Menu bloga

piątek, 13 marca 2015

Rozdział 18. Koniec wakacji

~ Dedyk dla Rozważnej Romantycznej :) Ona wie za co ;)

 Od festynu noworocznego minęły już dwa dni. Wszyscy mieszkańcy wioski chcąc, czy nie chcąc powrócili do codziennych obowiązków. Akuma także skończył się już urlop i od dziś mięli wznowić trening. Wraz z Densetsu znajdowali się właśnie w sali ćwiczeniowej pod domem Naruto.
 - Zapewne niezmiernie się cieszycie, że wracacie do morderczego treningu i przez następne tygodnie będziecie dzień w dzień oglądać nasz twarze. - zaśmiała się chytrze Tomiko.
 - Ta, super...
 - Nie widzisz jak skaczemy z radości?
Cóż tu zaprzeczać? Do najszczęśliwszych ludzi na świecie to oni nie należeli. Ostatnie dni przypomniał im, jak było kiedyś, jak wspaniale jest spędzać czas z przyjaciółmi i nie musieć myśleć o otaczających problemach. Jednak, z drugiej strony dużo nie wytrzymaliby bez porządnej harówki, która zdążyła już wejść im w krew. Zdawali sobie sprawę, że przed przeznaczeniem nie uciekną i to co robią ma duże znaczenie dla całego świata.
 - Dobra, dobra, już nie narzekajcie. Nie będzie tak źle. - Maki próbowała podnieść na duch młodszych przyjaciół.
 - No właśnie. Przecież ten etap treningu będzie fajny. Powalczycie sobie. - Taisuke poparł koleżankę.
 - Tak, wiemy przecież. Ale mimo wszystko fajnie było nic nie robić. - odezwał się Sasuke.
 - Wracając do tematu... - przerwała tą bezsensowną dyskusję Tomiko – Jak już wcześniej wspominaliśmy, trening, który Was czeka opierać się będzie głównie na walce. Postaram się nakierować Was na odpowiednie „tory”, że tak powiem, ale zdecydowana większość zależeć będzie od Waszych umiejętności i umysłów. Nie zaprzeczam, łatwo nie będzie...
 - Czemu mnie to nie dziwi. - przerwał marudnym głosem Sasuke.
Tomiko jednak całkowicie zignorowała czarnowłosego i nie przejęta jego wtrąceniem, kontynuowała:
 - ...ale za to posiądziecie niesamowitą moc rażenia. W ciągu kilku sekund będziecie w stanie zmieść z powierzchni ziemi całą wioskę. Z drugiej strony zaś, prawdziwą sztuką jest umiejętność skoncentrowania czakry tak, by można było nad nią panować oraz umiejętne wypuszczanie jej w otoczenie, aby przyroda była na każdy Wasz rozkaz.
 - Na przykład u Ciebie, Naruto – podjęła wyjaśnienia Maki – naturę można wykorzystać przy doskonaleniu Rasengana. Tak jak wprowadzasz do tej techniki czakrę Lisa, możesz też spróbować z wiatrem.
 - To by się mogło udać. - przytaknął zamyślony blondyn.
 - To na co czekamy? Do dzieła! - zadecydowała zniecierpliwiona Namida, zacierając ręce.
 - Dobrze, dobrze, najpierw podstawy. - ugasił ją Taisuke – Na początek wsłuchajcie się w przyrodę. Odnajdźcie ją w otoczeniu.
 - Emm... Mam pytanie. - odezwała się nagle Hinata – Przecież tu nic nie ma. Żadnej roślinności, wody, czy wiatru, więc jak mamy się z nimi połączyć?
Dopiero teraz reszta Akuma uświadomiła sobie, o czym mówi ich koleżanka. W końcu byli w sali treningowej w piwnicy. Skąd więc tu wziąć przyrodę? Czwórka nauczycieli nie zmartwiła się słowami dziewczyny, wręcz przeciwnie, na ich ustach pojawiły się uśmiechy, jakby tylko czekali na to pytanie.
 - Tu akurat nie macie racji. - odezwał się w końcu Kazuma – Wbrew pozorom w powietrzu znajdują się miliony niezauważalnych gołym okiem cząsteczek każdego z żywiołów. Przyroda to nie tylko drzewa czy ptaki. Są one złożone z o wiele mniejszych jednostek, które są tu kluczem. Spójrzcie choćby na tą ścianę. - wskazał ręką na koniec sali i kontynuował – Ściana, jak ściana, kamienna, prawda? Ale przecież kamień powstał z piasku, a kiedy się bliżej przyjrzymy, będziemy w stanie dostrzec nieliczne okruchy ziemi. Co prawda, nie jest ich dużo, lecz przy dobrej koncentracji można by zebrać je w jedną całość i stworzyć na przykład pociski. Inna rzecz. Dotknijcie jej.
 - Po krótkim wahaniu, do ściany podeszła Hinata i przyłożyła do niej dłoń.
 - I? - ponaglił ją Kazuma.
 - Zimna... I wilgotna.
 - No właśnie, wilgoć. A ona bierze się z... - urwał, wyczekując odpowiedzi od uczniów.
 - Woda! - zaskoczyła po chwili Namida.
 - Dokładnie. - uśmiechnął się z zadowoleniem czarnowłosy.
 - A spójrzcie tu. - podjął wyjaśnienia Taisuke i wskazał palcem na sufit.
 - Pęknięcie. - zauważył Naruto.
 - Więc?
 - Wiatr. - odpowiedział Sasuke.
Na twarzach Akuma rysowało się coraz większe zainteresowanie i skupienie. Rzadko można ich zobaczyć w takim stanie, ale jeśli chodzi o trening zawsze potrafią utrzymać powagę.
 - O ogniu nie będę wspominać, bo na pewno Sasuke podzielił się z Wami naszym treningiem.
 - Hai. - odpowiedzieli chórem.
 - To teraz zaczynajcie. - pogoniła młodszych przyjaciół Tomiko, nie spuszczając z nich wzroku.
Uczniowie, jak na komendę znieruchomieli i zamknęli oczy. Całkowicie oddali się swojemu zadaniu. Po około minutach, nareszcie, coś zaczęło się dziać. Jakby znikąd, w powietrzu zaczęły materializować się kropelki wody i zbijać w jedną, zwartą całość. Gdy w końcu, na środku pomieszczenia znajdowała się kula wodna, o średnicy 50 cm oczy otworzyła Hinata.
 - Jestem gotowa. - odezwała się.
 - Doskonale. - pochwaliła ją Maki, z uśmiechem satysfakcji na twarzy.
Granatowowłosa nie pytała, o co chodzi, ale tak szczerze, to chyba nie chciała wiedzieć. Mimo swojego wieku Densetsu miewali naprawdę dziecinne pomysły.
 - Odejdźmy na bok. Wyjaśnię Ci resztę.
Po tych słowach obie kobiety skierowały swoje kroki w stronę przeciwległej ściany, a starsza z nich zaczęła coś żywo tłumaczyć, gestykulując przy tym rękami.
 ~ Perspektywa Densetsu Samurai ~
 - Ha! Patrzcie, wygrałam! - uradowała się Maki, widząc pojawiające się w powietrzu krople.
 - Jak to? Niemożliwe! - załamał się Kazuma.
 - Po prostu mam najzdolniejszą uczennicę.
 - Nie prawda. Ma tylko szczęście. - odparła niepocieszona Tomiko.
 - Spokojnie, jeszcze nie wiadomo, kto stawia obiad. - Taisuke próbował uspokoić przyjaciół.
 - Ale ja nie stawiam. - uśmiechała się dalej Maki.
 - Spadaj. - odpowiedzieli chórem i skupili wzrok na otwierającej oczy Hinacie.
Zapewne każdy z Was zastanawia się, o co w tym wszystkim chodzi? Otóż, jeszcze przed treningiem Densetsu założyli się o to, czyj uczeń jako pierwszy połączy się ze swoim żywiołem. Nauczyciel ostatniego zaś stawia obiad. Jak widać, Maki już zdążyła wygrać zakład, a los toczył się pomiędzy pozostałą trójką.
~ Perspektywa ogólna ~
 Kiedy kobiety oddaliły się, znów można było wyczuć w powietrzu niepokojące zawirowania, które wróżyły tylko jedno – kolejny z uczniów połączył się ze swoim żywiołem. Densetsu wstrzymali oddech i bezgłośnie kibicowali swoim uczniom. Nareszcie, po kilku, wyjątkowo długich minutach, z ciała Sasuke buchnął czerwono-złoty płomień. Taisuke, widząc taki obrót spraw uśmiechnął się zwycięsko, po czym zabrał czarnowłosego na bok. Teraz napięcie sięgało zenitu. Od tego, kto pierwszy zjednoczy sobie naturę zależy bankructwo jednego z nauczycieli. Nagle Kazuma podskoczył i niemal krzyknął z radości, ponieważ poczuł na twarzy delikatne muśnięcia wiatru. Wokół Naruto pojawiła się niewielka trąba powietrzna, która równie szybko się uspokoiła, jednocześnie ukazując uśmiechnięte oblicze blondyna. Kiedy chłopaki odeszli, Tomiko patrzyła zrezygnowanym wzrokiem jak już po kilku sekundach łydki Namidy zostały oplecione przez pnącza i różnorodne rośliny. Niebieskooka natychmiast uśmiechnęła się do swojej nauczycielki, ale kiedy zobaczyła jej minę natychmiast zmarszczyła brwi.
 - Stało się coś? Czy zrobiłam coś źle?
 - Nie, nie. Wszystko dobrze, tylko...
 - Tylko...? - popędziła przyjaciółkę.
 - Ech... Właśnie przegrałam zakład. - odpowiedział, przywołując na twarz nieładny grymas.
 - Niech zgadnę, założyliście się o to kto pierwszy połączy się z naturą, prawda?
 - Ta...
Przed potwierdzeniem Tomiko, niebieskooka miała jeszcze nikłą nadzieję, że się myli, ale teraz jedynie się jeszcze bardziej załamała i złapała za głowę.
 - A dowiem się przynajmniej o co się założyliście? - zapytała, nie zmieniając swojej pozycji.
 - No... Stawiam obiad po treningu. - udzieliła odpowiedzi, lekko zawstydzona.
Namida, słysząc jej odpowiedź prychnęła śmiechem i kręcąc głową odparła:
 - No to życzę powodzenia.
Na tym dyskusja się zakończyła. Tomiko doskonale sobie zdawała sprawę, że ma przechlapane. Tak się składa, że z powodu mocy, którą posiadają w sobie Akuma mają nieposkromiony apetyt i spokojnie potrafią jeść za trzech, a po treningu i za pięciu. Nawet Chōji przy nich wymięka. Co więcej, dziewczyny wcale nie ustępowały swoim kolegom. Dzięki dobrej przemianie materii spokojnie dorównują im w ilości pochłoniętego pokarmu.
 A wracając do obecnych wydarzeń, Tomiko zdążyła pogodzić się z porażką i zaczęła przybliżać uczennicy tajniki treningu,
 ~ Tomiko i Namida ~
 - No dobra, na początek, pamiętasz co Ci pokazałam na początku drugiego etapu treningu? - zapytała Tomiko.
 - Ta z zabójczymi lianami? Pewnie! - podekscytowała się Namida.
To dobrze. Teraz nauczę Cię, jak wykonać tę technikę. Zacznij od stworzenia pnącza, ale pamiętaj, musi ono być wystarczająco silne.
Oni natychmiast wykonała polecenie, a wokół jej nadgarstka oplotła się winorośl.
 - Dobrze. - kontynuowała – Teraz wyślij do niej impuls czakry i obserwuj, jak się zachowuje.
Namida skupiła się i od razu po tym jak poczuła na ręce przeskok energii, pnącze szybko wystrzeliło przed siebie. Tomiko, tylko dzięki dobremu refleksowi uniknęła nieprzyjemnego spotkana z rośliną.
 - Hej, spokojnie! - zawołała – Trochę mniej czakry. Musisz sama wyczuć, ile jej potrzeba. O tak, teraz dobrze.
Tym razem pnącze delikatnie się podniosło i zaczęło leniwie sunąć po podłodze. Zachowywała się jakby ożyła.
 - A teraz skup się na tym palu i siłą umysłu wyślij rozkaz. Każ mu przebić drewno. Niech Cię nic nie rozprasza. Skup się tylko na tej jednej myśli. - poleciła.
Przez kilka sekund nic się nie działo, aż magle pnącze wystrzeliło przed siebie. Niestety minęło cel o kilka centymetrów i wbiło się w ścianę.
 - Kuso. - podsumowała niebieskooka.
 - Nic nie szkodzi. Dobrze Ci poszło. Spróbuj jeszcze raz.
I spróbowała. Tym razem jej się udało i roślina, z niewielkimi problemami przebiła pal.
 - Świetnie. To ja już Ci nic nie pomogę. Reszta zależy od Ciebie. Teraz przywołuj swoje techniki i staraj się przesłać do nich energię natury, którą pobierzesz z otoczenia. Następnie kieruj nimi za pomocą swojego umysłu. Ale ostrzegam – dodała jeszcze – musisz być ostrożna. Jeżeli zrobisz coś nierozważnie i przesadzisz z ilością czakry możesz nas wszystkich wysadzić w powietrze.
 - Rozumiem – odpowiedziała – Będę uważać.
Po tych słowach, Tomiko oddaliła się na kilka metrów by nie przeszkadzać uczennicy, ale jednocześnie dokładnie obserwować każdy jej ruch, by w razie konieczności zainterweniować. Tak jak wspominała łączenie żywiołów z technikami ninja to nie jest zabawa. Z pewnością dojdzie do kilku mniej luba bardziej niebezpiecznych wybuchów. Pamięta, jak raz ona sama zawaliła jaskinię, w której trenowała. Aż się uśmiechnęła na to wspomnienie. Tak wiele się zmieniło od tego czasu. Tak wiele...

~ I wracamy do kwestii treningu. Mam nadzieję, że się podobało. Czekam na komentaże i życzę szczęścia bo dziś 13. piątek :P
Pozdrawiam gorąco i do następnego :*

6 komentarzy:

  1. Świetny rozdział!
    Jak widzę wena nie zamierza cię opuszczać ;)
    Teraz tylko czekać na kolejny piątek...

    OdpowiedzUsuń
  2. Brawo! Rozdzialik super ;-) dziekuje za dedykację :-* czekam na chrzest bojowy bohaterów :D

    OdpowiedzUsuń
  3. No i fajnie czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam,
    wspaniały, koniec urlopu czas wziąść się do roboty, hahah założyli się i Tomiko przegrała, cieszę się, że to nie Naruto był tym ostatnim, któremu się udało...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  5. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, no i koniec urlopu... czas wziąść się do roboty, o tak założyli się i Tomiko przegrała... ale cieszę się, że Naruto nie był tym ostatnim, któremu się udało...
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, och no i koniec urlopu... ;) czas wziąść się do roboty... cieszy mnie, że Naruto nie był tym ostatnim, któremu się udało...
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń