~
Namida ~
Dwie
kobiety skierowały swoje kroki w stronę opuszczonego pola
treningowego nr 10. Nie szły długo. Już po kilku minutach
szybkiego marszu były na miejscu. To co zobaczyła Namida zupełnie
nie przypominało miejsca do ćwiczeń. Była to niewielka polanka,
pełna różnorodnych, pachnących kwiatów i innej roślinności.
Trawa sięgała do kolan, a delikatny, jesienny wietrzyk poruszał
liśćmi drzew.
-
Łał. Nie wiedziałam, że jest tu coś takiego. - powiedziała
zauroczona widokiem.
-
Znalazłam to w trakcie podróży do wioski. Według mnie ta polanka
będzie idealna do naszego treningu. - wyjaśniła krótko
ciemnowłosa i dodała – Usiądźmy najpierw. Wytłumaczę Ci, czym
się zajmiemy w
najbliższym czasie.
-
Hai.
Obie
rozsiadły
się na środku polany, a wysoka trawa prawie je zasłoniła.
-
Przez najbliższe tygodnie, jak nie miesiące będziesz próbowała
wejść w jedność z przyrodą. Zawsze przy władaniu naturą ziemi
wykorzystywałaś jedynie glebę i skały. Podczas treningu nauczysz
się znajdować w każdej roślinie cząsteczkę Doton i jak dowolnie
nią manipulować. Właśnie dlatego potrzebna jest Ci jedność z
naturą. Po zakończeniu treningu ze mną będziesz potrafiła,
według własnego uznania zmieniać wygład otoczenia, tworzyć nowe
rośliny, czy manipulować tymi już istniejącymi. Wbrew pozorom, te
umiejętności są bardzo przydatne w walce. Spójrz.
Zaraz
po skończeniu wypowiedzi, Tomiko podniosła się z trawy i odwróciła
bokiem do uczennicy. Przez chwilę stała nieruchomo, wsłuchując
się w głos przyrody. Namida patrzył na nią z nieukrywanym
zaciekawieniem. Coraz bardziej zaczynały się jej podobać te
techniki. W pewnym momencie starsza z kobiet uniosła ręce w górę.
Ku zdziwieniu Namidy, po tym geście z ziemi wystrzeliły zielone
pnącza. Tomiko, nie czekając na reakcję uczennicy machnęła ręką
w stronę pobliskiego drzewa, jakby wskazując roślinie kierunek, w
który ma się udać. Pnącza z niezwykłą prędkością zaczęły
się wić po ziemi. Gdyby Namida o nich nie wiedziała, zapewne
ciężko byłoby jej je dostrzec. Kiedy roślina dotarła do
wyznaczonego celu, bardzo szczelnie oplotła pień, który aż zaczął
strzelać. Tomiko znów zabrała głos:
-
Ta technika jest świetna, gdy chcesz się kogoś szybko i
bezszelestnie pozbyć. Pnącza okręcają się wokół szyi ofiary,
dusząc ją. Jednakże, można je zastosować także w inny sposób.
Tego typu rośliny są dosyć niepozorne, ale także potrafią
zadawać poważne rany.
Na
dowód swoich słów, kobieta znów machnęła ręką. Pnącza, które
znajdowały się na drzewie wycofały się, aby zaledwie sekundę
później znów w nie uderzyć. Stało
się coś, czego błękitnooka zupełnie się nie spodziewała.
Roślina, najzwyczajniej w świecie przebiła się przez konar na
wylot. To jednak nie był koniec pokazu. Tomiko ponownie uniosła
rękę przed siebie, a pnącza raz jeszcze oplotły nieszczęsne
drzewo. Chwilę potem kobieta zacisnęła wyciągniętą dłoń w
pięść, powodując zmiażdżenie konara przez niewielką roślinkę,
którą władała.
-
Niesamowite. - nic więcej nie mogła z siebie wykrztusić Namida.
Dziewczyna
była niesamowicie podekscytowana. Nie mogła już się doczekać,
kiedy osiągnie tak wysoki poziom, jak jej mentorka. Zaczekała
chwilkę, aż Tomiko z powrotem usiądzie naprzeciwko niej. Gdy to
się w końcu stało, zasypała kobietę pytaniami.
-
Możemy zaczynać trening? Ile on nam zajmie? Co mam robić?
-
Ha ha ha. Spokojnie. Już wszystko wyjaśniam. - zaśmiała się
krótki i od razu kontynuowała – Jak już wcześniej mówiłam,
potrzebna jest Ci harmonia z naturą. Możesz do tego dojść tylko
dzięki medytacji. Więc tu kończy się moja rola, a zaczyna się
twoja. Zamykasz oczy, czyścisz umysł i wsłuchujesz się w to co do
Ciebie mówi przyroda. Musisz nauczyć się dostrzegać jej, choćby
najdrobniejsze zmiany. Obserwuj zatem rozkwitające się pąki
kwiatów, poddające się sile wiatru poruszającego trawy. Musisz
stać się jak one. Być z nimi jednością.
-
Rozumiem. - odpowiedziała cicho Namida, wsłuchując
się w szum wiatru, błądzącego pośród otaczających ją traw.
-
Powodzenia. - szepnęła Tomiko z lekkim uśmiechem na pełnych
ustach.
Ułożyła
się wygodnie na ziemi i utkwiła wzrok w chmurach zastanawiając
się, jak idzie trening innym.
~
Naruto ~
Blondyn
bez przerwy podążał za swoim, lekko nierozgarniętym nauczycielem,
którego traktował jak dobrego przyjaciela. W pewnym momencie,
Kazuma się zatrzymał. Naruto zupełnie nie spodziewając się tego
z dość dużym impetem na jego plecy.
-
Co jest? - zapytał, rozmasowując obolały nos przez niespodziewane
spotkanie z mężczyzną.
-
Idealnie! - zawołał tylko pełny entuzjazmu czarnowłosy.
Już
lekko rozdrażniony Naruto postanowił sprowadzić przyjaciela z
powrotem do rzeczywistości.
-
Ej! Ziemia do Kazumy! - zaczął mu pstrykać palcami przed nosem.
Kiedy
tylko zobaczył, że ciemnowłosy w końcu skupił swoją uwagę na
nim, zapytał:
-
Co „idealnie”?
-
No, to miejsce. Właśnie tu, od dziś będziemy trenować. -
wyjaśnił z ogromnym wyszczerzem na twarzy.
Naruto,
trochę zdezorientowany rozejrzał się wokół siebie. Dopiero teraz
uświadomił sobie coś bardzo istotnego.
-
Czekaj, czekaj! Jak to tu?! Przecież to jest środek lasu! Nawet nie
ma miejsca, żeby się zamachnąć.! Czy Ty sobie ze mnie jaja
robisz?! - zaczął się wściekać.
-
Spokojnie, Młody. Nie gorączkuj się tak. Złość piękności
szkodzi. - starał
się go uspokoić.
Namikaze
posłał nauczycielowi jedynie mordercze spojrzenie, ale nie odezwała
się już ani słowem.
-
Do naszych lekcji nie będziemy potrzebowali dużo miejsca. Już
wcześniej zostało wspomniane, że teraz bardziej trenowany będzie
Twój umysł niż ciało. To miejsce uważam za idealne, ponieważ
dzięki drzewo i ich liściom łatwiej wsłuchasz się w ruchy i
„mowę” wiatru, który jest Twoją wrodzoną naturą czakry.
Jeżeli nauczysz się dobrze go wykorzystywać, może stać się
naprawdę potężną bronią. Zademonstruję Ci coś.
Kazuma,
podobnie jak jego przyjaciele, przymknął oczy i skupił się na
otaczającym go powietrzu. W pewnym momencie, z ciała mężczyzny
zaczęły wydobywać się powiewy wiatru. Zszokowany Naruto
obserwował każdy, najdrobniejszy ruch nauczyciela. Po chwili, wiatr
ten otoczył dłoń czarnowłosego. Kazuma delikatnie uniósł rękę
i machnął nią w stronę pobliskich drzew. Mimo, że techniki nie
było praktycznie widać, to jej efekty wręcz przeciwnie. Rośliny
będące w jej zasięgu zostały gładko przecięte w pół i
powalone na ziemię.
-
Też tak chcę! - krzyknął blondyn, z ognikami podekscytowania w
jego lazurowych oczach.
-
Ciężko trenuj, a za parę tygodni, albo raczej miesięcy też tak
zrobisz. - odparł, trochę złośliwie Kazuma.
-
Spadaj! - zawołał obrażony Naruto.
Jednak
szybko mu przeszło i na twarzy chłopaka zagościło czyste
zainteresowanie.
-
No to mów, co mam robić?
Kazuma
zaśmiał się cicho, widząc postawę przyjaciela, ale nie zwlekał
z wyjaśnieniami:
-
Najważniejsze w tym wszystkim jest skupienie i harmonia. Musisz
nauczyć się czuć na skórze każdy, nawet najdrobniejszy i
najdelikatniejszy
powiew wiatru oraz wsłuchiwać się w jego szum. Więc teraz siadaj
na swoich szanownych czterech literach, zamykaj oczy i skup się na
wietrze. A, i pamiętaj, musisz mieć pusty umysł, inaczej nie
wychwycisz jego delikatnego głosu.
-
Oj no dobra, dobra. Nie zgrywaj już takiego mądrego, bo Ci nie
wychodzi. - odpowiedział mu Naruto.
Blondyn
po marudził jeszcze trochę, ale zrobił tak jak kazał mu Kazuma. W
lesie znów zrobiło się idealnie cicho. Czarnowłosy spojrzał na
swojego ucznia, którego twarz wyrażała całkowite skupienie. Nie
chcąc mu przeszkadzać, usiadł obok niego i także wsłuchał się
w to, co mówi do niego jego przyjaciel wiatr.
~
Hinata ~
Ostatnie
dwie kobiety miały zdecydowanie najwięcej do przejścia. W
wyznaczonym miejscu znalazły się dopiero po 15 minutach. Hinata aż
przystanęła, widząc niesamowite piękno przyrody. Przed nią
znajdowało się średniej wielkości jeziorko, o krystalicznie
czystej wodzie. Z niewielkiej skały, umieszczonej na jego brzegu
wytryskał strumień, tworząc tym samym niewielki wodospad. Wokoło
kwitły liczne kwiaty i rosły drzewa. Ptaki wesoło śpiewały, a w
krzakach słychać było harcujące zwierzęta. To miejsce tętniło
życiem.
-
I jak Ci się podoba? - zapytała uśmiechnięta Maki.
-
Tu jest przepięknie! - zawołała zachwycona Hinata – Muszę
koniecznie przyjść tu z Sasuke. Ten wodospad jest taki romantyczny.
-
Ha ha. To może później. Teraz to miejsce stanie się naszym polem
treningowym. Właśnie tu, w najbliższym czasie będziemy ćwiczyć.
Po
tych słowach słowach, starsza z kobiet machnęła ręką dając
znak, żeby usiadły. Kiedy już wygodnie rozłożyły się na brzegu
jeziorka Maki ponownie zabrała
głos:
-
Zapewne zastana Cię, jak będzie wyglądał nasz trening. - słysząc
potwierdzenie Hinaty, kontynuowała – Tak więc, krótko mówiąc
zajmiemy się Twoją czakrą i umysłem. Aby zapanować nad woda
potrzebujesz harmonii. Przez najbliższe tygodnie będziesz uczyła
się dostrzegać jej ruch i wsłuchiwać się w szum. Aby zapanować
nad swoim wrodzonym żywiołem musisz stać się jak on. Musisz być
delikatna, zachwycać swoim wdziękiem, ale jednocześnie nieść
zniszczenie. Nie zaprzeczam, jest to trudne, ale wierzę w Ciebie.
Jesteś bardzo pojętną osobą. Kiedy nareszcie uda Ci się uzyskać
odpowiedni efekt i całkowicie zgrać się z żywiołem, będziesz
mogła dowolnie nim manipulować. O wiele łatwiej będzie Ci
przyswajać nowe techniki i do wykonywania ich nie będziesz
potrzebowała pieczęci. Wszystko zamkniesz w swojej głowie.
Następna rzecz, którą się zajmiemy to znajdowanie i oddzielanie
wody z powietrza. Nie zawsze w czasie walki jest do niej dostęp.
Jeżeli nauczysz się oddzielać parę wodną od powietrza nie
będziesz musiała martwić się o brak Twojego żywiołu. Domyślam
się, że nie do końca rozumiesz o czym mówię, więc patrz.
Maki
ustawiła się przodem do Hinaty tak, aby ta mogła wszystko
dokładnie widzieć. Kobieta przymknęła na chwilę oczy i uniosła
obie ręce w bok, na wysokość bioder. Po kilku sekundach, wokół
jej dłoni zaczęła skraplać się woda. Nagle otworzyła oczy i z
wdziękiem skinęła prawą ręką. Woda
lewitująca w powietrzu zatańczyła wokół jej nadgarstka i chwilę
później, z niesamowitą prędkością pomknęła w stronę leżącego
nieopodal, dosyć masywnego głazu. Krystaliczna wstęga, ku
zaskoczeniu granatowowłosej bez problemu rozłupała go.
-
Teraz wiesz o czym mówię? - zapytała się Maki, ponownie
przysiadając na brzegu jeziorka.
-
Cyba tak. - odparła, nadal pozostająca w lekkim szoku białooka.
Jednakże,
już po krótkiej chwili otrząsnęła się z tego stanu i na powrót
skupiła się na nauczycielce.
-
Dobrze, to teraz powiedz, co mam robić?
-
Przede wszystkim musisz zacząć od oczyszczenia swojego umysłu za
wszystkich myśli. Głos wody jest bardzo delikatny, więc jeżeli
tego nie zrobisz nie będziesz w stanie go dosłyszeć. Teraz,
jedynie co mi pozostaje, to życzyć Ci powodzenia.
Hinata
kiwnęła głową i odwróciła się w kierunku wodospadu. Przymknęła
oczy i popadła w zadumę. Maki przez chwilę obserwowała ją, ale
wiedziała, że taki stan rzeczy nie zmieni się przez najbliższe
dni, więc z nudów zaczęła zaplątywać wianek z kwiatów, które
znalazła. Przy okazji zaczęła rozmyślać, czy u innych także
idzie wszystko zgodnie z planem.
~
Ferie feriami, wyjazd wyjazdem ale notka musi być ;)
Rozdzialik
dodaję w nocy, bo właśnie skończyłam go przepisywać. Nie
chciałam, żebyście musieli czekać znajcie moje dobre serce :P
Mam
nadzieję, że nie ma za dużo błędów, a jeżeli takowe sie znajdą
to piszcie w komentarzach to poprawie ;)
A
i notka jest dodawana z telefonu, więc nie wiem co mi tam blogger z
nią narobi, bo za bardzo podglądu nie mam :/ Ale jak wrócę do
domu to wszystko popoprawiam. Obiecuję :D
Pozdrawiam
gorąco :*
Już się doczekać nie mogę wyników treningu czwóreczki. Sorry, ale są ferie pisać mi się nie chce.
OdpowiedzUsuńDomi
Doskonale Cię rozumiem :P
UsuńMi się ferie niestety kończą, ale jest jeden plus, w końcu uda mi się nadrobić przepisywanie rozdziałów :D
~Autorka ;)
Witam,
OdpowiedzUsuńno i zaczął się ich trening, ciekawe jak im będzie szło, ich mistrzowie pokazali jaka to potęga...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hejka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, no i zaczął się trening, oby dobrze im będzie szło, ich mistrzowie to pokazali jaką to potęgą dysponują...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, zaczęli już trening... ich mistrzowie pokazali jaką potęgą to dysponują...
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza