Menu bloga

piątek, 6 marca 2015

Rozdział 17. Kolejne niespodzianki

 Dni mijały powoli i spokojnie. Każdy pogrążony był we własnych obowiązkach. Czwórka shinobi chętnie korzystała z otrzymanego czasu wolnego. Często można było spotkać ich w mieście, czy to w parku, jednak wszędzie gdzie się pojawiali wywoływali zainteresowanie. Nic w tym dziwnego, kiedy nagle pojawiać się między ludźmi, a po kilku miesiącach znów spacerują sobie ulicami Konohy, jakby nigdy nic. W końcu nadszedł wyczekiwany przez wszystkich mieszkańców czas świąt. Wioskę pokryła cieniutka warstwa śnieżnego puchu, co w połączeniu z licznymi lampionami i innymi ozdobami nadawała otoczeniu magiczny klimat. Na ulicach było tłoczno i każdy śpieszył się, aby zakończyć przedświąteczne obowiązki i jak najszybciej wrócić do bliskich. Do grona tych ludzi zaliczali się również cztery, doskonale znane w wiosce kobiety, a były nimi: Maki, Tomiko, Namida i Hinata. Szły, wesoło rozmawiając, a w rękach niosły siatki pełne jedzenia.
 - Jak my dawno nie obchodziłyśmy świąt. - wyznała zamyślona Maki.
 - O tak. Tęskniłam za tymi przygotowaniami, gotowaniem przysmaków, strojeniem choinki. - rozmarzyła się Namida – Ale teraz święta wyglądają zupełnie inaczej niż za naszych czasów.
 - To znaczy? - zaciekawiła się Namida.
Tomiko, na te słowa uśmiechnęła się delikatnie i zatopiła we wspomnieniach, rozpoczynając opowieść:
 - Pamiętam, jak razem z siostrą własnoręcznie przygotowywałyśmy ozdoby na choinkę, którą chwilę wcześniej ojciec, wraz z bratem przyniósł z pobliskiego lasu. Pamiętam jej zapach, pomieszany z aromatem domowej roboty pieczeni mojej mamy z upolowanej zwierzyny. Kiedyś nie było tak jak teraz, że wszystko można kupić w sklepie. Na szczęście mój tata był świetnym myśliwym, więc zawsze mięso znajdowało się na stole. Mama zaś byłą doskonałą kucharką i potrafiła stworzyć coś z niczego. Mimo ograniczonych produktów stół w naszym domy był zawsze syto zastawiony. Ach... Tęsknię za tymi czasami, kiedy wszystko było takie proste.
 - Ja też. - przytaknęła Maki, również otrząsając się ze wspomnień.
Resztę drogi przebyły rozmawiając już na mniej ważne tematy. Jednak, kiedy przekroczyły próg posiadłości Namikaze zgodnie zamilkły, nie mogąc uwierzyć w to co zobaczyły. Otóż, przed wyjściem na zakupy nakazały chłopakom, że pod ich nieobecność maja przystroić dom. Spodziewały się, że ograniczą się oni do choinki i wiszących gdzieniegdzie lampek, ale to co zastały, przerosło ich najśmielsze oczekiwania. Cały dom lśnił od przeróżnych girland i mrugających wesoło światełek. W salonie stała potężna, sięgająca sufitu choinka, której z pewnością poświęcili wiele czasu. Pod nią dostrzec można było ułożone starannie prezenty od chłopaków. Nad kominkiem wisiały skarpety, a w całym pomieszczeniu zostały rozstawione zapalone świeczki zapachowe. Wokół roznosiła się przyjemna woń pomarańczy i goździków. Zapach świąt.
 - I jak się paniom podoba? Spełniliśmy oczekiwania? - zapytał uśmiechnięty Kazuma, podchodząc do wciąż zszokowanych kobiet, by odebrać od nich zakupy.
Dopiero po dłuższej chwili dziewczyny zdołały się otrząsnąć.
 - No, muszę przyznać, że się postaraliście. - wyznała z uznaniem Namida i weszła do salonu, bo do tej pory cały czas stały w progu.
 - Jestem z Ciebie dumna, Sasuke. - powiedziała Hinata i cmoknęła swojego chłopaka w policzek.
 - Ja też dostanę buziaka? - Kazuma spojrzał proszącym wzrokiem na swoje przyjaciółki.
 - Nie! - odpowiedziały zgodnie i wybuchnęły głośnym śmiechem, widząc jego minę zatytułowaną „zabrano dziecku lizaka”.
Już bez większego ociągania wszyscy znów zostali zaciągnięci do roboty, tym razem do pomocy w kuchni i przygotowywaniu wigilijnego stołu.
 Cały wieczór minął w przyjemnym nastroju, pełnym świątecznego ciepła i miłości. Po kolacji Maki usiadła przy fortepianie i zaczęła grać oraz śpiewać. Jej melodyjny głos roznosił się echem po całym domu. Nikt nie ważył się odezwać choćby słowem, Każdy pogrążony był we własnych myślach i snuł rozważania na temat zbliżającej się wielkimi krokami przyszłości.
 Kiedy Maki skończyła grać już piąty utwór z kolei, Naruto postanowił rozładować, nieco depresyjny nastrój.
 - Ej! My tu tak siedzimy, a prezenty leżą bezczynni i nie wiadomo na co czekają.
Na jego słowa Kazuma wręcz rzucił się pod choinkę z okrzykiem na ustach:
 - Ja rozdaję!
Po krótkiej sprzeczce, bo mężczyzna zamiast iść po kolei zaczął wyszukiwać paczki z jego imieniem, wszystkie upominki trafiły do swoich nowych właścicieli. Nie obył się bez śmiechu, gdy Tomiko dostała od Kazumy czerwoną, seksowną, koronkową bieliznę. W połączeniu z lubieżnym uśmiechem kolegi i jego tekstem, że musi przymierzyć prezent skończyło się na tym, że sam, przy drobnej pomocy reszty chłopaków został ubrany w skąpy komplet. Od dziewczyn zaś otrzymała perfumę, która ostatnio bardzo jej się spodobała. Maki „wzbogaciła się” o delikatną, zwiewną sukienkę i pasujące do niej buty na lekkim obcasie. Hinata dostała zdobiony grzebyk do podpinania włosów, a od Sasuke srebrny wisiorek z białą lilią. On zaś otrzymał stary, posrebrzany sztylet, posiadający swoją historię. Należał on do jednego z największych władców, jeszcze z przed czasów wybuchu Pierwszej Wielkiej Wojny Shinobi. Był misternie wykonany, posiadał liczne zdobienia i wgłębienia, układające się w symbole pieczęci, dzięki której mimo upływu wielu wieków od jego wykonania nie stracił na swojej zabójczej precyzyjności i wyglądzie. Taisuke dostał zwój przywołania, który własnoręcznie przygotował Sasuke. Prezent na nic by się jednak nie przydał, gdyby nie spryt Namidy, która niepostrzeżenie umieściła w głównej zbrojowni wioski identyczną pieczęć, co na zwoju. Dzięki temu mężczyzna mógł przyzywać ogromne ilości broni, co na pewno przyda się w ostatecznej bitwie. Kazuma, kiedy już zdołał wyplątać się z czerwonej bielizny Tomiko także rozpakował swój pakunek. Znalazł tam skórzaną kaburę na kunaie z pełnym wyposażeniem oraz kupony na darmowe dango, które uwielbiał. Na bardzo podobny pomysł wpadł zastanawiając się nad prezentem dla Naruto. Podarował mu talony na ramen w Irichaku. Oprócz tego chłopak dostał jeszcze coś, co zaskoczyło wszystkich zgromadzonych w domu. Ze sporego pudła wyjął długi, biały płaszcz z pomarańczowymi płomieniami u dołu i wyszytym napisem „Yondaime Hokage” na plecach – płaszcz jego ojca. Po śmierci Minato ten charakterystyczny strój zniknął. Wszyscy myśleli, że władca wioski został w nim pochowany, ale jak widać mylili się. Namida już jakiś czas temu zadeklarowała się, że przygotuje prezent dla swojego chłopaka. Teraz już było wiadome dlaczego. Pewnego dnia, gdy Naruto załatwiał coś na mieście niebieskooka z nudów postanowiła bliżej przyjrzeć się posiadłości Namikaze. Kiedy oglądała zbrojownię, przez przypadek otworzyła ukryty schowek, w którym znalazła cenne ubranie. Wtedy właśnie postanowiła, że odda je chłopakowi w odpowiedniej chwili. Naruto również postanowił przygotować ukochanej coś wyjątkowego. W czasie jednej z licznych misji, które wykonał wpadł na ciekawy zbiór ksiąg. Wśród nich znalazł opasły tom, opisujący całą historię klanu Oni. Chciał on przekazać ją swojej dziewczynie, ale najzwyczajniej w świecie o niej zapomniał. Dopiero niedawno, w czasie porządków, ponownie się na nią natknął. Dodatkowo dostałą jeszcze komplet białych i niebieskich bransoletek, których według niej nigdy nie jest za wiele.
 Reszta wieczoru minęła bardzo przyjemnie, a czas wypełniał wspólny śmiech i nie za inteligentne żarty Kazumy. Cała ósemka uwielbiała spędzać ze sobą czas. Po tych wspólnych ośmiu latach stali się sobie tak bliscy, jakby stanowili rodzinę.
 Dni mijały. Śnieg padał. Uczniowie Akademii cieszyli się z wolnych dni, a shinobi z wyrozumiałości Hokage i urlopów jakie dostali. Wszyscy mieszkańcy z niecierpliwością oczekiwali na noworoczny festyn. W Konoha jest to najpiękniejsza, najbardziej kolorowa i najhuczniejsza impreza w ciągu roku.
 I w końcu nadszedł ten dzień – Sylwester. Na ulicach wioski Ukrytej w Liściach kłębiły się tłumy. Liczne stragany oblegane były przez zarówno dorosłych, jak i dzieci. Ósemka naszych bohaterów także postanowiła wziąć udział w zabawie. Jednakże, już po paru godzinach uciekli swoim przyjaciołom należącym do Dwunastki Konohy, alby udać się w bardziej ustronne miejsce. Spacerkiem skierowali się w stronę Monumentu Hokage. Wspięli się na górę i rozsiedli na głowach byłych i obecnego władcy Liścia. Zyskali w ten sposób trochę prywatności i spokoju, którego nie da się dostać w centrum wioski. Z tego miejsca roztaczał się cudowny widok na Konohę, która tego dnia była niesamowicie rozświetlona, co wręcz zapierało dech w piersi. Cała grupa dłuższą chwilę siedziała w kompletnym milczeniu, pogrążając się we własnych myślach. Zastanawiali się nad przeszłością, teraźniejszością i przyszłością. Rozmyślali, jakie jeszcze niespodzianki może zgotować im los. W końcu, przedłużającą się ciszę przerwał Naruto:
 - Czy Wy tez czujecie, że czas nam ucieka?
 - Tak, masz rację. Kiedy Wy trenujecie i rośniecie w siłę Zło nie próżnuje, także powiększa swoją armię. - odpowiedział zamyślony Taisuke.
 - Czasami tak myślę, że fajnie by było, gdybym była zwykłą kunoichi. Chodziła na zwykłe misje, wykonywała nudne zadania, prowadziła normalny trening ze swoją drużyną, często spotykała się z przyjaciółmi i nie musiała się martwić nadchodzącą bitwą o świat. - podzieliła się swoimi myślami Namida.
 - No... - zgodziła się Hinata – Ale, z drugiej strony, jakie nudne byłoby nasze życie.
 - No i najgorsze, że nie poznalibyście nas! - zawołał jeszcze Kazuma, czym oczywiście całkowicie zniszczył refleksyjny nastrój.
Nagle niebo rozświetliło się niezliczoną ilością kolorowych sztucznych ogni. Wyjątkowa chwila stała się jeszcze bardziej niezwykła, gdy Sasuke zrobił coś, czego nikt kto go zna by nie podejrzewał. Kiedy granatowowłosa piękność zachwycała się grą barw na nocnym niebie, młody Uchiha wyciągnął z kieszeni czerwone pudełeczko i zwracając na siebie uwagę dziewczyny, uklęknął przed nią. Oczywiście przyciągnął wzrok nie tylko jej, ale i reszty obecnych tam przyjaciół. Cała szóstka musiała dosłownie zbierać szczęki z ziemi, a wykonanie choćby najmniejszego ruchu było w tym momencie niemożliwe. Sasuke całkowicie nie przejęty reakcją towarzyszy, utkwił wzrok w Hinacie i zapytał, lekko niepewnym głosem:
 - Czy... uczynisz mi ten zaszczyt i... wyjdziesz za mnie? - wykrztusił w końcu.
Białooka, wciąż wmurowana w ziemię zdołała wydobyć z siebie tylko jedno, ale jak niesamowicie wspaniałe i wyczekiwane przez chłopaka słowo:
 - Tak.
Szeroko uśmiechnięty czarnowłosy wsunął na serdeczny palec dziewczyny drobny, złoty pierścionek, wysadzany diamentami. Był on delikatny, ale jednocześnie posiadał w sobie coś niezwykłego, dokładnie jak Hinata. Zaraz po tym porwał swoją narzeczoną w ramiona, z zamiarem nie puszczenia jej już nigdy. Niestety nie dane było mu długo wytrwać w postanowieniu. Sekundę później ich towarzysze otrząsnęli się z szoku i natychmiast znaleźli się przy narzeczonych gratulując im z całego serca. Nie obyło się bez pytań, czy Hinata nie jest przypadkiem w ciąży, co szybko zostało wyjaśnione prawym prostym Sasuke, skierowanym prosto w nos Uzumakiego. Dziewczyny, oczywiście nie pytając się nikogo o zdanie stwierdziły, że będą świetnymi druhnami. Po dłuższej chwili, w końcu wszyscy się uspokoili, a głos zabrała Tomiko:
 - Myślę, że trzeba wracać do posiadłości Namikaze.
 - A to dlaczego? - zdziwił się właściciel wspomnianego domu.
 - Bo coś mi się obiło o uszy, że Tsunade stwierdziła, że skoro nie dostała zaproszenia na imprezę, to sama się wprosi. - wyjaśniła.
 - Ale ja nie robię żadnej imprezy... Chwila moment! - coś zaświtało w głowie Naruto – Kiba!
 - Co „Kiba”? - zdziwił się wypowiedzią kolego Sasuke.
 - Pożyczał ostatnio ode mnie klucze. Powiedział, że to bardzo ważne, a jak pytałem co, to odpowiadał, że „dowiem się w swoim czasie”. Zabiję drania! - wkurzył się już poważnie blondyn.
 - Ej, spokojnie. W sumie to dobrze. - stwierdziła uśmiechnięta Namida, a widząc pytający wzrok chłopaka, chłopaka – Przecież trzeba uczcić zaręczyny.

Ta wypowiedź trochę przekonała Naruto, ale chłopak dalej miał ochotę rozwalić Kibie co najmniej nos. Ostatecznie wszyscy zgodnie stwierdzili, że skoro nawet sama Hokage jest na imprezie, to mogą trochę poszaleć. Jak postanowili, tak też zrobili. Kiedy znaleźli się już pod odpowiednim budynkiem impreza trwała w najlepsze. Byli tam praktycznie wszyscy, począwszy od Dwunastki Konohy, poprzez wszystkich ich starych senseiów, kończąc na samej Czcigodnej i jej asystentce. Po szybkim unieruchomieniu i uspokojeniu Naruto, który już pawie miał w swoich rękach brązowowosego sprawcę całego zamieszania, ósemka przyjaciół dołączyła do bawiących się znajomych. Także szybko rozniosła się wieść o zaręczynach Hinaty i Sasuke. Po początkowym szoku, wywołanym nowymi wieściami, każdy złożył parze życzenia i pogratulował. Niedługo po tym wszyscy wrócili do wspólnego świętowania i witania Nowego Roku. A impreza trwała i trwała, do białego rana.

~ Witam :)
Na początek kilka słów wyjaśnień. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że w Japonii jest inna wiara i nie obchodzą oni świąt tak jak u nas. Jednak katolickie święta mają w sobie pewną magię i są niepowtarzalne, dlatego też je wprowadziłam do mojego opowiadania. Tak więc, jeszcze raz: święta katolickie w Japonii to nie moje przeoczenie tylko celowy zabieg.
A poza tym, mam nadzieję, że się podobało i liczę na komentarze ;)
Do następnej :*

7 komentarzy:

  1. Uroczy rozdział ;)
    Ale te zaręczyny mnie rozwaliły (co wcale nie znaczy że mi się nie podobało xD).

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaki romantyczny akcent ^^ Ślicznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham wszystko co ma akcent Sasuhina ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahiiii! Słiiiitaśnie! Czekam niecierpliwie na next! Pozdrawiam, całuski i weny!
    Karou Onido

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam,
    naprawdę wspaniały rozdział, chłopaki postarali się w przyozdobieniu domu, no i Sasuke się oświadczył Hinacie... cudne....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejka,
    wspaniały rozdział, ocho chłopaki postarali się bardzo w przyozdobieniu domu, cudownie Sasuke się oświadczył Hinacie...
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  7. Hejeczka,
    rozdział wspaniały, chłopaki bardzo to się postarali w przyozdobieniu domu... bardzo cieszę się, że w końcu Sasuke oświadczył się Hinacie...
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń