Niespodzianka!
Tak, to ja, dobrze widzicie :D
Z
okazji nadchodzących świąt postanowiłam zrobić Wam niespodziankę
i dodać jakiegoś Specjała ;) Nie będę bez sensu przedłużać,
bo pewnie jesteście ciekawi notki. Więcej nagadam się pod nią :P
Tak więc zapraszam do czytania i komentowania :)
~~
Ciemny,
gęsty las, przyprawiający ludzi o dreszcze. Jednak nie wszystkich.
Na jednym z dużych kamieni, znajdujących się na niewielkiej,
zarośniętej polance, otoczonej gęstymi drzewami i zaroślami,
siedział młody chłopak. Miał na oko 12 lat, a jego mina w
najmniejszym stopniu nie wyrażała strachu, czy choćby niepokoju.
Był po prostu znudzony. Wiatr delikatnie bawił się jego czarnymi
włosami. On sam zaś siedział po turecku, na wspomnianym wcześniej
głazie z głową wspartą na ramieniu. Wzrok miał utkwiony w
gąszczu, rozpościerającym tuż przed nim. Czekał.
Tymczasem,
kilka kilometrów dalej, ten sam las przemierzała dwójka innych
postaci. Ci także mieli po około 12 lat. Na ich ustach błąkały
się delikatne uśmiechy. Nic dziwnego. Pędzili właśnie na
złamanie karku po to, by po wielu miesiącach rozłąki, znów
spotkać się ze swoim przyjacielem. Na przedzie biegła bardzo ładna
dziewczyna, która z pewnością, jak dorośnie, stanie się naprawdę
piękną kobietą. Jej długie, granatowe włosy były rozwiewane
przez wiatr, a oczy błyszczały szczęściem. Jej nastrój udzielił
się blondwłosemu kompanowi, który podążał kilka kroków za nią.
Zbliżali się właśnie do celu. Miejsca, gdzie przebywał znudzony
czarnowłosy. Dwójka podróżnych wyskoczyła z gąszczu i
wylądowała bezpośrednio przed chłopakiem. Zanim ktokolwiek zdążył
zareagować, granatowowłosa rzuciła się na jego szyję, z
okrzykiem na ustach:
-
Sasuke! Zdziwiony czarnooki, nie spodziewając się takiej reakcji ze
strony przyjaciółki, wraz z nią runął na twardą ziemię.
-
Tak bardzo tęskniłam. - kontynuowała, nie przejęta tym, w jakiej
pozycji się znajdują.
-
Ja za Tobą też tęskniłem, Hinata-chan.
Karooki,
z uśmiechem na ustach i troską wymalowaną w oczach, głaskał
przyjaciółkę po głowie i plecach, nie mając zamiaru wstawać. No
co? Było mu wygodnie.
-
A za mną to już nie tęskniłeś. Weź, bo się jeszcze obrażę i
co wtedy będzie, he?
Trwającą
sielankę przerwał blondyn, udając tak zwanego „focha”.
-
No jak bym mógł za Tobą nie tęsknić, baka. - próbował się
bronić drugi, ale jego rozbawiona mina nie ułatwiała mu grania
skruchy.
-
No jasne przecież, że nie mógł byś. Tylko, że ja nie jestem
Hinatą. - odparł Naruto, posyłając w stronę przyjaciela
spojrzenie pod tytułem „If
you know what I mean.”.
-
Nie wiem o czym mówisz. - speszył się.
-
Oj, doskonale wiesz. - nie odpuszczał.
-
O co Wam chodzi? - odezwała się w końcu Hinata, niechętnie
podnosząc się z torsu czarnowłosego.
-
O nic! - zaprzeczyli zgodnie i zdecydowanie za szybko chłopaki.
Granatowowłosa
postanowiła nie komentować ich mocno podejrzanego zachowania, bo
wiedziała, że nie warto. Zamiast tego postanowiła przejść do
konkretów.
-
Może w końcu weźmiemy się za robotę? Naruto, możesz dać zwój
z przepowiednią i mapę? - zapytała.
-
Jasne. Blondyn natychmiast wyciągnął z plecaka wspomniane
przedmioty i rozłożył na głazie tak, aby wszyscy mogli je dobrze
widzieć.
-
Teraz musimy jakoś znaleźć tych całych Densetsu Samurai. Jakieś
pomysły? - zapytała dziewczyna.
-
W zwoju jest napisane: „Kiedy
dzieci przepowiedni odkryją swoje przeznaczenie, wyruszą na
poszukiwanie nowych mistrzów. Droga będzie długa i ciężka, ale
poradzą sobie. Pomoże im kryształ, pozostawiony przez Densetsu
Samurai. To on wskaże im drogę. Ale tylko pełna czwórka będzie
mogła podołać temu wyzwaniu. Tylko wspólnie będą mieli
wystarczająco mocy, by odnaleźć drogę. Swoje przeznaczenie.”
- przytoczył Sasuke i zapytał – Masz ten kryształ, Naruto?
-
Ja... Ten no... - zaczął się drapać po głowie, próbując
znaleźć jakąś dobrą wymówkę.
-
Zapomniałeś go?! - Sasuke wściekł się nie na żarty.
-
Spokojnie. - Hinata zatrzymała go przed rzuceniem się na biednego
blondynka – Ja go mam. Stwierdziłam, że u mnie będzie
bezpieczniejszy.
-
Ej no! Czy ja dobrze słyszę?! Nie ufacie mi?! - wydarł się
blondyn.
-
Nie, że ci nie ufamy... - Hinata zaczęła się tłumaczyć.
-
Po prostu, czasami potrafisz być naprawdę mocno roztrzepany. -
zakończył Sasuke, z miną niewiniątka na twarzy.
Niebieskooki
załamał jedynie ręce na to stwierdzenie i już się nie odezwał.
Tymczasem Hinata wygrzebywała z torby przedmiot sprzeczki. Był to
niewielki, ciemnobordowy kryształ. Spokojnie mieścił się w
drobnej dłoni dziewczyny. Był on przepiękny, o regularnych
kształtach. Wyszlifowano go z ogromną dokładnością, dzięki
czemu w dotyku pozostawał nieskazitelnie gładki. Bez najmniejszego
wysiłku czuć było, że jest przesiąknięty ogromną energią.
Ktoś, kto go tworzył musiał być niezwykle potężny.
Kiedy
kryształ znalazł swoje miejsce na głazie, koło zwoju i mapy,
Naruto postanowił podzielić się swoimi przemyśleniami:
-
Stąd wynika, że tylko we czwórkę będziemy mogli „uruchomić”
kryształ. I tu pies pogrzebany, nie spotkaliśmy jeszcze ostatniego
wybrańca z przepowiedni. Co więcej, my nawet nie wiemy jak on
wygląda. - załamał się.
Hnata
już otwierała usta, by coś powiedzieć, ale w tym momencie
znieruchomiała, podobnie jak jej towarzysze. Z pobliskich krzaków
słychać było szelest. Ktoś się zbliżał. Trójka przyjaciół
wyciągnęła kunaie i przygotowała się do ewentualnej obrony.
Wtedy z lasu wyłoniła się drobna, długowłosa dziewczyna.
Wyglądała ona na bardzo zmęczoną. Przyjaciele, popchnięci jakimś
przeczuciem schowali broń. Po prostu wiedzieli, że nic im przy niej
nie grozi. Nie wiedzieli skąd, tak po prostu, czuli to.
-
Ja.. Ja przepraszam. Nie chciałam wam przeszkadzać. Już sobie idę.
Dziewczyna właśnie się odwracała z zamiarem odejścia, gdy
usłyszała wołający go głos:
-Zaczekaj!
Głos
ten należał do Naruto. Podszedł on do przybyłej i lepiej się jej
przyjrzał. Mimo, że jej ubrania były brudne i zniszczone, co z
pewnością było skutkiem długiej podróży, miała w sobie coś
niesamowitego. Jej jasne włosy, rozwiewane przez wiatr zachęcały
do tego, aby wtopić w nie palce. Twarz, nawet z widocznym ogromnym
zmęczeniem była bardzo ładna. Ale najbardziej blondyna
zahipnotyzowały jej oczy. Miały kolor bezchmurnego nieba lub
spokojnej, niezmąconej niczym tafli morza. Można było z nich, bez
najmniejszego kłopotu wyczytać ból, spowodowany samotnością, ale
i iskrę nadziei oraz drzemiącej w tej niepozornej osóbce sile.
Były takie podobne do jego własnych. Już wtedy, Naruto wiedział,
że wpadł w ich sidła i już się z nich nie wywinie.
-
Nie uciekaj. Może możemy Ci jakoś pomóc? Nie bój się nas. -
odezwał się w końcu, obdarzając dziewczynę jednym ze swoich
najpiękniejszych uśmiechów. Iskra nadziei, goszcząca w oczach
nieznajomej zmieniła się w płomień.
-
Dziękuję.
Uśmiechnęła
się delikatnie i zwróciła do pozostałej dwójki stojącej
nieopodal:
-
Jestem Namida Oni. Miło mi. - ukłoniła się głęboko na
powitanie.
-
Ja jestem Naruto Namikaze-Uzumaki. - odpowiedział – A to Hinata
Hyūga i Sasuke Uchiha. Może usiądziesz, to spokojnie porozmawiamy.
- zaproponował.
Namida
skinęła głową z wdzięcznością i usiadła przy głazie, wraz z
nowo poznanymi. Przyjaciele nawet nie myśleli, aby chować przed nią
rzeczy rozłożone na skale. Co więcej czuli, że mogą jej
powiedzieć o wszystkim. Kiedy tylko jasnowłosa zajęła miejsce na
miękkie trawie stało się coś, czego nikt sienie spodziewał.
Kryształ który do tej pory spokojnie leżał koło zwoju z
przepowiednią zaczął świecić intensywnym, czerwonym blaskiem.
Cała czwórka była w takim szoku, że nawet nie starali się
ruszyć. Tymczasem kryształ leniwym ruchem zaczął się przesuwać
w stronę rozłożonej niedaleko mapy. Kiedy się na nią wtoczył,
jeszcze przez chwilę poruszał się w tę i z powrotem, po czym
znieruchomiał. Sasuke jako pierwszy otrząsnął się z szoku i
przyjrzał się bliżej miejscu, które wskazywał kryształ.
-
Góra Shumisen. - odczytał nazwę.
Nagle
Hinata dostała olśnienia i z pełnym entuzjazmem zaczęła mówić:
-
To tam muszą być Densetsu Samurai! Rozumiecie? „Tylko
wspólnie będą mieli wystarczająco mocy, by odnaleźć drogę.”
Znaleźliśmy czwartą osobę z przepowiedni! To Namida!
Cała
trójka natychmiast spojrzała na nową towarzyszkę. Na jej twarzy
gościło spore zdziwienie i niezrozumienie. W końcu odważyła się
odezwać:
-
Jacy Densetsu Samurai? Jaka przepowiednia? Jakie przeznaczenie? O
czym wy mówicie? Możecie mi wyjaśnić?
-
Spokojnie Namida. - odezwał się Naruto – To dosyć długa
historia, ale postaramy Ci się wszystko dokładnie wytłumaczyć.
Spokojnie. - uśmiechnął się.
Dziewczyna
spojrzał na resztę, a widząc ich uśmiechy także się
rozpromieniła. Już teraz wiedziała, że właśnie zyskała
przyjaciół na całe życie.
~I
jak? Podobało się? :D
Tak
sobie ostatnio patrzyłam w kalendarz i sprawdzałam jak wypadają
piątki. Omijały one akurat święta, więc stwierdziłam, że
przydałoby się dodać coś ekstra z tej okazji. Pomyślałam, że
chętnie poczytalibyście o przygodach naszych bohaterów w czasie
ośmioletniego treningu, który w oryginale opowiadania pominęłam.
Tak więc, z różnych okazji (nie pytajcie jakich, bo sama nie wiem
kiedy mnie wena dopadnie :P ) będę dodawać (a przynajmniej się
starać) notki opisujące pojedyncze przygody Akuma Samurai. Na
przykład jakąś misję, czy zabawną historię. Może wgłębię
się też w postacie drugoplanowe? Co się działo w wiosce pod ich
nieobecność? Tego nie wiem :) Ale na pewno będę się starać
wymyślać coś w miarę przyzwoitego i znośnego do czytania.
Dodatkowo, chciałabym Wam wszystkim strasznie podziękować, bo dokładnie 21.12. tj. w niedzielę na moim "liczniku" pojawiła się okrągła liczba 1000 odwiedzin. Bardzo się cieszę, że jest tu Was aż tylu :*
Dodatkowo, chciałabym Wam wszystkim strasznie podziękować, bo dokładnie 21.12. tj. w niedzielę na moim "liczniku" pojawiła się okrągła liczba 1000 odwiedzin. Bardzo się cieszę, że jest tu Was aż tylu :*
Oczywiście
piątkowa notka się pojawi. O to się martwić nie musicie :D
No i
jeszcze kilka zdań na koniec :)
Z
okazji rozpoczynających się właśnie Świąt Bożego Narodzenia,
chciałabym Wam wszystkim życzyć zdrowych, wesołych świąt,
spędzonych w gronie rodziny i przyjaciół. Aby Mikołaj nie był
skąpy, potrawy wigilijne nie zaszkodziły, żeby babcia za bardzo
nie utuczyła, a przede wszystkim, abyście wszyscy spędzili ten
wyjątkowy czas w atmosferze przepełnionej szczęściem, miłością
i akceptacją.
Zaś
w nadchodzącym Nowym Roku życzę Wam cierpliwości i wytrwałości
w noworocznych postanowieniach. Byście mieli odwagę w wypełnianiu
swoich marzeń i abyście nigdy niczego nie żałowali.
Prosto
z serca
~Wasza
Autorka – Asiek :*
Jeszcze
raz:
Świetne *_* ! Bardzo dobrze wyszedł ci ten specjal, jestem coraz bardziej ciekawy ich przygód xD Naruto wpadł w sidła "miłości od pierwszego wejrzenia" xD
OdpowiedzUsuńOczywiście tobie życzę dokładnie tego samego, dużo zabawy, świetnych ocen w szkole, po sylwku żebyś kaca nie miała i ogólnie naj ;)
Notka bardzo ciekawa i będę czekać na więcej speciali. Dużo radości i mało niestrawności, a przede wszystkim dużo weny. Pozdrawiam, Domi.
OdpowiedzUsuńFajnie, że się wam podobało, bo ten specjał powstał mono spontanicznie podczas jednego z nocnych napadów weny :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam goraco i czekajcie na kolejne ;)
Witam,
OdpowiedzUsuńwspaniały świetnie przedstawiłaś to ich pierwsze spotkanie, choć można powiedzieć, że to całkiem przypadkowo spotkali Namidę, Naru od razu wpadł w jej sidła..
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Witam,
OdpowiedzUsuńtekst wspaniały, rewelacyjnie przedstawiłaś to ich spotkanie, ale można powiedzieć, że całkiem przypadkowo spotkali Namidę, och Naruto to od razu wpadł w jej sidła... ;]
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Iza
Witam,
OdpowiedzUsuńwspaniale, cudnie przedstawiłaś to ich pierwsze spotkanie, całkiem przypadkiem to spotkali Namidę, Naruto, Naruto to od razu wpadł w jej sidła... ;] ;]
Dużo weny życzę Tobie...