- Co tak słabo, Namida? - zawołał Sasuke uskakując
przed lecącymi w jego stronę pociskami.
- Słabo? To odeprzyj to! - krzyknęła dziewczyna.
Jasnowłosa uniosła dłoń i w tym samym momencie młody
Uchiha został zaatakowany przez śmiercionośne pnącza. Na
szczęście udało mu się szybko zareagować, a zielona broń
natychmiast się spopieliła.
- Za mało! - zaśmiał się czarnowłosy i skontrował.
Wokół Namidy pojawiły się znikąd ogniste kule,
które zaczęły się niebezpiecznie zbliżać do niebieskookiej. Ta,
niewiele myśląc wyskoczyła w powietrze, w ostatniej chwili
unikając pocisków. Nagle, tuż nad jej głową pojawił się
jeszcze jeden, pikując wprost na dziewczynę. Namida już nie była
w stanie uchronić się przed tym niebezpieczeństwem. Jednak, ku
uciesze trenerki, przewidziała podstęp chłopaka i w porę zdążyła
wykonać technikę podmiany. Zaskoczony tym faktem, pewny wygranej
czarnowłosy nie zauważył zmiany podłoża wokół niego. Mimo, że
w porę dostrzegł lecące w jego stronę pnącz, nie mógł zrobić
uniku. Jego stopy zostały skutecznie unieruchomione przez grząską
ziemię i rośliny, które nie wiadomo kiedy się tam pojawiły.
Zielone pnącze oplotło jego tors i ramiona, nie oszczędzając
nawet szyi chłopaka. Namida jednak nie mogła długo cieszyć się
zwycięstwem, bo czarnowłosy miał jeszcze jednego asa w rękawie.
Wydobył ze swojego ciała ogień, który szybko zwęglił i
zneutralizował zagrożenie. Pomimo błyskawicznych działań nie
uchronił się przed ostatecznym ciosem. Gdy tylko udało mu się
uwolnić, poczuł na swojej szyi zimne ostrze miecza Namidy. Był to
jasny znak, że walka została zakończona i niestety tym razem ją
przegrał. Niebieskooka stała za jego plecami, a na jej ustach
wykwitł triumfalny uśmiech.
- Wygrałam. - wydyszała zadowolona.
- Po prostu miałaś szczęście. - odpowiedział
równie zmęczony.
- Ta, jasne.
Dziewczyna zabrała broń z krtani kolegi, po czym
podali sobie ręce. W tym momencie głos zabrała Tomiko, zwracając
tym samym na siebie uwagę zebranych na polu treningowym.
- Dobra robota. Nareszcie było co oglądać. -
pochwaliła ich.
- Sugerujesz, że wcześniej byliśmy do bani? -
zapytał z przebiegłym uśmiechem Naruto.
Niebieskooki wraz z Hinatą leżeli pod drzewem
znajdującym się nieopodal i odpoczywali po swoim pojedynku. Był on
równie widowiskowy jak ten w wykonaniu Sasuke i Namidy. Przez te
kilka miesięcy cała czwórka naprawdę urosła w siłę.
- Nic takiego nie powiedziałam. - broniła się
ciemnowłosa.
- Ale pomyślałaś. - zaśmiał się Naruto i podniósł
z ziemi, a Hinata poszła w jego ślady.
- Ej no. Zejdź ze mnie.
- Spoko, tylko się śmieję. - skapitulował blondyn.
Był zbyt zmęczony, żeby się z nią kłócić. Nie
tylko on, ale i reszta Akuma miała na dzień dzisiejszy wszystkiego
dość. Marzyli tylko o gorącym prysznicu i wygodnym łóżku.
Densetsu doskonale widzieli błagający wzrok podopiecznych i
wspaniałomyślnie pozwolili im iść odpocząć. Dodatkowo dali im
dwa dni na ponowne zebranie sił, co zostało powitane głośnym
„Yatta!”. Na nic więcej nie mięli siły. Natychmiast
teleportowali się do swoich domów, bo stwierdzili, że nawet spacer
jest zbyt męczący i w tempie ekspresowym znaleźli się w łóżkach.
Z racji takiej, że zbliżał się wieczór, a ich organizmy były
tak wypompowane z sił i czakry, nie trzeba było długo czekać, aby
zapadli w głęboki sen.
Densetsu zaś nie mieli się gdzie śpieszyć, więc
postanowili spacerkiem pokonać drogę do ich domu. Podczas tej
przechadzki rozmawiali na wiele tematów, a jednym z nich były
postępy, jakie poczynili ich młodzi przyjaciele.
- Cieszę się, że tak sprawnie im to wszystko idzie.
- wyznała zadowolona Maki.
- W końcu mają najlepszych nauczycieli. - zaśmiał
się Kazuma.
- A Ty jak zawsze skromny. - zgasił go Taisuke.
- Ej! Przecież ja też o Was mówię. - bronił się.
- Dobra, skończcie. - szybko urwała dyskusje Tomiko.
Ciemnowłosa doskonale wiedziała, że ta sprzeczka
prędko by się nie skończyła. Obydwoje byli okropnie uparci i
uwielbiali sobie wzajemnie dogryzać, więc postanowiła poruszyć
inny temat:
- Jak tak na nich patrzyłam to wpadłam na pewien
pomysł. - powiedziała tajemniczo – Chyba najwyższy czas, żeby
walczyli z nami. Jeżeli uda im się wygrać wprowadzimy ich w
ostatni etap i jedyne co nam pozostanie, to czekać na wojnę.
- Myślę, że to świetny pomysł. - poparł ją
Taisuke.
- Tak. Są już wystarczająco silni i dobrze
współpracują, więc myślę, że warto spróbować. Im szybciej
oswoją się z Ostateczną Techniką tym lepiej. - również
przytaknęła Maki.
- To postanowione. - uśmiechnął się Kazuma, po czym
dodał – Więc teraz czekają nas dwa dni ostrego treningu.
Ostatnio nie źle się zasiedzieliśmy. Byłoby wstyd, gdyby te
dzieciaki skopały nam tyłki nawet się przy tym nie męcząc.
- Tu się muszę z Tobą zgodzić. - odparł Taisuke –
Faktycznie kondycja mi mocno spadła.
- To widzimy się jutro o 6 rano pod bramą. -
zarządziła Tomiko.
Po krótkim pożegnaniu Densetsu rozeszli się do swoich
domów, by dobrze się wyspać przed porannym treningiem.
Następny dzień przyniósł piękną, wiosenną
pogodę. Wszyscy mieszkańcy wioski odżyli po chłodnej zimie, a
wąskie uliczki Konohy ponownie zapełniły się wesołymi,
spacerującymi ludźmi.
Pewien blondyn niestety nie mógł cieszyć się
pięknym dniem. Na jego nieszczęście, jego dziewczyna przygotowała
dla chłopaka inne zajęcie. A mianowicie, tak kochane i uwielbiane
przez wszystkich wiosenne porządki. Naruto mimo że nie był
zadowolony z pomysłu jasnowłosej, musiał przyznać jej rację. Po
tych kilku imprezach i zimie rezydencja zdążyła się nieźle
zapuścić.
- A psik! Kami-sama, skąd tu tyle kurzu? - narzekał
blondyn – Zaraz dostanę pylicy płuc!
- Oj nie przeżywaj już tak, nic Ci nie będzie. -
zignorowała go Namida i wróciła do mycia okien.
Biedny Naruto został zagoniony przez swoją ukochaną
do trzepania dywanów. W czasie tej czynności zdążył wyzwać już
chyba wszystkich bogów i Kage.
- Dobra, skończyłem! - zawołał uradowany.
- Super. To teraz zajmij się zbrojownią. Zaraz Ci
pomogę.
Polecenie niebieskookiej spotkało się z głośnym
jękiem niezadowolenia ze strony chłopaka.
- Nie narzekaj. Jeszcze sala pod domem na nas czeka. Po
treningu nie było czasu tam ogarnąć, więc trochę roboty tam
będzie.
Blondwłosy młodzieniec już nic nie odpowiedział,
tylko załamał ramiona i z opuszczoną głową w geście rezygnacji
skierował swoje kroki do tej nieszczęsnej zbrojowni. Namida
ucieszona faktem, że jej chłopak skapitulował i nie musi się już
z nim naciągać wróciła do przerwanej czynności, czyli mycia
ogromnego okna tarasowego. Tymczasem Naruto zamiast zająć się
porządkowaniem broni, położył się zmęczony w rogu
pomieszczenia. Nawet twarda i niewygodna podłoga mu nie
przeszkadzała. Jego myśli zaprzątała jedna myśl: 'Co takiego
robi Sasuke, że jeszcze się u nich nie pojawił? Tak to by od razu
zagonił go do pomocy.'. Niestety nie było mu dane dłużej
odpoczywać, bo już po chwili w drzwiach pojawiła się, niezbyt
zadowolona widokiem jaki zastała, Namida.
- Naruto!!!
- I jestem trupem. - mruknął pod nosem, ale
natychmiast podniósł się z podłogi, nie chcąc bardziej wkurzyć
swojej dziewczyny.
W tym samym czasie, co Naruto ubolewał nad swoim
biednym losem, jego czarnowłosy przyjaciel także nie miał
kolorowo. Dziewczyny chyba się zmówiły z tymi wiosennymi
porządkami, bo i on od rana porządkował wraz z Hinatą swoją
rezydencję. W tym domu jednak wszystko szło zdecydowanie sprawniej.
Po pierwsze, Sasuke lubił porządek i regularnie układał swoje
rzeczy, więc mięli zdecydowanie mniej do roboty niż Naruto i
Namida. Po drugie, rezydencja Uchiha nie była punktem wszystkich
imprez i spotkań towarzyskich jak było w przypadku domu
blondwłosego. Czarnooki bardzo się z tego powodu cieszył, gdyż
ich znajomi potrafili być nieobliczalni. A po trzecie, Sasuke nie
należał do osób leniwych i nie szukał na każdym kroku jakiejś
wymówki, czym cechował się przyjaciel. Dzięki temu już przed
godziną 15 wszystko było gotowe.
- Ach, nareszcie koniec. - westchnął Sasuke, opadając
zmęczony na kanapę.
- To ja zrobię obiad i przejdziemy się na spacer. -
Zadecydowała Hinata, nie pytając nawet o zdanie swojego
narzeczonego
- Może coś pomóc? - zaproponował czarnowłosy, choć
w myślach błagał, żeby nic dla niego nie znalazła.
Sasuke wiedział, skąd dziewczyny biorą tyle energii.
Naprawdę je za to podziwiał. Na jego nieszczęście Hinata za
dobrze go już znała. Doskonale wiedziała co chodzi po głowie jej
narzeczonemu. Czytanie w myślach – kolejna, dość przerażająca
kobieca cecha, której żaden mężczyzna nigdy nie zrozumie.
- Ależ oczywiście, kochanie. Nakryj do stołu, a
potem przyjdź do kuchni. Coś Ci znajdę. - powiedziała uśmiechając
się słodko, ale jej białe oczy wyrażały niepodważalne
polecenie.
- Już się robi.
Na bladą twarz wkradł się lekki grymas
niezadowolenia, ale szybko się go pozbył. Hinata zadowolona z
siebie zniknęła za kuchennymi drzwiami, a za nią grzecznie
podreptał Sasuke.
Po pysznym obiedzie para wybrała się na przyjemny
spacer po ulicach wioski.
- Może zajrzymy do Naruto i Namidy? Zobaczymy co
robią. - zaproponowała granatowowłosa.
Sasuke skinął głową i skręcił w odpowiednią
uliczkę. Kiedy dotarli już na miejsce i mięli pukać, usłyszeli
krzyk, który z pewnością należał do ich przyjaciółki.
- Naruto!!!
Zdziwieni spojrzeli na siebie, a Sasuke powiedział:
- Może na razie ich zostawimy? Myślę, że się nie
nudzą.
- Zgadzam się. Wolę nie mieć styczności ze wściekłą
Namidą. Już współczuję Naruto.
Po tych słowach zgodnie oddalili się od rezydencji
Namikaze i ponowili leniwy spacer po wiosce.
~ Kilka kilometrów od Konohy ~
- Uff... Ech... Jestem padnięty. - powiedział, głośno
dyszący Kazuma.
- No nie sądziłem, że z Twoją kondycją jest aż
tak kiepsko. - odparł równie zmęczony Taisuke.
- I kto to mówi? - zripostował czarnowłosy.
- Przestańcie się kłócić. Wszystkim nam trzeba
treningu. - ucięła prędko Tomiko, opierając plecy o korę drzewa.
Cóż... Densetsu proponując sparing swoim podopiecznym
nie sądzili, że ich kondycja mogła tak mocno spaść. Aktualnie,
cała czwórka leżała na soczyście zielonej trawie i próbowała
złapać oddech po kilkunastokilometrowym sprincie. Kidy w końcu
udało im się w miarę uregulować oddech, głos zabrała Maki:
- Mamy tylko półtorej dnia na wrócenie do formy.
Musimy się mocno postarać, bo będzie wstyd.
- Dobra, nie ma co leżeć. Jeszcze musimy przebiec z 5
kilometrów i poddamy się treningowi z natrą. Może to nam pójdzie
lepiej. - zadecydował Taisuke, podnosząc się do siadu.
- Hai, hai. Ale jeszcze 5 minut. - powiedział Kazuma
lekko przysypiając.
Tomiko, widząc postawę przyjaciela zerwała się na
równe nogi i zaczęła na niego krzyczeć ta głośno, że chyba
była słyszana w połowie lasu:
- Jakie 5 minut?! Żadne 5 minut! Nawet 1 minuty nie
masz! Natychmiast ruszaj tą swoją grubą, leniwą dupę i do
roboty! A spać będziesz w nocy!!!
Ciemnowłosa po swoim krótkim wybuchu natychmiast
odwróciła się na pięcie i puściła się biegiem przez las.
- Straszna. - wyszeptał w stronę Kazumy Taisuke.
- No co Ty nie powiesz. - zaśmiał się czarnowłosy i
podążył w ślad za przyjaciółką, żeby znowu mu się nie
oberwało.
Po chwili Taisuke także wziął przykład z kolegi. Na
polanie pozostała tylko Maki. Cicho się zaśmiała i stwierdziła,
że z nimi nie można się nudzić. Niby są dorośli, ale czasami
zachowują się jak dzieci. Do tego znają się od lat i wiedzą co
kogo denerwuje. Spokojnie dałaby sobie rękę uciąć, że Kazuma
specjalnie wzburzył Tomiko, by trochę rozruszać towarzyszy. No
cóż... Udało mu się. Kobieta raz jeszcze zachichotała i puściła
się sprintem przed siebie, by dogonić przyjaciół. Przyjaciół,
za którymi bez zastanowienia wskoczyłaby w ogień.
~ Witam znów :D
Coś mi się ostatnio notki pomieszały i walka, o której ostatnio mówiłam pojawi się dopiero w następnym rozdziale. Mam nadzieję, że to nie kłopot. :) Dziś zaś macie trochę luźniejszą notkę i taką trochę na czasie, bo na pewno niedługo wszyscy zostaną zagonieni do porządków. :P
Pozdrawiam i liczę na komentarze :)
Buziaki :*
Cudowny rozdział, bardzo fajnie się go czytało.
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać tych pojedynków.
Pozdrawiam cieplutko ;)
Popieram wpis MoNiki ^^ Duuuużo notek proszę!
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńha świetny, Akuma całkiem dobrze sobie radzi, a ich opiekunowie troszkę ostatnio się zasiedzieli..
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńha świetny rozdział, Akuma całkiem dobrze sobie radzi... za to ich opiekunowie ostatnio trochę się zasiedzieli...
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, Akuma to całkiem dobrze sobie radzi... za to ich opiekunowie... coś się zasiedzieli ostatnio...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza