Menu bloga

niedziela, 5 kwietnia 2015

Specjał 2. Nowy stary przyjaciel

~ Oto przed Wami świąteczny, baaaardzo długi rozdział :) Zapraszam.

 W wiosce Ukrytej w Piasku zagościły wielkie zmiany. Władzę objął tam młody, zaledwie piętnastoletni jinchūriki Shukaku, Godaime Kazekage, sam Gaara no Sabaku. Niestety nie wszystkim podobał się taki obrót spraw. Spowodowało to liczne ucieczki z wioski, a co za tym idzie pojawienie się w książce Bingo nowych nazwisk nukeninów. Wielu ludzi dodatkowo uprzykrzało mu życie, z samą Starszyzną na czele. Chłopak pomimo wielu starań, nie potrafił odmienić swojej nieciekawej sławy, jako okrutny jinchūriki, którą zawdzięcza swojemu ojcu. Rodzeństwo widziało, jak wielka przemiana nastąpiła w ich młodszym bracie po Egzaminie na Chūnina i potyczce z Naruto Uzumakim. Stali się dla nowego Kazekage ogromną podporą, lecz jemu to nie wystarczyło. Bolało go to, że poddani nie dostrzegali, lub po prostu nie chcieli dostrzegać, jaśniejszej strony czerwonowłosego, która próbowała wydostać się na powierzchnię.
 Tego dnia również nie miał spokoju. Od rana siedział w swoim biurze, zasypany stertą różnorodnych dokumentów i zaległych raportów. Do tego wszystkiego co chwilę mu ktoś przeszkadzał. Dopiero odprawił shinobi wracającego z misji, gdy usłyszał jakiś krzyk:
 - Kazekage-sama! Kazekage-sama! Kazekage-sama!
Do biura samego młodego władcy Sunagakure wpadł właśnie zdyszany i roztrzepany strażnik bramy.
 - Co się stało? Co to za krzyki? - zerwał się z miejsca czerwonowłosy.
 - Kaze... Kaze... Kazekage-sama! - z ledwością wydyszał przybyły ninja – P-Przy bramie... wioski... ktoś... ktoś jest... Musisz... tam... natychmiast przyjść!
Po zakończeniu wypowiedzi z ulgą opadł bez siły na jeden z foteli, znajdujących się w gabinecie.
 - Kto to? - zapytał zwięźle.
 - N-Nie wiem. - odetchnął głęboko i kontynuował – Jakieś cztery tajemnicze osoby w ciemnych płaszczach i kapturach na głowach. Żądają oni widzenia się z Tobą Kazekage-sama.
 - Kuso. Mam nadzieję, że to nie Akatsuki. - powiedział niezadowolony, po czym szybkim krokiem wyszedł z budynku administracyjnego i udał się do bramy głównej.
W ciągu kilku minut znalazł się przy wyjściu z wioski. Tak jak mówił strażnik, znajdowały się tam cztery postacie. Wokół niech zaczęli się ostrożnie kręcić ciekawscy ludzie. Kazekage stanął naprzeciw nich i zapytał:
 - Kim jesteście i czego szukacie w mojej wiosce?
Jedna z osób wstąpiła krok do przodu i odezwała się:
 - Spokojnie Gaara. Co tak wrogo?
Prześmiewczy ton głosu zaszokował wszystkich wokół. Samego Kazekage, zaś bardziej zdziwiła sama barwa głosu. Był wręcz przekonany, że skądś go znał. A tak z drugiej strony, kto zdrowy na umyśle ma odwagę odezwać się do samego Gaary no Sabaku w TEN sposób. I wtedy poczuł czakrę przybysza, a myśl wręcz w niego uderzyła. Był już w zupełności pewny, kto przed nim stoi. Jednak nim zdążył choćby otworzyć usta, przed grupę wystąpiła niska, brązowowłosa dziewczyna imieniem Matsuri, z zaciętym wyrazem twarzy.
 - Jak śmiesz odzywać się do Kazekage-sama w ten sposób?! Czy Ty nie masz za grosz... - wtem nagle ucichła, gdy dostrzegła dosyć zaskakujący fakt.
Otóż, tajemniczy przybysze delikatnie się poruszyli i uchylili poły płaszcza spod których wyłoniły się piękne, zdobione pochwy, a w nich ukryte samurajskie miecze. W bramie wioski stali sami Akuma Samurai. Wśród zebranych natychmiast rozniósł się szum rozmów. Kazekage ruchem dłoni uciszył poddanych i przemówił:
 - Witajcie Akuma Samurai w Sunagakure. Przejdźmy może do mojego gabinetu, aby w spokoju porozmawiać.
 - Bardzo chętnie. - odezwał się tym razem damski głos.
Chwilę potem piątka niesamowitych ninja wędrowało ulicami wioski, wywołując jeszcze większe zainteresowanie. Po niespełna kilku minutach zatrzasnęły się za nimi drzwi do gabinetu Kazekage. Gaara nie wytrzymał długo i gdy spojrzał na gości na jego ustach błąkał się rzadko spotykany, delikatny uśmiech.
 - Witaj, Naruto. Dawno się nie widzieliśmy. - odezwał się w końcu.
 - Heh, przed Tobą nic nie da się ukryć. - zaśmiał się zakapturzony, po czym szybkim ruchem zdjął nakrycie głowy.
Oczom Kazekage ukazały się roztrzepane blond włosy i uśmiechniętą twarz przyjaciela z dzieciństwa. Wiele osób nie rozumiało jakim cudem po tak krótkiej znajomości stali się sobie tak bliscy. Niestety tą wiedzę posiadają tylko i wyłącznie ta dwójka. W ślad za towarzyszem poszła reszta przybyłych. Gaara natychmiast rozpoznał dwójkę z nich: dziedziczkę klanu Hyūga i ocalałego z tragedii klanu Uchiha. Ostatnia postać zaś pozostała dla niego tajemnicą i to właśnie na niej na dłużej zawiesił pytający wzrok. Naruto natychmiast to dostrzegł i pospieszył z wyjaśnieniami:
 - Gaara, poznaj naszą przyjaciółkę i towarzyszkę broni, jedną z Akuma, Namida Oni. Namida, to mój stary przyjaciel, którego w pewnym sensie uratowałem, Gaara no Sabaku. Jest taki jak ja.
 - Zdążyłam wyczuć. - kiwnęła do blondyna, po czym z przyjaznym uśmiechem podała dłoń zielonookiemu – Miło mi poznać.
 - Wzajemnie.
Po tym krótkim zapoznaniu, cała piątka rozsiadła się na sporej, przestronnej kanapie, ustawionej pod jedną ze ścian. Gaara spojrzał na całą grupę i zaczął rozmowę:
 - Domyślam się, że nie przyszliście tu tylko w odwiedziny. Zapewne jesteście zainteresowani czymś konkretnym. Mam rację?
 - To prawda. - potwierdziła Hinata – Podróżujemy po wioskach i przyjmujemy różne zlecenia, pozbywamy się groźnych przeciwników i tak dalej. Ostatnio dotarło do nas, że masz Czcigodny problem z dużą liczbą nukeninów. Zgadza się?
 - Wystarczy Gaara. Tak, od kiedy objąłem rządy ta liczba poważnie się powiększyła i ma z tym niewielki problem.
 - Jeżeli chcesz możemy się zająć tymi najniebezpieczniejszymi. - zaproponował Sasuke.
 - Byłbym Waszym dłużnikiem.
 - Więc sprawa załatwiona. Potrzebujemy tylko jakichś informacji o nich. - Naruto szeroko się uśmiechnął, a Gaara odpowiedział mu tym samym, lecz zdecydowanie subtelniejszym.
 - Dobra. Koniec z tą oficjałką. Może poznalibyśmy się lepiej? Mogę zabrać Was w bardzo ciekawe miejsce, o którym wiem tylko i wyłącznie ja. Mielibyśmy tam spokój. Co Wy na to? - zapytał czerwonowłosy.
 - Doskonały pomysł. - zaklaskała w dłonie uradowana Namida – Przyda nam się chwila odprężenia i relaksu.
 - To bądźcie pod bramą w starej części wioski. Kręci się tam mało ludzi, więc będziemy mieć spokój od ciekawskich spojrzeń. Za godzinę? Może być?
 - Pasuje. - powiedział blondyn.
 - To przydzielę Wam jeszcze pokoje w hotel, żebyście mogli się odświeżyć i czekam na spotkanie.
Gaara naprawdę cieszył się na to popołudnie. Rzadko miał okazję porozmawiać z kimś szczerze na każdy temat, a czuł, że przy tej czwórce będzie mógł się spokojnie otworzyć.
Po niecałej godzinie, na obrzeżach starej części wioski pojawiły się cztery zakapturzone postacie. Zaledwie po kilku minutach dołączył do nich jeszcze jeden tajemniczy osobnik. Cała grupa sprawnie opuściła mury Sunagakure i udała się ku znajdującemu się nieopodal niewielkiemu pasmowi górskiemu. Po kilkunastu minutach wolnego marszu dotarli do zbocza góry. Dopiero z tej odległości dało się dostrzec niewielką wyrwę w kamieniu przypominającą jaskinię. Gaara bez słowa udał się w jej stronę by po chwili zniknąć w cieniu. Akuma zrozumieli przesłanie i podążyli za przewodnikiem. Szli chwilę w całkowitej ciemności, kiedy nagle poczuli na twarzach delikatny, chłodny wiaterek. Niedługo potem wyszli na powierzchnię, a ich oczom ukazała się niewielka, a jednocześnie przepiękna oaza. Tonęła ona w zieleniach przeróżnej roślinności, a w centralnej części tego miejsca znajdowało się małe, okrągłe jeziorko z krystalicznie czystą wodą. Akuma byli zachwyceni tym widokiem. Nie sądzili, że na pustyni może się znajdować coś tak urokliwego i pełnego życia. Tak, zgadza się, życia. W zaroślach skrywały się niewielkie zwierzątka, a w koronach drzew mieszkały liczne ptaki. Wszystko tu wyglądało jakby zostało wyrwane prosto z jakiejś baśni. Kiedy przybyli zachwycali się urokiem miejsca, Kazekage zbliżył się do jeziorka i nieopodal jego brzegu rozłożył wyciągnięty z kieszeni zwój. Po wykonaniu kilku prostych symboli z białego dymu wyłonił się spory koc piknikowy oraz wiklinowy kosz wypełniony smakowitym jedzeniem. Akuma spojrzeli na niego z niemym pytaniem w oczach, na co prędko odpowiedział:
 - No co? Nie będziemy przecież siedzieć tu pół dnia z pustyni żołądkami.
Pozostali ninja jedynie cicho się zmiali i zajęli miejsce obok czerwonowłosego.
 Czas mijał szybko, a shinobi pogrążeni byli w rozmowach na przeróżne tematy, począwszy od pracy, skończywszy na życiu prywatnym. Akuma zdradzili Gaarze całą prawdę o przepowiedni i celu ich treningu. Początkowo był w dużym szoku, ale ostatecznie stwierdził, że są oni wspaniałymi wojownikami i z pewnością sobie poradzą. Podkreślił również, że w każdej chwili mogą szukać u niego pomocy. W końcu temat zszedł bezpośrednio na czerwonowłosego i jego awans. Jak się okazało, nie miał zbyt kolorowo.
 - No co tu dużo mówić? Wiele osób wciąż uważa mnie za zagrożenie i absolutnie nie zgadza się z decyzja Starszyzny. Uważają, ze ktoś taki jak ja nie jest w stanie dobrze rządzić wioską. Nie obeszło się także bez zamachów na moja osobę. Cały czas spotykam się z różnymi nieprzyjemnościami. Musze mieć cały czas oczy szeroko otwarte, bo nigdy nie wiadomo, kiedy zaatakują.
 - To okropne. - odezwała się Hinata – Jak mogą Cię osądzać według plotek? Nie jesteś taki jak kiedyś. Zmieniłeś się.
 - Ja to wiem, Wy to wiecie, ale oni nie chcą się tego dowiedzi. Wygodniej jest im nienawidzić i niszczyć, niż starać się zrozumieć. - wyznał.
 - I co zamierzasz z tym zrobić? - zapytał Naruto.
 - Nic. Musze to po prostu przeczekać. - zasmucił się.
 - O nie! Nie ma mowy! - wykrzyknęła hardo Namida – Jesteśmy Akuma Samurai i nie pozwolimy na takie bezprawie. Mam racje?
 - Oczywiście! I nawet mam pewien pomysł. - odezwał się Sasuke, a na jego twarzy wykwitł tajemniczy uśmiech – Można by wykorzystać szacunek i respekt jaki odczuwają do nas mieszkańcy wioski. Zajmiemy się twoja osobista ochrona. Wszędzie, gdzie będziesz chodził przynajmniej jedno z nas będzie Ci towarzyszyć. Ludzie zainteresują się tym, że spędzamy z Tobą wiele czasu i będą szukać powodu. Odpowiedzi na pytania, które narodzą się w ich głowach: Dlaczego mu ufają?”, „Skąd się znają?”, „Kim jest Kazekage, że kt taki jak Akuma spędzają z nim czas?”. Ale to nie wszystko. Żeby zaczęli zauważać zmiany Ty również musisz się otworzyć przed ludźmi. Na początek zaczniesz od uśmiechu, potem możesz na przykład podnieść upuszczona przez kogoś rzecz i tym podobne. Takie drobne uczynki najsilniej zapadają w ludzką pamięć.
 - Myślę, że warto spróbować. - podsumował Gaara.
Reszta dnia minęła bardzo przyjemnie. Akuma nie odpuścili sobie również kąpieli w jeziorku, gdzie wrzucony został także młody Kazekage. Gaara poczuł wtedy, że odnalazł prawdziwych przyjaciół, którzy akceptowali go takim jakim był.
 Minął już tydzień od przybycia do Suny niezwykłych gości. W tym czasie miały miejsce trzy nieciekawe incydenty. Jak wspomniał Gaara, zamachowcy, czyhający na jego życie mięli przeróżne pomysły. Na szczęście przez cały czas w pobliżu znajdowali się Akuma, którzy dość dobitnie wyperswadowali napastnikom kolejne pomysły ataków. Także ludzie zaczęli zauważać pewne zmiany w swoim Kazekage. Gaara, jak polecili mu przyjaciele stal się bardziej dostępny dla otoczenia. Wciąż rzadko spotykano na jego ustach uśmiech, lecz sam wzrok uległ poważnej zmianie. Do tej pory zimne i obojętne spojrzenie stało się uprzejme i przyjazne. Wiele osób powoli zmieniało lub już zmieniło o nim zdanie. Akuma wypełnili również obietnicę jaką złożyli na samym początku. Samurajowie wyeliminowali pięciu najniebezpieczniejszych i najsilniejszych nukeninów Suny. Ósmego dnia, od kiedy Akuma pojawili się w bramie wioski Naruto przez przypadek podsłuchał bardzo ciekawą rozmowę miedzy rodzeństwem Sabaku.
 - Przecież pamiętam, ze Gaara ma urodziny. Nie musisz mi tego przypominać dziesięć razy dziennie. - narzekał brązowowłosy.
 - Ja Cię po prostu za dobrze znam i wiem, ze zapomnisz o jutrzejszym dniu.
 - Nie zapomnę. Spokojnie. I proszę zejdź już ze mnie.
Ta krotka wymiana zdań spowodowała zagoszczenie w blondwłosej głowie bardzo ciekawego pomysłu. Wpadł do pokoju hotelowego, w którym siedzieli jego przyjaciele, a szeroki uśmiech goszczący na jego twarzy natychmiast wywołał niepokój.
 - Mam się już bać, czy tak za jakaś minute mogę zacząć? - zapytała sarkastycznie Namida.
 - Nieee. - udawał niewiniątka - Skąd w ogóle pomysł zęby się obawiać moich jakże genialnych pomysłów?
Powątpiewający wzrok trójki przyjaciół mówił wszystko. Naruto na taką reakcję jedynie wzruszył ramionami i rozsiadł się wygodnie na jednym z łóżek.
 - Gaara ma jutro urodziny. - wyrzucił z siebie.
Reszta wiedziała , ze to zdecydowanie nie koniec tego, co chce powiedzieć, ale jedynie dopiero drobny wstęp. Siedzieli wiec cicho i modlili się w duchu, żeby potem tego nie musieli żałować. Jak przypuszczali Naruto szybko ponownie podjął temat:
 - Urządzamy jutro zamknięta imprezę urodzinowa. Gaara na pewno będzie się cieszył, a my się w końcu napijemy.
 - Musiałeś znaleźć coś dla siebie w tym planie, prawda? - zapytała sarkastycznie Hinata.
 - Nie dla siebie. Dla NAS. - miechnął się zwycięsko.
Reszta już o nic więcej nie pytała. Klamka zapadła, a jak Naruto się na coś uprze to nie ma mocnych.
 I jak zostało postanowione, tak też się stało. Temari i Kankuro zauważyli, że ich brat mocno zbliżył się z tajemniczymi ninja, wiec wygonienie ich z domu nie należało do trudnych. Kolejnym etapem było wyciągniecie czerwonowłosego z gabinetu. To akurat mogłoby się zaliczać do kategorii „wyzwań niemożliwych”.
 - Gaara no, odpuść sobie jeden dzień. Chodź z nami. - marudził mu nad uchem Naruto.
 - Najpierw wytłumaczcie mi, o co wam chodzi? - zapytał podirytowany.
 - Za dużo pracujesz, potrzebujesz odpoczynku. No zgódź się.-nad drugim uchem ględziła mu Namida.
Przed biurkiem zaś stali Sasuke i Hinata, wlepiając w niego nieznoszący sprzeciwu, wyczekujący wzrok. Gaara w końcu, po prawie półgodzinnych namowach załamał ręce i zgodził się na chwilę przerwy od pracy. Akuma z uśmiechami na ustach wyciągnęli biednego Kazekage na zewnątrz. Przez całą drogę do jego posiadłości przyjaciele go zagadywali tak, aby nie zorientował się gdzie się udają. W końcu stanęli przed brama sprej willi, która należała do zielonookiego. Ten zaś utkwił w nich pytający wzrok. Naruto, zupełnie nieprzejęty jego spojrzeniami, śmiało otworzył drzwi i wkroczył do domu. Sasuke, stoicy za Gaara, delikatnie, acz sugestywnie wepchnął go do pomieszczenia, a to co zobaczył o mało nie ścięło go z nóg. Na stole w salonie stały rożne półmiski i talerze z jedzeniem, a miedzy nimi znajdowały się spore ilości sake. W tle grała przyjemna dla ucha, cicha muzyka, a pod sufitem latały kolorowe balony.
 - Wszystkiego najlepszego! - wykrzyknęli radośnie Akuma.
Gaara, wciąż będąc pod wpływem głębokiego szoku próbował się wysłowić. Niestety nie wychodziło mu to za dobrze:
 - A.. Ale skąd Wy... Wiedzieliście? Kto Wam powiedział?
 - Nikt nam nie powiedział. Naruto przez przypadek podsłuchał wczoraj rozmowę twojego rodzeństwa i postanowiliśmy coś urządzić. - wyjasnila Hinata.
 - Ja... Dziękuje... - wydusił Gaara, a w jego oczach pojawiły się łzy wzruszenia.
Od kiedy pamiętał nigdy nie obchodził swoich urodzin. Co roku jedynie rodzeństwo składało mu pobieżne życzenia, czasem sprawili mu jakiś drobny prezent. Ojciec kiedy żył nawet o nich nie pamiętał. Ale teraz, nareszcie poczuł się doceniony i zaakceptowany, a to wszystko zawdzięcza tej czwórce wariatów, którzy odmienili jego ponure życie. Dotknął ze dziwieniem policzka, po którym potoczyła się pojedyncza łza. Już tak długo nie płakał, że zapomniał jakie to uczucie. Nieprawdopodobne jakie zachowania wywołują u niego Akuma.
 Pozostała część wieczoru oraz nocy minęła w wyśmienitej atmosferze. Muzyka została podgłośnięta, a sake lało się strumieniami. Dzięki temu, że posiadali tak ogromne pokłady czakry mogli pobalować zdecydowanie dłużej nim normalni ninja. Niestety i o nie ustrzegło przed osiągnięciem stanu ostatecznego.
 Następnego dnia rankiem pod willa Sabaku stały dwie postacie. Było to rodzeństwo samego Kazekage – Temari i Kankuro. Stali i zastanawiali się, czy wejść do dom, czy jednak nie. W końcu decyzję podjęła blondynka i chwyciła za klamkę. Mocno się zdziwiła, gdy drzwi zamiast ustąpić odrzuciły jej dłoń, rażąc delikatnie prądem.
 - Co jest?
 - Jak to mówią: Przezorny zawsze ubezpieczony. - zaśmiał się Kankuro.
Zaczął coś kombinować przy zabezpieczeniach, jakie nałożyli na dom Akuma. Były dosyć staranne i dobrze założone, ale brązowowłosy również był świetnym ninja więc sprawnie sobie z nimi poradził. Już po 15 minutach rodzeństwo stało w progu do salonu i próbowała pozbierać szczęki z podłogi. Przed nimi rozpościerał się bardzo ciekawy widok. Piątka potężnych ninja, składająca się z ich brata i Samurajów leżała na podłodze i kanapie śpiąc, a w powietrzu wyczuć można było woń alkoholu. Lecz nie to tak szokowało nieproszonych gości. Rozpoznali oni dziedziczkę klanu Hyūga, ocalałego z masakry klanu Uchiha oraz samego Naruto Uzumakiego. Zaś leżące w koncie pokoju czarne płaszcze umocniły ich w przekonaniu, że właśnie przed nimi leżą pijani Akuma Samurai. Piąta, nieznana im osoba nagle zaczęła się budzić, a wyczuwając nową czakrę w pomieszczeniu natychmiast otworzyła oczy.
 - Wstawać!!! - wykrzyknęła, co sprawnie wybudziło całą resztę.
 - Co się stało? Czego krzyczysz. - zapytał zaspanym głosem Sasuke.
Ta jednak nie odpowiedziała, ale ruchem głosem wskazała na wejście do pokoju.
 - No i dupa. - podsumował trafnie Naruto.
 - Co teraz? - zapytał przejęty Gaara.
Czerwonowłosy nie chciał, by w ten sposób zakończyła się jego znajomość z Akuma. Naprawdę polubił tych wariatów. Na szczęście, słowa Narto bardzo go uspokoiły.
 - A co ma być? Twoje rodzeństwo pozna prawdę. Tak więc zapraszam, siadajcie, bo może nam to chwilę zająć.
I tak kolejne dwie osoby dowiedziały się o niesamowitej, a jednocześnie strasznej przyszłości świata. Akuma pozostali jeszcze tylko tydzień w Sunie. Nie było potrzeby, aby gościć tam dłużej. Mieszkańcy wioski nareszcie zaczęli dostrzegać swojego przywódcę jako zwykłego człowieka, a nie jako broń przeznaczoną do zabijania. Gaara również zmienił stosunek do otoczenia. Stał się dostępny ludziom, a wielu ninja, którzy opuścili w ostatnim czasie wioskę powróciła, prosząc o wybaczenie i drugą szansę, która dostali. A wszystko to co właśnie ma zawdzięcza czwórce, lekko postrzelonych uciekinierów z Konohy, jego pierwszych i prawdziwych przyjaciół, znanych na świecie jako Akuma Samurai.

~ Mam nadzieję, że specjał przypadnie Wam do gustu. Wyszedł zdecydowanie dłuższy, niż był w założeniu, ale znajcie moje dobre serce :P
Już ostatnio składałam Wam życzenia świąteczne, więc dzisiaj krótko: WESOŁEGO JAJKA! :*
Pozdrawiam gorąco i pozdrawiam :)
P.S. MoNika i Rozważna Romantyczna chciałyście więcej, to macie :*

3 komentarze:

  1. Cudowny ;) Kto by pomyślał, że Akuma tak zmienią Gaarę?
    Oczywiście cieszę się, ze taki długi i czekam na kolejny rozdział. Aha... może ciut za późno ale WESOŁEGO JAJKA xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja chcę dużo Sasuhina :D Super :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,
    wspaniały tekst, Garra ze względu na bijuu nie miał lekko, a jak został kage to jeszcze ciężej, ale właśnie to Akuma mu pomogli, mogą nazywać się prawdziwymi przyjaciółmi...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń