Niespodzianka! Patrzcie kto się pojawił z jeszcze ciepłym Specjałem. Nie gadam teraz, nadrobię na dole, zapraszam! :D
W świecie shinobi,
a dokładnie w okolicach Góry Shumisen
panował właśnie jeden z najgorszych dni w roku. Wszystkie żywe
istoty przesiadywały w chłodnych, zacienionych miejscach lub
próbowały się w jakiś sposób schłodzić. Wyjątkiem nie była
czwórka niesamowitych 19-latków, znanych jako Akuma Samurai.
Obsiedli oni niewielki staw znajdujący się niedaleko ich miejsca
zamieszkania. Chlapali się w wyjątkowo chłodnej, przyjemnej
wodzie, ale nawet takie udogodnienie nie powstrzymało pewnego
zrzędliwego głosu:
- Gorącooo...
- Naruto, czy Ty kiedykolwiek przestaniesz narzekać? - zapytała sarkastycznie Namida.
- Nie. - odparł pewnie, a po chwili powrócił do przerwanego zajęcia, czyli ględzenia o tym, jak to mu gorąco.
- Naruto, czy Ty kiedykolwiek przestaniesz narzekać? - zapytała sarkastycznie Namida.
- Nie. - odparł pewnie, a po chwili powrócił do przerwanego zajęcia, czyli ględzenia o tym, jak to mu gorąco.
Przyjaciele skwitowali jego zachowanie bezradnym
westchnieniem, lecz wtem przyszło wybawienie. Na polane szybkim
krokiem wkroczyła uśmiechnięta Tomiko:
- Yo, dzieciaki! -
zawołała – Dobre wieści mam.
- Jak dobrze że
jesteś. - rozpromieniła się Hinata.
- Co Wy się tak
cieszycie na mój widok? Lekko to przerażające.
Ciemnowłosa
przyglądała się nieufnie młodym, lecz po chwili, widząc wymowny
wzrok skierowany na Naruto wszystko zrozumiała.
- Hahaha! Znowu Wam
żyć nie daje, co?
- Oj tam zaraz „żyć
nie daje”. Troszkę tylko zdarzyło mi się na pogodę ponarzekać
– tłumaczył się blondyn.
- „Troszkę”?
„Zdarzyło się”?
- Oj, łapiesz za
słowa, Sasuke.
Czarnowłosy
stwierdził, że nie ma sensu wdawać się z nim w dyskusję, więc
postanowił zmienić temat. Kiedy ciche śmiechy przyjaciół
ucichły, zwrócił się zaciekawiony do Tomiko:
- To, co to za
„dobre wieści”?
- A tak,
zapomniałabym przez to wszystko. - zaśmiała się – Macie nową
misję do wykonania i może się ona Wam spodobać. To ta z serii
Jest ryzyko, jest zabawa... Ej, co z Wami?
Tomiko spodziewała
się standardowego wybuchu euforii z ich strony, lecz zamiast tego
zobaczyła skrzywione, niezadowolone miny.
- Serio? W taki
upał? - zapytała sarkastycznie Namida.
- Gorąco mi w
stroju kąpielowym, a co dopiero będzie w pełnym umundurowaniu? -
załamała się Hinata.
- A do tego czarne
płaszcze. - dodał swoje Naruto.
- Ugotujemy się,
jak nic. - podsumował Sasuke.
- A kto powiedział,
że macie wykonywać misję w pełnym słońcu? Nawet to dzień nie
będzie. Jakbyście mi dali dojść do słowa to byście wiedzieli. -
wyznała rozbawiona Tomiko.
Kiedy tylko kobieta
zakończyła wypowiedź natychmiast dostrzegła w oczach Akuma
radosny, a jednocześnie niebezpieczny błysk oraz nieme
zaciekawienie. Jeszcze przed chwilą starała się pohamować cisnący
się na jej usta śmiech, ale teraz, widząc zmianę w ich
zachowaniu, otwarcie rechotała. Właśnie w tej chwili na polanie
pojawili się pozostali Densetsu. Mięli oni ze sobą jakieś akta i
dokumenty. Akuma domyślali się, że są to szczegóły misji, a po
ilości papierów wywnioskowali, że będzie ona ciekawa.
- Co Ci tak wesoło?
- zagadnął Kazuma.
- Wyobraź sobie,
że młodzi nie chcieli iść na misję.
Tomiko zdołała już
opanować śmiech, lecz zaledwie po chwili znowu zmagała się z
kolejnym napadem wesołości. Tym razem jednak było to zasługą
starszej części towarzystwa. Na ich twarzach zagościł
niepohamowany szok.
- A-Ale jak to? Nie
możliwe! Oni?! - Pytał niedowierzająco Taisuke.
- Tak oni! Haha! -
zdołała wypowiedzieć Tomiko.
- Ej no, bo gorąco
jest. - burknął obrażony Naruto.
W tym momencie
wszystko prysło, a po polanie roznosił się komplet śmiechów.
- Dobra, dobra.
Starczy już. Możecie nam w końcu powiedzieć, co to za misja? -
zaczęła rzeczowo Namida, kiedy nareszcie udało się wszystkim
opanować.
- Macie zlecenie od
samego Daimyo Kraju Ognia. - podjęła wyjaśnienia Maki –
Ostatnimi czasy nasz drogi Władca Feudalny wplątał się w brudne
interesy z nieciekawymi ludźmi, których mieliście okazję poznać.
Po tych słowach
podała Naruto jedną z teczek.
- No proszę
proszę. Przecież to Hayato Watabe i jego chłopaki. Ostatnio nam
uciekł, a mało komu się to udaje. - podsumował Naruto patrząc w
akta.
- Jest on jednym z
najniebezpieczniejszych przestępców w Kraju Ognia, dlatego nie
wolno Wam go lekceważyć. Szczególnie, że wyszedł żywy ze
starcia z Wami. - ostrzegł podopiecznych Taisuke.
- Tak, tak wiemy
przecież. - odparł lekceważąco Naruto.
Długowłosy zgromił
go za te słowa wzrokiem. Właśnie tego się u nich obawiał –
zbytniej pewności siebie.
- No spokojnie.
Rozumiemy. Będziemy ostrożni. Obiecuję. - zreflektował się
blondyn.
Taisuke co prawd
wciąż nie był przekonany, lecz postanowił odpuścić. Wiedział
doskonale, że ten typ najlepiej uczy się na własnych błędach.
Miał tylko nadzieję, że nie będzie za późno na naukę. W
tym samym czasie Namida przejęła akta z rąk chłopaka, by je
przestudiować.
- Z tego co widzę,
to już nie pierwszy raz, kiedy nasz Daimyo brudzi swoje rączki. Tak
więc, co tym razem poszło nie tak, że potrzebuje naszej pomocy? -
zapytała wertując dokumenty.
- Hayato z czasem
zaczął podnosić cenę swoich usług, a że był bez zastrzeżeń
Feudalny zgadzał się na to. Jednak Watabe w końcu przegiął, gdyż
zażyczył sobie córki Daimyo. Oczywiście odmówił, co nie
spodobało się Hayato. Panienka aktualnie trzymana jest pod kluczem
w otoczeniu ochroniarzy. Wy musicie tylko usunąć Watabe i jego
chłopaków. - przybliżyła sprawę Maki.
- Macie kawałek do
przejścia, więc lepiej zacznijcie się przygotować. Dokładne
namiary i szczegóły macie tutaj. - Kazuma podał im pozostałe
papiery – Resztę pozostawiamy Wam.
- No to do dzieła.
- zarządził Naruto.
Chwilę potem Akuma
zniknęli w charakterystyczny dla siebie sposób, zostawiając
nauczycieli samych. Ci jeszcze chwilę porozmawiali i również
skierowali się ku wyjściu z polany.
Kiedy dotarli do
celu nastał już zmierzch. Zrobiło się również chłodniej, co
Akuma przyjęli z ogromną ulgą. Kiedy upewnili się, że stroje
szczelnie zakrywają ich ciała, zapewniając pełną anonimowość,
zakradli się bliżej siedziby Hayato Watabe. W dokumentach
wspomniane było, że miejsce przebywania ich celu jest rozległe,
ale nie spodziewali się, że aż tak. Była to potężna, piętrowa
willa, ogrodzona ponad dwumetrowym, grubym murem. Nie szczędził on
także ochrony. Przy samym wejściu znajdowała się aż szóstka
uzbrojonych po zęby wojowników. Akuma od razu odrzucili pomysł
wdarcia się do siedziby właśnie tą drogą. Jednak i wzdłuż
ogrodzenia nie brakowało osiłków gotowych do walki. Nawet z drzew,
gdzie siedzieli młodzi Samurajowie dostrzec można było co najmniej
kilkunastu ochroniarzy rozstawionych wokół i na budynku, nie
wspominając o tych, którzy znajdują się wewnątrz. Po wstępnych
oględzinach Akuma wycofali się cicho w las, by ustalić plan.
- Z tego co widzimy
spodziewają się nas, więc element zaskoczenia odpada. - zaczął
Sasuke – Cała posesja i dom naszpikowany jest ochroniarzami,
zapewne doskonale wyszkolonymi. Na początek musimy się skupić na
dostaniu się do willi Hayato. Wejście odpada, więc musimy się
prześlizgnąć przez ogrodzenie.
- Może
wykorzystamy zmianę warty? - zaproponowała Hinata.
- Dobry pomysł. -
zgodziła się Namida – Stara ochrona będzie zmęczona, a nowa
jeszcze rozkojarzona.
- Proponuję
wdarcie się od północy. Jest to tył posiadłości, więc jest
mniej obstawiona. Dodatkowo znajduje się od tamtej strony spore okno
do piwnic, które można by wykorzystać. Zdołałem dostrzec, że
jest uchylone. - dodał swoje Naruto.
- Świetnie. -
podsumował Sasuke – A co potem?
- Z dokumentów
wynika, że gabinet Hayato znajduje się na piętrze, a zaraz obok
sypialnia. - przeczytała granatowowłosa.
- Więc musimy
pozostać przy dyskretnym dostaniu się do pomieszczeń Watabe i
poderżnięciu mu gardła. - powiedział niewzruszony Uchiha.
- Ej, mogłeś
ubrać to w ładniejsze słowa. - upomniała go gniewnie Hinata.
- No co? - zdziwił
się – Taka nasza praca.
- Dobra skończcie
z tymi dyskusjami. Mamy robotę. - uspokoiła ich szybko Namida – O
której jest zmiana warty?
- O północy. -
przeczytał z dokumentów Naruto.
- To czekamy. -
zarządziła niebieskooka i rozsiadła się pod drzewem.
15 min przed zmianą
warty Akuma zajęli pozycje. Wyciszyli czakrę praktycznie do zera i
ustawili się na drzewie, którego gałęzie były najbardziej
wysunięte w stronę muru. Z tego miejsca doskonale widzieli
zmęczonych ochroniarzy, którzy z utęsknieniem wyczekiwali
zmienników. Nareszcie takowi pokazali się na horyzoncie. Po
wymienieniu uprzejmości nowa dwójka została sama. Jak Samurajowie
się spodziewali byli rozkojarzeni, gdyż kończyli rozpoczętą
wcześniej rozmowę. Nawet nie spostrzegli, kiedy jasny Księżyc
został zakryty przez zbłąkaną chmurę powodując chwilowe
nastąpienie idealnych ciemności. Ten właśnie moment wykorzystali
Sasuke i Naruto, którzy runęli na ochroniarzy, podcinając im
gardła. Wszystko działo się tak szybko, że ofiary nie zdążyły
choćby pisnąć. Gdy chłopaki ukrywali zwłoki w pobliskich
krzakach, Hinata i Namida zajęły się otworzeniem okna. Kilka
sekund później cała czwórka już znajdowała się w podziemiach
posiadłości. Kiedy zaś chmura odkryła Księżyc, który ponownie
rozświetlił otoczenie nie było nawet najmniejszego śladu po
wcześniejszych wydarzeniach.
Akuma w idealnej
ciszy przemierzali willę. Ich dłonie cały czas zaciskały się na
rękojeściach katan, które były gotowe do urzycia. Kilkukrotnie
byli zmuszeni do wyeliminowania jakiegoś z ochroniarzy. Nie wdawali
się w walkę z nimi. Wszystko działo się szybko, w idealnej ciszy.
Zanim Samurajowie dotarli na piętro musieli się mocno
nagimnastykować. Tak jak się spodziewali, w posiadłości na każdym
zakręcie aż roiło się od wojowników. W końcu znaleźli się na
miejscu. Wejścia do sypialni pilnowało czterech strażników. Akuma
postanowili wykorzystać wysoki sufit i kryjąc się w cieniach w
krótkim czasie znaleźli się bezpośrednio nad ochroniarzami. Na
niemy sygnał sprawnie zeskoczyli obok celów pozbawiając ich życia.
Hinata delikatnie uchyliła potężne drzwi i wślizgnęła się do
pomieszczenia, a za nią reszta przyjaciół. Sasuke dobył miecza i
skierował się do łóżka z baldachimem, gdzie spodziewał się
zastać swój cel. Pozostali asekurowali go, rozglądając się
bacznie za ewentualnym zagrożeniem. Czarnowłosy sprawnym ruchem
odchylił kołdrę i zamachnął się bronią, by wykonać zadanie,
lecz wtem zatrzymał się, a na jego twarzy wykwitł szok.
- Nie ma go. -
szepnął.
- Że co? - zdziwił
się Naruto.
Dziewczyny
również spojrzały na przyjaciela w szoku i to był ich błąd. Za
plecami usłyszeli
przerywane klaskanie. W
przeciągu sekundy odwrócili się i odskoczyli w tył, stając w
pozycji gotowości do walki, z katanami w dłoniach. W drzwiach
sypialni znajdował się nie kto inny, jak sam Hayato Watabe w
otoczeniu swojej świty. Na jego twarzy gościł grymas pełen
pogardy i wyższości.
- No proszę, proszę. Nie sądziłem, że
nasz drogi Daimyo poprosi o pomoc samych wielkich Akuma Samurai.
Spodziewałem się wszystkich, ale nie Was. Nie zmienia to jednak
faktu, że nie wyjdziecie z tej posiadłości żywi. Chłopaki
zajmijcie się naszymi gośćmi.
Po zakończeniu swojej
wypowiedzi Hayate wycofał się z pomieszczenia, a uzbrojeni
wojownicy rzucili się na Akuma. Nie byli oni jakoś niezwykle i
zadziwiająco dobrzy, jednak ich ilość zdecydowanie przewyższała
Samurajów. Mięli trochę zabawy z pionkami Watabe, ale po
kilkunastu minutach wszyscy leżeli nieprzytomni lub martwi. Akuma
umorusani byli krwią lecz im samym nic się nie stało. Nie byli
nawet draśnięci.
- Hinata, gdzie jest cel? - zapytał
Sasuke.
- Kieruje się do bramy wyjściowej. Jest z nim kilku ochroniarzy. - powiedziała dziewczyna z uaktywnionym Byakuganem.
- Widocznie tymi słabeuszami chciał nas zatrzymać, a sam uciec. - powiedział Naruto wyskakując przez balkon.
- Musimy być ostrożni. - wyznała Namida - Wyczuwam od nich całkiem spore ilości czakry. Są to zdecydowanie ninja i jeśli się nie mylę, całkiem dobrze wyszkoleni.
- Kieruje się do bramy wyjściowej. Jest z nim kilku ochroniarzy. - powiedziała dziewczyna z uaktywnionym Byakuganem.
- Widocznie tymi słabeuszami chciał nas zatrzymać, a sam uciec. - powiedział Naruto wyskakując przez balkon.
- Musimy być ostrożni. - wyznała Namida - Wyczuwam od nich całkiem spore ilości czakry. Są to zdecydowanie ninja i jeśli się nie mylę, całkiem dobrze wyszkoleni.
Miała rację. Kiedy
Samurajowie znaleźli się koło Hayato natychmiast zostali
zaatakowani. Wszędzie latały przeróżne techniki. Watabe
postanowił skorzystać z zamieszania i wraz z dwójką ochroniarzy
zniknął w cieniu drzew. Pozostała czwórka podwładnych walczyła
zacięcie z Akuma.
- Nie możemy pozwolić
mu znowu uciec! - zawołał Sasuke odpierając atak.
- Ja i Namida idziemy za
nim. Wy załatwcie tych tutaj. - zarządził Naruto.
Po zgodzie reszty para
rzuciła się w pogoń za celem. Sasuke i Hinata zaś postanowili nie
bawić się z przeciwnikami i poszli na całość. Zamaszystym ruchem
zrzucili z siebie płaszcze i poddali swoje ciała częściowej
przemianie. Pojawiły się u nich kły i pazury, a aura, którą
zaczęli wokół siebie roztaczać zmusiła wojowników do cofnięcia
się o krok. Taki stan rzeczy nie trwał długo, gdyż Akuma rzucili
się na przeciwników. W czasie wymiany ciosów za plecami Hinaty
dostrzec można było majaczące skrzydła, a skórę Sasuke pokryły
czarne tatuaże.
Niespełna 15 minut
później Samurajowie wracali do swoich ludzkich form, a u ich stóp
leżał pokonany przeciwnik.
- Lećmy do Naruto i
Namidy. Trzeba sprawdzić co z nimi. - powiedział czarnowłosy,
wycierając katanę.
- To zaraz. Najpierw
musimy wyczyścić pamięć
tym, którzy przeżyli. W końcu widzieli nasze twarze, mogą nam
kiedyś sprawić proble...
Jednak nie było dane jej
skończyć, gdyż powietrze przeciął przerażony krzyk Sasuke:
- Hinata, uważaj!!!
Dziewczyna zajęta rozmową
nie zdołała wyczuć ukrytego
w zaroślach wojownika. Przyczajony wybrał
odpowiedni moment i wyskoczył z krzaków, przeszywając brzuch
dziewczyny mieczem. Granatowowłosa pchnięta instynktem zamachnęła
się swoją kataną i pozbawiła napastnika głowy. Jednak było już
za późno. Z jej ciała wystawało sporej wielkości ostrze, a na
rękach miała pełno krwi. Własnej krwi. Sasuke w ostatnim momencie
doskoczył do przyjaciółki i złapał jej osuwające się ciało w
ramiona. Położył Hinatę delikatnie na ziemi nieprzerwanie do niej
szepcząc:
- Ej, mała trzymaj się.
Wyjdziesz z tego, jak zawsze. Nie zamykaj oczu. Proszę cię.
Hinata... Hinata, nie... Nie!!!
Nie mogła się ruszyć.
Nie mogła nic powiedzieć. Nie mogła powstrzymać opadających
powiek, choć bardzo chciała.
'I ja mam tak umrzeć?
Nie, nie możliwe. A co z przeznaczeniem? Co z moimi przyjaciółmi.
Sasuke... Sasuke, proszę nie pozwól mi zasnąć. Błagam...
Sasuke...'
Ostatnią
rzeczą, jaką zdołała dostrzec byli Naruto i Namida wybiegający z
lasu. Na ich twarzach gościło przerażenie, a po policzkach
niebieskookiej płynęły łzy.
Zasnęła.
'Umarłam? Ugh.
Wszystko mnie boli, więc raczej nie. Ale co się stało. Misja...
Walka... No tak, oberwałam. Tylko gdzie ja jestem?'
-
Szybko! Dawajcie ją na stół! Namida pomożesz mi!
'Czy to... Tak, Maki.
Nigdy jej nie słyszałam tak zdenerwowanej i władczej. Pasuje jej.
Heh... Nie wierzę, że żartuję w takiej chwili...'
'Och... Znowu
odleciałam. Co się stało? Brzuch mnie już nie boli tak bardzo,
ale jednak nadal. W takim razie wciąż nie umarłam. Ale co to? Czyj
to głos? Chwila moment... Sasuke? Co on tu robi? Chwilę... O coś
do mnie mówi... Ale nie rozumiem... Kuso! Skup się!'
-
Hinata, czemu się nie budzisz? Wszyscy się o Ciebie martwimy. Ja
się martwię. Tak bardo się o Ciebie boję. Błagam, otwórz oczy,
są takie piękne. Nie zostawiaj nas. Nie zostawiaj mnie.
'Kami-sama! Nie
możliwe, żeby to on to mówił. A jednak, to jego głos... Dobra
Hinata, słyszałaś, martwią się o Ciebie. Czas wstawać. No
pobudka! Nie, nie odlatuj! Wstajemy! Wstajemy...'
'Ugh... Znowu! Czemu
nie mogę się obudzić?! Ile już czasu minęło?
O! Znowu głosy! Tylko czyje?'
-
Sasuke, nie możesz tu cały czas siedzieć. Idź się przespać.
Jeść też musisz.
'Sasuke? To on tu nadal
jest?'
- Nie
chcę. Proszę, pozwól mi tu zostać.
-
Dobrze, ale pod warunkiem, że coś zjesz.
-
Zgoda.
'Och, Namida. Jak
dobrze, że się nim opiekujesz. Chwila... Czy ja się o niego
martwię? Tak... Chyba tak. Muszę dać im jakiś znak, że słyszę.
No, głupia ręko, podnoś się! No dalej! O nie! Znowu zasypiam.
Kuso...'
'Ach... Zaczyna to być
nudne... Och! Znowu ktoś jest. Czyżby Sasuke?'
-
Czemu się nie budzisz?
'Tak! To on!'
-
Maki mówiła, że niedługo powinnaś wrócić,
ale minęło już tyle czasu. Tęsknię za
Tobą. Za twoim uśmiechem, głosem, spojrzeniem. Shimatta, co się
ze mną dzieje? No tak, przecież już to wiem. Kocham Cię,
Hinata-chan. Jaka szkoda, że tego nie słyszysz. Pewnie nie odważę
się powiedzieć Ci tego
prosto w oczy. Te piękne liliowe oczy... Od kiedy wiem? Od kiedy
wykrwawiałaś mi się w rękach. Tak się o Ciebie wtedy bałem.
Moje serce rozrywało się na miliony kawałków. Nadal się boję.
Dlatego proszę, zbudź się.
'N-Nie wierzę... Kocha
mnie? Sasuke mnie kocha? Niewiarygodne... Mężczyzna moich snów
mnie kocha... Czekaj! Co ja powiedziałam? Czy on jest tym ze snów?
Tym jedynym? Wtedy nie wiedziałam, ale teraz, jakby się
zastanowić... Nigdy nie brałam go pod
tym względem pod uwagę. Jednak zawsze przy mnie był, pomagał mi,
wspierał. Kiedy był obok
czułam się wolna, szczęśliwa. Gdy znikał – tęskniłam. Tak,
kocham Cię Sasuke! Czuję to samo, słyszysz? No tak... Nie
słyszysz... Teraz muszę się obudzić! Nie odpuszczę! No dalej!!!
Tak! Tak, udaje się!'
Hinata
zmarszczyła brwi i ociężale podniosła powieki. W pierwszej chwili
oślepiło ją jasne światło. Zamrugała kilkukrotnie a obraz się
wyklarował. Dostrzegła znajome szafki i lampę. Była w domu.
Poczuła jakiś dziwny ciężar na prawym ramieniu. Przeniosła tam
wzrok, a to co ujrzała rozmiękczyło jej serce. Czarne, przydługie
pasemka włosów rozsypane były po kołdrze, a dłonie chłopaka
kurczowo uczepiły się jej
ramienia. Twarz Sasuke zastygnięta była w niespokojnym śnie.
Hinata próbowała delikatnie wyswobodzić rękę z uścisku, lecz
ten zabieg wybudził chłopaka. Kare tęczówki
zatrzymały się, wpatrując
się w jej zdecydowane jaśniejsze.
Dopiero teraz zauważyła, że Uchiha zmizerniał, jego
przystojna twarz straciła blask, a pod oczami
pojawiły się ciemne cienie. Nim zdołała się odezwać Sasuke
porwał ją w ramiona i uwięził w silnym, pełnym szczęścia
uścisku.
- Tak
się cieszę. - wyszeptał jej do ucha.
Hinata
wyczuła w jego głosie ogromną ulgę. Jakby z jego barków zdjęto
jakiś niewyobrażalny ciężar. Trwali przez chwilę w takiej
pozycji, ale chłopak nagle oprzytomniał i szybko odskoczył od
łóżka.
-
Powiadomię resztę. - powiedział i zniknął za drzwiami.
W
ciągu kilku kolejnych sekund w pokoju granatowowłosej znaleźli się
wszyscy Samurajowie.
-
Kami-sama! Tak się o Ciebie martwiliśmy! Nigdy więcej nam tego nie
rób! - krzyczała jej nad uchem płacząca Namida, która chwilę
wcześniej zamknęła dziewczynę w uścisku.
Hinata
chciała coś powiedzieć, lecz zdołała tylko otworzyć usta.
Poczuła w gardle ogromną Saharę i gestem poprosiła o wodę. Kiedy
ugasiła pragnienie zadała nurtujące ją od dłuższego czasu
pytanie:
- Ile
spałam?
-
Ponad miesiąc. - wyznał Kazuma.
-
Ile?! - przeraziła się.
-
Tak. - potwierdziła Maki – Twoja rana była bardzo poważna. To
cud, że Cię odratowaliśmy.
-
Rozumiem.
Dalsza
rozmowa polegała na wypytywaniu się Hinaty o jej samopoczucie. Maki
sprawdziła stan rany i zmieniła
opatrunki. Granatowowłosa sprawnie odpowiadała na wszystkie
zadawane jej pytania, lecz cały czas wzrok utkwiony miała w
stojącym w rogu pokoju Sasuke. Czarnowłosy jednak nie patrzył na
nią. Jego wzrok błądził po wszystkim, byleby nie napotkać jej
tęczówek. Namida zauważyła dziwne zachowanie przyjaciół, więc
postanowiła działać. Już jakiś czas temu zauważyła, że tą
dwójkę do siebie ciągnie, lecz chłopak uświadomił sobie swoje
uczucia dopiero miesiąc temu. Złapała Naruto za rękę i uciszyła
bolesnym uderzeniem w bok, wyciągając go z pokoju przyjaciółki.
Densetsu sami zorientowali się w sytuacji i niepostrzeżenie również
się ulotnili. Sasuke i Hinata zostali sami.
-
To... Ja... Ten... Nie będę Ci przeszkadzać. Odpoczywaj. Ja już
pójdę. - wydukał niepewnie czarnowłosy i zaczął kierować się
do drzwi.
- Ja
wiem...
Słowa
dziewczyny zatrzymały go w miejscu. Powiedzieć,
że przeżył szok to mało.
'Jak to wie? Kto jej
powiedział? Przecież nikt nie wie. A poza tym była nieprzytomna.
Więc jak? A może nie o TYM mówi?'
-
Ja... - zaczęła niepewnie – Jak byłam nieprzytomna od czasu, do
czasu się budziłam i słyszałam co mówiłeś. Cały czas przy
mnie byłeś.
-
Przepraszam, naprawdę. Nie bierz tego do siebie. Nie chciałem, żeby
nasza przyjaźń została zniszczona. Przepraszam. - tłumaczył się
zawzięcie.
- A
może ja nie chcę się już przyjaźnić? - zapytała.
-
C-Co? - przeraził się.
-
Skąd wiesz, że ja nie czuję tego samego co Ty? - spojrzała na
niego wymownie.
Sasuke
nie był w stanie nic powiedzieć. Nogi się pod nim ugięły i
klapnął ciężko na stołek przy łóżku dziewczyny. Ten sam, na
którym spędził ostatni miesiąc.
-
Cz-Czyli... Chcesz powiedzieć, że.. że mnie k-kochasz? - jąkał
się.
-
Tak. Ja Ciebie też kocham, Sasuke. - wyznała, rumieniąc się.
Chłopak
jeszcze przez chwilę siedział w bezruchu, ale w końcu na jego
twarzy w miejsce szoku pojawił się ogromny, tak rzadko u niego
spotykany uśmiech. Nie zwlekając dłużej, pochylił się nad
Hinatą i złączył ich usta w krótki, ale przepełniony uczuciem
pocałunku.
-
Kocham Cię.
Wyszeptał
jej do ucha i ponownie wpił się w słodkie wargi swojej dziewczyny.
~ Tadam! Trochę krwi, trochę słodkości. Każdy znajdzie coś dla siebie :D
Jak widzicie: jestem, wróciłam i piszę. Czego chcieć więcej. No dobra może nowego opowiadania, więc przejdę do niego. Pewnie dużo bardziej Was to interesuje :P
Niestety mam nieciekawe wiadomości co do PLM. Jakiś czas temu mój komp zaczął wariować, więc przerzuciłam sobie wszystkie pliki z opowiadaniem na pendriva i pracowałam na kompie siostry. Wszystko co pisałam zapisywałam właśnie na tymże dysku wymiennym. Niestety... szlak go trafił. Nie wiem co się stało, ale żaden komputer go nie czyta i wszystko co miałam na nim zapisane poszło w komos T.T Tak, że jest przyjemnie nie powiem. Już zaczynałam pisać 7. rozdział, ale przez złośliwość rzeczy martwych muszę cofnąć się do 5. i je zrekonstruować. No ale, czasami tak bywa.
A teraz druga wiadomość, myślę, że zdecydowanie bardziej Wam się spodoba :D Jako, że jestem osobą leniwą i muszę mieć bat nad sobą, żeby się czepić roboty postanowiłam zrobić coś żebym czuła jakąś presję do pisania. Tak więc, z prawej na górze, zaraz nad Menu bloga znalazło się miejsce na podglądanie postępów pracy nad drugim opowiadaniem. Będę tam umieszczała informacje typu:
"Rozdział 4. ukończony. Praca nad rozdziałem 5. - 50%"
Wy będziecie widzieć, że ja coś robię. Ja będę miała bata nad sobą pt. Pisz, bo ludzie widzą, że się opierdzielasz. W takim tempie stracisz wszystkich czytelników. Tak, że ten :D
No to ode mnie chyba tyle. Mam nadzieję, że Specjał się podobał. A i dedyk dla tych co w szkole już siedzą. Ja sobie nie wyobrażam jak ja po prawie 5 miesiącach laby wrócę. A to już tylko 2 tygodnie zostały T.T
Całuję WaszaZrozpaczonaWizjąStudiów Asiek :*
Zajebisty specjalik czekam na PLM:D i pisz szybciej jak możesz skoro potrzebujesz bata to problem dla nas...
OdpowiedzUsuńPrzez chwilę miałam ochotę cię zabić za ranienie Hinaci ale ta końcówka była taaaka urocza że tym razem odpuszczę :P
OdpowiedzUsuńWeny!
~~Aya~~
Niesamowiiiite! :3
OdpowiedzUsuńCudownie by było gdybyś napisała jeszcze parę specjali, bo są naprawdę ciekawe...
No ale na temat! Cudowna historia, no po prostu się zakochałam <333
Czy planujesz jakieś nowe opowiadanie ? Czy aktualnie skupisz się na dopisaniu specjałów do tego ?
OdpowiedzUsuńDrogi Anonimie, tak planuję nowe opo, już nawet trwają nad nim prace. Odsyłam Cię do postu:
Usuńhttp://demoniczni-samurajowie-naruto.blogspot.com/2015/08/zyje.html
Oraz z prawej na górze znajduje się zakładka/informacja/notatka... Coś takiego, pt. Pozory lubią mylić, gdzie na bieżąco można śledzić postępy w tworzeniu nowego opowiadania. :)
Dziękuję bardzo za odpowiedź. Życzę dużo weny ;)
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńboski tekst, jojczący Naruto nad wszystkimi i mają go dość, misja, i Sasuke wyznaje swoje uczucia, taki niepewny, słodkie...
a co z nowym opowiadaniem?
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia