Menu bloga

piątek, 3 kwietnia 2015

Rozdział 21. Wiosenne porządki

 - Co tak słabo, Namida? - zawołał Sasuke uskakując przed lecącymi w jego stronę pociskami.
 - Słabo? To odeprzyj to! - krzyknęła dziewczyna.
Jasnowłosa uniosła dłoń i w tym samym momencie młody Uchiha został zaatakowany przez śmiercionośne pnącza. Na szczęście udało mu się szybko zareagować, a zielona broń natychmiast się spopieliła.
 - Za mało! - zaśmiał się czarnowłosy i skontrował.
Wokół Namidy pojawiły się znikąd ogniste kule, które zaczęły się niebezpiecznie zbliżać do niebieskookiej. Ta, niewiele myśląc wyskoczyła w powietrze, w ostatniej chwili unikając pocisków. Nagle, tuż nad jej głową pojawił się jeszcze jeden, pikując wprost na dziewczynę. Namida już nie była w stanie uchronić się przed tym niebezpieczeństwem. Jednak, ku uciesze trenerki, przewidziała podstęp chłopaka i w porę zdążyła wykonać technikę podmiany. Zaskoczony tym faktem, pewny wygranej czarnowłosy nie zauważył zmiany podłoża wokół niego. Mimo, że w porę dostrzegł lecące w jego stronę pnącz, nie mógł zrobić uniku. Jego stopy zostały skutecznie unieruchomione przez grząską ziemię i rośliny, które nie wiadomo kiedy się tam pojawiły. Zielone pnącze oplotło jego tors i ramiona, nie oszczędzając nawet szyi chłopaka. Namida jednak nie mogła długo cieszyć się zwycięstwem, bo czarnowłosy miał jeszcze jednego asa w rękawie. Wydobył ze swojego ciała ogień, który szybko zwęglił i zneutralizował zagrożenie. Pomimo błyskawicznych działań nie uchronił się przed ostatecznym ciosem. Gdy tylko udało mu się uwolnić, poczuł na swojej szyi zimne ostrze miecza Namidy. Był to jasny znak, że walka została zakończona i niestety tym razem ją przegrał. Niebieskooka stała za jego plecami, a na jej ustach wykwitł triumfalny uśmiech.
 - Wygrałam. - wydyszała zadowolona.
 - Po prostu miałaś szczęście. - odpowiedział równie zmęczony.
 - Ta, jasne.
Dziewczyna zabrała broń z krtani kolegi, po czym podali sobie ręce. W tym momencie głos zabrała Tomiko, zwracając tym samym na siebie uwagę zebranych na polu treningowym.
 - Dobra robota. Nareszcie było co oglądać. - pochwaliła ich.
 - Sugerujesz, że wcześniej byliśmy do bani? - zapytał z przebiegłym uśmiechem Naruto.
Niebieskooki wraz z Hinatą leżeli pod drzewem znajdującym się nieopodal i odpoczywali po swoim pojedynku. Był on równie widowiskowy jak ten w wykonaniu Sasuke i Namidy. Przez te kilka miesięcy cała czwórka naprawdę urosła w siłę.
 - Nic takiego nie powiedziałam. - broniła się ciemnowłosa.
 - Ale pomyślałaś. - zaśmiał się Naruto i podniósł z ziemi, a Hinata poszła w jego ślady.
 - Ej no. Zejdź ze mnie.
 - Spoko, tylko się śmieję. - skapitulował blondyn.
Był zbyt zmęczony, żeby się z nią kłócić. Nie tylko on, ale i reszta Akuma miała na dzień dzisiejszy wszystkiego dość. Marzyli tylko o gorącym prysznicu i wygodnym łóżku. Densetsu doskonale widzieli błagający wzrok podopiecznych i wspaniałomyślnie pozwolili im iść odpocząć. Dodatkowo dali im dwa dni na ponowne zebranie sił, co zostało powitane głośnym „Yatta!”. Na nic więcej nie mięli siły. Natychmiast teleportowali się do swoich domów, bo stwierdzili, że nawet spacer jest zbyt męczący i w tempie ekspresowym znaleźli się w łóżkach. Z racji takiej, że zbliżał się wieczór, a ich organizmy były tak wypompowane z sił i czakry, nie trzeba było długo czekać, aby zapadli w głęboki sen.
 Densetsu zaś nie mieli się gdzie śpieszyć, więc postanowili spacerkiem pokonać drogę do ich domu. Podczas tej przechadzki rozmawiali na wiele tematów, a jednym z nich były postępy, jakie poczynili ich młodzi przyjaciele.
 - Cieszę się, że tak sprawnie im to wszystko idzie. - wyznała zadowolona Maki.
 - W końcu mają najlepszych nauczycieli. - zaśmiał się Kazuma.
 - A Ty jak zawsze skromny. - zgasił go Taisuke.
 - Ej! Przecież ja też o Was mówię. - bronił się.
 - Dobra, skończcie. - szybko urwała dyskusje Tomiko.
Ciemnowłosa doskonale wiedziała, że ta sprzeczka prędko by się nie skończyła. Obydwoje byli okropnie uparci i uwielbiali sobie wzajemnie dogryzać, więc postanowiła poruszyć inny temat:
 - Jak tak na nich patrzyłam to wpadłam na pewien pomysł. - powiedziała tajemniczo – Chyba najwyższy czas, żeby walczyli z nami. Jeżeli uda im się wygrać wprowadzimy ich w ostatni etap i jedyne co nam pozostanie, to czekać na wojnę.
 - Myślę, że to świetny pomysł. - poparł ją Taisuke.
 - Tak. Są już wystarczająco silni i dobrze współpracują, więc myślę, że warto spróbować. Im szybciej oswoją się z Ostateczną Techniką tym lepiej. - również przytaknęła Maki.
 - To postanowione. - uśmiechnął się Kazuma, po czym dodał – Więc teraz czekają nas dwa dni ostrego treningu. Ostatnio nie źle się zasiedzieliśmy. Byłoby wstyd, gdyby te dzieciaki skopały nam tyłki nawet się przy tym nie męcząc.
 - Tu się muszę z Tobą zgodzić. - odparł Taisuke – Faktycznie kondycja mi mocno spadła.
 - To widzimy się jutro o 6 rano pod bramą. - zarządziła Tomiko.
Po krótkim pożegnaniu Densetsu rozeszli się do swoich domów, by dobrze się wyspać przed porannym treningiem.
 Następny dzień przyniósł piękną, wiosenną pogodę. Wszyscy mieszkańcy wioski odżyli po chłodnej zimie, a wąskie uliczki Konohy ponownie zapełniły się wesołymi, spacerującymi ludźmi.
 Pewien blondyn niestety nie mógł cieszyć się pięknym dniem. Na jego nieszczęście, jego dziewczyna przygotowała dla chłopaka inne zajęcie. A mianowicie, tak kochane i uwielbiane przez wszystkich wiosenne porządki. Naruto mimo że nie był zadowolony z pomysłu jasnowłosej, musiał przyznać jej rację. Po tych kilku imprezach i zimie rezydencja zdążyła się nieźle zapuścić.
 - A psik! Kami-sama, skąd tu tyle kurzu? - narzekał blondyn – Zaraz dostanę pylicy płuc!
 - Oj nie przeżywaj już tak, nic Ci nie będzie. - zignorowała go Namida i wróciła do mycia okien.
Biedny Naruto został zagoniony przez swoją ukochaną do trzepania dywanów. W czasie tej czynności zdążył wyzwać już chyba wszystkich bogów i Kage.
 - Dobra, skończyłem! - zawołał uradowany.
 - Super. To teraz zajmij się zbrojownią. Zaraz Ci pomogę.
Polecenie niebieskookiej spotkało się z głośnym jękiem niezadowolenia ze strony chłopaka.
 - Nie narzekaj. Jeszcze sala pod domem na nas czeka. Po treningu nie było czasu tam ogarnąć, więc trochę roboty tam będzie.
Blondwłosy młodzieniec już nic nie odpowiedział, tylko załamał ramiona i z opuszczoną głową w geście rezygnacji skierował swoje kroki do tej nieszczęsnej zbrojowni. Namida ucieszona faktem, że jej chłopak skapitulował i nie musi się już z nim naciągać wróciła do przerwanej czynności, czyli mycia ogromnego okna tarasowego. Tymczasem Naruto zamiast zająć się porządkowaniem broni, położył się zmęczony w rogu pomieszczenia. Nawet twarda i niewygodna podłoga mu nie przeszkadzała. Jego myśli zaprzątała jedna myśl: 'Co takiego robi Sasuke, że jeszcze się u nich nie pojawił? Tak to by od razu zagonił go do pomocy.'. Niestety nie było mu dane dłużej odpoczywać, bo już po chwili w drzwiach pojawiła się, niezbyt zadowolona widokiem jaki zastała, Namida.
 - Naruto!!!
 - I jestem trupem. - mruknął pod nosem, ale natychmiast podniósł się z podłogi, nie chcąc bardziej wkurzyć swojej dziewczyny.
 W tym samym czasie, co Naruto ubolewał nad swoim biednym losem, jego czarnowłosy przyjaciel także nie miał kolorowo. Dziewczyny chyba się zmówiły z tymi wiosennymi porządkami, bo i on od rana porządkował wraz z Hinatą swoją rezydencję. W tym domu jednak wszystko szło zdecydowanie sprawniej. Po pierwsze, Sasuke lubił porządek i regularnie układał swoje rzeczy, więc mięli zdecydowanie mniej do roboty niż Naruto i Namida. Po drugie, rezydencja Uchiha nie była punktem wszystkich imprez i spotkań towarzyskich jak było w przypadku domu blondwłosego. Czarnooki bardzo się z tego powodu cieszył, gdyż ich znajomi potrafili być nieobliczalni. A po trzecie, Sasuke nie należał do osób leniwych i nie szukał na każdym kroku jakiejś wymówki, czym cechował się przyjaciel. Dzięki temu już przed godziną 15 wszystko było gotowe.
 - Ach, nareszcie koniec. - westchnął Sasuke, opadając zmęczony na kanapę.
 - To ja zrobię obiad i przejdziemy się na spacer. - Zadecydowała Hinata, nie pytając nawet o zdanie swojego narzeczonego
 - Może coś pomóc? - zaproponował czarnowłosy, choć w myślach błagał, żeby nic dla niego nie znalazła.
Sasuke wiedział, skąd dziewczyny biorą tyle energii. Naprawdę je za to podziwiał. Na jego nieszczęście Hinata za dobrze go już znała. Doskonale wiedziała co chodzi po głowie jej narzeczonemu. Czytanie w myślach – kolejna, dość przerażająca kobieca cecha, której żaden mężczyzna nigdy nie zrozumie.
 - Ależ oczywiście, kochanie. Nakryj do stołu, a potem przyjdź do kuchni. Coś Ci znajdę. - powiedziała uśmiechając się słodko, ale jej białe oczy wyrażały niepodważalne polecenie.
 - Już się robi.
Na bladą twarz wkradł się lekki grymas niezadowolenia, ale szybko się go pozbył. Hinata zadowolona z siebie zniknęła za kuchennymi drzwiami, a za nią grzecznie podreptał Sasuke.
 Po pysznym obiedzie para wybrała się na przyjemny spacer po ulicach wioski.
 - Może zajrzymy do Naruto i Namidy? Zobaczymy co robią. - zaproponowała granatowowłosa.
Sasuke skinął głową i skręcił w odpowiednią uliczkę. Kiedy dotarli już na miejsce i mięli pukać, usłyszeli krzyk, który z pewnością należał do ich przyjaciółki.
 - Naruto!!!
Zdziwieni spojrzeli na siebie, a Sasuke powiedział:
 - Może na razie ich zostawimy? Myślę, że się nie nudzą.
 - Zgadzam się. Wolę nie mieć styczności ze wściekłą Namidą. Już współczuję Naruto.
Po tych słowach zgodnie oddalili się od rezydencji Namikaze i ponowili leniwy spacer po wiosce.
 ~ Kilka kilometrów od Konohy ~
 - Uff... Ech... Jestem padnięty. - powiedział, głośno dyszący Kazuma.
 - No nie sądziłem, że z Twoją kondycją jest aż tak kiepsko. - odparł równie zmęczony Taisuke.
 - I kto to mówi? - zripostował czarnowłosy.
 - Przestańcie się kłócić. Wszystkim nam trzeba treningu. - ucięła prędko Tomiko, opierając plecy o korę drzewa.
Cóż... Densetsu proponując sparing swoim podopiecznym nie sądzili, że ich kondycja mogła tak mocno spaść. Aktualnie, cała czwórka leżała na soczyście zielonej trawie i próbowała złapać oddech po kilkunastokilometrowym sprincie. Kidy w końcu udało im się w miarę uregulować oddech, głos zabrała Maki:
 - Mamy tylko półtorej dnia na wrócenie do formy. Musimy się mocno postarać, bo będzie wstyd.
 - Dobra, nie ma co leżeć. Jeszcze musimy przebiec z 5 kilometrów i poddamy się treningowi z natrą. Może to nam pójdzie lepiej. - zadecydował Taisuke, podnosząc się do siadu.
 - Hai, hai. Ale jeszcze 5 minut. - powiedział Kazuma lekko przysypiając.
Tomiko, widząc postawę przyjaciela zerwała się na równe nogi i zaczęła na niego krzyczeć ta głośno, że chyba była słyszana w połowie lasu:
 - Jakie 5 minut?! Żadne 5 minut! Nawet 1 minuty nie masz! Natychmiast ruszaj tą swoją grubą, leniwą dupę i do roboty! A spać będziesz w nocy!!!
Ciemnowłosa po swoim krótkim wybuchu natychmiast odwróciła się na pięcie i puściła się biegiem przez las.
 - Straszna. - wyszeptał w stronę Kazumy Taisuke.
 - No co Ty nie powiesz. - zaśmiał się czarnowłosy i podążył w ślad za przyjaciółką, żeby znowu mu się nie oberwało.
Po chwili Taisuke także wziął przykład z kolegi. Na polanie pozostała tylko Maki. Cicho się zaśmiała i stwierdziła, że z nimi nie można się nudzić. Niby są dorośli, ale czasami zachowują się jak dzieci. Do tego znają się od lat i wiedzą co kogo denerwuje. Spokojnie dałaby sobie rękę uciąć, że Kazuma specjalnie wzburzył Tomiko, by trochę rozruszać towarzyszy. No cóż... Udało mu się. Kobieta raz jeszcze zachichotała i puściła się sprintem przed siebie, by dogonić przyjaciół. Przyjaciół, za którymi bez zastanowienia wskoczyłaby w ogień.

~ Witam znów :D
Coś mi się ostatnio notki pomieszały i walka, o której ostatnio mówiłam pojawi się dopiero w następnym rozdziale. Mam nadzieję, że to nie kłopot. :) Dziś zaś macie trochę luźniejszą notkę i taką trochę na czasie, bo na pewno niedługo wszyscy zostaną zagonieni do porządków. :P
Pozdrawiam i liczę na komentarze :)
Buziaki :*

5 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział, bardzo fajnie się go czytało.
    Już nie mogę się doczekać tych pojedynków.
    Pozdrawiam cieplutko ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Popieram wpis MoNiki ^^ Duuuużo notek proszę!

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,
    ha świetny, Akuma całkiem dobrze sobie radzi, a ich opiekunowie troszkę ostatnio się zasiedzieli..
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejeczka,
    ha świetny rozdział, Akuma całkiem dobrze sobie radzi... za to ich opiekunowie ostatnio trochę się zasiedzieli... 
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  5. Hejeczka,
    wspaniale, Akuma to całkiem dobrze sobie radzi... za to ich opiekunowie... coś się zasiedzieli ostatnio...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń