~
Następnego dnia ~
Jak
nasi bohaterowie podejrzewali, długo sobie nie pospali. Przyjaciele
chcąc zdążyć złapać ich przed wyjściem na trening, by wypytać
o cel wizyty u Hokage zawitali do nich już o 6 rano. Oczywiście, nasi biedni bohaterowie jeszcze smacznie spali. Najpierw przyjaciele Akuma podzielili się na dwie grupy. Pierwsza z
nich poszła wyciągnąć z łóżka Hinatę, a druga udała się po
Sasuke. Dwójka ta niespecjalnie była zadowolona tak wczesną wizytą
i chcieli nieproszonych gości kulturalnie olać, z zamiarem ponownego położenia się spać. Ostatecznie jednak zostali wyciągnięci siłą. Niedługo
potem wszyscy zjawili się pod posiadłością Namikaze. Całą ekipą
wpadli do sypialni Naruto. Byli lekko zdziwieni tym, co zobaczyli.
Otóż, nie spodziewali się spotkać tam także Namidy, która spała wtulona w nagi tors blondyna. Dopiero po chwili przypomnieli sobie,
że już od dłuższego czasu ich przyjaciele byli parą i nic w tym
nadzwyczajnego. Tego poranka sławna
dwunastka Konohy dowiedziała się pewnej, bardzo ważnej rzeczy o
nowej przyjaciółce. Następnym razem pomyślą dwa, albo nawet trzy
razy zanim obudzą Namidę o tak wczesnej porze. A jak już będzie
to konieczne będą musieli mieć ku temu bardzo dobry powód.
Jeszcze
nigdy nie widzieli jej w takiej furii. Wokół kunoichi roztaczała się złowroga aura, a ona sama zaczęła ciskać w gości
wszystkim tym co miała pod ręką. Naruto, zamiast pomóc
przyjaciołom, leżał na posłaniu i zwijał się ze śmiechu,
widząc
ich przerażone miny. Dopiero, gdy w ręce Namidy wpadła lampa, zaczął ją uspokajać. Wszyscy
odetchnęli z ulgą, kiedy dziewczyna wróciła do normalności, ale
i tak na jej twarzy gościł niezadowolony grymas. Po tej akcji gospodarze wyrzucili wszystkich za drzwi
pokoju, a sami się ubrali. Już po chwili skierowali się do kuchni,
żeby zrobić śniadanie. Cała ekipa doskonale się bawiła, a tematy do
rozmów się nie kończyły. Było pełno śmiechu i
wygłupów, głównie Kiby i Naruto. Blondyn, mimo że się zmienił,
to i tak nie mógł sobie odpuścić paru dowcipów z kolegą. Goście
wypytywali również o przyczyny wizyty u Hokage. Kiedy dowiedzieli
się o tak wysokim awansie przyjaciół niezbyt się zdziwili. Każdy
wiedział, że rada słusznie postąpiła. Tak spędzili cały
poranek. Dopiero koło południa nieproszeni goście zlitowali się
and członkami drużyny 7. i w końcu rozeszli się do domów.
~
3 dni później ~
Dzień
jak co dzień. Pogoda jednak nie zachęcała do wychodzenia na dwór.
Było parno, a na niebie zbierały się już od dłuższego czasu
ciemnie chmury. Porządna burza była tylko kwestią czasu. Niestety
czwórce ninja z Konohy los nie sprzyjał i musieli opuścić
przytulny dom.
Siedzieli
razem w salonie posiadłości Namikaze i leniwie sączyli gorącą
kawę. Nagle, tuż przed nimi zmaterializował się zamaskowany
shinobi.
-
Hokage was wzywa. Załóżcie strój ANBU. - oznajmił.
Następnie,
nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź zniknął im z oczu tak
szybko, jak się pojawił.
-
No to koniec leniuchowania. - podsumował Sasuke.
Odstawił
kubek na stół i wstał z zajmowanego dotychczas miejsca.
-
Skoczymy się przebrać i wracamy. - oznajmiła Hinata.
Wzięła
swojego chłopaka za rękę, a po chwili obydwoje zniknęli w
płomieniach.
-
My też się zbierajmy, Naruto.
Dziewczyna
pozbierała kubki i udała się wraz z blondynem do zbrojowni.
Właśnie zakładali na twarze maski, gdy wrócili ich przyjaciele.
Bez zbędnych rozmów zniknęli w charakterystyczny dla sienie
sposób, by kilka sekund później pojawić się przed Wielmożną. W
gabinecie nie byli jednak sami. Znajdowały się tam też dwie inne
drużyny: Kurenai i Asumy.
-
Jesteście już, więc mogę zacząć. - zwróciła się do nowo
przybyłych Hokage – Niedawno dostałam wiadomość, że w
okolicach wioski Dźwięku miały miejsce liczne walki i towarzyszące
im dość silne wybuchy. Mieszkańcy są tym mocno zaniepokojeni.
Świadkowie twierdzą, że ninja odpowiedzialni za zamieszanie są
pokryci dziwnymi, czarnymi znakami. Niektórzy nawet przypominają
demony. Podejrzewam, że są to słudzy Orochimaru, których nie
udało się wyłapać po jego śmierci. Wszyscy wiemy jak silni
potrafią oni być, więc na tą misję wysyłam także oddział ANBU
do zadań specjalnych. Jednakże chcę, aby zespół ten nie
angażował się zbytnio w walkę. Weźmiecie sprawy w
swoje ręce dopiero, gdy reszta drużyny nie będzie dawała sobie
rady. Dowódcą zostaje Kitsune. Do wioski macie przyprowadzić tylko
jednego jeńca, najodpowiedniejszego do przesłuchania. Resztę
zabić. Misja ma rangę A. - Hokage podała jakieś papiery – Oto
szczegóły misji i dokładne miejsce przebywania popleczników
Orochimaru. Ruszajcie!
-
Hai! - wykrzyknęli zgodnie i opuścili gabinet.
-
Za pół godziny widzimy się pod bramą. - powiedział Kitsune w
stronę towarzyszy na najbliższe zadanie i zniknął wraz zresztą
ANBU.
Pojawili
się niedaleko wejścia do wioski. Blondyn
oparł się o pień drzewa, Namida rozłożyła się na jednej z
grubszych gałęzi, Hinata usiadła na ziemi koło Naruto, opierając
plecy o korę, a Sasuke stanął naprzeciwko nich, z rękami włożonymi
w kieszenie spodni.
-
Co myślicie o tej misji? - zapytał czarnowłosy.
-
Może być ciekawa. - powiedziała Namida.
-
Racja. A przy okazji sprawdzimy na jakim poziomie są ich
umiejętności. Mam nadzieję, że nas czymś zaskoczą i nie
będziemy musieli im ratować tyłków.
-
Zrobiłaś się wymagająca, Hinata-chan. - zaśmiał się Sasuke.
-
Oj tam. - naburmuszyła się dziewczyna, co u reszty wywołało
jedynie śmiech.
Dalszą
rozmowę przerwało pojawienie się Sakury. Przyszła
15
minut za wcześnie, ale zawsze była przed czasem. Jak to mówiła:
„Woli
przyjść wcześnie i poczekać, niż żeby inni musieli czekać na
mnie.”
Chwilę potem pojawiła się cała drużyna 10. Shikamaru, z tą jego
wiecznie znudzoną miną słuchał gderania Ino. Widać było, że
czymś jej podpadł, ale niezbyt przejmował się wywodami
przyjaciółki. Chōji
zaś olał znajomych i skupił całą swoją uwagę na jedzeniu jakiś
chrupek. Następnie zjawili się Shino i Kiba wraz z Akamaru.
Brązowowłosy bez przerwy sprzeczał się o coś ze swoim psem, a
ten odpowiadał mu jedynie pojedynczymi szczeknięciami. Na samym
końcu dotarli senseiowie obu drużyn. Asuma i Kurenai szli w ich
stronę trzymając się za ręce. To trochę zdziwiło
Hinatę, ale nie dała tego po sobie poznać. Postanowiła dopytać
się przyjaciółek, o co chodzi, ale dopiero kiedy nie będzie na
służbie.
-
Skoro już wszyscy jesteśmy przedstawi strategię. - odezwał się
Naruto – Podróżować będziemy drużynami w kilku minutowych
odstępach od siebie. Na początku biec będzie drużyna 8. jako
zespół tropiący, potem drużyna 10. - zespół ofensywny, a na
końcu my,
jako ewentualna pomoc. Tak więc, Kurenai-san, ruszajcie.
-
Hai!
Misja
się rozpoczęła.
Wioska
dźwięku znajdowała się dosyć niedaleko. Rankiem,
następnego dnia byli na miejscu i bez problemu znaleźli
poszukiwanych ninja. Jak się okazało, było ich dziesięciu.
Drużyna, pod dowództwem Kitsune zaszyła się w konarach drzew,
otaczających pole walki i czekała na odpowiedni moment. W tym
czasie, udało i się usłyszeć bardzo ciekawą kłótnię dwójki
przestępców:
-
Zobaczysz! To mnie
wybierze Pan!
-
Chyba śnisz! Po co komu taki bezużyteczny dureń?
-
Osz ty! Zabiję Cię, śmieciu!
Nim
kłócąca się dwójka zdążyła skoczyć sobie do gardeł, na
środek polany wyskoczyła ósemka shinobi Liścia. Drużyna ANBU
została w ukryciu, by móc spokojnie obserwować rozwój wydarzeń.
Natychmiast
zapanowała
cisza, którą jako pierwszy przełamał Asuma:
-
W imieniu Hokage wioski Liścia jesteście aresztowani. Albo
dobrowolnie z nami pójdziecie, albo będziemy musieli was zabić.
Wybierajcie!
Naprzeciw
nim wyszedł wysoki, brązowowłosy, muskularny mężczyzna. Wyglądał
na ich przywódcę. Czwórka shinobi, ukrywająca się w drzewach
spojrzała na siebie porozumiewawczo. Wiedzieli już, kto będzie
najodpowiedniejszy do przesłuchań. Na razie jednak nie wtrącali
się. Czekali.
-
Proszę, proszę. - odezwał się lekceważąco mężczyzna – No
chłopaki, ninja z Konohy chcą się z nami zabawić. Nie możemy ich
rozczarować.
-
Czyli wybieracie śmierć. - bardziej stwierdziła niż zapytała
Kurenai.
Brązowowłosy
uśmiechną się szatańsko i krzyknął:
-
Zabić ich!
Po
jego słowach rozpoczęła się walka. Na polanie co chwilę słychać
było wybuchy, krzyki bólu i tryumfu. Brązowowłosy przywódca
szajki nie mieszał się bezpośrednio do walki. Shinobi Konohy
radzili sobie zadziwiająco dobrze. Czwórka przyjaciół, schowana w
konarach drzew uśmiechnęła się szeroko. 'Jest
dobrze. Nawet bardzo.'
- myśleli zgodnie. Cieszyli się, że nie tylko oni się wzmocnili.
Konoha miała naprawdę silnych ninja.
Po
około godzinie wszyscy walczący byli całkowicie wyczerpani, ale
jednocześnie szczęśliwi. Wygrali. U ich stóp leżało 9 ciał.
Brązowowłosy tylko na to czekał. Bez najmniejszego ostrzeżenia
zaatakował najbliżej stojącą kunoichi. Okazała się być nią
Ino. Nim zdążyła zorientować się w sytuacji, w jej stronę
leciały shurikeny.
Na szczęście nie dotarły do celu. W ostatnim momencie, między
dziewczyną a bronią pojawiła się jedna z ANBU w masce sokoła,
łapiąc shurikeny w palce. Przywódca szajki był konkretnie
zaskoczony. Chciał uciec, ale zanim zdążył się ruszyć, tuż
obok niego pojawiły się jeszcze trzy zamaskowane postacie. Potem
wszystko przebiegło błyskawicznie. Kitsune wymierzył mężczyźnie
kopniaka prosto w brzuch. Ten zgiął się w pół, wypluwając krew.
Neko zamachnęła się prawą pięścią i obdarowała przeciwnika
potężnym ciosem, sprowadzając go jednocześnie do parteru. Hebi
związał dłonie brązowowłosego za plecami i podniósł na równe
nogi.
-
No to wracamy do Konohy. - powiedziała znudzonym głosem Neko.
Jednak
ich plany trochę się skomplikowały. Nim zdążyli się odwrócić,
usłyszeli oklaski. Natychmiast znieruchomieli, a w głowach Konoszan
kotłowało się dziesiątki pytań: 'Jakim
cudem go nie wykryliśmy?','Gdzie on jest?','Nie mamy czakry, co
robić?'.
Ich rozmyślania przerwało pojawienie się tajemniczego osobnika.
Gdy tylko wyłonił się zza krzaków, czwórka ANBU stanęła w
pozycji bojowej.
-
Weźcie więźnia i wracajcie do wioski. - powiedział Kitsune, ale
widząc brak reakcji u towarzyszy, wrzasnął – To rozkaz!
Krzyk
obudził ninja, którzy natychmiast ruszyli w drogę powrotną. Gdy
tylko zniknęli w lesie, głos zabrał przybysz:
-
Nie musicie zakrywać twarzy. Doskonale wyczuwam i znam Waszą
czakrę. Miło Cię znów widzieć, Sasuke.
~
Konoha ~
W
tym samym czasie, w najważniejszym pomieszczeniu budynku
administracyjnego siedziała znudzona Hokage. Popijała leniwie Sake,
wpatrując się w panoramę woski. Nagle, gdy brała do ręki
szklankę pełną trunku, ta rozbiła się na drobne kawałeczki.
Tsunade siedziała chwilę wpatrując się tępo w rozlany napój.
Kiedy tylko obudziła się z chwilowego letargu, chwyciła w ręce
dzisiejszą gazetę. Jak się okazało wygrała główną nagrodę.
-
Sizune!!! - wydarła się na cały głos.
Niespełna
kilka sekund później w drzwiach pojawiła się czarnowłosa
dziewczyna.
-
Tak, Hokage-sama?
-
Wezwij do mnie natychmiast Kakashiego i drużynę Guya.
-
Hai!
-
Obym tylko zdążyła na czas. - szepnęła do siebie, kiedy Sizune
zniknęła za drzwiami.
~Tak wiem, że macie ochotę mnie zabić za przerwanie w takim momencie :P
Zaczyna się coś dziać i mam nadzieję, że notka przypadnie Wam do gustu :)
Zmieniłam trochę styl pisania i porozdzielałam trochę tekst, Według mnie teraz jest bardziej czytelny, ale czekam też na Wasze opinie.
Pozdrawiam i do następnej ;)
To karalne! Tak przerywać.. W tym momencie :( a kiedy kolejny wpis? :D jestem ciekawa kontynuacji ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
RR
http://historia-hyuga.blogspot.com
O kolejna nowa czytelniczka :D
UsuńNowe rozdział pojawiają się regularnie co piątek :)
Chętnie też zajrzę na Twojego bloga, którego zostawiłaś w komentarzu, kiedy tylko znajde chwilę czasu :D
Pozdrawiam
~Autorka
Wyłapałam pare błędów ortograficznych np. "ob" zamiast "obu". W "Kitsune" zjadjaś "n". Ciekawe kto to jest, ten tajemniczy gościu. Zna Sasuke? Mam już teorie, ale to chyba nie to. Notka jest świetna jak zawsze i oby na zawsze. Pozdrawiam, Domi.
OdpowiedzUsuńDobrze napisana pierwsza misja naszej czwórki bohaterów w roli ANBU ^^ Po za drobnymi błędami ortograficznymi które co jakiś czas się zdarzały było świetnie ;)
OdpowiedzUsuńTajemnicza osoba to pewnie odrodzony Oro lub Kabuto >__>
Dziękuję Erenowi i Domi za zwrócenie mi uwagi na błędy. Już je poprawiłam i powinno być okey :) Notkę dodawałam na szybcika, bo nie miałam czasu i tyko przerzuciłam wzrokiem po tekście dlatego takowe się znalazły. :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
~Autorka
Witaj, jestem Twoją fanką i pragnę nominować Cię do nagrody/zabawy ;)
OdpowiedzUsuńhttp://historia-hyuga.blogspot.com/p/nominacja.html
Jeżeli zechcesz weź udział, blogowicze, łączmy się!
Gratuluję :*
Jak widzę już Cię nominowano, ale też Cię nominuję do Liebster Award :) http://odkryte-marzenia.blogspot.com/p/liebster-award.html polecam :)
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńciekawe co to za gość, oj mam nadzieję, że sobie z nim poradzą i Kakashi i Gay się nie przydadzą...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hej,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, a co to za koleś się pojawił, mam nadzieję, że poradzą sobie z nim no i pomoc Kakash'iego i Gay'a się zupełnie nie przyda...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza
Hej,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, oby sobie poradzili z tym kolesiem, tak w ogóle to kim on jest... no i żeby pomoc Kakash'iego i Gay'a się zupełnie nie przydała...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga