~ Oto przed Wami świąteczny, baaaardzo długi rozdział :) Zapraszam.
W
wiosce Ukrytej w Piasku zagościły wielkie zmiany. Władzę objął
tam młody, zaledwie piętnastoletni jinchūriki Shukaku, Godaime
Kazekage, sam Gaara no Sabaku. Niestety nie wszystkim podobał się
taki obrót spraw. Spowodowało to liczne ucieczki z wioski, a co za
tym idzie pojawienie się w książce Bingo nowych nazwisk nukeninów.
Wielu ludzi dodatkowo uprzykrzało mu życie, z samą Starszyzną na
czele. Chłopak pomimo wielu starań, nie potrafił odmienić swojej
nieciekawej sławy, jako okrutny jinchūriki, którą zawdzięcza
swojemu ojcu. Rodzeństwo widziało, jak wielka przemiana nastąpiła
w ich młodszym bracie po Egzaminie na Chūnina i potyczce z Naruto
Uzumakim. Stali się dla nowego Kazekage ogromną podporą, lecz jemu
to nie wystarczyło. Bolało go to, że poddani nie dostrzegali, lub
po prostu nie chcieli dostrzegać, jaśniejszej strony
czerwonowłosego, która próbowała wydostać się na powierzchnię.
Tego
dnia również nie miał spokoju. Od rana siedział w swoim biurze,
zasypany stertą różnorodnych dokumentów i zaległych raportów.
Do tego wszystkiego co chwilę mu ktoś przeszkadzał. Dopiero
odprawił shinobi wracającego z misji, gdy usłyszał jakiś krzyk:
-
Kazekage-sama! Kazekage-sama! Kazekage-sama!
Do
biura samego młodego władcy Sunagakure wpadł właśnie zdyszany i
roztrzepany strażnik bramy.
- Co
się stało? Co to za krzyki? - zerwał się z miejsca czerwonowłosy.
-
Kaze... Kaze... Kazekage-sama! - z ledwością wydyszał przybyły
ninja – P-Przy bramie... wioski... ktoś... ktoś jest... Musisz...
tam... natychmiast przyjść!
Po
zakończeniu wypowiedzi z ulgą opadł bez siły na jeden z foteli,
znajdujących się w gabinecie.
-
Kto to? - zapytał zwięźle.
-
N-Nie wiem. - odetchnął głęboko i kontynuował – Jakieś cztery
tajemnicze osoby w ciemnych płaszczach i kapturach na głowach.
Żądają oni widzenia się z Tobą Kazekage-sama.
-
Kuso. Mam nadzieję, że to nie Akatsuki. - powiedział
niezadowolony, po czym szybkim krokiem wyszedł z budynku
administracyjnego i udał się do bramy głównej.
W
ciągu kilku minut znalazł się przy wyjściu z wioski. Tak jak
mówił strażnik, znajdowały się tam cztery postacie. Wokół
niech zaczęli się ostrożnie kręcić ciekawscy ludzie. Kazekage
stanął naprzeciw nich i zapytał:
-
Kim jesteście i czego szukacie w mojej wiosce?
Jedna
z osób wstąpiła krok do przodu i odezwała się:
-
Spokojnie Gaara. Co tak wrogo?
Prześmiewczy
ton głosu zaszokował wszystkich wokół. Samego Kazekage, zaś
bardziej zdziwiła sama barwa głosu. Był wręcz przekonany, że
skądś go znał. A tak z drugiej strony, kto zdrowy na umyśle ma
odwagę odezwać się do samego Gaary no Sabaku w TEN sposób. I
wtedy poczuł czakrę przybysza, a myśl wręcz w niego uderzyła.
Był już w zupełności pewny, kto przed nim stoi. Jednak nim zdążył
choćby otworzyć usta, przed grupę wystąpiła niska, brązowowłosa
dziewczyna imieniem Matsuri, z zaciętym wyrazem twarzy.
-
Jak śmiesz odzywać się do Kazekage-sama w ten sposób?! Czy Ty nie
masz za grosz... - wtem nagle ucichła, gdy dostrzegła dosyć
zaskakujący fakt.
Otóż,
tajemniczy przybysze delikatnie się poruszyli i uchylili poły
płaszcza spod których wyłoniły się piękne, zdobione pochwy, a w
nich ukryte samurajskie miecze. W bramie wioski stali sami Akuma
Samurai. Wśród zebranych natychmiast rozniósł się szum rozmów.
Kazekage ruchem dłoni uciszył poddanych i przemówił:
-
Witajcie Akuma Samurai w Sunagakure. Przejdźmy może do mojego
gabinetu, aby w spokoju porozmawiać.
-
Bardzo chętnie. - odezwał się tym razem damski głos.
Chwilę
potem piątka niesamowitych ninja wędrowało ulicami wioski,
wywołując jeszcze większe zainteresowanie. Po niespełna kilku
minutach zatrzasnęły się za nimi drzwi do gabinetu Kazekage. Gaara
nie wytrzymał długo i gdy spojrzał na gości na jego ustach błąkał
się rzadko spotykany, delikatny uśmiech.
-
Witaj, Naruto. Dawno się nie widzieliśmy. - odezwał się w końcu.
-
Heh, przed Tobą nic nie da się ukryć. - zaśmiał się
zakapturzony, po czym szybkim ruchem zdjął nakrycie głowy.
Oczom
Kazekage ukazały się roztrzepane blond włosy i uśmiechniętą
twarz przyjaciela z dzieciństwa. Wiele osób nie rozumiało jakim
cudem po tak krótkiej znajomości stali się sobie tak bliscy.
Niestety tą wiedzę posiadają tylko i wyłącznie ta dwójka. W
ślad za towarzyszem poszła reszta przybyłych. Gaara natychmiast
rozpoznał dwójkę z nich: dziedziczkę klanu Hyūga i ocalałego z
tragedii klanu Uchiha. Ostatnia postać zaś pozostała dla niego
tajemnicą i to właśnie na niej na dłużej zawiesił pytający
wzrok. Naruto natychmiast to dostrzegł i pospieszył z
wyjaśnieniami:
-
Gaara, poznaj naszą przyjaciółkę i towarzyszkę broni, jedną z
Akuma, Namida Oni. Namida, to mój stary przyjaciel, którego w
pewnym sensie uratowałem, Gaara no Sabaku. Jest taki jak ja.
-
Zdążyłam wyczuć. - kiwnęła do blondyna, po czym z przyjaznym
uśmiechem podała dłoń zielonookiemu – Miło mi poznać.
-
Wzajemnie.
Po
tym krótkim zapoznaniu, cała piątka rozsiadła się na sporej,
przestronnej kanapie, ustawionej pod jedną ze ścian. Gaara spojrzał
na całą grupę i zaczął rozmowę:
-
Domyślam się, że nie przyszliście tu tylko w odwiedziny. Zapewne
jesteście zainteresowani czymś konkretnym. Mam rację?
- To
prawda. - potwierdziła Hinata – Podróżujemy po wioskach i
przyjmujemy różne zlecenia, pozbywamy się groźnych przeciwników
i tak dalej. Ostatnio dotarło do nas, że masz Czcigodny problem z
dużą liczbą nukeninów. Zgadza się?
-
Wystarczy Gaara. Tak, od kiedy objąłem rządy ta liczba poważnie
się powiększyła i ma z tym niewielki problem.
-
Jeżeli chcesz możemy się zająć tymi najniebezpieczniejszymi. -
zaproponował Sasuke.
-
Byłbym Waszym dłużnikiem.
-
Więc sprawa załatwiona. Potrzebujemy tylko jakichś informacji o
nich. - Naruto szeroko się uśmiechnął, a Gaara odpowiedział mu
tym samym, lecz zdecydowanie subtelniejszym.
-
Dobra. Koniec z tą oficjałką. Może poznalibyśmy się lepiej?
Mogę zabrać Was w bardzo ciekawe miejsce, o którym wiem tylko i
wyłącznie ja. Mielibyśmy tam spokój. Co Wy na to? - zapytał
czerwonowłosy.
-
Doskonały pomysł. - zaklaskała w dłonie uradowana Namida –
Przyda nam się chwila odprężenia i relaksu.
- To
bądźcie pod bramą w starej części wioski. Kręci się tam mało
ludzi, więc będziemy mieć spokój od ciekawskich spojrzeń. Za
godzinę? Może być?
-
Pasuje. - powiedział blondyn.
- To
przydzielę Wam jeszcze pokoje w hotel, żebyście mogli się
odświeżyć i czekam na spotkanie.
Gaara
naprawdę cieszył się na to popołudnie. Rzadko miał okazję
porozmawiać z kimś szczerze na każdy temat, a czuł, że przy tej
czwórce będzie mógł się spokojnie otworzyć.
Po
niecałej godzinie, na obrzeżach starej części wioski pojawiły
się cztery zakapturzone postacie. Zaledwie po kilku minutach
dołączył do nich jeszcze jeden tajemniczy osobnik. Cała grupa
sprawnie opuściła mury Sunagakure i udała się ku znajdującemu
się nieopodal niewielkiemu pasmowi górskiemu. Po kilkunastu
minutach wolnego marszu dotarli do zbocza góry. Dopiero
z tej odległości dało się dostrzec niewielką wyrwę w kamieniu
przypominającą jaskinię. Gaara bez słowa udał się w jej stronę
by po chwili zniknąć w cieniu. Akuma zrozumieli przesłanie i
podążyli za przewodnikiem. Szli chwilę w całkowitej ciemności,
kiedy
nagle poczuli na twarzach delikatny, chłodny wiaterek. Niedługo
potem wyszli na powierzchnię, a ich oczom ukazała się niewielka, a
jednocześnie przepiękna oaza. Tonęła ona w zieleniach przeróżnej
roślinności, a w centralnej części tego miejsca znajdowało się
małe, okrągłe jeziorko z krystalicznie czystą wodą. Akuma byli
zachwyceni tym widokiem. Nie sądzili, że na
pustyni może się znajdować coś tak urokliwego i pełnego życia.
Tak, zgadza się, życia. W zaroślach skrywały się niewielkie
zwierzątka, a w koronach drzew mieszkały liczne ptaki. Wszystko
tu wyglądało
jakby zostało
wyrwane prosto z jakiejś
baśni.
Kiedy przybyli zachwycali się
urokiem miejsca, Kazekage zbliżył
się
do jeziorka i nieopodal jego brzegu rozłożył
wyciągnięty
z kieszeni zwój.
Po wykonaniu kilku prostych symboli z białego
dymu wyłonił
się
spory koc piknikowy oraz wiklinowy kosz wypełniony
smakowitym
jedzeniem.
Akuma spojrzeli na niego z niemym pytaniem w oczach, na co prędko
odpowiedział:
- No co? Nie będziemy przecież siedzieć tu pół dnia z pustyni żołądkami.
Pozostali ninja jedynie cicho się zaśmiali i zajęli miejsce obok czerwonowłosego.
- No co? Nie będziemy przecież siedzieć tu pół dnia z pustyni żołądkami.
Pozostali ninja jedynie cicho się zaśmiali i zajęli miejsce obok czerwonowłosego.
Czas
mijał
szybko, a shinobi pogrążeni
byli w rozmowach na przeróżne
tematy, począwszy
od pracy, skończywszy
na życiu
prywatnym.
Akuma zdradzili
Gaarze całą
prawdę
o przepowiedni i celu ich treningu. Początkowo
był
w dużym
szoku, ale ostatecznie
stwierdził,
że
są
oni wspaniałymi
wojownikami
i z pewnością
sobie poradzą.
Podkreślił
również, że w każdej chwili mogą szukać u niego pomocy. W
końcu
temat zszedł
bezpośrednio
na czerwonowłosego
i jego awans. Jak się
okazało,
nie miał
zbyt kolorowo.
- No co tu dużo mówić? Wiele osób wciąż uważa mnie za zagrożenie i absolutnie nie zgadza się z decyzja Starszyzny. Uważają, ze ktoś taki jak ja nie jest w stanie dobrze rządzić wioską. Nie obeszło się także bez zamachów na moja osobę. Cały czas spotykam się z różnymi nieprzyjemnościami. Musze mieć cały czas oczy szeroko otwarte, bo nigdy nie wiadomo, kiedy zaatakują.
- To okropne. - odezwała się Hinata – Jak mogą Cię osądzać według plotek? Nie jesteś taki jak kiedyś. Zmieniłeś się.
- Ja to wiem, Wy to wiecie, ale oni nie chcą się tego dowiedzieć. Wygodniej jest im nienawidzić i niszczyć, niż starać się zrozumieć. - wyznał.
- I co zamierzasz z tym zrobić? - zapytał Naruto.
- Nic. Musze to po prostu przeczekać. - zasmucił się.
- O nie! Nie ma mowy! - wykrzyknęła hardo Namida – Jesteśmy Akuma Samurai i nie pozwolimy na takie bezprawie. Mam racje?
- Oczywiście! I nawet mam pewien pomysł. - odezwał się Sasuke, a na jego twarzy wykwitł tajemniczy uśmiech – Można by wykorzystać szacunek i respekt jaki odczuwają do nas mieszkańcy wioski. Zajmiemy się twoja osobista ochrona. Wszędzie, gdzie będziesz chodził przynajmniej jedno z nas będzie Ci towarzyszyć. Ludzie zainteresują się tym, że spędzamy z Tobą wiele czasu i będą szukać powodu. Odpowiedzi na pytania, które narodzą się w ich głowach: „Dlaczego mu ufają?”, „Skąd się znają?”, „Kim jest Kazekage, że ktoś taki jak Akuma spędzają z nim czas?”. Ale to nie wszystko. Żeby zaczęli zauważać zmiany Ty również musisz się otworzyć przed ludźmi. Na początek zaczniesz od uśmiechu, potem możesz na przykład podnieść upuszczona przez kogoś rzecz i tym podobne. Takie drobne uczynki najsilniej zapadają w ludzką pamięć.
- Myślę, że warto spróbować. - podsumował Gaara.
Reszta dnia minęła bardzo przyjemnie. Akuma nie odpuścili sobie również kąpieli w jeziorku, gdzie wrzucony został także młody Kazekage. Gaara poczuł wtedy, że odnalazł prawdziwych przyjaciół, którzy akceptowali go takim jakim był.
- No co tu dużo mówić? Wiele osób wciąż uważa mnie za zagrożenie i absolutnie nie zgadza się z decyzja Starszyzny. Uważają, ze ktoś taki jak ja nie jest w stanie dobrze rządzić wioską. Nie obeszło się także bez zamachów na moja osobę. Cały czas spotykam się z różnymi nieprzyjemnościami. Musze mieć cały czas oczy szeroko otwarte, bo nigdy nie wiadomo, kiedy zaatakują.
- To okropne. - odezwała się Hinata – Jak mogą Cię osądzać według plotek? Nie jesteś taki jak kiedyś. Zmieniłeś się.
- Ja to wiem, Wy to wiecie, ale oni nie chcą się tego dowiedzieć. Wygodniej jest im nienawidzić i niszczyć, niż starać się zrozumieć. - wyznał.
- I co zamierzasz z tym zrobić? - zapytał Naruto.
- Nic. Musze to po prostu przeczekać. - zasmucił się.
- O nie! Nie ma mowy! - wykrzyknęła hardo Namida – Jesteśmy Akuma Samurai i nie pozwolimy na takie bezprawie. Mam racje?
- Oczywiście! I nawet mam pewien pomysł. - odezwał się Sasuke, a na jego twarzy wykwitł tajemniczy uśmiech – Można by wykorzystać szacunek i respekt jaki odczuwają do nas mieszkańcy wioski. Zajmiemy się twoja osobista ochrona. Wszędzie, gdzie będziesz chodził przynajmniej jedno z nas będzie Ci towarzyszyć. Ludzie zainteresują się tym, że spędzamy z Tobą wiele czasu i będą szukać powodu. Odpowiedzi na pytania, które narodzą się w ich głowach: „Dlaczego mu ufają?”, „Skąd się znają?”, „Kim jest Kazekage, że ktoś taki jak Akuma spędzają z nim czas?”. Ale to nie wszystko. Żeby zaczęli zauważać zmiany Ty również musisz się otworzyć przed ludźmi. Na początek zaczniesz od uśmiechu, potem możesz na przykład podnieść upuszczona przez kogoś rzecz i tym podobne. Takie drobne uczynki najsilniej zapadają w ludzką pamięć.
- Myślę, że warto spróbować. - podsumował Gaara.
Reszta dnia minęła bardzo przyjemnie. Akuma nie odpuścili sobie również kąpieli w jeziorku, gdzie wrzucony został także młody Kazekage. Gaara poczuł wtedy, że odnalazł prawdziwych przyjaciół, którzy akceptowali go takim jakim był.
Minął
już
tydzień
od przybycia do Suny niezwykłych
gości.
W tym czasie miały
miejsce trzy nieciekawe incydenty. Jak wspomniał
Gaara, zamachowcy,
czyhający
na jego życie
mięli
przeróżne
pomysły.
Na szczęście
przez cały
czas w pobliżu
znajdowali się Akuma, którzy
dość
dobitnie wyperswadowali napastnikom kolejne pomysły
ataków.
Także
ludzie zaczęli
zauważać
pewne zmiany w swoim Kazekage. Gaara, jak polecili mu przyjaciele
stal się
bardziej dostępny
dla otoczenia. Wciąż
rzadko
spotykano na jego ustach uśmiech,
lecz sam wzrok uległ
poważnej
zmianie. Do tej pory zimne i obojętne
spojrzenie stało
się
uprzejme i przyjazne. Wiele osób
powoli zmieniało
lub już
zmieniło
o nim
zdanie.
Akuma wypełnili
również
obietnicę
jaką
złożyli
na samym początku.
Samurajowie wyeliminowali pięciu
najniebezpieczniejszych i najsilniejszych nukeninów
Suny. Ósmego
dnia, od kiedy Akuma pojawili się
w bramie wioski Naruto przez przypadek podsłuchał
bardzo ciekawą
rozmowę
miedzy rodzeństwem
Sabaku.
- Przecież pamiętam, ze Gaara ma urodziny. Nie musisz mi tego przypominać dziesięć razy dziennie. - narzekał brązowowłosy.
- Ja Cię po prostu za dobrze znam i wiem, ze zapomnisz o jutrzejszym dniu.
- Nie zapomnę. Spokojnie. I proszę zejdź już ze mnie.
Ta krotka wymiana zdań spowodowała zagoszczenie w blondwłosej głowie bardzo ciekawego pomysłu. Wpadł do pokoju hotelowego, w którym siedzieli jego przyjaciele, a szeroki uśmiech goszczący na jego twarzy natychmiast wywołał niepokój.
- Mam się już bać, czy tak za jakaś minute mogę zacząć? - zapytała sarkastycznie Namida.
- Nieee. - udawał niewiniątka - Skąd w ogóle pomysł zęby się obawiać moich jakże genialnych pomysłów?
Powątpiewający wzrok trójki przyjaciół mówił wszystko. Naruto na taką reakcję jedynie wzruszył ramionami i rozsiadł się wygodnie na jednym z łóżek.
- Gaara ma jutro urodziny. - wyrzucił z siebie.
Reszta wiedziała , ze to zdecydowanie nie koniec tego, co chce powiedzieć, ale jedynie dopiero drobny wstęp. Siedzieli wiec cicho i modlili się w duchu, żeby potem tego nie musieli żałować. Jak przypuszczali Naruto szybko ponownie podjął temat:
- Urządzamy jutro zamknięta imprezę urodzinowa. Gaara na pewno będzie się cieszył, a my się w końcu napijemy.
- Musiałeś znaleźć coś dla siebie w tym planie, prawda? - zapytała sarkastycznie Hinata.
- Nie dla siebie. Dla NAS. - uśmiechnął się zwycięsko.
Reszta już o nic więcej nie pytała. Klamka zapadła, a jak Naruto się na coś uprze to nie ma mocnych.
I jak zostało postanowione, tak też się stało. Temari i Kankuro zauważyli, że ich brat mocno zbliżył się z tajemniczymi ninja, wiec wygonienie ich z domu nie należało do trudnych. Kolejnym etapem było wyciągniecie czerwonowłosego z gabinetu. To akurat mogłoby się zaliczać do kategorii „wyzwań niemożliwych”.
- Gaara no, odpuść sobie jeden dzień. Chodź z nami. - marudził mu nad uchem Naruto.
- Najpierw wytłumaczcie mi, o co wam chodzi? - zapytał podirytowany.
- Za dużo pracujesz, potrzebujesz odpoczynku. No zgódź się.-nad drugim uchem ględziła mu Namida.
Przed biurkiem zaś stali Sasuke i Hinata, wlepiając w niego nieznoszący sprzeciwu, wyczekujący wzrok. Gaara w końcu, po prawie półgodzinnych namowach załamał ręce i zgodził się na chwilę przerwy od pracy. Akuma z uśmiechami na ustach wyciągnęli biednego Kazekage na zewnątrz. Przez całą drogę do jego posiadłości przyjaciele go zagadywali tak, aby nie zorientował się gdzie się udają. W końcu stanęli przed brama sprej willi, która należała do zielonookiego. Ten zaś utkwił w nich pytający wzrok. Naruto, zupełnie nieprzejęty jego spojrzeniami, śmiało otworzył drzwi i wkroczył do domu. Sasuke, stoicy za Gaara, delikatnie, acz sugestywnie wepchnął go do pomieszczenia, a to co zobaczył o mało nie ścięło go z nóg. Na stole w salonie stały rożne półmiski i talerze z jedzeniem, a miedzy nimi znajdowały się spore ilości sake. W tle grała przyjemna dla ucha, cicha muzyka, a pod sufitem latały kolorowe balony.
- Wszystkiego najlepszego! - wykrzyknęli radośnie Akuma.
Gaara, wciąż będąc pod wpływem głębokiego szoku próbował się wysłowić. Niestety nie wychodziło mu to za dobrze:
- A.. Ale skąd Wy... Wiedzieliście? Kto Wam powiedział?
- Nikt nam nie powiedział. Naruto przez przypadek podsłuchał wczoraj rozmowę twojego rodzeństwa i postanowiliśmy coś urządzić. - wyjasnila Hinata.
- Ja... Dziękuje... - wydusił Gaara, a w jego oczach pojawiły się łzy wzruszenia.
Od kiedy pamiętał nigdy nie obchodził swoich urodzin. Co roku jedynie rodzeństwo składało mu pobieżne życzenia, czasem sprawili mu jakiś drobny prezent. Ojciec kiedy żył nawet o nich nie pamiętał. Ale teraz, nareszcie poczuł się doceniony i zaakceptowany, a to wszystko zawdzięcza tej czwórce wariatów, którzy odmienili jego ponure życie. Dotknął ze dziwieniem policzka, po którym potoczyła się pojedyncza łza. Już tak długo nie płakał, że zapomniał jakie to uczucie. Nieprawdopodobne jakie zachowania wywołują u niego Akuma.
Pozostała część wieczoru oraz nocy minęła w wyśmienitej atmosferze. Muzyka została podgłośnięta, a sake lało się strumieniami. Dzięki temu, że posiadali tak ogromne pokłady czakry mogli pobalować zdecydowanie dłużej nim normalni ninja. Niestety i o nie ustrzegło przed osiągnięciem stanu ostatecznego.
- Przecież pamiętam, ze Gaara ma urodziny. Nie musisz mi tego przypominać dziesięć razy dziennie. - narzekał brązowowłosy.
- Ja Cię po prostu za dobrze znam i wiem, ze zapomnisz o jutrzejszym dniu.
- Nie zapomnę. Spokojnie. I proszę zejdź już ze mnie.
Ta krotka wymiana zdań spowodowała zagoszczenie w blondwłosej głowie bardzo ciekawego pomysłu. Wpadł do pokoju hotelowego, w którym siedzieli jego przyjaciele, a szeroki uśmiech goszczący na jego twarzy natychmiast wywołał niepokój.
- Mam się już bać, czy tak za jakaś minute mogę zacząć? - zapytała sarkastycznie Namida.
- Nieee. - udawał niewiniątka - Skąd w ogóle pomysł zęby się obawiać moich jakże genialnych pomysłów?
Powątpiewający wzrok trójki przyjaciół mówił wszystko. Naruto na taką reakcję jedynie wzruszył ramionami i rozsiadł się wygodnie na jednym z łóżek.
- Gaara ma jutro urodziny. - wyrzucił z siebie.
Reszta wiedziała , ze to zdecydowanie nie koniec tego, co chce powiedzieć, ale jedynie dopiero drobny wstęp. Siedzieli wiec cicho i modlili się w duchu, żeby potem tego nie musieli żałować. Jak przypuszczali Naruto szybko ponownie podjął temat:
- Urządzamy jutro zamknięta imprezę urodzinowa. Gaara na pewno będzie się cieszył, a my się w końcu napijemy.
- Musiałeś znaleźć coś dla siebie w tym planie, prawda? - zapytała sarkastycznie Hinata.
- Nie dla siebie. Dla NAS. - uśmiechnął się zwycięsko.
Reszta już o nic więcej nie pytała. Klamka zapadła, a jak Naruto się na coś uprze to nie ma mocnych.
I jak zostało postanowione, tak też się stało. Temari i Kankuro zauważyli, że ich brat mocno zbliżył się z tajemniczymi ninja, wiec wygonienie ich z domu nie należało do trudnych. Kolejnym etapem było wyciągniecie czerwonowłosego z gabinetu. To akurat mogłoby się zaliczać do kategorii „wyzwań niemożliwych”.
- Gaara no, odpuść sobie jeden dzień. Chodź z nami. - marudził mu nad uchem Naruto.
- Najpierw wytłumaczcie mi, o co wam chodzi? - zapytał podirytowany.
- Za dużo pracujesz, potrzebujesz odpoczynku. No zgódź się.-nad drugim uchem ględziła mu Namida.
Przed biurkiem zaś stali Sasuke i Hinata, wlepiając w niego nieznoszący sprzeciwu, wyczekujący wzrok. Gaara w końcu, po prawie półgodzinnych namowach załamał ręce i zgodził się na chwilę przerwy od pracy. Akuma z uśmiechami na ustach wyciągnęli biednego Kazekage na zewnątrz. Przez całą drogę do jego posiadłości przyjaciele go zagadywali tak, aby nie zorientował się gdzie się udają. W końcu stanęli przed brama sprej willi, która należała do zielonookiego. Ten zaś utkwił w nich pytający wzrok. Naruto, zupełnie nieprzejęty jego spojrzeniami, śmiało otworzył drzwi i wkroczył do domu. Sasuke, stoicy za Gaara, delikatnie, acz sugestywnie wepchnął go do pomieszczenia, a to co zobaczył o mało nie ścięło go z nóg. Na stole w salonie stały rożne półmiski i talerze z jedzeniem, a miedzy nimi znajdowały się spore ilości sake. W tle grała przyjemna dla ucha, cicha muzyka, a pod sufitem latały kolorowe balony.
- Wszystkiego najlepszego! - wykrzyknęli radośnie Akuma.
Gaara, wciąż będąc pod wpływem głębokiego szoku próbował się wysłowić. Niestety nie wychodziło mu to za dobrze:
- A.. Ale skąd Wy... Wiedzieliście? Kto Wam powiedział?
- Nikt nam nie powiedział. Naruto przez przypadek podsłuchał wczoraj rozmowę twojego rodzeństwa i postanowiliśmy coś urządzić. - wyjasnila Hinata.
- Ja... Dziękuje... - wydusił Gaara, a w jego oczach pojawiły się łzy wzruszenia.
Od kiedy pamiętał nigdy nie obchodził swoich urodzin. Co roku jedynie rodzeństwo składało mu pobieżne życzenia, czasem sprawili mu jakiś drobny prezent. Ojciec kiedy żył nawet o nich nie pamiętał. Ale teraz, nareszcie poczuł się doceniony i zaakceptowany, a to wszystko zawdzięcza tej czwórce wariatów, którzy odmienili jego ponure życie. Dotknął ze dziwieniem policzka, po którym potoczyła się pojedyncza łza. Już tak długo nie płakał, że zapomniał jakie to uczucie. Nieprawdopodobne jakie zachowania wywołują u niego Akuma.
Pozostała część wieczoru oraz nocy minęła w wyśmienitej atmosferze. Muzyka została podgłośnięta, a sake lało się strumieniami. Dzięki temu, że posiadali tak ogromne pokłady czakry mogli pobalować zdecydowanie dłużej nim normalni ninja. Niestety i o nie ustrzegło przed osiągnięciem stanu ostatecznego.
Następnego
dnia rankiem pod willa Sabaku stały dwie postacie. Było to
rodzeństwo samego Kazekage – Temari i Kankuro. Stali i
zastanawiali się, czy wejść do dom, czy jednak nie. W końcu
decyzję podjęła blondynka i chwyciła za klamkę. Mocno się
zdziwiła, gdy drzwi zamiast ustąpić odrzuciły jej dłoń, rażąc
delikatnie prądem.
-
Co jest?
-
Jak to mówią: Przezorny zawsze ubezpieczony. - zaśmiał się
Kankuro.
Zaczął
coś kombinować przy zabezpieczeniach, jakie nałożyli na dom
Akuma. Były dosyć staranne i dobrze założone, ale brązowowłosy
również był świetnym ninja więc sprawnie sobie z nimi poradził.
Już po 15 minutach rodzeństwo stało w progu do salonu i próbowała
pozbierać szczęki z podłogi. Przed nimi rozpościerał się bardzo
ciekawy widok. Piątka potężnych ninja, składająca się z ich
brata i Samurajów leżała na podłodze i kanapie śpiąc, a w
powietrzu wyczuć można było woń alkoholu. Lecz nie to tak
szokowało nieproszonych gości. Rozpoznali oni dziedziczkę klanu
Hyūga, ocalałego
z masakry klanu Uchiha oraz samego Naruto Uzumakiego. Zaś leżące w
koncie pokoju czarne płaszcze umocniły ich w przekonaniu, że
właśnie przed nimi leżą pijani Akuma Samurai. Piąta, nieznana im
osoba nagle zaczęła się budzić, a wyczuwając nową czakrę w
pomieszczeniu natychmiast otworzyła oczy.
-
Wstawać!!! - wykrzyknęła, co sprawnie wybudziło całą resztę.
-
Co się stało? Czego krzyczysz. - zapytał zaspanym głosem Sasuke.
Ta
jednak nie odpowiedziała, ale ruchem głosem wskazała na wejście
do pokoju.
-
No i dupa. - podsumował trafnie Naruto.
-
Co teraz? - zapytał przejęty Gaara.
Czerwonowłosy
nie chciał, by w ten sposób zakończyła się jego znajomość z
Akuma. Naprawdę polubił tych wariatów. Na szczęście, słowa
Narto bardzo go uspokoiły.
-
A
co ma być? Twoje rodzeństwo pozna prawdę. Tak więc zapraszam,
siadajcie, bo może nam to chwilę zająć.
I
tak kolejne dwie osoby dowiedziały się o niesamowitej, a
jednocześnie strasznej przyszłości świata. Akuma pozostali
jeszcze tylko tydzień w Sunie. Nie było potrzeby, aby gościć tam
dłużej. Mieszkańcy wioski nareszcie zaczęli dostrzegać swojego
przywódcę jako zwykłego człowieka, a nie jako broń przeznaczoną
do zabijania. Gaara również zmienił stosunek do otoczenia. Stał
się dostępny ludziom, a wielu ninja, którzy opuścili w ostatnim
czasie wioskę powróciła, prosząc o wybaczenie i drugą szansę,
która dostali. A wszystko to co właśnie ma zawdzięcza czwórce,
lekko postrzelonych uciekinierów z Konohy, jego pierwszych i
prawdziwych przyjaciół, znanych na świecie jako Akuma Samurai.
~ Mam nadzieję, że specjał przypadnie Wam do gustu. Wyszedł zdecydowanie dłuższy, niż był w założeniu, ale znajcie moje dobre serce :P
Już ostatnio składałam Wam życzenia świąteczne, więc dzisiaj krótko: WESOŁEGO JAJKA! :*
Pozdrawiam gorąco i pozdrawiam :)
P.S. MoNika i Rozważna Romantyczna chciałyście więcej, to macie :*
Cudowny ;) Kto by pomyślał, że Akuma tak zmienią Gaarę?
OdpowiedzUsuńOczywiście cieszę się, ze taki długi i czekam na kolejny rozdział. Aha... może ciut za późno ale WESOŁEGO JAJKA xD
Ja chcę dużo Sasuhina :D Super :*
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńwspaniały tekst, Garra ze względu na bijuu nie miał lekko, a jak został kage to jeszcze ciężej, ale właśnie to Akuma mu pomogli, mogą nazywać się prawdziwymi przyjaciółmi...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia