Walka
rozpętała się na dobre. W koło latały potężne techniki, a po
lesie, który jeszcze niedawno znajdował się w miejscu pojedynku
nie było śladu. A odpowiedzialne za te zniszczenia jest zaledwie 8
osób. Ale za to jakich.. Czterej wysłannicy samego Pana Ciemności
stali naprzeciw znanym na całym świecie shinobi Akuma Samurai.
Walka była wyrównana i brutalna. To była bitwa nie tylko o honor i
własne życie, ale całą przyszłość, która na chwilę obecną
była jedną wielką niewiadomą. Ale co ja Wam ogólnikami lecę?
Zacznijmy od początku...
-
Możemy zaczynać.
Dwa
proste słowa, które dały początek chaosu, jaki rozpętał się na
polu bitwy. Przyroda wokół walczących szalała, chcąc pomóc
Samurajom. Akuma doskonale sobie radzili. Parowali wszystkie ataki,
które do nich docierały, a i sami nie pozostawali bierni. Z ziemi
co chwilę wystrzeliwały śmiercionośne pnącza, próbujące dopaść
w swoje szpony któregoś z demonów. Ci jednak byli zbyt szybcy i
ataki Namidy nie docierały do celu. Dodatkową przeszkodą było to,
że cała czwórka przeciwników posiadała skrzydła, dzięki którym
lawirowali w powietrzu, odcinając się od ataków z podłoża.
Hinata i Sasuke również wznieśli się nad ziemię. Karooki cały
czas ciskał ognistymi kulami. Miało to na celu nie tylko zranienie
przeciwnika, ale także odwracał on uwagę od działań swojej
narzeczonej. Ta zaś dyskretnie formowała za plecami demonów wodne
ostrza i próbowała uszkodzić ich skrzydła. Niestety dwóch na
czterech to zdecydowanie niesprawiedliwy podział i żadna technika
nie była w stanie dotrzeć do celu.
Za to ataki przybyszy z innego wymiaru sprawiły o wiele więcej
kłopotów naszym bohaterom. Na szczęście skończyło się na kilku
niegroźnych okaleczeniach i poparzeniach. Zanim demony rozszalały
się na dobre Namida wpadła na pomysł, jak pomóc przyjaciołom nad
nimi. Skupiając się do granic możliwości, przyłożyła ręce do
ziemi i w tym samym czasie w górę wystrzeliły dwie kamienne
kolumny, unosząc ją i Naruto na odpowiednią wysokość. Demony
skoncentrowane na latających Samurajach nie zauważyły nagłego
ruchu po ich prawej stronie. Nagle, pod naporem potężnego wiatru
przybysze zostali ciśnięci w stronę ziemi. Ich upadek spowodował
ogromny huk i wzniesienie się w powietrze tumanów kurzu. Kiedy pył
opadł, a Akuma ponownie znajdowali się na ziemi, w miejscu upadku
ich przeciwników dostrzegli cztery postacie. Samurajowie nie mogli
uwierzyć własnym oczom. Demony nie dość, że nie zostały
powalone tak jak było w planach, to na dodatek były w świetnym
stanie. Gdyby nie lekko zniszczone obranie w ogóle by nie było po
nich widać upadku z tak dużej wysokości. Akuma niestety nie mogli
się długo nad tym zastanawiać, bo w ich kierunku poleciał kolejny
atak.
Po jakimś czasie Naruto nareszcie udało się uszkodzić
jedno z czarnych skrzydeł Tsuginori, co skutecznie go uziemiło. Z
racji tego, że demon nie poradziłby sobie sam przeciwko dwójce
Akuma, został wsparty przez Katsumi, która preferowała atak
bezpośredni i przyziemny. Tym właśnie sposobem utworzyły się
dwie bitwy - naziemna i podniebna.
Walka trwała i trwała, nie
mając końca. Obie strony konfliktu nabawiły się kilku
poważniejszych uszczerbków na zdrowiu. Kilka połamanych żeber,
pękniętych kości oraz mocno krwawiących ran kłutych i
szarpanych. Jednak walczący zdawali się nie zauważać tych
niedogodności. Wciąż na siebie nacierali z coraz to nowszymi i
wymyślniejszymi technikami. Na niebie zebrały się ciężkie,
czarne, burzowe chmury, które raz po raz wypuszczały świetliste
błyskawice. Było to spowodowane nagromadzeniem się ogromnej ilości
demonicznej energii. Zmiana nastąpiła również w systemie bitwy.
Starcia zostały podzielone na walki jeden na jeden, co nie do końca
sprzyjało Akuma, gdyż ci zdecydowanie lepiej czuli się w łączonych
technikach. Lecz pomimo tej drobnej niedogodności cały czas
doskonale sobie radzili.
Namida walczyła dzielnie przeciwko
Katsumi. Naprzeciw siebie stały dwie potężne,
pewne siebie i
piękne kobiety. Takie zestawienie już na samym początku wróżyło
długą i zaciętą walkę. I jak się z czasem okazało,
przewidywania te były całkowicie słuszne. Namida stworzyła z
zielonych pnączy długi bicz, dzięki któremu z łatwością
broniła się przed atakami białowłosej. Jednak nasza bohaterka nie
pozostawała bierna. W drugiej ręce dzierżyła swoją ukochaną
katanę i gdy tylko udawało jej się zatrzymać lub choć na chwilę
unieruchomić bicz przeciwniczki, atakowała bez zawahania. Jednak
ogromne doświadczenie Katsumi w walce uniemożliwiało broni sięgnąć
celu. Taka przepychanka trwała już długo. Okazało się, że
demonica doskonale władała ogniem, co mocno skomplikowało Namidzie
sytuację. Jej roślinne ataki były natychmiast unieszkodliwiane,
więc niebieskooka musiała powrócić do podstaw jej żywiołu. Raz
po raz z ziemi wystrzeliwały kamienne bloki, chroniące dziewczynę
przed językami ognia. Namida w zamian obdarowywała swoją
przeciwniczkę ziemnymi pociskami i kamiennymi igłami. Niedaleko
toczącej się walki ziemia naszpikowana było czymś w rodzaju
drewnianych grotów stworzonych z korzeni znajdujących się
nieopodal drzew. Zniszczenia te były wynikiem jednej z nieudanych
technik Namidy. Na szczęście jej przeciwniczka nie pozostawała
nietknięta jak do tej pory. Ramię Katsumi zostało dość poważnie
uszkodzone, a szkarłatna krew sącząca się z rany wsiąkała w
czarną rękawiczkę. Niestety nie tylko ona ucierpiała.
Niebieskooka miała złamaną rękę, którą prowizorycznie
unieruchomiła, przytwierdzając ją do piersi. Posiadała także
wiele krwawiących ran, lecz przez tempo pojedynku nie była w stanie
wystarczająco się skupić by je zasklepić. Krótko mówiąc, nie
zapowiadał się szybko koniec.
Kilkaset
metrów dalej toczyła się inna walka, a konkretnie Naruto kontra
Tsuginori. Tutaj
pod względem panowania nad żywiołami przewagę
miał blondyn, gdyż czarnowłosy władał błyskawicą. Niestety to,
że Fūton
jest wyżej niż Raitonie spowodowało, że walka była łatwiejsza.
Pojedynek był równie zacięty, co ten dziewczyn. Naruto schował do
kieszeni swoją wybuchowość i roztargnienie, dzięki czemu jego
ataki były dokładne i przemyślane. Świetnie sobie radził zarówno
w obronie jak i w ataku. Na jego twarzy gościło tak rzadko
spotykane skupienie i powaga. Lecz Tsuginori radził sobie równie
dobrze. Jego puste oczy nie zmieniły swojego wyrazu nawet na chwilę.
Co prawda Naruto, dzięki zestawieniu żywiołów miał przewagę,
jednak umiejętności we władaniu nimi były trochę większe u
demona, co wypośrodkowało szanse na zwycięstwo. Blondyn
nieustannie starał się doprowadzić do starcia w zwarciu. Chciał
wykorzystać swoje doskonałe taijutsu. Niestety przeciwnik
utrzymywał bezpieczny dla niego dystans i atakował dalekosiężnymi
technikami. Naruto, chcąc nie chcąc, musiał zmienić swoją
taktykę. Po pewnym czasie postanowił użyć techniki swojego ojca w
połączeniu z czakrą Kyūbiego.
Ku jego ogromnemu zdziwieniu atak nie dotarł do celu, lecz został
odparty zaskakującą techniką. Tsuginori trzymał w dłoni coś, co
wyglądało jak połączenie Rasengana i Chidori. Dodatkowo jaskrawe
światło na chwilę oślepiło blondyna. Niestety ten moment
dekoncentracji poskutkował poważnym uszkodzeniem ramienia chłopaka,
przy pomocy świetlistej techniki. Naruto zaklął siarczyście, ale
nie spuścił gardy i nie przejmując się obrażeniami podjął
dalszą walkę.
W powietrzu zaś szalały kolejne dwie kobiety, a
były to Hinata i Harukichi. Ruchy
demonicy były pełne chaosu i
pozbawione sensu, lecz niedociągnięcia te były doskonale
uzupełniane przez siłę i brutalność. Aż dziw bierze, że w kimś
tak niepozornym może być tyle siły. Lecz Hinata nie dała się
zwieść, gdyż sama była kimś takim. Dziewczyna wywodząca się z
dobrego domu, zawsze pomocna i delikatna, ale kiedy przychodzi czas
na walkę ukazuje swoje ciemniejsze oblicze i brutalniejsze „ja”.
Od razu dało się zauważyć, że Harukichi preferuje walkę na
małym dystansie. Raz po raz rzucała się na Hinatę z pazurami,
próbując uszkodzić jej skrzydła. Granatowowłosa jednak starała
się ją trzymać na dystans, co znacznie podwyższyło jej szanse.
Demonica nie była z tego powodu zadowolona, lecz nie miała wyjścia
i została tym samym zmuszona do użycia ninjutsu. Jak na smoka
przystało władała ona ogniem. Jednak ich zaawansowanie było
zaledwie na poziomie przeciętnego jōnina.
Hinata bez problemu unikała i neutralizowała techniki za pomocą
wody. Dosłownie cała walka była dla kobiety dziwnie łatwa... Zbyt
łatwa. Jednak jej przemyślenia zostały skutecznie przerwane, a
wszelakie wątpliwości rozwiane. Niespodziewanie tuż pod Hinatą
pojawiła się jej przeciwniczka i nim granatowowłosa zdążyła
zareagować poczuła ostry ból w łydce. Harukichi przeciągnęła
jednym ze szponów po jej delikatnej skórze, tworząc podłużne,
krwawiące rozcięcie. Hinata prędko odleciała na bezpieczną
odległość, by choć powierzchownie zasklepić ranę, lecz nie
mogła tego zrobić. Teraz już była pewna, dlaczego to właśnie ją
wybrał Pan Ciemności. Pazury demonicy nasączone były trucizną
utrudniającą leczenie. Jeżeli Hinata się nie skupi i nie będzie
ostrożna w najgorszym przypadku wykrwawi się na śmierć od ran.
Nie zastanawiając się dłużej zawinęła łydkę kawałkiem
ubrania i przystąpiła do ponownego natarcia.
Ostatnią
z walk był pojedynek Sasuke z Hiroyasu. Starcie toczyło się na
ziemi, lecz
mężczyźni raz po raz wzlatywali w powietrze. Walka
była ciężka i zacięta. Hiroyasu dzięki swojemu dwojakiemu
pochodzeniu władał ogromną ilością technik zarówno demonicznych
jak i boskich. Co najdziwniejsze, przeciwnik Sasuke wyglądał jakby
doskonale się bawił, ponieważ od kiedy tylko zaczęli pojedynek
chichotał i śmiał się na cały głos. Wyglądał ja opętany. A
może faktycznie taki był, skoro zrezygnował z ciepłej posadki w
niebie? Ale wracając... Demon sprawnie omijał każdą rzucaną
przez Sasuke technikę i sam posyłał w stronę czarnowłosego
równie potężne. Przy pomocy białego skrzydła doskonale władał
wiatrem, a po machnięciu ciemnym atakował przy pomocy błyskawic.
Czarnowłosemu było ciężko bronić się przed jego atakami, ale
dawał sobie radę. Walka była zacięta i nie można było jasno
wskazać zwycięzcy. Po dłuższym czasie Sasuke zaczął się
denerwować. Nie chodziło tu do końca o niemoc pokonania demona,
ale o jego mocno niepoważne zachowanie, które, jeżeli to w ogóle
możliwe, irytowało jeszcze bardziej niż Naruto jako dziecko. No
ale jego wyćwiczone przez lata opanowanie przynosiło skutki. Nie
dał się sprowokować i wciąż rozważnie dobierał ataki. Niestety
w końcu i on dał się zaskoczyć. Nie przypuszczał bowiem, że
jego przeciwnik może łączyć ataki swoich skrzydeł i gdy po raz
kolejny odskoczył przed pędzącym w jego stronę wyładowaniem nie
zauważył, że to nagle zmieniło swój kierunek. Hiroyasu za pomocą
wiatru przekierował atak, który uderzył w niczego nie
spodziewającego się czarnowłosego. Porażony Sasuke spadł jak
kłoda na ziemię, lecz na jego szczęście nie znajdowali się zbyt
wysoko i nie poobijał się za bardzo. Nie czekając długo
postanowił wykorzystać chwilową dekoncentrację wroga. Jeszcze
zanim zdołał podnieść się z ziemi siłą woli uderzył w demona
ognistą kulą, przypalając tym samym jego białe skrzydło. To
posunięcie mocno zdenerwowało Hiroyasu, który natychmiast porzucił
swój głupkowaty wyraz twarzy, a pojedynek nareszcie stał się
poważny.
Walki
trwały długo, ale zwycięzcy wciąż nie można było ustalić. W
końcu Akuma doszli do wniosku, że należy zmienić taktykę, więc
połączyli swoje myśli by coś wspólnie ustalić.
Naruto:
'Taka
zabawa nie ma sensu na dłuższą metę.'
Namida:
'Dokładnie!
W takim tempie nigdy się nie przebijemy dalej.'
Sasuke:
'Musimy
zadziałać jakąś łączoną techniką. Wtedy jesteśmy
najsilniejsi.'
Naruto:
'Wiem,
dlatego mam pomysł, ale może się Wam nie spodobać.'
Sasuke:
'Zaryzykujemy.'
Naruto:
'Hinata,
na wykonanie ilu Ostatecznych Technik wystarczy nam siły?'
Hinata:
'Wiem
o czym myślisz i się nie zgadzam. To szaleństwo!'
Naruto:
'Ile?!'
Hinata:
'Maksymalnie
dwie...'
Naruto:
'Musimy
zaryzykować...'
Namida:
'Nie
zgadzam się! Absolutnie NIE!
Hinata:
'Jeżeli
to zrobimy nie będziemy w stanie zaatakować Akumuyami. Musielibyśmy
od razu spróbować go unicestwić, a zagrożenie i możliwość
niepowodzenie w takiej sytuacji jest ogromna!'
Naruto:
'Ale
jak się nie przebijemy to na nic nam się nie przyda Ostateczna
Technika, bo nawet nie zdołamy stanąć przed Akumuyamim.'
Sasuke:
'Z
wielkim bólem serc, ale muszę się zgodzić z Naruto.'
Naruto:
'Dziękuję!
To jak? Działamy, czy czekamy na cud?'
Hinata:
'Ech...
Działamy, ale żeby nie było, że nie ostrzegałam.'
Namida:
'No
dobra, chyba nie mam wyjścia.'
Po
tych krótkich ustaleniach cała czwórka odskoczyła od swoich
przeciwników i starała się zaciągnąć ich w jedno miejsce. Nie
szło to zbyt łatwo, bo demony stawiały spory opór, ale w końcu
się udało. Ich przeciwnicy byli trochę zdziwieni widząc
poczynania Akuma, ale zgodnie doszli do wniosku, że trzeba uważać.
Namida starała się jeszcze za pomocą kilku łatwiejszych technik
choć na chwilę unieruchomić przeciwnika lub czymś ich zająć.
Lecz nie mogła się nad tym zbyt długo skupiać, co Ostateczna
Technika, którą właśnie przygotowywali wymagała zbyt dużej
koncentracji. To jak pokonać jedną osobę mięli opanowane do
perfekcji, ale z czterema musieli się trochę nagłówkować.
Standardowo rozstawili się wokół swoich przeciwników i dobyli
mieczy. Przyroda i tak już mocno wzburzona zaczęła szaleć jeszcze
bardziej, a po ich ciałach wędrowały jasne wyładowania. Demony
były w potrzasku, jednak cały czas starały się zaburzyć
harmonię. Lecz technika była na zbyt dużym poziomie by ją ot tak
przełamać. Kiedy Akuma już mięli rzucić się na przeciwnika, coś
im przeszkodziło. Z zarośli wyskoczyły cztery postacie.
-
Czy wyście zwariowali do cholery?! To technika na Akumuyami, a nie
na jego pionki! - wykrzyknęła wściekła Tomiko.
Tak.
Tymi, którzy pojawili się na polanie byli Densetsu Samurai.
-
Ale nie mieliśmy wyboru. Musimy się przebić. - tłumaczył się
Naruto.
-
To zostawcie ich nam, a Wy zmiatajcie dalej. - zarządził Kazuma.
Akuma
wymienili się spojrzeniami i opuszczając broń zniknęli z pola
widzenia. Demony chciały za nimi podążyć, lecz drogę zastawili
im nowi przeciwnicy.
-
Teraz z nami walczycie. - przypomniał się Taisuke i nie zwlekając
zaatakował.
Bitwa
rozpoczęła się na nowo.
~
Wiele kilometrów dalej ~
Akumuyami
siedział znudzony na swoim tronie i obserwował przebieg walki. Ślad
jakiegokolwiek zainteresowania na jego twarzy pojawił się dopiero w
momencie wkroczenia Densetsu Samurai na pole bitwy.
-
No proszę, proszę. A Pan mówił, że nie sprawią oni problemów.
- wymamrotał cicho.
Siedział
jeszcze chwilę, a gdy Akuma zniknęli między drzewami również
ruszył się z miejsca. Z demonicznym uśmiechem na ustach zeskoczył
z głazu, by u jego podnóża zaczekać na swoich przeciwników.
-
Czas, żebym i ja się zabawił. - powiedział do siebie, a jego
diaboliczny śmiech rozniósł się echem po całej zniszczonej
polanie.
~ Nareszcie jestem! Już myślałam, że nie dam rady. Ten tydzień był dosłownie cały pod górkę. Jakby się jakieś diabelstwo na mnie uwzięło normalnie!
Zaczęło się od spalonego zasilacza do komapa. Na szczęście tata szybko mi kupił nowy, ale dzisiaj jak kończyłam przepisywać rozdział i chciałam go podłączyć do kompa to jebną i wywalił główne korki w domu. Okazało się, że to jednak mój komp robi zwarcie i tak oto spaliłam kolejny zasilacz. Normalnie szlak mnie zaraz trafi! Na szczęście Młoda udostępniła mi swojego kompa :)
Potem dopadły mnie problemy żołądkowe -.- Miałam całkiem ciekawą rewolucję przez ostatnie dni. Mam nadzieję, że to koniec.
Ale jest też jedna dobra rzecz... Dzisiaj byłam w salonie i zrobiłam sobie upragniony tatuaż. Weeee ^.^
Dobra koniec mojego.
A i prawie bym zapomniała. Ostatnio przy opisach zapomniałam dodać zdjęć naszych demonów, więc pojawiły się w tej notce. Jak się Wam podobają? Mam nadzieję, że tak bardzo jak mi ;)
Całuję :*
Notka fajna a te demony bardzo fajnie wyglądają.
OdpowiedzUsuńA co do tego zasilacza nie jesteś jedyna tylko mi się karta dzwiękowa spaliła
Yare yare... jak ten świat jest upierdliwy. Wnioskuję, że ostatnie dni doprowadziły cię do szałopodobnego czegoś, ta? Dwa razy zasilacz, wybicie korków, problemy zdrowotne ale jest przecież plus! Masz tatuaż! Waaaa szkoda że go nie widzę T-T
OdpowiedzUsuńKochana Asieniu....
Rozdział, quwa, genialny. Wyobraziłam sobie wszystko. Dosłownie każdy element, ruch oddech, unik, tuman kurzu. Naprawdę wow. Dałaś radę ruszyć mój mózg na okres przedwakacyjny. Brawo! Jestem serio zachwycona, to jest nie pojęte jakie to genialne! Po prostu brak słów. Niby niektórym może się wydawać że mało rozmów nla bla bla~ ja jestem oczarowana samymi opisami. To było/jest/będzie niesamowite. Nie powiem, że dwa razy nie czytałam. Skąd twn pomysł? Nieeee, nie czytałam dwa razy! Ale trzy!! XD niespodzianka!
Najbardziej zaciekawiła mnie walka Naruto, no bo ja go loffciam kiedy napier...nicza wrogów z taką powagą i majestycznością jak ja stojąca na środku klasy w neonowych ciuchach.... nie mam takich T_T dobra porównanie dupne, to może...
Uwielbiam majestatyczne walki takie kapooo ghuuuu i tak daaalej jak swój kochany longboard. Tak, jest git.
Cóż mogę powiedzieć. Pozdrawiam weny i dwaja zdj tatuaża!
Hej,
OdpowiedzUsuńNo walka wspaniale opisana, demony są trudnymi przeciwnikami, w samą prę pojawili się Dentetsu, Akuma nie użyli na nich tej ostatecznej techniki…
Multum weny życzę…
Pozdrawiam serdecznie Basia
Mam takie pytanie odnośnie jednego ze zdjęć. Chodzi o tego demona, który walczył z Naruto. To zdjęcie z jakiegoś anime? Jeśli tak to można wiedzieć z jakiego?
OdpowiedzUsuń