-
No to zaczynamy zabawę. - odparła z uśmiechem niebieskooka.
Dziewczyny
jak na znak, w błyskawicznym tempie wyciągnęły swoje katany i z
ogromną prędkością starły się w walce. Po całej arenie
rozniósł się jedynie głuchy
szczęk metalu. Ich ciosy były wyprowadzane z niezwykłą precyzją.
Wzajemnie przewidywały swoje ruchy i odpierały ataki. promieniejąc
przy każdym kroku wdziękiem i lekkością w posługiwaniu się
mieczem. Dzięki temu widzowie mięli wrażenie, że nie oglądają
walki na śmierć i życie, ale niezwykły taniec dwóch przepięknych
kobiet. Wszyscy, którzy znali Hyūga
byli w szoku.
-
Jakim cudem takie beztalencie i czarna owca rodziny potrafi atakować
z taką precyzją i szybkością? Przecież ona nie ma nawet
włączonego Byakugana! - dziwił się Hiashi.
Tymczasem
kunoichi wciąż
wirowały w zabójczym tańcu. W pewnej chwili odskoczyły od siebie
na
znaczną odległość. Dopiero teraz widzowie mogli się im dokładnie
przyjrzeć. Wszyscy
byli w szoku. Żadna z nich nie miała choćby najmniejszego
draśnięcia, co więcej,
nie były nawet zmęczone.
-
To nie ma sensu. Przechodzimy na ninjutsu? - zapytała Namida.
-
Dobry pomysł.
W
tym momencie schowały
miecze na swoje miejsce, a Hinata uruchomiła Byakugana. Był on
jednak trochę inny niż u reszty członków klanu Hyūga.
Żyłki
wokół oczu granatowowłosej stały się czarne, a tęczówki
zazwyczaj wręcz idealnie białe zabarwiły się na fioletowo.
Wywołało to kolejną falę niedowierzania wśród widowni. Walczące
niezbyt przejęły się gwarem na trybunach i zaczęły z zawrotną
prędkością składać pieczęcie.
-
Doton! Ziemny smok! - wykrzyknęła Namida, posyłając stworzenie w
stronę przyjaciółki.
-
Suiton! Wodne ostrze! - odpowiedziała na atak Namidy przecinając
jej technikę na połowę.
Nie
czekając na to, aż przeciwniczka skończy składać kolejne
pieczęcie popchnęła ostrze w jej stronę.
Niebieskooka
jednak przewidziała to i w porę odskoczyła na bok krzycząc nazwę
kolejnej techniki:
-
Doton! Ostrza śmierci! - tuż po uderzeniu w ziemię dłonią wokół
Hinaty zaczęły wyrastać ogromne szpikulce.
Hyūga
niespecjalnie
się tym przejęła.
-
Suiton! Wodny smok! - dało się usłyszeć nazwę
techniki, a chwilę potem, na głowie ogromnego wodnego stworzenia
stała Hinata, unosząc się ponad techniką Oni. Taka wymiana ciosów
trwała jeszcze długi czas. Z każdą sekundą dziewczyny pokazywały
coraz to silniejsze techniki.
Po około pół godzinnej, zażartej
walce odskoczyły od siebie już mocno zmęczone i z kilkoma, dość
głębokimi, krwawiącym ranami.
-
Kończmy to. - powiedziała granatowowłosa.
Przyjaciółka
jedynie skinęła głową i w tym samym momencie, w błyskawicznym
tempie zaczęły składać dość skomplikowane pieczęcie. Po
krótkim czasie zgodnie wykrzyknęły nazwę techniki:
-
Doton! / Suiton! Demoniczna pięść żywiołów!
Wygląd
walczących dziewczyn uległ
delikatnej, lecz widocznej zmianie. Ich zęby się wyostrzyły,
paznokcie wydłużyły, a oczy nabrały dzikiego blasku. Postawa
kobiet również się zmieniła. Nie były wyprostowane jak jeszcze
przed momentem, ale delikatnie przygarbione i pochylone do przodu.
Miały ugięte nogi. Wyglądały
ja dzikie zwierzęta gotowe do ataku na swoją ofiarę. Wokół ich
prawych dłoni zaciśniętych w pięść zaczęła wirować
nieprawdopodobna czakra.
W końcu, z okrzykiem bojowym na ustach rzuciły się w swoją
stronę. Tuż po zetknięciu się technik nastąpił ogromny wybuch.
Błysk jemu towarzyszący na chwilę oślepił wszystkich zebranych
na stadionie. Po chwili, gdy kurz już opadł w miejscu zderzenia się
kunoichi widniał gigantyczny krater. Na samym jego środku
znajdowały się dwie postacie, jedna leżąca, a druga stojąca.
Były mocno poturbowane. Nagle obok nich pojawił się Shikamaru.
-
Zwycięzcą zostaje Namida Oni! Przyślijcie medyka! - wykrzyknął.
Tuż
po słowach bruneta stadionem wstrząsnęły gromkie brawa i gwizdy.
Wszyscy byli pod wielkim wrażeniem.
-
One są niesamowite! - podniecał się Kiba.
-
Tak. Hinata naprawdę zyskała na sile. Teraz nie dorastamy jej do
pięt. - powiedział spokojnie Shino.
-
Skoro one są tak silne, to jestem ciekawa, co pokażą
chłopaki. - zastanawiała się głośno Sakura, a wszyscy się z nią
zgodzili.
-
No, Sasuke, Teraz nasza kolej. Dziewczyny powiesiły nam poprzeczkę
wysoko, ale pokażmy
im,
że też potrafimy stworzyć niezłe widowisko.
-
W pełni się z tobą zgadzam, Naruto. Ale i tak ze mną nie wygrasz,
baka.
-
Jeszcze się przekonamy. - odparł z tajemniczym uśmiechem blondyn,
po czym wraz z przyjacielem zwrócił swój wzrok z powrotem na
arenę.
-
Po tej niezwykle ekscytującej walce czas zacząć kolejny półfinał.
Sasuke
Uchiha i Naruto Namikaze-Uzumaki, zapraszam do mnie. - zaczekał
chwilkę na przyjaciół i dodał – Liczę na równie niezwykły
pojedynek. Zaczynajcie chłopaki.
Podobnie
jak dziewczyny zamiast
rozpocząć walkę popatrzyli wymownie na Shikamaru.
-
A, no tak. Już spadam. - wtrącił, po czym znów pojawił się przy
Hokage.
Tym
razem Czcigodna o nic już nie pytała.
-
No, stary, pokażmy im, na co nas stać. - powiedział z chytrym
uśmieszkiem na ustach czarnooki wyciągając swoją katanę.
Blondyn
odpowiedział mu tym samym, a gdy miecz znalazł się w ręce Naruto
obaj nagle jakby znikli. Niespełna sekundę później po stadionie
rozszedł się odgłos uderzanego o siebie metalu. Shinobi poruszali
się z taką prędkością, że ciężko było dojrzeć ich ruchy.
Władali bronią z taką samą lekkością i precyzją jak ich
koleżanki. Jednak te dwa starcia trochę się od siebie różniły.
Ich walka nie przypominała tańca, choć wirowali z bronią z
niezwykłą gracją. Każdy cios był idealnie wyprowadzany ale także
niesamowicie parowany, przez co nie dało się jednoznacznie
stwierdzić, kto jest bliższy zwycięstwu. Po kilkudziesięciu minutach
oddalili się od siebie. Tak jak ich towarzyszki, żaden
z nich nie miał najmniejszego draśnięcia, ani choćby jednej
oznaki zmęczenia.
-
Ninjutsu? - zapytał blondyn chowając miecz.
Sasuke
jedynie twierdząco skinął głową wsuwając katanę za pasek i
uruchomił Sharingana. Tak jak w przypadku Hyūgi
wywołało
to poruszenie. Jego oczy zamiast przybrać krwistoczerwoną barwę
pozostały w naturalnym kolorze, a łezki zazwyczaj czarne zabarwiły
się na czerwono. Co więcej białe gałki oczne pokryły się
siateczką żył, nadając im jeszcze straszniejszego wyrazu.
Shinobi
nie przejęci panującą wrzawą zaczęli składać pieczęcie. Jako
pierwszy skończył Sasuke i wykrzyknął:
-
Katon! Gigantyczna
kula ognia!
Naruto
nie czekał, aż technika go dosięgnie:
-
Fūton!
Wietrzny
mur!
Przed
blondynem wyrosła przeźroczysta ściana zatrzymując uderzenie
ognia. Chłopaki nie przestawali na siebie nacierać. Obaj wykazali
się niezwykłym arsenałem technik bazujących na żywiołach.
Naruto specjalizował się w naturze wiatru, a Sasuke ognia. W stronę
blondyna poleciała kolejna technika:
-
Katon! Gorący pył!
-
Fūton!
Wicher!
- odparł atak i nie czekając na kolejny ruch przyjaciela krzyknął
– Fūton!
Powietrzne
ostrze!
Unik
i kolejna technika karookiego:
-
Katon! Płonące sztylety!
Uskok.
I tak przez kolejną godzinę. Przeciwnicy nie oszczędzali się
nawzajem. Na ciałach obu widoczne były głębokie i obficie
krwawiące rany. Były one wynikiem kilku niedokładnych uników, ale
mimo tak ogromnego poziomu walki ich stan był naprawdę dobry.
Twarze dwójki shinobi wyrażały silne zmęczenie spowodowane
używaniem coraz to bardziej skomplikowanych technik. W pewnym
momencie w dłoni czarnowłosego pojawiło się Chidori. Różniło
się trochę od oryginału, którym posługiwał się Kakashi.
Błyskawica rozchodziła się po całym ciele Uchihy i była w
czarnym kolorze. W ekspresowym tempie znalazł się przy swoim
przeciwniku, wbijając technikę prosto w jego pierś. Wszyscy
zebrani byli przekonani, że to już koniec pojedynku. Medycy już
przygotowywali się do wkroczenia na arenę, aby pomóc ciężko
rannemu chłopakowi. Jednak to się nie stało. W miejscu stojącego
Naruto pojawiła się chmura białego dymu, a niebieskooki zniknął.
-
Klon? Ale jak? Kiedy?
Ledwo
zdążył wypowiedzieć te słowa, a nad głową usłyszał krzyk
przyjaciela:
-
Rasengan!
Na
czarnowłosego z zawrotną prędkością leciał Naruto. Nie miał
szans na ucieczkę. W dłoni Namikaze znajdowała
się technika stworzona przez Czwartego, jednak ona także przeszła
metamorfozę. Czakra wirowała w kuli na ręce blondyna, ale także
jej wstęgi oplatały się wokół jego całego ramienia. Co więcej,
zamiast być niebieska przybrała kolor krwi. Jutsu trafiło Sasuke
prosto w brzuch, wzbijając w powietrze tumany kurzu i ostatecznie
kończąc walkę.
-
Zwycięża Naruto Namikaze-Uzumaki! Medyka! - gdy czarnooki został
zabrany, a blondyn opatrywał swoje rany sędzia turnieju kontynuował
– Dziękujemy naszym półfinalistom za dostarczenie nam
niezapomnianych wrażeń. Zrobimy pół godzinną przerwę, aby
walczący w ostatnim pojedynku Naruto choć trochę zregenerował
siły. Proszę o cierpliwość, bo coś czuję, że dwójka
finalistów może nas jeszcze czymś zaskoczyć. - ukłonił się
głęboko i powrócił do Hokage, aby uzgodnić resztę spraw
dotyczących ostatniej walki tegorocznego Egzaminu na Chūnina.
Na
całym stadionie panowała wrzawa. Widzowie wymieniali się
spostrzeżeniami i oczekiwaniami odnośnie finału. Wśród
rówieśników naszych bohaterów także trwała zażarta dyskusja.
-
Nie wiem co powiedzieć. Myślałam, że pojedynek dziewczyn był
niesamowity, ale to, co właśnie zobaczyłam przerosło moje wszelkie
oczekiwania. - powiedziała zszokowana Tenten.
-
Obie walki były na najwyższym poziomie. Teraz musimy naprawdę dużo
trenować aby im dorównać. - podsumował poważnie Hyūga.
Nagle
do ich uszu dotarła rozmowa, a tak właściwie to kłótnia dwóch
osób, których głosy były im doskonale znane.
-
Szpanerzy.
-
Przesadzasz. My po prostu chcieliśmy pokazać na co nas stać.
-
No ale mogliście być trochę delikatniejsi. Gdyby to nie był klon
nie wiadomo, czy Naruto by przeżył. Myśl czasami! To nie boli!
Granatowowłosa,
bo
to właśnie do niej należał ów głos,
była
naprawdę wściekła. Takie zachowanie było dla przyjaciół tej
dwójki dość szokujące. Jeszcze żaden z nich nie widział tej
spokojnej i wstydliwej dziewczyny w takim stanie.
-
Przepraszam, Hinata-chan. Masz rację, mogło to się źle skończyć.
Potulny
Sasuke, właściciel
drugiego głosu,
to także nowość i spore zaskoczenie.
-
No
ale z drugiej strony, wy też nie jesteście święte.
Użyłyście demonicznej techniki. Mogłyście zdmuchnąć z
powierzchni ziemi cały stadion. - wytknął przyjaciółce.
-
Nie jesteśmy przecież głupie. W technice była
tylko i wyłącznie nasza czakra. Przyjęłyśmy pół demoniczne
postacie żeby nas nie rozszarpało.
-
Ale... - przerwał nagle swoją wypowiedź pod naporem zabójczego
wzroku Hyūgi.
Karooki
skulił się nieznacznie i bez słowa usiadł na krześle obok
przyjaciół.
-
I jak się podobało? - zapytała już radośnie białooka budząc
zebranych z letargu.
-
Czy się podobało? To było niesamowite! - wykrzyknął z
entuzjazmem Kiba, a Akamaru przytaknął pojedynczym szczeknięciem.
-
Cieszę się. - odpowiedziała z lekkim uśmiechem, a widząc, że
Lee otwiera usta aby się o coś zapytać, dodała – Pogadamy po
finale. Zaraz się zacznie.
Wszyscy
zgodnie przytaknęli i skierowali wzrok na arenę.
~Tadam! Dzisiaj notka trochę wcześniej, mam nadzieję, że się podobała :D
Wow! Nie wierzę własnym oczom. W ciągu ostatniego tygodnia pojawił się 1 nowy obserwator: Ryoko oraz dwójka nowych czytelników: Basia i polasa21. Bardzo się z tego powodu cieszę i to właśnie im dedykuję tą notkę :)
Wow! Nie wierzę własnym oczom. W ciągu ostatniego tygodnia pojawił się 1 nowy obserwator: Ryoko oraz dwójka nowych czytelników: Basia i polasa21. Bardzo się z tego powodu cieszę i to właśnie im dedykuję tą notkę :)
Zapraszam również innych do komentowania, bo patrząc na statystyki bloga widzę, że czytających jest dosyć sporo ;) Nie bójcie się, nie gryzę :P
I jedna sprawa do Was, moi drodzy. Może Wy mi wyjaśnicie, dlaczego wena przychodzi zawsze w najmniej odpowiednim momencie, a ja potem siedzę do 2 w nocy i opisuję tak epicką scenę walki, że szkoda mi zasnąć, bo do rana zapomnę? -.- Tak wiem, "geniusz" :P
A więc do piątku.
Sayo :)
Jej! Piątek i rozdział nadszedł! Teraz będę się niecierpliwić i czekać na kolejny. Walki... no nie mam słów, masz talet! Takich walk to szukać ze świecą. Kłótnia Sasuke i Hinaty...potulny Uchiha? No cóż, to niezła reforma, która na dobre wyszła. Podsumując, nic dodać, nic ująć. To jest poprostu idealne. Cóż duuuuuuużo weny i pozdrowionka dla autora! Domi.
OdpowiedzUsuńUf... Jak dobrze, że Ci się podobało :) Miałam pewne obawy przed dodaniem tej notki, bo nie wiedziałam, jak wyszły mi sceny walki, które są bardzo ciężkie do opisania. Ale jak widzę - nawet podołałam :D
UsuńPozdrawiam - Autorka
Ja ci dam "nawet"! To było świetne! Przestań w siebie wątpić, tylko pisz zarąbiste notki! Domi.
UsuńDałaś radę Asiek-chan ;) Mimo iż poprzedni rozdział był trochę krótki to tutaj zrekompensowałaś to wszystko ! Nie dość że wspaniałe walki i cudne techniki to świetnie opisane w dłuższej notce.
OdpowiedzUsuńHuh czyli są tak potężni ... demoniczne techniki ? Coś czuję że nieskończy się tylko na tej całej "pięści" podejrzewam nawet że w zanadrzu mają całą mase demonicznych technik do wykorzystania lecz są one zbyt potężne na taki egzamin na chuunina :P
No nic, teraz czekać do kolejnego piątku na niesamowitą, potężną, mega walkę Naruto z jego ukochaną dziewczyną Namidą ! Aż się doczekać nie mogę ! Pozdro i dużo weny życzę ;)
Ja chcę NEXT!!! Notka boska, opisałaś obie walki w tak wspaniały sposób, że aż brak słów. Nie mogę się doczekać finałów, nie mam pojęcia kto wygra, ale wiem kto z pewnością zostanie chuninem ^.^
OdpowiedzUsuńŻyczę weny.
Mija Mirini.
Witam,
OdpowiedzUsuńwalki były niesamowite, choć myślałam, ze to Hinata wygra i przejdzie do finału, hahaha wściekła Hinata i potulny Sasuek toż to nowość...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Witam,
OdpowiedzUsuńwspaniale, te walki niesamowite, choć myślałam, że to jednak Hinata wygra i przejdzie do finału ;]wściekła Hinata i potulny Sasuke bosko...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Witam,
OdpowiedzUsuńcudownie, walki wręcz niesamowite, co ja zrobię, ze uwielbiam walki ;] ale myślałam, że to Hinata wygra i przejdzie do finału ;] ocho wściekła Hinata i potulny Sasuke bosko... to mi się podoba...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Iza