie przegnij. - ostrzegła.
- Spokojnie. Nie
jestem przecież głupi.
Przyjaciele zamiast
odpowiedzieć, obrzucili blondyna powątpiewającym wzrokiem, który
mówił wszystko.
- A spadajcie. -
naburmuszył się, po czym zabrał się do działania.
Od razu poczuć można
było lekkie powiewy zimnego wiatru, który chwilę potem
zdecydowanie się wzmocnił i skupił w jednym punkcie. Spowodowało
to wytworzenie się sporej trąby powietrzno-piaskowej. Nie było to
jeszcze do końca tym, czego oczekiwali, więc blondyn delikatnie
rozciągnął technikę. Teraz na całym polu treningowym wirował
piasek i drobne kamienia. Gdyby ktoś znalazł się w centrum tej
zawieruchy na pewno ciężko bym mu było patrzeć i oddychać, a
jakby miał pecha, mógłby nawet dostać kamieniem. Naruto
zneutralizował atak, a Namida ponownie osadziła piasek w ziemi tak,
by nie przeszkadzał w dalszym treningu.
- No brawo, brawo. W
końcu znaleźliście klucz.
Akuma odwrócili się w
stronę głosu, który należał do Taisuke. Ich nauczyciele zdążyli
już zbliżyć się tak, by móc bez przeszkód porozmawiać. Na ich
twarzach twarzach gościło zadowolenie, a po części duma z
szybkich postępów uczniów. Dalszą wypowiedź podjęła Maki.
- Udało się Wam
dojść do pełnej harmonii i nie chodzi mi tu o wasze natury czakry
i żywioły, ale o Was samych. Byliście w stanie połączyć ze sobą
części przyrody, które się w pewnym sensie wzajemnie wykluczają,
ale jednocześnie nie mogą bez siebie dobrze funkcjonować. To co
właśnie uzyskaliście będzie kluczowe w kolejnym etapie treningu,
ale jak na razie damy Wam spokój. Wspólnie doszliśmy do wniosku,
że należy Wam się chwila wytchnienia, więc zróbmy sobie jeszcze
mały sparing i wolne.
- Yatta!
Ledwie kobieta
skończyła mówić, została zagłuszona przez cztery uradowane
krzyki. Nawet Sasuke się nie powstrzymywał i dał upust emocjom.
- Spokojnie dzieciaki.
Najpierw sparing. - uspokoiła
ich Tomiko.
- No to na co czekamy?
Zaczynajmy wreszcie! - zawołał podekscytowany Naruto, co wywołało
ogólną wesołość wśród zebranych.
~ Gdzieś w odległym
wymiarze ~
- Witaj, mój Panie.
- Raportuj.
- Nasze wojska są już
na końcowym etapie szkolenia. Cały czas także poszerza się grono
naszych zwolenników i chętnych do walki. Już niedługo będziemy
gotowi.
- Doskonale.
Kontynuujcie Wasze działania, ale jeszcze się wstrzymamy przed
natarciem. Powiedz mi, co się dzieje po drugiej stronie?
- Samurajowie także
gotują się do walki. Są w trakcie szkolenia młodych wojowników.
Na nasze nieszczęście idzie im to szybciej niż początkowo
przypuszczaliśmy. Z pewnością będą gotowi przed Dniem
Ostatecznym. Wojska również są w dobrej kondycji i mogą
przysporzyć nam nieco problemów.
- O to się nie martw.
Po coś w końcu szkolimy tych patałachów. A Samurajowie będą
mięli na karku trochę innych przeciwników. Osobiście dopilnuję
ich treningu, więc nie powinno być niespodzianek, a te dzieciaki,
które szkolą z pewnością nie sprawią nam problemów.
- Ale Panie...
- Nie chcę tego
słuchać! Jak mówię, że
nie sprawią problemów to tak będzie. Odejść!
- Tak, Panie.
- Nie sprawią
problemów, bo mam dla nich trochę inną niespodziankę. Już
niedługo wszystko się rozstrzygnie, a świat nareszcie będzie mój.
~ Cześć Wam :)
Jak się domyślacie, już w następnej notce będzie miała miejsce dosyć ciekawa walka :D Przyznam szczerze, że już mam ją napisaną i jestem z niej zadowolona. A Wam niestety pozostaje tylko czekać na piątek :P
Buziaki :* i liczę na komentarze, bo ostatnio się tu jakoś tak pusto zrobiło :(