~ Dedyk dla Rozważnej Romantycznej :) Ona wie za co ;)
Od
festynu noworocznego minęły już dwa dni. Wszyscy
mieszkańcy wioski chcąc, czy nie chcąc powrócili do codziennych
obowiązków. Akuma także skończył się już urlop i od dziś
mięli wznowić trening. Wraz z Densetsu znajdowali się właśnie w
sali ćwiczeniowej pod domem Naruto.
-
Zapewne niezmiernie się cieszycie, że wracacie do morderczego
treningu i przez następne tygodnie będziecie dzień w dzień
oglądać nasz twarze. - zaśmiała się chytrze Tomiko.
-
Ta, super...
-
Nie widzisz jak skaczemy z radości?
Cóż
tu zaprzeczać? Do najszczęśliwszych ludzi na świecie to oni nie
należeli. Ostatnie dni
przypomniał im, jak było kiedyś, jak wspaniale jest spędzać czas
z przyjaciółmi i nie musieć myśleć o otaczających problemach.
Jednak, z drugiej strony dużo nie wytrzymaliby bez porządnej
harówki, która zdążyła już wejść im w krew. Zdawali sobie
sprawę, że przed przeznaczeniem nie uciekną i to co robią ma duże
znaczenie dla całego świata.
-
Dobra, dobra, już nie narzekajcie. Nie będzie tak źle. - Maki
próbowała podnieść na duch młodszych przyjaciół.
-
No właśnie. Przecież ten etap treningu będzie fajny. Powalczycie
sobie. - Taisuke poparł koleżankę.
-
Tak, wiemy przecież. Ale mimo wszystko fajnie było nic nie robić.
- odezwał się Sasuke.
-
Wracając do tematu... - przerwała tą bezsensowną dyskusję Tomiko
– Jak już wcześniej wspominaliśmy, trening, który Was czeka
opierać się będzie głównie na walce. Postaram się nakierować
Was na odpowiednie „tory”, że tak powiem, ale zdecydowana
większość zależeć będzie od Waszych umiejętności i umysłów.
Nie zaprzeczam, łatwo nie będzie...
-
Czemu mnie to nie dziwi. - przerwał marudnym głosem Sasuke.
Tomiko
jednak całkowicie zignorowała czarnowłosego i nie przejęta jego
wtrąceniem, kontynuowała:
-
...ale za to posiądziecie niesamowitą moc rażenia. W ciągu kilku
sekund będziecie w stanie zmieść z powierzchni ziemi całą
wioskę. Z drugiej strony zaś, prawdziwą sztuką jest umiejętność
skoncentrowania
czakry tak, by można było nad nią panować oraz umiejętne
wypuszczanie jej w otoczenie, aby przyroda była na każdy Wasz
rozkaz.
-
Na przykład u Ciebie, Naruto – podjęła wyjaśnienia Maki –
naturę można wykorzystać przy doskonaleniu Rasengana. Tak jak
wprowadzasz do tej techniki czakrę Lisa, możesz też spróbować z
wiatrem.
-
To by się mogło udać. - przytaknął zamyślony blondyn.
-
To na co czekamy? Do dzieła! - zadecydowała zniecierpliwiona
Namida, zacierając ręce.
-
Dobrze, dobrze, najpierw podstawy. - ugasił ją Taisuke – Na
początek wsłuchajcie się w przyrodę. Odnajdźcie ją w otoczeniu.
-
Emm... Mam pytanie. - odezwała się nagle Hinata – Przecież tu
nic nie ma. Żadnej roślinności, wody, czy wiatru, więc jak mamy
się z nimi połączyć?
Dopiero
teraz reszta Akuma
uświadomiła sobie, o czym mówi ich koleżanka. W końcu byli w
sali treningowej w piwnicy. Skąd więc tu wziąć przyrodę? Czwórka
nauczycieli nie zmartwiła się słowami dziewczyny, wręcz
przeciwnie, na ich ustach pojawiły się uśmiechy, jakby tylko
czekali na to pytanie.
-
Tu akurat nie macie racji. - odezwał się w końcu Kazuma – Wbrew
pozorom
w powietrzu znajdują się miliony niezauważalnych gołym okiem
cząsteczek każdego z żywiołów. Przyroda
to nie tylko drzewa czy ptaki. Są one złożone z o wiele mniejszych
jednostek, które są tu kluczem. Spójrzcie choćby na tą ścianę.
- wskazał ręką na koniec sali i kontynuował – Ściana, jak
ściana, kamienna, prawda? Ale przecież kamień powstał z piasku, a
kiedy się bliżej przyjrzymy, będziemy w stanie dostrzec nieliczne
okruchy ziemi. Co prawda, nie jest ich dużo, lecz przy dobrej
koncentracji można by zebrać je w jedną całość i stworzyć na
przykład pociski. Inna rzecz. Dotknijcie jej.
-
Po krótkim wahaniu, do ściany podeszła Hinata i przyłożyła do
niej dłoń.
-
I? - ponaglił ją Kazuma.
-
Zimna... I wilgotna.
-
No właśnie, wilgoć. A ona bierze się z... - urwał, wyczekując
odpowiedzi od uczniów.
-
Woda! - zaskoczyła po chwili Namida.
-
Dokładnie. - uśmiechnął się z zadowoleniem czarnowłosy.
-
A spójrzcie tu. - podjął wyjaśnienia Taisuke i wskazał palcem na
sufit.
-
Pęknięcie. - zauważył Naruto.
-
Więc?
-
Wiatr. - odpowiedział Sasuke.
Na
twarzach Akuma rysowało się coraz większe zainteresowanie i
skupienie. Rzadko można ich zobaczyć w takim stanie, ale jeśli
chodzi o trening zawsze potrafią utrzymać powagę.
-
O ogniu nie będę wspominać, bo na pewno Sasuke podzielił się z
Wami naszym treningiem.
-
Hai. - odpowiedzieli chórem.
-
To teraz zaczynajcie. - pogoniła młodszych przyjaciół Tomiko, nie
spuszczając z nich wzroku.
Uczniowie,
jak na komendę znieruchomieli i zamknęli oczy. Całkowicie oddali
się swojemu zadaniu. Po około minutach, nareszcie,
coś zaczęło się dziać. Jakby znikąd, w powietrzu zaczęły
materializować się kropelki wody i zbijać w jedną, zwartą
całość. Gdy w końcu, na środku
pomieszczenia znajdowała się kula wodna, o średnicy 50 cm oczy
otworzyła Hinata.
-
Jestem gotowa. - odezwała się.
-
Doskonale. - pochwaliła ją Maki, z uśmiechem satysfakcji na
twarzy.
Granatowowłosa
nie pytała, o co chodzi, ale tak szczerze, to chyba nie chciała
wiedzieć. Mimo swojego wieku Densetsu miewali naprawdę dziecinne
pomysły.
-
Odejdźmy na bok. Wyjaśnię Ci resztę.
Po
tych słowach obie kobiety skierowały swoje kroki w stronę
przeciwległej ściany, a starsza z nich zaczęła coś żywo
tłumaczyć, gestykulując przy tym rękami.
~
Perspektywa Densetsu Samurai ~
-
Ha! Patrzcie, wygrałam! - uradowała się Maki, widząc pojawiające
się w powietrzu krople.
-
Jak to? Niemożliwe! - załamał się Kazuma.
-
Po prostu mam najzdolniejszą uczennicę.
-
Nie prawda. Ma tylko szczęście. - odparła niepocieszona Tomiko.
-
Spokojnie, jeszcze nie wiadomo, kto stawia obiad. - Taisuke próbował
uspokoić przyjaciół.
-
Ale ja nie stawiam. - uśmiechała się dalej Maki.
-
Spadaj. - odpowiedzieli chórem i skupili wzrok na otwierającej oczy
Hinacie.
Zapewne
każdy z Was zastanawia się, o co w tym wszystkim chodzi? Otóż,
jeszcze przed treningiem Densetsu założyli się o to, czyj uczeń
jako pierwszy połączy się ze swoim żywiołem. Nauczyciel
ostatniego zaś stawia obiad. Jak widać, Maki już zdążyła wygrać
zakład, a los toczył się pomiędzy pozostałą trójką.
~
Perspektywa ogólna ~
Kiedy
kobiety
oddaliły
się, znów można było wyczuć w powietrzu niepokojące
zawirowania, które wróżyły tylko
jedno – kolejny z uczniów połączył się ze swoim żywiołem.
Densetsu wstrzymali oddech i bezgłośnie kibicowali swoim uczniom.
Nareszcie, po kilku, wyjątkowo długich minutach, z ciała Sasuke
buchnął czerwono-złoty płomień. Taisuke, widząc taki obrót
spraw uśmiechnął się zwycięsko, po czym zabrał czarnowłosego
na bok. Teraz napięcie sięgało zenitu. Od tego, kto pierwszy
zjednoczy sobie naturę zależy bankructwo jednego z nauczycieli.
Nagle Kazuma podskoczył i niemal krzyknął z radości, ponieważ
poczuł na twarzy delikatne muśnięcia wiatru. Wokół Naruto
pojawiła się niewielka trąba powietrzna, która równie szybko się
uspokoiła, jednocześnie ukazując uśmiechnięte oblicze blondyna.
Kiedy chłopaki odeszli, Tomiko patrzyła zrezygnowanym wzrokiem jak
już po kilku sekundach łydki Namidy zostały oplecione przez pnącza
i różnorodne rośliny. Niebieskooka natychmiast uśmiechnęła się
do swojej nauczycielki, ale
kiedy zobaczyła jej minę natychmiast zmarszczyła brwi.
-
Stało się coś? Czy zrobiłam coś źle?
-
Nie, nie. Wszystko dobrze, tylko...
-
Tylko...? - popędziła przyjaciółkę.
-
Ech... Właśnie przegrałam zakład. - odpowiedział, przywołując
na twarz nieładny grymas.
-
Niech zgadnę, założyliście się o to kto pierwszy połączy się
z naturą, prawda?
-
Ta...
Przed
potwierdzeniem Tomiko, niebieskooka miała jeszcze nikłą nadzieję,
że się myli, ale teraz jedynie się jeszcze bardziej załamała i
złapała za głowę.
-
A dowiem się przynajmniej o co się założyliście? - zapytała,
nie zmieniając swojej pozycji.
-
No... Stawiam obiad po treningu. - udzieliła odpowiedzi, lekko
zawstydzona.
Namida,
słysząc jej odpowiedź prychnęła śmiechem i kręcąc głową
odparła:
-
No to życzę powodzenia.
Na
tym dyskusja się zakończyła. Tomiko doskonale sobie zdawała
sprawę, że ma przechlapane. Tak się składa, że z powodu mocy,
którą posiadają w sobie Akuma mają nieposkromiony apetyt i
spokojnie potrafią jeść za trzech, a po treningu i
za pięciu. Nawet
Chōji przy nich wymięka. Co więcej, dziewczyny wcale nie
ustępowały swoim kolegom. Dzięki dobrej przemianie materii
spokojnie dorównują im w ilości pochłoniętego pokarmu.
A
wracając do obecnych wydarzeń, Tomiko zdążyła pogodzić się z
porażką i zaczęła przybliżać uczennicy tajniki treningu,
~
Tomiko i Namida ~
-
No dobra, na początek, pamiętasz co Ci pokazałam na początku
drugiego etapu treningu? - zapytała Tomiko.
-
Ta z zabójczymi lianami? Pewnie! - podekscytowała się Namida.
To
dobrze. Teraz nauczę Cię, jak wykonać tę technikę. Zacznij od
stworzenia pnącza, ale pamiętaj, musi ono być wystarczająco
silne.
Oni
natychmiast wykonała polecenie, a wokół jej nadgarstka oplotła
się winorośl.
-
Dobrze. - kontynuowała – Teraz wyślij do niej impuls czakry i
obserwuj, jak się zachowuje.
Namida
skupiła się i od razu po tym jak poczuła
na ręce przeskok energii, pnącze szybko wystrzeliło przed siebie.
Tomiko, tylko dzięki dobremu refleksowi uniknęła nieprzyjemnego
spotkana z rośliną.
-
Hej, spokojnie! - zawołała – Trochę mniej czakry. Musisz sama
wyczuć, ile jej potrzeba. O tak, teraz dobrze.
Tym
razem pnącze delikatnie się podniosło i zaczęło leniwie sunąć
po podłodze. Zachowywała się jakby ożyła.
-
A teraz skup się na tym palu i siłą umysłu wyślij rozkaz. Każ
mu przebić drewno. Niech Cię nic nie rozprasza. Skup się tylko na
tej jednej myśli. - poleciła.
Przez
kilka sekund nic się nie działo, aż magle pnącze wystrzeliło
przed siebie. Niestety minęło cel o kilka centymetrów i wbiło się
w ścianę.
-
Kuso. - podsumowała niebieskooka.
-
Nic nie szkodzi. Dobrze Ci poszło. Spróbuj jeszcze raz.
I
spróbowała. Tym razem jej się udało i roślina, z niewielkimi
problemami przebiła pal.
-
Świetnie. To ja już Ci nic nie pomogę. Reszta zależy od Ciebie.
Teraz przywołuj swoje techniki i staraj się przesłać do nich
energię natury, którą pobierzesz z otoczenia. Następnie kieruj
nimi za pomocą swojego umysłu. Ale ostrzegam – dodała jeszcze –
musisz być ostrożna. Jeżeli
zrobisz coś nierozważnie i przesadzisz z ilością czakry możesz
nas wszystkich wysadzić w powietrze.
-
Rozumiem – odpowiedziała – Będę uważać.
Po
tych słowach, Tomiko oddaliła się na kilka metrów by nie
przeszkadzać uczennicy, ale jednocześnie dokładnie obserwować
każdy jej ruch, by w razie konieczności zainterweniować. Tak jak
wspominała łączenie żywiołów z technikami ninja to nie jest
zabawa. Z pewnością dojdzie do kilku mniej luba bardziej
niebezpiecznych wybuchów. Pamięta, jak raz ona sama zawaliła
jaskinię, w której trenowała. Aż się uśmiechnęła na to
wspomnienie. Tak wiele się zmieniło od tego czasu. Tak wiele...
~ I wracamy do kwestii treningu. Mam nadzieję, że się podobało. Czekam na komentaże i życzę szczęścia bo dziś 13. piątek :P
Pozdrawiam gorąco i do następnego :*
Świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńJak widzę wena nie zamierza cię opuszczać ;)
Teraz tylko czekać na kolejny piątek...
Brawo! Rozdzialik super ;-) dziekuje za dedykację :-* czekam na chrzest bojowy bohaterów :D
OdpowiedzUsuńNo i fajnie czekam na next!
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńwspaniały, koniec urlopu czas wziąść się do roboty, hahah założyli się i Tomiko przegrała, cieszę się, że to nie Naruto był tym ostatnim, któremu się udało...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, no i koniec urlopu... czas wziąść się do roboty, o tak założyli się i Tomiko przegrała... ale cieszę się, że Naruto nie był tym ostatnim, któremu się udało...
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, och no i koniec urlopu... ;) czas wziąść się do roboty... cieszy mnie, że Naruto nie był tym ostatnim, któremu się udało...
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga